Decyzja EBC podważa demokrację

EBC będzie skupował w nieograniczonej ilości obligacje skarbowe krajów strefy euro. Prawdopodobnie jest to najważniejsze decyzja, jaka do tej pory została podjęta w czasie kryzysu w Europie. Ale EBC nie podlega kontroli parlamentów państw członkowskich strefy euro. Wydaje się, że dla europejskich przywódców ratowanie euro jest ważniejsze niż zachowanie demokracji.
Decyzja EBC podważa demokrację

Nikt kto łamie prawo nie może bronić swoich decyzji mówiąc, że działa w granicach prawa. W każdym razie wiele mu to nie pomoże – chyba że nazywa się Mario Draghi i jest prezesem Europejskiego Banku Centralnego – pisze w komentarzu dla Spiegla dziennikarz Armin Mahler.

Mahler wyjaśnia, że EBC jest niezależny politycznie, ale nie stoi ponad prawem. Jest niezależny tylko w granicach mandatu, który jest określony w traktat europejskich. Bank centralny ma zachować stabilność cen w strefie euro – tylko tyle i nic więcej.

Ale Draghi – pisze Mahler – chce więcej, chce uratować wspólną walutę za wszelką cenę. Od euro – powiada Draghi – nie ma odwrotu.

Mahler tłumaczy, że Draghi nie ma demokratycznego mandatu, a pomimo tego porwał się na najbardziej doniosłą decyzję w historii wspólnej waluty: chce bronić euro za wszelką cenę.

Mahler zastanawia się co będzie, jeśli kraje ubiegające się o pomoc ECB nie spełnią postawionych im warunków. Rachunek za działania EBC w ostatecznym rachunku być może będą musieli pokryć niemieccy podatnicy, mimo że Bundestag nie wypowiedział się w tej sprawie.

Konkludując Mahler smutno stwierdza: być może od euro nie ma odwrotu, ale wygląda na to, że nie dotyczy to demokracji.

Cały artykuł na stronie międzynarodowego wydania Der Spiegel.