Autor: Uri Dadush

ekspert Carnegie Endowment for International Peace

Grecka mission impossible

Negocjacje (21.04.) greckiego rządu z 20 przedstawicielami MFW i UE to dopiero początek walki z kryzysem. Prawdziwa gra toczy się w tej chwili o wiarygodność greckich reform - przekonuje Uri Dadush, ekspert Carnegie Endowment for International Peace, wcześniej dyrektor Departamentu Handlu Międzynarodowego w BŚ. - W ciągu następnych pięciu lat Grecja będzie potrzebować wielokrotnie więcej niż obiecanych w pakiecie 45 miliardów euro. Te pieniądze może zdobyć tylko na rynku, dlatego to rynek musi uwierzyć, że reformy zostaną rzeczywiście wprowadzone.

Niespodziewanie dobrze sprzedawały się wczoraj greckie obligacje rządowe, zresztą w przeddzień rozpoczęcia negocjacji z przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii. Coś w sytuacji Grecji drgnęło?

Może i obligacje sprzedawały się nieźle, ale za jaką cenę! Popyt na nie to oczywiście dobra wiadomość, ale ich cena pokazuje, że nadal znajdujemy się na samym początku kryzysu, z którym boryka się Grecja. Obawiam się, że Grecja nie poradzi sobie z tym kryzysem bez konieczności restrukturyzacji swojego długu. Inna sprawa, że sporo zależy od zwykłej psychologii, tego, czy rynki uwierzą, że radykalne kroki, które ma zamiar i musi podjąć grecki rząd, rzeczywiście zostaną podjęte i przyniosą spodziewane skutki.

Czego można spodziewać się po negocjacjach, które rozpoczęły się dziś w Atenach?

Będą bardzo trudne, ale zostanie doprecyzowana struktura pakietu pomocowego: jego wartość, koszty i udział MFW. Ciągle nie jest jednak jasne to, kto ustali dla Grecji ostateczne warunki tej pomocy. Nikt nie zna na razie w tej sprawie odpowiedzi, sądzę jednak, że mamy do czynienia z dwoma oddzielnymi negocjacjami. Z jednej strony rozmawiają ze sobą Grecja i delegacje MFW i Unii, a z drugiej negocjują ze sobą przedstawiciele funduszu i krajów członkowskich. Notabene to nie pierwsza taka sytuacja. Ostatnio mieliśmy przecież do czynienia z pomocą funduszu dla Łotwy i Węgier. Przypadek Grecji różni się tym, że ten kraj, jako członek eurolandu, nie ma kontroli nad polityką monetarną. Dlatego dzisiaj rozpoczęte negocjacje mogą tylko dotyczyć zakresu konsolidacji finansowej i reform strukturalnych w Grecji.

Czyli rozmowy z Grecją będą łatwiejsze niż wcześniej np. z Łotwą?

Niekoniecznie. W obliczu braku własnej polityki monetarnej i niemożności przeprowadzenia dewaluacji pieniądza, reformy, które musi przeprowadzić grecki rząd, są o wiele poważniejsze i bardziej kosztowne dla społeczeństwa. Ten fakt może zaważyć na negocjacjach, usztywnić pozycję greckiego rządu.

Tylko czy grecki rząd ma w tej sprawie coś do powiedzenia?

Oczywiście, że tak. Chociaż trzeba przyznać, że warunki, które będzie musiała spełnić Grecja, będą nadzwyczaj ciężkie. Przecież skala konsolidacji fiskalnej, której wymaga się w tej chwili od Grecji, nie ma precedensu. Ateny zgodziły się już w tym roku na obcięcie deficytu budżetowego o 4 procent. To tak jakby USA w samym środku kryzysu wprowadziły pakiet konsolidacyjny czterokrotnie wyższy niż pakiet stymulacyjny. Tymczasem w rzeczywistości, w takiej sytuacji, czyli w środku recesji, USA czy Wielka Brytania wprowadzały pakiety stymulujące, a nie tak jak dziś Grecja cięcia wydatków. To strasznie trudne. Może dlatego unijni urzędnicy dają ostatnio do zrozumienia, że nie spodziewają się ze strony MFW jeszcze trudniejszych warunków niż te, które już uzgodniła z Grecją Unia.

Czy dla Grecji ma znaczenie to, kto wyznaczy jej warunki skorzystania z pomocy finansowej?

To pytanie czysto akademickie. MFW nie może zaoferować tyle, ile w tej chwili Grecja rzeczywiście potrzebuje. Większą część środków musi dostarczyć Unia. W dodatku sumy, o których mówi się w tej chwili (45 miliardów euro), i tak nie wystarczą, by zaradzić problemom Grecji. Oczywiście, bardziej realistyczne warunki mógłby zaproponować MFW ze względu na swoje dotychczasowe doświadczenia i to, że nie jest tak bardzo obciążony zależnościami politycznymi, z którymi muszą się liczyć przywódcy unijni. Już po tym, na co Grecja zgodziła się w wyniku rozmów z przedstawicielami Unii, widać, że te decyzje podejmuje się raczej na podstawie nastrojów społecznych w poszczególnych państwach unijnych, a nie na podstawie chłodnej analizy ekonomicznej.

Mówi się, że za tę pomoc Grecja będzie musiała zapłacić odsetki w wysokości 5 procent. To chyba nieźle?

Owszem, szczególnie jeśli porówna się te koszty z tymi, które musiałby ponieść rząd, sprzedając długookresowe obligacje na rynku. Ale nie zapominajmy, że pomoc finansowa i jej ewentualne koszty nie są najważniejsze. Kluczowe znaczenie programu pomocowego MFW i Unii polega raczej na tym, do jakich zmian zostanie zmuszony grecki rząd. I czy uda się przekonać rynki, że sytuacja w Grecji jest pod kontrolą i że Grecy wprowadzą reformy, do których zostaną zobowiązani. To jest najważniejsze, bo koniec końców to od rynków zależy finansowanie greckiego długu. Tych 45 miliardów euro pomocy to kropla w morzu potrzeb. Ateny muszą zdobyć w ciągu najbliższych pięciu lat 150 miliardów euro! Gra toczy się więc o wiarygodność greckich reform, które wymusi program pomocowy. Rynki muszą się przekonać czy ten program będzie na przykład politycznie wykonalny.

O jakich koniecznych zmianach mówimy?

O co najmniej dwóch. Grecy muszą przeprowadzić konsolidację fiskalną, co spowoduje, że wskaźnik długu w stosunku do PKB będzie spadał. Na razie będzie oczywiście rosnąć, ale program pomocowy, o którym teraz rozmawiamy, musi doprowadzić do tego, by dług nie mógł przekroczyć ustalonego poziomu i od pewnego momentu zaczął spadać. Po drugie, Grecja powinna przeprowadzić efektywną dewaluację. O tym mówi się zresztą zbyt mało. W Argentynie dewaluacja pomogła. Nie minął rok i gospodarka zaczęła rosnąć.

Jak przeprowadzić dewaluację w Grecji, która jest członkiem unii monetarnej?

Grecja, podobnie jak Hiszpania, Portugalia czy Włochy, zanotowała w ciągu ostatnich 10 lat olbrzymi spadek konkurencyjności. Koszty pracy rosły tam znacznie szybciej niż w Niemczech. Trzeba więc obciąć wynagrodzenia, a z drugiej strony przedsięwziąć poważne reformy strukturalne, które podwyższą wydajność pracy. W ten sposób będzie można osiągnąć te same efekty, co dewaluacja w kraju, który dysponuje własną polityką monetarną. Oczywiście będzie to o wiele trudniejsze, bo bardziej kosztowne społecznie. Powstaje więc pytanie, czy to w ogóle będzie wykonalne, w dodatku w tak krótkim czasie.

Czy obniżenie deficytu o 4 procent tylko w tym roku jest ekonomicznie wykonalne?

Odpowiedź wcale nie jest oczywista. Efektem ograniczania wydatków jest przede wszystkim osłabienie działalności gospodarczej, a to pociąga za sobą poważne zmniejszenie przychodów z podatków. Z tego wniosek, że trzeba będzie mocno podwyższyć podatki, bo grecka gospodarka nie jest przecież duża.

Jeśli te reformy, które Grecja ma przeprowadzić w związku z pomocą finansową, stoją pod znakiem zapytania, jakie są inne scenariusze wydarzeń? Konsolidacja wszystkich długów Grecji, niewypłacalność, wyjście ze strefy euro?

Osobiście uważam, że Grecja nie da sobie rady, dlatego wszystkie te scenariusze trzeba rozważać. Być może jeden z nich okaże się nieunikniony. W każdym razie trzeba dać MFW wolną rękę w ocenie, czy ten program, na jaki zdecyduje się Grecja w związku z pomocą, jest wykonalny. Niestety, wcale nie jest jasne, czy fundusz będzie mógł swobodnie wyciągać własne wnioski. Przecież kraje europejskie są głównymi udziałowcami MFW. Jeśli nie uda się zrealizować programu reform, trzeba będzie pomyśleć o restrukturyzacji greckiego długu.

Albo o wyjściu ze strefy euro?

To absolutnie ostatnie możliwe rozwiązanie, o którym pomyślą Grecy i ich europejscy partnerzy, ale trzeba je trzymać w rezerwie. Wcale nie jest pewne, czy uda się efektywna dewaluacja i czy grecka gospodarka zacznie rosnąć, nawet jeśli jej dług zostanie zmniejszony o połowę. A bez wzrostu zadłużenie znów zacznie się powiększać. Nie rozwiążemy dramatycznej sytuacji Grecji, koncentrując się na pomocy w spłacie długu. Trzeba stworzyć warunki, w których grecka gospodarka znów zacznie rosnąć. A tego nie da się zrobić bez dewaluacji. Jeśli nie uda się ona poprzez cięcie wynagrodzeń, wyjście ze strefy euro może być jedynym, choć bardzo bolesnym rozwiązaniem. Żadnych z tych opcji nie wykluczam, także niewypłacalności. Tak postąpiła przecież Argentyna. W 2002 r. ogłosiła niewypłacalność 75 procent swojego 100-miliardowego (USD) długu zagranicznego. Wprawdzie do dziś musi walczyć o odzyskanie zaufania zagranicznych inwestorów, ale jej gospodarka szybko stała się na powrót konkurencyjna. W 2003 roku eksport wzrósł o 13 procent, a wzrost gospodarczy wyniósł 8,8 procent.

Jak długo może trwać rekonwalescencja Grecji, jeśli pomoc MFW się powiedzie?

W ogóle trudno jest w tej chwili mówić o wychodzeniu z kryzysu. Na razie gospodarka grecka ciągle nie osiągnęła dna. Nadal nurkujemy. Wszystkie te prognozy dotyczące Grecji, np. jej wzrostu, które słyszymy, są według mnie zupełnie nierealistyczne. Nawet jeśli uda się odpowiedzieć na te wszystkie pytania, które postawiłem, i Grecja wypełni program reform, to rekonwalescencja i tak potrwa wiele lat.

Rozmawiała Anna Gwozdowska

Uri Dadush, ekspert waszyngtońskiego instytutu Carnegie Endowment for International Peace, dyrektor tamtejszego Międzynarodowego Programu Gospodarczego, były dyrektor Departamentu Handlu Międzynarodowego w Banku Światowym


Tagi


Artykuły powiązane

Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Właśnie dokonuje się duży zwrot w polityce najważniejszych banków centralnych na świecie. Ściśle wiąże się z tym obserwowany wzrost rentowności obligacji rządowych, który rozpoczął się w 2021 r. i nabrał gwałtownego przyspieszenia w tym roku.
Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału

Kategoria: VoxEU
Po kryzysie azjatyckim MFW rewiduje swoje poglądy na temat polityki zarządzania zmiennymi przepływami kapitału. Fundusz uznaje obecnie, że może istnieć potrzeba prewencyjnego wykorzystania kontroli przepływu kapitału.
Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału