Grecy gotówkę z depozytów inwestują w bitcoiny

Czy to sama Europa chce doprowadzić do paniki bankowej, by wyrzucić ją ze strefy euro? Ponadto warto dziś przeczytać analizę podaży i popytu na serek w warunkach bojkotu na Facebooku, o sukcesie Szwajcarii mimo aprecjacji franka i o fałszywej wierze w pożytki z mikrokredytów. Świetny esej o tym, czy praca człowieka zniknie w pojedynku z robotami, tak jak konie przegrały z samochodami.
Grecy gotówkę z depozytów inwestują w bitcoiny

autorzyThe Economist w komentarzu redakcyjnym w najnowszym numerze pisze, że rozwód Europy z Grecją byłby fatalny, ale pozostanie w związku takim jak dotychczas – również. Stąd zmiany wymaga całokształt relacji, przy zachowaniu formalnego status quo, czyli członkostwa Grecji w Unii i strefie euro. Kredytodawcy w nieudanej próbie ograniczenia długu greckiego doprowadzili do spadku PKB o 21 procent od 2010 roku, tymczasem pozostaje nieruszone realne zadanie zlikwidowania strukturalnych hamulców wzrostu w Grecji jak klientelizm, beznadziejna administracja publiczna, komicznie złe regulacje, letargiczny i niewiarygodny system sądowniczy, oligopolizacja i upaństwowienie, nieelastyczne rynki produktowe i pracy.

Ambrose Evans-Pritchard z Telegraph uważa, że ci, którzy mieli gwarantować stabilność finansową (MFW, EBC, bank centralny Grecji) świadomie prowokują panikę bankową w Grecji, żeby przymusić rząd w Atenach do ustępstw. W czwartek z depozytów Grecy wybrali miliard euro. Autor w jednym miejscu gromadzi przykłady agresywnego wtrącania się EBC w sprawy poszczególnych państw strefy euro, włącznie ze zmianami rządu we Włoszech i Grecji. Równocześnie – zauważa – w przypadku Irlandii nie wypełnił w swoim czasie podstawowej funkcji pożyczkodawcy ostatniej instancji. A E-P krytycznie ocenia próby wymuszenia na Grecji prywatyzacji aktywów państwowych po cenach wyprzedaży, a także zadaje retoryczne pytanie, czy obalenie rządu Syrizy rzeczywiście zdaniem Trojki ograniczy wpływy Podemos w Hiszpanii czy Marine Le Pen we Francji. Przypomina nawet historię z Gwatemali, gdzie w 1954 roku CIA obaliła lewicowy rząd, a kilka lat później zobaczyła rewolucję kubańską i partyzantkę w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej.

pieniadzeSkoro Grecy likwidują depozyty, co robią z gotówką? Z pewnością wyprowadzają z kraju, ale też i inwestują w bitcoina.

 

finanse-publiczneTrzej ekonomiści izraelscy przygotowali analizę podaży i popytu na biały serek wiejski w warunkach bojkotu konsumenckiego zorganizowanego w 2011 roku na Facebooku. Biały serek, który jest podstawowym produktem żywnościowym w Izraelu, zdrożał ponad 40 procent w kilka lat, co wywołało wściekłość konsumentów. Zakończenie bojkotu miało nastąpić, gdy cena spadnie z 7 do 5 szekli. Niemal natychmiast cena spadła w supermarketach do 5,5 szekli (24 procent) i nawet obecnie jest niższa niż w 2011 roku (aktualnie wynosi 6 szekli), mimo że bojkot dawno się zakończył. Wpływ na popyt był krótkotrwały, ale na cenową elastyczność pomiędzy poszczególnymi producentami znacznie trwalszy. Wzrosła świadomość konsumencka i gotowość zmiany marki zależnie od sytuacji cenowej. Autorzy analizują też zmiany podażowe i zmiany w polityce cenowej korporacji produkujących serek wiejski.

finanse-publiczneNie należy przeceniać mikrokredytu – taki wniosek płynie z badań grupy ekonomistów pod kierunkiem Orazio Attanasiego z University College w Londynie. Twierdzono przez lata, że mikrokredyt wyprowadza ludzi z biedy, aktywizuje pracę kobiet, prowadzi do indywidualnych sukcesów. Pokazywano przykłady, brakowało głębszej analizy. Kiedy ją przeprowadzono okazało się, że mikrokredyt nie prowadzi do wzrostu dochodów pożyczkobiorców, nie wyprowadza z biedy ani w krótkim czasie 18 miesięcy ani w dłuższym (3-6 lat), nie ma trwałego wpływu na dobrostan gospodarstw domowych, natomiast daje większą możliwość wyboru gospodarstwom domowym, jak zarabiają i wydają pieniądze (znaczna część mikrokredytów wydawana jest na konsumpcję, a nie inwestowana w warsztat pracy). Ogólnie – nie szkodzi, ale też nie czyni cudów.

Z najnowszego numeru The Economist warto przeczytać, jak Szwajcaria daje sobie daje radę mimo 30-procentowej aprecjacji franka po uwolnieniu jego kursu w styczniu (aktualnie nadal 15 procent wobec euro). Rośnie eksport do krajów poza strefą euro (wobec dolara i funta frank wzmocnił się mniej), a przede wszystkim eksport szwajcarski jest specyficzny i ma „siłę cenową” (pricing power). To farmaceutyki, modne zegarki, usługi bankowe, wysublimowane urządzenia techniczne mniej wrażliwe na kurs i poziom cen.

Przewiduje się, że eksport w tym roku nawet wzrośnie o 1,5 proc., a spadek w I kwartale wyniósł zaledwie 4 procent. Podobnie turystyka – szwajcarskie kurorty alpejskie też są dość specyficzne w porównaniu na przykład z francuskimi, zabudowanymi wieżowcami z betonu. Konsumenci szwajcarscy kupują więcej zagranicą w tym u sąsiadów we Francji i Niemczech, ale ponieważ ceny spadły, ogólny poziom importu nie wzrósł. Przez ostatnie 30 lat kurs franka wzmocnił się do innych walut o 130 procent, a w tym czasie eksport wzrósł o 200 procent (uwzględniając inflację).

1aCzy ludzie pozbawieni pracy przez roboty skończą jak konie w pojedynku z samochodami? Para znanych autorów technologiczno – ekonomicznych Erik Brynjolfsson i Andrew McAfee stara się odpowiedzieć na to pytanie w eseju w sam raz na sobotę, który publikuje Foreign Affairs. Z jednej strony można sobie wyobrazić całkowicie zautomatyzowane fabryki, kopalnie, farmy, sieci logistyczne. Wiele prac usługowych i umysłowych także może być automatyzowanych. Może niektórzy innowacyjni ludzie będą jeszcze potrzebni, ale niezbyt wielu.

Teoretycznie największą szansą powinno być to, że potrzeby ludzkie są nieograniczone, więc zawsze pojawią się nowe, jednak związek między zatrudnieniem a potrzebami został ostatnio zerwany. Zresztą, mimo że potrzeby transportowe w ostatnim stuleciu wzrosły ogromnie, to jednak nie zwiększyło to popytu na konie…

Największą barierą przed całkowicie zautomatyzowaną gospodarką i najpoważniejszym argumentem, że ludzka praca nie zniknie jest to, że po prostu sami możemy nie chcieć, by obsługiwały nas wyłącznie roboty i systemy sztucznej inteligencji. Połączenia międzyludzkie, elementy interpersonalne w każdej transakcji – tego jako społeczne stworzenia potrzebujemy i z tego nie zrezygnujemy.

Niemniej pracy będzie mniej. Trzeba zastanowić się, jak powinno funkcjonować społeczeństwo w warunkach „gospodarki lekkiej pracy”. Historia koni nie daje odpowiedzi na to pytanie.

autorzy
pieniadze
finanse-publiczne
finanse-publiczne
1a

Otwarta licencja


Tagi