Założyć lokatę przed obniżką stóp

We wrześniu saldo oszczędności na lokatach terminowych wzrosło aż o 3,6 mld zł – wynika z danych o należnościach i zobowiązaniach banków opublikowanych przez NBP. Nadal dobrze sprzedają się kredyty gotówkowe i hipoteczne. Zadłużenie z tytułu tych pierwszych zwiększyło się o prawie miliard, a drugich o ponad 2 mld zł.
Założyć lokatę przed obniżką stóp

(rys. Dariusz Gąszczyk)

Polskie gospodarstwa domowe na koniec września miały na bankowych lokatach ponad 282 mld zł, czyli o 3,6 mld zł więcej niż miesiąc wcześniej. Tak dużego napływu środków nie notowano od lutego tego roku. W kolejnych miesiącach Polacy nie palili się do zakładania lokat, bo ich oprocentowanie było na rekordowo niskim poziomie. Można przypuszczać, że to co we wrześniu skłoniło ich do wpłacenia pieniędzy na depozyty terminowe, to brak oczekiwanej obniżki stóp procentowych. Tym bardziej można się jej było spodziewać w kolejnym miesiącu, i tym więcej mówiono o niej w mediach.

Część oszczędzających chciała więc zdążyć założyć depozyt przed kolejną redukcją stóp NBP, a co za tym idzie, przed kolejnym cięciem oprocentowania w bankach. I ci, którzy zdecydowali się na taki ruch mieli rację, bo na początku października stopy spadły aż o 0,5 punktu procentowego. Zapewne w październiku nie zaobserwujemy już więc tak wyraźnego napływu środków na lokaty. Jeśli chodzi o depozyty bieżące, czyli rachunki osobiste i konta oszczędnościowe, to ich saldo spadło o prawie 2,3 mld zł do 282,5 mld zł. Tak dużej redukcji nie było od października 2012 roku. Może to być związane właśnie ze zwiększonym napływem środków na depozyty terminowe. Część pieniędzy leżąca bezczynnie na nieoprocentowanych ROR-ach mogła trafić na lokaty.

Podobnie w przypadku kont oszczędnościowych, które mają przecież zmienne oprocentowanie, więc obniżka stóp procentowych szybko odbije się na oferowanej na nich stawce. Przeniesienie pieniędzy na lokaty zagwarantowało części klientów wyższe oprocentowanie na dłużej. Poza tym wrzesień zawsze oznacza dla gospodarstw domowych dodatkowe wydatki. Portfele opróżnione po wakacjach plus szkolne wyprawki zwiększają zapotrzebowanie na gotówkę.

Nic więc dziwnego, że w dobrej formie był rynek kredytów konsumpcyjnych. Już trzeci miesiąc z rzędu zadłużenie wzrosło o ok. 1 mld zł. We wrześniu zwiększyło się o 921 mln zł i wyniosło na koniec miesiąca prawie 136,9 mld zł. Wrześniowy wynik był trochę słabszy od lipcowego i sierpniowego, kiedy to saldo rosło o ponad 1 mld zł, ale wpłynęło na to umocnienie złotego. Spadek kursu euro i franka szwajcarskiego spowodował, że zadłużenie walutowe zostało przeliczone na złote po niższym kursie. Złoty umocnił się do obu walut po 0,9 proc. Dane NBP pokazują, że saldo zadłużenia z tytułu kredytów w rachunku, i kart kredytowych zmieniło się jedynie o kilkadziesiąt milionów złotych. Długi w postaci limitów w kontach to 10,3 mld zł, a na kartach 12,5 mld zł. Za wzrost zadłużenia z tytułu kredytów konsumpcyjnych są więc odpowiedzialne przede wszystkim kredyty gotówkowe i ratalne.

Umocnienie złotego wpłynęło również na wycenę walutowego zadłużenia hipotecznego. Z tego powodu spadło ono o 2,3 mld zł do 162,5 mld zł. Kwota pieniędzy pożyczonych na nieruchomości w formie kredytów złotowych wzrosła zaś do 192,1 mld zł, czyli o 2,2 mld zł. Można więc powiedzieć, że rynek kredytów hipotecznych wrócił do formy, czyli wzrostu zadłużenia co miesiąc o ponad 2 mld zł. W sierpniu nie udało mu się przebić tej kwoty, co może być zrozumiałe z powodu panującej w nieruchomościach sezonowości – w sierpniu jeździ się na urlop, a nie kupuje mieszkanie. Kolejne miesiące powinny być jeszcze lepsze, bo znaczna część klientów może chcieć kupić nieruchomość przed końcem roku, czyli zanim ponownie wzrosną wymagania związane z koniecznością posiadania wkładu własnego. Od stycznie 2015 roku będzie on musiał wynosić już 10 proc. Ogółem kwota zadłużenia polskich gospodarstw domowych z tytułu kredytów hipotecznych na koniec września wyniosła 354,6 mld zł, a całkowita suma pożyczonych w bankach pieniędzy to już 571,8 mld zł.

 

(rys. Dariusz Gąszczyk)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Właśnie dokonuje się duży zwrot w polityce najważniejszych banków centralnych na świecie. Ściśle wiąże się z tym obserwowany wzrost rentowności obligacji rządowych, który rozpoczął się w 2021 r. i nabrał gwałtownego przyspieszenia w tym roku.
Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych

Kategoria: VoxEU
Badanie potwierdza, że transmisja polityki pieniężnej do gospodarki jest znacznie słabsza, kiedy nominalne stopy procentowe spadają do bardzo niskiego poziomu oraz że siła transmisji słabnie im dłużej stopy procentowe pozostają na niskim poziomie.
Polityka monetarna przy bardzo niskich stopach procentowych