Jaki powinien być system podatkowy

Przed tygodniem minął termin rocznych rozliczeń podatkowych dla osób fizycznych. Wypełniając deklarację podatkową, ponownie zacząłem zastanawiać się nad konstrukcją systemu podatkowego. I po raz kolejny „odkryłem”, jak doskonałym i ponadczasowym ekonomistą był Adam Smith. Sięgnąłem do jego „Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”, aby przypomnieć sobie, co pisał on na ten temat już przeszło 230 lat temu. I nie pierwszy raz przekonałem się, że dzieło to jest wciąż aktualne!

Myślę, że warto  nieustannie przypominać tezy Twórcy Ekonomii, a rządzący powinni je wydrukować i nosić przy sobie. Aby to ułatwić, cytuję poniżej obszerny fragment książki Adama Smitha:

„Zanim przystąpię do zbadania poszczególnych podatków, uważam za konieczne postawić na wstępie następujące cztery zasady, które dotyczą podatków w ogólności.

I. Poddani każdego państwa powinni przyczyniać się do utrzymania rządu w jak najściślejszym stosunku do ich możliwości, czyli proporcjonalnie do dochodu, jaki każdy z nich pod opieką państwa uzyskuje. Jednostkom, które składają się na wielki naród, wydatki rządowe wydają się podobne do wydatków administracyjnych współdzierżawców wielkiego majątku; wszyscy muszą w nich uczestniczyć proporcjonalnie do wielkości dzierżawy, jaka na każdego z nich przypada. To co nazywa się równością lub nierównością opodatkowania, polega na tym, czy się tej zasady przestrzega, czy też się ją lekceważy. (…)

II. Podatek, jaki każda jednostka jest obowiązana płacić, powinien być określony, a nie dowolny. Termin płatności, sposób zapłaty, suma, jaką należy zapłacić – wszystko to powinno być jasne i zrozumiałe dla podatnika i dla każdej innej osoby. Tam, gdzie jest inaczej, każdego podatnika w mniejszym albo większym stopniu oddaje się w moc poborcy podatkowego, który może bądź dotkliwie obciążyć podatkiem niemiłego sobie podatnika, bądź też pod groźbą takiego obciążenia wymusić dla siebie jakiś podarunek albo podatek. Nieokreślona wysokość opodatkowania wzbudza zuchwalstwo i sprzyja korupcji wśród grona ludzi z natury niepopularnego nawet tam, gdzie nie są oni ani zuchwali, ani skorumpowani. Pewność co do tego, ile każda jednostka ma zapłacić, jest, jeśli chodzi o podatki, sprawą tak wielkiej wagi, iż uważam, że jak to wynika z doświadczenia wszystkich narodów, nawet bardzo nierównomiernie rozłożone podatki nie są w przybliżeniu złem tak wielkim, jak wielkim złem jest nawet mały stopień niepewności w tym względzie.

III. Każdy podatek winien się ściągać w takim czasie i w taki sposób, by podatnikowi było jak najdogodniej go zapłacić. Podatek od czynszu z ziemi albo od czynszu z domów, płatny w tym samym terminie, kiedy zazwyczaj płaci się te czynsze, pobiera się w czasie, gdy podatnikowi prawdopodobnie najdogodniej jest uiścić go, czyli wówczas, gdy istnieje największe prawdopodobieństwo, że ma go czym zapłacić. Wszystkie podatki od tego rodzaju dóbr konsumpcyjnych, jak artykuły zbytu, płaci ostatecznie konsument i to na ogół w sposób bardzo dla niego dogodny. Płaci je stopniowo w małych ilościach, w miarę jak ma okazję je kupować. Ponieważ może on również według własnego uznania albo kupować, albo nie kupować, przeto jeżeli tego rodzaju podatek staje się dla niego kiedykolwiek uciążliwy, trzeba uznać, iż dzieje się tak z winy podatnika.

IV. Każdy podatek powinien być tak pomyślany, aby suma, jaką zabiera z kieszeni ludności lub do tych kieszeni nie dopuszcza, w najmniejszym jak tylko można stopniu przekraczała kwotę, jaką podatek ten wnosi do skarbu państwa. Czterema następującymi sposobami można sprawić, że podatek może zabierać albo nie dopuszczać do kieszeni ludności znacznie więcej, niż sam wnosi do skarbu państwa. Po pierwsze, jego pobór może wymagać wielkiej liczby urzędników, których wynagrodzenia mogą pochłaniać większą część sumy wpływów, a ich uboczne dochody staną się dla ludności jeszcze jednym dodatkowym podatkiem. Po drugie, może on wpływać hamująco na pracowitość ludu zniechęcając go do niektórych gałęzi działalności gospodarczej, które mogłyby zapewnić utrzymanie i zatrudnienie wielkim rzeszom. Zmuszając z jednej strony ludzi do płacenia, może z drugiej strony zmniejszyć przez to, a może nawet zniweczyć niektóre źródła, które mogły sprawiać, iż ludziom tym łatwiej było wywiązać się z tego obowiązku. Po trzecie, wskutek konfiskat i innych kar, jakim podlegają nieszczęśnicy, którzy usiłują bezskutecznie uchylić się od podatku, może ich często zrujnować i położyć w ten sposób kres korzyściom, jakie społeczeństwo mogło osiągnąć dzięki uruchomieniu ich kapitałów. Nierozsądnie ustanowiony podatek stwarza wielką pokusę dla przemytu. Ale kary za przemyt muszą wzrastać proporcjonalnie do wielkości pokusy. Wbrew wszelkim zwykłym zasadom sprawiedliwości, prawo najpierw stwarza pokusę, a potem karze tych, którzy jej ulegają; a bardzo często podwyższa jeszcze karę proporcjonalnie do tej właśnie okoliczności, która z pewnością powinna ją łagodzić, to znaczy proporcjonalnie do pokusy, jaka pobudza do przestępstwa. Po czwarte, poddając ludność częstym odwiedzinom i  nienawistnym badaniom przez poborców podatkowych może on narazić ją na wiele niepotrzebnych kłopotów, na udręki i ucisk; a choć udręka, ściśle się wyrażając, nie jest wydatkiem, to przecież z pewnością jest warta tyle, co wydatek, którego kosztem każdy skłonny jest się od niej wykupić. Któryś z tych czterech różnych sposobów może być przyczyną tego, że podatki są często bardziej uciążliwe dla ludności niż korzystne dla panującego.”


Tagi


Artykuły powiązane

W jaki sposób można zwiększyć efektywność polityki pieniężnej?

Kategoria: Analizy
Ostatnia dekada nauczyła bankierów centralnych ważnej lekcji, a mianowicie, że negatywne szoki mogą występować coraz częściej, a czas pomiędzy nimi może być krótszy niż czas potrzebny bankom centralnym do odzyskania równowagi koniecznej dla prowadzenia normalnej polityki pieniężnej.
W jaki sposób można zwiększyć efektywność polityki pieniężnej?