Jeśli dziś czwartek, to Europa ma problem

Jak bumerang pojawiają się w mediach co kilka dni zagrożenia płynące z gospodarek europejskich. Dziś piszą o nich Lachman i Rogoff.  A ponadto w przeglądzie ciekawych opinii i wiadomości z kraju i świata warto przeczytać m.in. o  nierównościach w Chinach i Ameryce, o tym, co jest ważniejszy - wolny rynek czy wolne wybory oraz wywiad z księdzem libertarianinem.
Jeśli dziś czwartek, to Europa ma problem

makroekonomiaRosną ryzyka dla światowej gospodarki. Desmond Lachman wylicza m.in. wstrząsy w świecie islamskim i możliwość wzrostu cen ropy oraz zaostrzenie się kryzysu ukraińskiego, jednak jego zdaniem największym zagrożeniem jest możliwość podwyższenia ryzyka w obszarze długu europejskiego, którego przesłankami są słaby wzrost gospodarczy i deflacja w krajach peryferyjnych. FED lekceważy te ryzyka i „nie usuwa wazy z ponczem”. Przeciwnie, nadal pompuje pieniądze umożliwiając osiąganie szczytów notowań na amerykańskich rynkach długu i akcji – ostrzega Lachman.

Kenneth Rogoff twierdzi wręcz, że restrukturyzacja długów europejskich lub odłożenie spłat jest nieuchronne. Jak pisze, są dwa poglądy – jeden twierdzący, że w sytuacji słabo rozwijającej się gospodarki stymulacja fiskalna „spłaci się sama”, drugi – że rozrośnięte i nieefektywne rządy z długiem poradzą sobie tylko zmniejszając swój rozmiar. Oba są ekstremalne. Tymczasem historia poucza, że były też skutecznie stosowane inne metody zmniejszania długu jak inflacja, finansowa represja (opodatkowanie majątku) i restrukturyzacja. Z tekstu wynika, że europejski problem numer 1 to kondycja banków. Ich stan będzie można ocenić już jesienią, kiedy ECB zakończy stress testy. Wynik w ogromnej mierze zależy od tego, jak klasyfikowane będą długi rządowe, którymi banki zapakowane są po nos. Jeśli jako aktywa bez ryzyka – wiarygodność ECB ucierpi. Jeżeli jako ryzykowne, kraje peryferyjne Południa będą potrzebowały pomocy Północy. „Czas na rozmowę o ulgach w zadłużeniu dla peryferii Eurostrefy” – konkluduje Rogoff.

rynki-finansoweJeśli ktoś chciałby wiedzieć, co oznacza drukowanie pieniędzy przez FED i gdzie one lądują, to niewątpliwie w firmie CYNK, która ma jednego pracownika, nie ma żadnych dochodów, nie ma nawet strony www. CYNK ma być operatorem serwisów społecznościowych, a jej kapitalizacja doszła już formalnie rzecz biorąc do 4 mld dolarów.

Niedoceniany problem – nierówności w Chinach. Choć szerokie masy ludności skorzystały na wzroście gospodarczym, a także inwestycjach infrastrukturalnych, to jednak akumulacja majątku przez elity z „najwyższego jednego procenta” rośnie szybciej niż u przeciętnego Chińczyka i szybciej niż w innych krajach. Zatem w wyniku globalizacji maleją nierówności między krajami, ale rosną wewnątrz państw wschodzących. By zapewnić stabilność społeczną, Chiny muszą promować „inkluzywne bogacenie się”, czyli wzrost zamożności nie tylko elit. Miedzy innymi przez zachęty do innowacyjności, elastyczniejsze kształtowanie stóp procentowych i kursu wymiany (aktualnie zaniżają koszt kapitału), czy rozwiązanie problemu spadających notowań na giełdzie w Szanghaju – piszą Andrew Sheng i Xiao Geng, dwaj ekonomiści z Fung Global Institute w Hongkongu.

Natomiast o nierównościach w Ameryce (także między multimiliarderami) pisze Don Boudreaux pokazując, jak bardzo są względne. Intelektualnie ciekawe ćwiczenie rachunkowe.

mobilnaZdaniem Alana Dowda z Fraser Institute od wolnych wyborów ważniejsze są wolne rynki. Pokazuje to na przykładzie Iraku i Afganistanu, gdzie nacisk kładziono na wybory, ale nie stworzono podstaw w systemie gospodarczym dla odpowiedzialnego społeczeństwa wolnych obywateli. Tymczasem to wolny rynek zmniejsza ryzyko przemocy i konfliktów. Dowd omawia możliwość konfliktu między Chinami i USA, która zdaniem autora jest znacznie mniejsza niż niegdyś między USA i ZSRR właśnie dlatego, że powiązane są rynkowymi więzami gospodarczymi.

Wydaje się – bo czytałem tylko abstrakt i wnioski – że pojawiła się ciekawa praca o pożytkach z edukacji. Zwrot z inwestycji w szkołę wynosi ok. 10 procent rocznie – ustalili Manudeep Bhuller, Magne Mogstad i Kjell G. Salvanes na podstawie danych z Norwegii.

A propos edukacji. Test PISA 2012 obejmował także wiedzę finansową. Polskie 15-latki wypadły nienajgorzej zajmując 7 miejsce na 18 państw i społeczności.

Przykładowe pytania można zobaczyć tu.

wywiadyBardzo ciekawa rozmowa z ojcem Jackiem Gniadkiem, misjonarzem i libertarianinem. Fragment:

– Czy można powiedzieć, że teolodzy głoszący tzw. „sprawiedliwość społeczną” zagubili gdzieś 7 przykazanie?

Jacek Gniadek: – Zagubili nie tylko siódme przykazanie, ale także zapomnieli o dziesiątym: „Nie będziesz pożądał żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego”. To prawda, że na ziemi jesteśmy tylko szafarzami dóbr, ponieważ wszystko należy do Stwórcy. On jest właścicielem wszystkiego. W oczach Boga naród wybrany był jedyny. Księga Powtórzonego Prawa mówi, że stał się on szczególną Jego własnością. Prawo własności nie ma więc charakteru absolutnego, ale nie jest to równoznaczne z wprowadzeniem ograniczeń w korzystaniu z tego prawa przez osoby trzecie. Ograniczenia wprowadza samo życie. Szafarzami dóbr ziemskich stajemy się najczęściej poprzez pracę. W ten sposób zawłaszczamy dobra ziemskie, które stają się naszą własnością. Jeżeli chcemy je pomnożyć, to możemy to uczynić tylko poprzez pracę i wymianę z innymi partnerami na rynku.

To w ten sposób realizuje się powszechne i uniwersalne przeznaczenie dóbr oparte na wolnej wymianie, a nie poprzez centralnie zaplanowaną dystrybucję, jak uważa zdecydowana większość współczesnych teologów zajmujących się katolicką nauką społeczną. Tylko wtedy jest ona zgodna z Bożym planem. To dlatego zadanie państwa powinno ograniczać się przede wszystkim do ochrony własności prywatnej jako niezbędnego środka dla osiągnięcia tego celu.

 

makroekonomia
rynki-finansowe
mobilna
wywiady

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Jak Stany Zjednoczone radziły sobie wcześniej z wysoką inflacją

Kategoria: Analizy
Aktualna inflacja w USA pozostaje blisko poziomów z okresu czarnej dekady bankowości centralnej, czyli lat siedemdziesiątych. Czy odpowiedzialnością za wysoką inflację z tamtych czasów możemy obarczyć szoki podażowe?
Jak Stany Zjednoczone radziły sobie wcześniej z wysoką inflacją