Europejski zwrot na prawo skończy się za kilka lat

Na początek dziś o pierwszych sygnałach, że rząd będzie jednak zamykał niektóre kopalnie, o kiepskich wynikach rynków giełdowych w krajach wschodzących w porównaniu z rozwiniętymi, o powrocie sekularnej stagnacji Larry'ego Summersa oraz o tym, jak sobie poradzić ze spadkiem produktywności we w Włoszech, co może być ciekawe także dla Polski.
Europejski zwrot na prawo skończy się za kilka lat

1aHoward Davies, prezes Royal Bank of Scotland, zastanawia się, jakie były polityczne skutki kryzysu finansowego: rządy siedzą okrakiem na barykadzie. Z jednej strony zwiększają obecność państwa w systemie finansowym m.in. przez rozbudowane regulacje, kontrole ksiąg, limitowanie wynagrodzeń zarządów. Z drugiej przygotowały reguły upadłości i zapowiadają, że nie będą więcej ratować banków, a epoka instytucji za dużych, by upaść, się skończyła. Dobrze jednak byłoby wiedzieć, jaki system w końcu zwycięży, dyscyplina rynkowa, czy regulatorzy siedzący na barkach menedżmentu bankowego. A co zdecydowali wyborcy? W pierwszej fazie na ogół wyrzucali każdy rząd, który rządził w czasie kryzysu, obojętne czy był lewicowy czy prawicowy. Teraz z kolei głosują coraz częściej na prawicowych populistów. To trend potwierdzony analizą 800 wyborów w krajach zachodnich w ciągu ostatnich 150 lat, które konfrontowano ze 100 kryzysami finansowymi

wiadomosciPo systemowym kryzysie bankowym w ciągu 5 lat 1/3 osób więcej głosuje na prawicę – brzmi główna konkluzja pracy niemieckich ekonomistów Funkego, Schularicka i Trebesha. Drugi wniosek jest taki, że rządzenie po kryzysie finansowym staje się trudniejsze. Scena polityczna jest bardziej podzielona, bo pojawia się na niej dodatkowo skrajna prawica, a do tego wzrasta liczba strajków, gwałtownych demonstracji i zajść ulicznych. Jedyna pociecha – 5 lat od końca kryzysu te zjawiska zaczynają zanikać. Sądząc z rezultatu wyników w Finlandii i Polsce, gdzie populistyczna prawica doszła do władzy – konkluduje Davies – ten okres jeszcze się nie zaczął.

wiadomosciGUS opublikował obszerną informację o działalności innowacyjnej firm w latach 2012-2014. Wynika z niej, że nieznacznie wzrosła liczba aktywnie innowacyjnych przedsiębiorstw przemysłowych (z 18,4 proc. w latach 2011-13 do 18,6 proc. obecnie) a zmalała usługowych (12,3 proc wobec 12,8 proc. w latach 2011-13). Innowacyjna jest nieco ponad połowa (57,8 proc.) dużych (zatrudnienie 250+) firm przemysłowych, ale mniej niż połowa usługowych (42,7 proc.). Opracowanie na tle innych publikacji GUS wyróżnia się korzystnie tym, że zawiera streszczenie najważniejszych wyników (executive summary).

praca2Czołowi autorzy portalu wysokienapięcie.pl Rafał Zasuń i Bartłomiej Derski zawracają uwagę, że po raz pierwszy rząd zaczął mówić o możliwym zamknięciu niektórych zakładów Kompanii Węglowej. Fragment wpisu: „Ministerstwo Energii po raz pierwszy przyznało, że część zakładów Kompanii Węglowej jest do zamknięcia. Już w styczniu nowy wniosek notyfikujący pomoc publiczną dla wygaszanych jednostek trafi do Brukseli. Po opublikowaniu w Sejmie projektu nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa resort energii zaprzeczył, że projekt wiąże się z zamykaniem kopalń. De facto oznacza to jednak to samo. Chodzi o – jak napisano w uzasadnieniu do nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa – poprawę rentowności i zapewnienie bezpieczeństwa dostaw węgla z jednej strony oraz „wygaszenie działalności jednostek, które przynoszą największe straty, a ich dalsze funkcjonowanie jest ekonomicznie i geologicznie nieuzasadnione.”

autorzyLarry Summers napisał okolicznościowy tekst na swoim blogu w związku z drugą rocznicą reanimacji przez niego pojęcia sekularnej (trwałej) stagnacji. Stwierdza, że te dwa lata potwierdziły słuszność takiej hipotezy, a co gorsza dość tradycyjne postepowanie Fed sprzyja pojawieniu się sekularnej stagnacji. Decyzja podwyższenia stóp procentowych oparta jest na czterech błędnych przekonaniach. Między innymi Fed przypisuje zbyt duże prawdopodobieństwo osiągnięcia dwuprocentowej inflacji, błędnie bierze target inflacyjny za pułap inflacji i ogólnie rzecz biorąc nie docenia znaczenia sekularnej stagnacji.

makroekonomiaBloger Trystero publikuje ciekawe porównanie rynków wschodzących z rynkami rozwiniętymi jeśli chodzi o notowania akcji. Okazuje się, że w ostatnich pięciu latach nie tylko warszawska giełda traciła, także ogólnie rynki wschodzące były słabsze. Pisze Trystero: „W ostatnich pięciu latach akcyjne rynki wschodzące przegrywały rocznie z rynkami rozwiniętymi o 12,2 punktów procentowych. W przypadku samego rynku amerykańskiego strata rynków wschodzących sięga niemal 17 punktów procentowych. Co więcej, w krótszych horyzontach czasowych słaba postawa rynków wschodzących jest jeszcze bardziej widoczna. W tych okresach zachowanie WIG20 nie odbiega wyraźnie od reszty rynków wschodzących (roczne, 3-letnie i 5-letnie stopy zwrotu WIG20 to odpowiednio -17,5 proc., -4,5 proc. i -4,6 proc.). Należy jednak zwrócić uwagę, że polski rynek jest w trakcie katastrofalnego czwartego kwartału”. Trystero korzystał z analiz Bena Inkera, amerykańskiego analityka rynku giełdowego, który sprawdził także, jak powinno być w przyszłości. Podsumowuje: „Z analizy Inkera wyłania się wniosek, że obecne wyceny na rynkach wschodzących i na rynku amerykańskim sugerują, że w najbliższych kilku latach rynki wschodzące powinny się okazać atrakcyjniejszym miejscem do inwestycji”.

wkaznikiWyzwania dotyczące produktywności we Włoszech omawia trójka autorów z Komisji Europejskiej. Pozostaje duży dystans do średniej unijnej jeśli chodzi o kapitał ludzki (wyniki edukacji), rynek kapitałowy (nie rozwinięty), strukturę systemu podatkowego (opodatkowanie pracy najwyższe po Belgii w Europie, opodatkowanie konsumpcji jedno z najniższych), innowacje i regulacje rynku produktowego. Symulacje wskazują, że pozytywne efekty poprawy wyników nauki nadchodzą z dużym opóźnieniem i mogłyby być przyspieszone przez powrót włoskich emigrantów z wyższym wykształceniem oraz przez otwarcie Włoch na takich że imigrantów. Szybko można natomiast uzyskać pozytywne efekty poprawiając strukturę systemu podatkowego i zmniejszając opodatkowanie pracy, a zwiększając – konsumpcji, co przyniosłoby wzrost zatrudnienia.

finanse-publiczneNa deser Michael McDonald z oilprice.com policzył, ile potrzebowałyby paliwa sanie św. Mikołaja, gdyby chciały obsłużyć wszystkich chętnych. Zabawne wyliczenie prowadzi do wniosku, że 45 mln galonów kosztujących 54 miliony dolarów.

 

1a
wiadomosci
wiadomosci
praca2
autorzy
makroekonomia
wkazniki
finanse-publiczne

Otwarta licencja


Tagi