Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Niskie stopy pomagają niewielu gospodarkom

Za nami tydzień negatywnych niespodzianek w gospodarczych danych i ostrzeżenia przed eksplozją „supernovej” czyli 10-bilionowej góry ujemnie-rentownych obligacji rządowych. Na dobrą wiadomość można liczyć tylko od komedianta.
Niskie stopy pomagają niewielu gospodarkom

makroekonomiaPierwsza negatywna korekta pochodzi od Banku Światowego. Bank ostrzega w ostatnim raporcie Global Economic Prospects, że gospodarka świata jest coraz bardziej bezbronna wobec zachwiań koniunktury tak na rynkach wschodzących, jak i w gospodarkach zaawansowanych. Bank obniżył prognozę tempa wzrostu globalnej ekonomii na bieżący rok z 2,9 procenta jakie wskazał w styczniu 2016 r. do 2,4 proc. obecnie, co byłoby gorszym wynikiem niż osiągnięty w 2015 r.  Prognozę na 2017 rok Bank Światowy zrewidował z 3,1 na 2,8 proc.

Najsłabsze od września 2010 r. są wyniki amerykańskiego rynku pracy, na którym w maju przybyło tylko 38 tysięcy nowych miejsc pracy. Rośnie jednocześnie „skill gap”, czyli niedobór na rynku pracy kwalifikowanej siły roboczej. W tej sytuacji spodziewane tego lata podniesienie stóp procentowych przez Rezerwę Federalną znów powróciło pod znak zapytania.

wiadomosci - KopiaUwaga nie tylko ekonomistów skoncentrowana jest na wynikach gospodarczych, ale podniesienie stóp procentowych ma także wymiar polityczny i może to być negatywny wymiar – przypomina Noah Smith z Stony Brook University, stawiając hipotezę, że Fed ryzykuje wsparciem Donalda Trumpa w wyścigu o prezydenturę USA. Autor wyjaśnia, że jak pokazuje historia podwyżki negatywnie wpływają na gospodarkę. Gdyby tak się stało przed wyborami – szanse wyborcze Trumpa, który uważa, że Fed utrzymuje niski poziom stóp jako przysługę dla prezydenta Obamy, wzrosną.

pieniadzeWięcej negatywnych prognoz płynie z przewidywań skutków potencjalnego Brexitu. Ikonoklastyczną analizę przedstawili ekonomiści z London School of Economics and Political Science dowodząc, że fundamentalnie błędna jest prognoza brytyjskiego uznanego makroekonomisty i zwolennika Brexitu Patricka Minforda. Argumentuje on, że Wielka Brytania zyska „na wyjściu” wzrost dobrobytu o 4 procent. Autorzy z LSE zatytułowali swoją analizę „Jak ekonomiści opowiadający się za Brexitem zdołali pokonać siłę grawitacji”. Wskazują oni, że założenie Minforda, iż Wielka Brytania przyjęłaby jednostronnie całkowitą liberalizację handlu przeczy nie tylko doświadczeniom historycznym, ale też zdrowej gospdoarczej kalkulacji. Opis innych wykazanych błędów można znaleźć tutaj.

>>> Czytaj też >>> Brexit: Niepewność niezależnie od wyniku referendum

Dla krajów mocno związanych gospodarczo z Wielką Brytanią padło ostrzeżenie z Biura Analiz Ekonomicznych Holandii, że Brexit będzie kosztował Holandię nawet 1,2 procenta PKB do roku 2030 (czyli 10 miliardów euro). Zmniejszą się bowiem obroty handlowe z Wielką Brytanią, które są dla Holandii większe niż z UE. Zdaniem autorów raportu jeśli zgodzić się, że innowacje są pochodną handlu, straty będą większe. Koszty będą również wysokie w przypadku Irlandii i Luksemburga.

Według brytyjskiego National Institute of Economic and Social Research straty poniosą również biedniejsze brytyjskie gospodarstwa domowe. Autorzy obliczyli, że deficyt budżetowy mógłby wzrosnąć do 2020 roku nawet do 6,14 proc. PKB. Z kolei zbijanie deficytu oznaczałoby cięcia w programach socjalnych.

finanse-publiczne - KopiaNegatywne może być czasami pozytywne, przynajmniej jeśli chodzi o stopy procentowe, choć zdania są bardzo podzielone, jak pokazała konferencja na ten temat zorganizowana przez Brookings Institute w Waszyngtonie. Jej uczestnicy zgodzili się, że negatywne stopy procentowe mogą wejść jako stały instrument do arsenału polityki pieniężnej, ponieważ w niektórych krajach przynoszą pozytywne skutki.

Tak się stało na przykład w Danii, której doświadczenie było omawiane w trakcie tej konferencji, i które opisują również dziennikarze Bloomberga. Minimalna płaca w tej trzeciej co do wielkości gospodarce skandynawskiej wynosi poniżej 20 dolarów za godzinę, kraj ma jedne z najwyższych na świecie podatków, a bezrobocie jest prawie najniższe w Europie.

Dania przeszła na negatywne stopy nie po to aby jak Japonia pobudzić inflację, ale aby odstraszyć inwestorów-spekulantów, których stabilna duńska korona zaczęła 4 lata temu przyciągać kapitał uciekający z pogrążonej w kryzysie strefy euro. Dziś Duńczycy, którzy nie spodziewają się powrotu pozytywnych stóp przynajmniej do 2018 roku mogą nawet otrzymać dodatkowe wynagrodzenie jeśli zdecydują się wziąć pożyczkę. Niektórzy właściciele nieruchomości zarabiają na kredytach mieszkaniowych, a firmy jeśli chcą trzymać pieniądze w banku, muszą płacić za taki przywilej. Jedyna obawa to taka, że kapitał nic nie kosztuje już tak długo, że niebezpiecznie może zmienić się jego percepcja w duńskim społeczeństwie.

pieniadzePrzed złymi skutkami negatywnych stóp w postaci „supernowej, która eksploduje pewnego dnia” przestrzegł ostatnio Bill Gross, obecnie w Janus Capital, wcześniej współzałożyciel funduszu inwestycyjnego PIMCO. Supernowa to góra obligacji rządowych o ujemnej rentowności. Ich wartość sięgnęła już niewyobrażalnie wysokiego poziomu 10,4 bilionów dolarów. Gross, jak pisze FT, dołączył do grona dużych inwestorów, którzy ostrzegają, że eksperyment z ujemnymi stopami procentowymi skończy się płaczem.

Więcej uwag dostępnych jest tutaj.

Do góry rządowych obligacji dodać trzeba także obligacje korporacyjne, które również przechodzą na stronę ujemnej rentowności, a to z powodu uruchomienia wykupu korporacyjnych obligacji przez Europejski Bank Centralny. Dziennikarze sieci Bloomberg odkryli, że EBC wykupywał obligacje m.in. Anheuser-Busch InBev, Telefoniki i Siemensa, wobec czego ich ceny poszły w górę, a proces ten tak już zniekształcił rynek, że obligacje tych firm, które nie są na celowniku EBC są już ujemnie-rentowne.

Czy wysiłek ten doprowadzi do zamierzonego celu, czyli uratuje strefę euro przed deflacją? Zdaniem Bloomberga, a także Wall Street Journal początkowe sygnały wskazują, że to się nie uda.

makroekonomiaNa pytanie dlaczego niskie stopy procentowe uczyniły tak niewiele dla pobudzenia inwestycji w innych krajach, próbuje odpowiedzieć ekonomista Jason Thomas z Carlyle Group. Jego analiza jest, jak pisze recenzent w Wall Street Journal na bakier z konwencjonalną ekonomią, ale jest logiczna i oparta na danych. Wskazuje, że niskie stopy zachęcały firmy do wypłacania dywidend i wykupowania własnych akcji. Wartością tej analizy jest twarda analiza skutków luzowania ilościowego dla podstawowych finansów korporacji.

wywiady - KopiaMaleje wiara we wpływ postępu technicznego na tempo rozwoju gospodarczego. W minionym tygodniu dali temu wyraz dwaj ekonomiści na łamach Project Syndicate, obecnie na NY University, a wcześniej m.in. w Radzie Ekonomicznej Białego Domu oraz Dani Rodrik z Harvard University.

Roubini wskazuje, że rozbieżność pomiędzy postępem technologicznym a tempem wzrostu gospodarczego wynika z niskich inwestycji i braku postępu w przyuczaniu zawodowym pracowników z powodu długotrwałego bezrobocia, co byłoby zbieżne z tezą Larry Summersa o „sekularnej stagnacji”.

Rodrik także ostrzega przed problemem braku wyszkolonej siły roboczej – innowacja nie wystarczy, kiedy w kraju brak kadry do wykorzystania tej innowacji. Upomina technooptymistów, na przykład autorów raportu o cyfryzacji z McKinsey Global Institute, którzy wykazali, że USA doświadczyło od 2005 roku najszybszego wzrostu w sektorach ICT (technologie informatyki i komunikacji) i mediach. Sektory te razem stanowią blisko 10 procent PKB. W tym samym czasie usługi leżące w gestii rządu oraz opieka zdrowotna (razem reprezentują ponad 25 procent PKB), w ogóle nie odnotowały wzrostu produktywności. W ostatecznym rachunku – pisze Rodrik to wzrost produktywności w całych gospodarkach, a nie same tylko innowacje decydują o podniesieniu standardu życia. Dlatego warto jego zdaniem bardziej skupić się na ocenie jak efekty nowych technologii wpływają na gospodarkę jako całość.

gielda - KopiaNie pociesza analiza tego, co się dzieje w transatlantyckim regionie gospodarczym. Pytanie brzmi: czy ekonomie Europy i USA są zbieżne i czy możliwe jest stworzenie zintegrowanego rynku finansowego. Konferencję na ten temat, którą zorganizował w kwietniu nowojorski oddział Rezerwy Federalnej relacjonują teraz jej uczestnicy.

Pytania pozostają niestety otwarte, ale istotne jest zrozumienie różnic pomiędzy obydwoma systemami, jak na przykład tej, że USA jako jednolity rynek szybciej zareagowały na kryzys 2008 r. niż Unia Europejska, która zdołała wypracować wspólną politykę dopiero w 2012 r., stawiając pierwsze kroki ku unii bankowej.

Linki do materiałów można znaleźć tutaj

pracaCoraz więcej jest negatywnych ocen na temat współpracy z Chinami. Europejskie firmy narzekają na rosnące trudności w robieniu interesów w Chinach. Pokazuje to badanie przeprowadzone przez Izbę Handlu Unii Europejskiej w Pekinie. Podobne oceny współpracy z Chinami wystawił amerykański biznes w badaniu przeprowadzonym w styczniu przez Amerykańską Izbę Handlu w Pekinie.

Amerykańscy inwestorzy będą tymczasem mieli otwarty nieco szerzej rynek chiński dzięki rządowym rozmowom USA-Chiny o współpracy gospodarczej i w dziedzinie bezpieczeństwa. Chińczycy zgodzili się na udostępnienie akcji swoich firm i obligacji na łączną kwotę 38,1 miliarda dolarów (drugi największy przydział po Hong Kongu). Transakcje w juanach będzie obsługiwał bank clearingowy jaki ma być wskazany w USA. Pozostały nierozwiązane jeszcze problemy z bilansem handlowym, produkcją stali i operacjami Chin na Morzu Południowo-Chińskim.

wiadomosci - KopiaCiekawy i konstruktywny głos dotyczący dojmującego problemu kryzysu migracyjnego przedstawiła Staci Warden z Milken Institute, twierdząc, że bitcoin może rozwiązać jeden z ważniejszych problemów tego kryzysu. Warden, która zajmuje się rynkami finansowymi argumentuje, że uchodźcy, którzy zostawiają za sobą pracę, mienie i znane im relacje, zostawiają za sobą także coś dużo bardziej fundamentalnego – tożsamość prawną. Władze krajów, z których uciekają likwidują ich paszporty i konta bankowe. Dla władz krajów, do których przybywają, tworzy to problem tożsamości imigrantów. Bitcoin chain może być tu oczywistą pomocą. Jak również dla organizacji, które pomagają finansowo uchodźcom.

pieniadzeNa koniec dwie pozytywne wiadomości.

Po pierwsze – Szwajcarzy wykazali znakomite rozeznanie w mechanizmach finansów państwa i dojrzałość polityczną, albowiem odrzucili w referendum ideę wypłacania każdemu bez względu na potrzeby comiesięcznej zapomogi w wysokości 2,5 tysiąca franków. Jak mniema (słusznie) James Pethokoukis z American Enterpise Institute, Szwajcarzy wiedzieli, że pieniądze te nie „przyjdą za darmo” i następnym krokiem będzie podwyżka podatków nawet jeśli dotychczasowe programy socjalne byłyby rozwiązane.

Po drugie – wielka niespodzianka spotkała ponad 9 tysięcy Amerykanów, którym zniknęło w jednej chwili zadłużenie o łącznej wartości ponad 15 milionów dolarów (średnio 1600 dol. na głowę), a w które popadli z powodów kosztów leczenia i opieki zdrowotnej. Komediant John Oliver prowadzący jeden z popularniejszych w USA wieczornych talk-show, od dawna zaangażowany w kampanię o oddłużenie tych, którzy nie mają szans na spłacenie długu, założył przez internet firmę w stanie Mississippi, co kosztowało go 50 dolarów, a następnie wykupił za 60 tysięcy dolarów dług od firmy ściągającej długi i anulował je.

Historia opisana jest tutaj, a program, podczas którego długi zostały wymazane można znaleźć tutaj.

 

makroekonomia
wiadomosci - Kopia
pieniadze
finanse-publiczne - Kopia
pieniadze
makroekonomia
wywiady - Kopia
gielda - Kopia
praca
wiadomosci - Kopia
pieniadze

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (25–29.04.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce