Masakra w Paryżu nowym ciosem w światową gospodarkę

Zamachy terrorystyczne w Paryżu, w których zginęło co najmniej 130 osób, będą miały wpływ także na życie gospodarcze. Pojawiają się już pierwsze na ten temat analizy.
Masakra w Paryżu nowym ciosem w światową gospodarkę

(CC By ND Domenico)

Doniesienia z firm transportowych wskazują, że tylko nieliczne z nich czasowo zmieniły swoje rozkłady. Eurostar i Air France działają normalnie, linie lotnicze kontynuują loty do Paryża, zawiesiły je tylko American Airlines. Odwołany został sobotni koncert U2 w Paryżu

Wall Street Journal pisze o błyskawicznej reakcji Facebooka, Twittera i Google na wiadomość o atakach w Paryżu. Facebook aktywował opcję powiadamiania rodzin, że jest się bezpiecznym, przez ludzi z zagrożonego obszaru via portal społecznościowy. Google wprowadził bezpłatne rozmowy z Francją w czasie weekendu dla używających jego programu telefonicznego. Twitter pod specjalnym hasztagiem umożliwił szybkie ładowanie i oglądanie filmów z regionu wydarzeń.

Praktycznie wątki ekonomiczne w pierwszych komentarzach i analizach po zamachach są tylko śladowe. Harriet Alexander pisząc w Telegraph, dlaczego Francja jest obiektem tak silnych ataków zwraca uwagę na najmocniejsze wśród mocarstw zaangażowanie Francji przeciw dżihadowi i państwu islamskiemu w Libii, Mali i Iraku (w sumie 10 tysięcy żołnierzy, kilka wojen i kampanii), a także o dziurawych granicach, przez które płynie do Francji strumień broni. Jednak kluczowy jest problem wewnętrzny – konglomerat braku kulturowej integracji muzułmanów, antyislamskiego prawa (zakaz noszenia burki) i problemów ekonomicznych społeczności muzułmańskiej, które prowadzą do powstawania ubogich przedmieści banlieu. Drobni przestępcy z banlieu trafiają do więzienia, gdzie radykalizują się (autorka podaje przykłady) i zostają ekstremistycznymi dżihadystami. 70 procent więźniów we Francji to muzułmanie, w Wielkiej Brytanii odsetek wynosi tylko 14 proc.

W komentarzu dla Reutersa Jane Harman, była amerykańska kongresswoman pisze, że istnieją czarne scenariusze znacznie bardziej prawdopodobne niż sobie wyobrażamy. Na przykład sprzedaż ekstremistom broni nuklearnej przez wojskowych w Pakistanie, którzy znani są z gry na dwie strony i kontaktów z terrorystami. Pisze także o czarnym biznesie przemytniczym materiałów

Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK, w jak zawsze skrajnie upolitycznionym komentarzu, próbuje rozważyć skutki zamachów. Fragment: „Sytuacja makroekonomiczna w krajach strefy euro, jeszcze przed serią zamachów w Paryżu była dość ponura, wzrost gospodarczy słabł, we Francji wyniósł tylko w III kw. zaledwie 0,3 proc. Ruch turystyczny we Francji i samym Paryżu poniesie w najbliższym czasie gigantyczne, wielomiliardowe straty. Spada sprzedaż Volkswagena w wyniku afery spalinowej, a na europejskich giełdach trwa wyprzedaż, która może po wydarzeniach w Paryżu przerodzić się w panikę. Niewykluczone że istotnie zyska dolar, funt i frank, osłabnie euro, jak i polski złoty. Może również nie odbyć się planowany na grudzień w Paryżu tzw. Szczyt Klimatyczny. Przygotowywany szczyt G – 20 [w Antalyi w Turcji w przyszłym tygodniu –red.] nie będzie miał wyjścia i będzie musiał podjąć nadzwyczajne decyzje w sprawie walki z terroryzmem, nie tylko w Europie. A to może bardzo zaszkodzić, zarówno europejskiej jak i światowej gospodarce i finansom. Nie pozostanie to bez wpływu na polski eksport i zamówienia w przemyśle”.

Kanclerz Angela Merkel kilka godzin przed zamachami powiedziała, jak relacjonuje portal w polityce.pl., że jest przeciwna ustanowieniu górnego limitu uchodźców w Europie. „Górnych granic nie mogę jednostronnie zdefiniować. To, czego nie możemy w Niemczech zrobić, to jednostronne ustalenie: kto jeszcze przyjedzie, kto nie przyjedzie” — powiedziała szefowa niemieckiego rządu, występując w programie „Co teraz, pani Merkel?” telewizji publicznej ZDF”.

Tymczasem Deutsche Bank w obszernym opracowaniu analitycznym przekonuje, że napływ imigrantów do Niemiec jest korzystny dla gospodarki, gdyż odmładza populację i zapobiega narastającym brakom siły roboczej oraz również narastającemu zagrożeniu strukturalnie niższym wzrostem gospodarczym. Bez imigracji wzrost gospodarczy zmniejszyłby się ze średnio 1,5- procentowego obecnie, do 0,5-procentowego w następnym dziesięcioleciu. Herkulesowe zadanie integracji młodych imigrantów należy postrzegać jako inwestycję w przyszłość. Taka integracja skonsolidowała pozycję Niemiec jak potęgi gospodarczej w Europie. Pdf analizy jest tu:

Przy okazji warto przypomnieć, że Unia Europejska kilka dni temu ogłosiła powstanie funduszu o wartości 1,8 mld euro na pomoc dla Afryki, by zahamować falę imigrantów z tego kontynentu (w uzupełnieniu 20 mld euro corocznej pomocy dla Afryki). W odpowiedzi liderzy państw afrykańskich wspomnieli o eksploatacji Afryki przez koncerny ponadnarodowe i unikaniu przez nie opodatkowania, oraz o potrzebie nie pomocy, ale ustanowienia nowego porządku gospodarczego, w tym wolnego handlu. Eksport żywności, w tym owoców z krajów rozwijających się do UE jest nadal ograniczony cłami.

Antonio Malfense Fierro, wykładowca Uniwersytetu w Hull (Wielka Brytania) pisze jak europejskie pieniądze powinny być lokowane w afrykańską przedsiębiorczość, by maksymalizować efekty i sprzyjać rozwojowi lokalnych firm. Nie tych mikro, lecz małych i średnich, które mają szansę przetrwania i powiększenia skali działalności, dzięki czemu przyciągając pracowników zmniejszą gotowość młodych ludzi do emigracji.

finanse-publiczne - KopiaNadto w skrócie tylko dwa doniesienia z piątku. O najwyższym w tym roku przyroście podaży pieniądza – poinformował NBP. Agregat M3 wzrósł o 1,4 procenta wobec września. Z danych NBP można łatwo obliczyć, że w stosunku do października ubiegłego roku wzrost wyniósł 9,2 procent nominalnie i prawie 10 procent realnie ze względu na deflację wynoszącą 0,7 proc. NBP podał także, że „zadłużenie netto instytucji rządowych szczebla centralnego wzrosło o 14,3 mld zł (tj. o 8,8 proc.) i osiągnęło poziom 176,7 mld zł”.

makroekonomiaDobry flash szacunek produktu krajowego według GUS (3,4 proc. wzrostu w III kwartale), o którym Obserwator informował w piątek, tak skomentował ekonomista Plus Banku Wiktor Wojciechowski (bez linku): „Główną przyczyną wysokiego tempa wzrostu PKB było zapewne utrzymanie silnego tempa wzrostu popytu krajowego, który z nawiązką zrekompensował prawdopodobnie nieco słabsze dane o wymianie handlowej z zagranicą. Do oceny przyszłych tendencji w gospodarce szczególnie istotna będzie struktura tego wzrostu, zwłaszcza dynamika inwestycji, które według ostatnich danych GUS wyhamowały do 6,4 proc. r/r w II kw. wobec 11,4 proc. r/r w I kw”.

Na ten temat pisze także Łukasz Tarnawa z BOŚBanku (bez linku): „Szacujemy, że w III kw. dynamika wzrostu inwestycji ukształtowała się pomiędzy świetnym wynikiem za I kw. oraz dużo słabszym za II kw., jednocześnie jednak wyższa dynamika importu ograniczyła skalę przyspieszenia PKB ogółem, pomimo (oczekiwanego) lepszego wyniku inwestycji”.

I jeszcze Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Lewiatana. Pisze: „Nie mamy jeszcze informacji o strukturze tego wzrostu, ale wszystko wskazuje na to, że głównym czynnikiem wzrostu było spożycie indywidualne. Ale musiały także rosnąć inwestycje, i to w tempie nie mniejszym niż 6 proc. Przedsiębiorstwa zatem ciągle inwestowały, ale zapewne w większym stopniu modernizując swój majątek niż rozszerzając go. To akurat byłaby bardzo dobra informacja, bo potrzeba nam poprawy wydajności pracy, a jednym ze źródeł tej poprawy jest lepszy technicznie i technologicznie aparat wytwórczy”.

(CC By ND Domenico)
finanse-publiczne - Kopia
makroekonomia

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane