Lekceważona siła sektora prywatnego

Program stymulacyjny nie rozwiązał problemu bezrobocia.

Cała dyskusja między zwolennikami programów stymulacyjnych a tymi, którzy domagają się zaciskania pasa, pomija kluczową kwestię: to sektor prywatny, a nie rząd tworzy miejsca pracy.

W sztucznej debacie na temat wydatków rządowych i deficytów pomija się rolę i znaczenie sektora prywatnego. Żeby się o tym przekonać, wystarczy popatrzeć na ostatni, czerwcowy raport o zatrudnieniu. Wydawszy ponad 1 bilion USD na tak zwany program stymulacyjny, mamy co najwyżej powolne i anemiczne odbicie na rynku pracy. Fundusz płac w sektorze prywatnym rośnie wolno. Średnia liczba przepracowanych w tygodniu godzin znów się zmniejsza. A średnia godzinowa stawka spadła. Stopa bezrobocia zmniejszyła się do 9,5 proc., ale tylko dlatego, że 650 tys. ludzi opuściło rynek pracy.

Najbardziej niepokojące są jednak dane sondażowe zebrane wśród gospodarstw domowych, uwzględniające samozatrudnienie, które spadło o 300 tys. osób. Innymi słowy, ten wskaźnik wyprzedzający zmienia się w złym kierunku. Patrząc szerzej, ostatnie dane wskazują, że tempo odbicia spada do 2 proc. czy nawet mniej. Niektórzy mówią o powrocie recesji.

Ciąg dalszy artykułu na stronie RealClearMarkets.


Artykuły powiązane

Obawy o finanse a krańcowa skłonność do konsumpcji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wyniki prowadzonego w czasie pandemii badania, pokazują, że brytyjskie gospodarstwa domowe, obawiające się o swoją przyszłość finansową - w przypadku jednorazowej korzystnej zmiany dochodu -  zamierzają jednak wydać na konsumpcję więcej niż pozostałe.
Obawy o finanse a krańcowa skłonność do konsumpcji