Wolnorynkowcy się mylą w sprawie biedy

Dyskusja o biedzie z punktu widzenia zwolennika wolnego rynku nie jest łatwa. Jeśli bierzesz problem biedy poważnie, to wszyscy wkoło zakładają, że musisz być zwolennikiem większej interwencji państwa.
Wolnorynkowcy się mylą w sprawie biedy

Bezdomny w Nowym Jorku (CC BY-NC drocpsu)

Skutkuje to często u wolnorynkowców zaprzeczeniem: nie ma problemu biedy! Wystarczy pracować ciężej i nie być leniem, aby polepszyć swój byt.

Cóż, taka reakcja jest naturalna, jeśli ktoś zakłada, że współczesna gospodarka amerykańska jest wolna. Skoro jest wolna, to wystarczy po prostu wykorzystać swoją szansę. Nie ma usprawiedliwienia dla bycia biednym.

Tyle, że gospodarka nie jest wolna. Nawet prawie wolna. Cały system finansowy jest subsydiowany i regulowany, a i koszt regulacji nałożonych na mały biznes jest ogromny. Handel każdego rodzaju także jest regulowany, wiele dóbr zakazanych. Płaca minimalna sprawia, że trudno o zdobycie pierwszej pracy – nie można nawet oprowadzać ludzi po okolicy, nie napotykając rządowych wymogów i sankcji. Te wszystkie kamienie wiszą u szyi biednych i słabo wykwalifikowanych pracowników, więc nonsensem jest deklarować, że – aby wydobyć się z biedy – należy po prostu ciężej pracować.

Cały komentarz na stronie mises.org

Bezdomny w Nowym Jorku (CC BY-NC drocpsu)

Tagi