Chiny na wojennej ścieżce walutowej

Temat przewodni: Chiny we wtorek zdewaluowały juana o prawie 2 procent wchodząc jako strona do wojen walutowych. W środę także kurs referencyjny juana został ustalony na niższym poziomie niż wtorkowe zamknięcie. Warto także przeczytać o historii interwencji walutowych, o podobieństwie programów pomocowych dla krajów rozwijających się i Grecji, o kryzysie w krajach wschodzących oraz o pomyśle rządu, by sfinansować także spłaty kredytów złotowych.
Chiny na wojennej ścieżce walutowej

chiny wisdomPeter Spence z Telegraph pisze, że choć spodziewano się mocnej odpowiedzi władz po słabych wynikach eksportu w lipcu i spadkach na chińskich giełdach, to jednak nikt nie spodziewał się dewaluacji, największej od 1994 roku. Amy Yuang Zhang z Nordei: „Pekin przyjął politykę „zrobimy wszystko to co trzeba” (jak kiedyś powiedział Mario Draghi), by wzrost nie spadł zanadto poniżej 7 procent rocznie. Dewaluacja pomoże także we wprowadzeniu juana do koszyka walut SDR przez MFW. W środę bank centralny Chin ustalił stawkę referencyjną ponownie na poziomie niższym niż zamknięcie dzień wcześniej, tym razem o 0,1 proc.

Komentarz Reutersa akcentuje, że dewaluacja niewiele uczyni dla konkurencyjności chińskich towarów, biorąc pod uwagę, ze uwzględniając inflację juan wzmocnił się od 2007 roku o 44 procent w stosunku do walut głównych partnerów handlowych Chin.

Rynek walutowy? Jaki rynek? Z okazji dewaluacji juana pouczającą historie interwencji walutowych sporządziła firma analityczna Stone Mc Carthy. W ostatnich latach szczególnie wyraziste były interwencje szwajcarskiego banku narodowego, a także banków centralnych Brazylii, Japonii, Meksyku, Rosji. Czasem były to skokowe dewaluacje, czasem skup waluty własnej (by zapobiec spadkowi jej wartości), a czasem walut obcych (by zapobiec aprecjacji własnej waluty).

uslugiCiekawe porównanie pomocy dla krajów rozwijających się i pomocy dla Grecji snuje Dambisa Moyo. Podobnie jak w przypadku pomocy dla najbiedniejszych, w Grecję też wpompowano miliardy dolarów bez skutku lub z negatywnymi konsekwencjami. Kraj wpadł w niekończący się cykl programów ratunkowych i płatności i jest absolutnie zależny od swoich donatorów. Im więcej otrzymuje pomocy, tym gorszy jest stan jej gospodarki. Jak długo nachodzi pomoc finansowa, tak długo politycy greccy nie poczuwają się do stworzenia porządnego systemu poboru podatków, naprawy edukacji, służby zdrowia czy infrastruktury. Osłabiony związek między podatkami a usługami publicznymi umożliwia politykom utrzymanie się przy władzy, ale zwiększa korupcję i nieefektywność. Efektywne programy pomocowe muszą być czasowe, z jasno zdefiniowanymi kryteriami jak plan Marshalla. Programy otwarte, jak pomocowe dla krajów rozwijających, rzadko przynoszą pozytywne skutki, o ile w ogóle je przynoszą.

autorzyOryginalny tekst o słynnej futbolowej tikki-taka i innowacjach napisał emerytowany profesor Uniwersytetu w Nottingham Peter Swann. Otóż tikki-taka FC Barcelona to innowacyjny sposób rozgrywania piłki, w którym uczestniczy cała drużyna i wymieniane są dziesiątki podań zamiast kilku prostych podań od obrońców do napastników, co jest dominującym sposobem gry. Zdaniem Swanna, podobnie jest z innowacjami – traktowane są przede wszystkim jako element biznesowy i musza przynosić bezpośrednie korzyści finansowe. Tymczasem wiele innowacyjnych działań ma miejsce poza biznesem i także kreują dobrobyt i bogactwo. Na przykład innowacje w życiu codziennym gospodarstw domowych czy społeczności, których celem jest dobrostan a nie zyski. Takie „wspólne innowacje” jak je nazywa Swann podobne są do tikki-taki ponieważ zawierając w sobie liczne interakcje między różnymi obszarami społecznymi i gospodarką. Na przykład konsumenci mogą korzystać z edukacji, sztuki czy nauki, by mądrze konsumować, a trzeci sektor i szeroka publiczność korzystają z osiągnieć nauki, by zamienić poprzemysłowe nieużytki w parki natury. Te interakcje są w pewnym dystansie od biznesu, a mimo to przynoszą korzyści i kreują zamożność.

finanse-publiczneO rynkach wschodzących (EM) krótka nota z Institute of International Finance. IIF, organizacja zrzeszająca czołowe instytucje finansowe świata, zwraca uwagę na następujące zjawiska: w związku ze wzmocnieniem dolara i przewidywanymi podwyżkami stóp procentowych w USA międzynarodowi inwestorzy wycofują się z rynków wschodzących, zwłaszcza akcji. Wiele korporacji z państw wschodzących które zadłużyły się w ostatnich latach może mieć kłopoty z refinansowaniem długu (dług korporacji niefinansowych wzrósł po 2008 roku z 60 do 80 procent PKB w krajach EM). W związku z umocnieniem dolara i spowolnieniem w Chinach ceny surowców spadają i coraz gorsze są perspektywy dla eksportu z krajów EM. Wzrost handlu międzynarodowego spadł niemal do zera. Jako kraje mające szczególne kłopoty, wymienione są Brazylia, Rosja, RPA i Turcja. Jako pozytywne przykłady dawania sobie rady przy dobrej polityce ekonomicznej wymienione są Indie, Filipiny i Polska.

wiadomosciLepsze wyniki z matematyki w testach PISA 15-latków są skorelowane z wyższym wzrostem gospodarczym – pisze Robert Litan z Brookings Institution. Powołuje się przy tym wprawdzie na pracę sprzed kilku lat, ale ciekawą, w której wyliczono możliwe miliardowe korzyści z poprawienia wyników testów PISA z matematyki o 25 punktów, albo osiągniecia w poszczególnych krajach wyników takich jak Finlandia. Z Finlandią jest o tyle problem, że wpadła w kryzys kilka lat temu.

przemyslO zrzutce na Nową Kompanię Węglową pisze wnp.pl. Już nie jest, podobno, aktualna koncepcja ratowania Kompanii przez Polskie Inwestycje Rozwojowe. Teraz po prostu PGE , Energa, PGNiG i TF Silesia mają wyłożyć gotówkę, odpowiednio 400, 300 i po 100 mln zł i przejąć bezpośrednio w niej udziały.

 

autorzyRotschildowie i rodzina Agnelli kupią od Pearsona jego 50-proc. udział w The Economist. Rodzina Agnelii będzie największym udziałowcem z 40 procentami akcji, ale rodzina Rotschildów będzie miała tyle samo głosów i miejsc w Radzie Nadzorczej. Pearson kilka tygodni temu ogłosił o sprzedaży Financial Times koncernowi informacyjnemu z Japonii Nikkei.

 

pieniadzeMaciej Samcik omawia i komentuje najnowszy rządowy pomysł pomocy dla kredytobiorców, tym razem złotówkowych: „Mamy więc kraj, w którym pomoc należy się frankowiczom, ponieważ przyzwyczaili się już do niskich rat oraz złotówkowiczom, ponieważ płacili raty zbyt wysokie. Warunkiem otrzymania pomocy rządowej z nierządu, czyli gwałtu (na bankach), jest wszakże posiadanie mieszkania. Jak powszechnie wiadomo najbardziej potrzebującą pomocy grupą społeczną są bowiem ci, którzy mają jakąś nieruchomość. Ci, którzy nie mają nieruchomości na pomoc nie zasługują. Nawet wtedy jeśli zamiast nieruchomości mają chwilówki i trzech komorników na ogonie. Podobno ponad 2 mln ludzi nie jest w stanie spłacać na czas swoich zobowiązań. Z tego najmarniej 700.000 osób tkwi w regularnej pętli długów, z której mogą nie wydostać się do końca życia. Wreszcie ktoś rzucił im prawdę między oczy – wam tylko wydaje się, że macie problemy. Wy nawet nie zdajecie sobie sprawy jak ciężko jest żyć, pracować i spłacać długi mając nieruchomość.”

 

chiny wisdom
uslugi
autorzy
finanse-publiczne
wiadomosci
przemysl
autorzy
pieniadze

Otwarta licencja


Tagi