Polska konkurencyjna wobec Słowacji, straciła przewagę nad Węgrami

Dane z Eurostatu pokazują wzrost kosztów pracy w Europie w 2014 roku i ostatnich 10 latach. Ponadto w przeglądzie informacji i analiz dziś także o wzroście produktywności jako kluczu do rozwoju, końcu mizerii klasy średniej w USA, bałaganie z ordynacją podatkową i religijności, która ogranicza innowacyjność.
Polska konkurencyjna wobec Słowacji, straciła przewagę nad Węgrami

pracaEurostat opublikował godzinowe koszty pracy w Unii Europejskiej. Mieszczą się w przedziale od 3,8 euro w Bułgarii do 40,3 euro w Danii. W Polsce wynoszą 8,4 euro, na Słowacji 9,7, w Czechach 9,4, a na Węgrzech 7,3 euro na godzinę. Ciekawe jest porównanie krajów postsocjalistycznych w ostatnich 10 latach. W Polsce wzrost kosztów pracy wyniósł w tym czasie 75 proc., na Węgrzech zaledwie 24 proc., w Czechach 62 proc., natomiast na Słowacji 136 proc. Pod względem godzinowych kosztów pracy Słowacy wyraźne wyprzedzili Polskę, Polska zaś Węgry. Eurostat podał także, jaki jest udział kosztów nie płacowych. W Polsce 18,7 proc., na Słowacji 26,5 proc. w Czechach 27,1 proc., a na Węgrzech 23,2 proc., co umożliwia policzenie kosztów płac bez udziału pracodawców w ubezpieczeniach społecznych.

makroekonomiaCo kraje wysoko rozwinięte mogą zrobić ze swoim słabowitym wzrostem gospodarczym – zastanawiają się na blogu MFW ekonomiści z tej instytucji. Po pierwsze dostrzec, że trend obniżającego się PKB i słabnącej produktywności trwa już od dwóch dekad. U jego źródeł były m.in. zaburzenia na rynkach usług i w rolnictwie takie, jak subsydia, polityki preferencji, ograniczenia konkurencji, które obniżały produktywność. Reformy rynków produktowych i pracy mogłyby poprawić alokację kapitału przynosząc wzrost produktywności w niektórych krajach rozwiniętych o pół do jednego procenta szybszy. Najbardziej efektywne są reformy rynków produktowych w usługach.

Zagadka wzrostu – tak Laura Tyson z Uniwersytetu Kalifornii i z Jonathan Woetzel z firmy McKinsey zatytułowali tekst poświęcony przyszłości wzrostu gospodarczego. Wynika z niego, że zagadkę da się rozwiązać – wzrost utrzyma się, ale znacznie wolniejszy. Ze względów demograficznych, nawet gdyby wzrost produktywności pozostał na poziomie z ostatnich 50 lat, tempo wzrostu gospodarczego byłoby o 40 proc. słabsze. Co i tak oznacza, że światowy produkt byłby po 50 latach trzykrotnie wyższy niż obecnie, a dochód na głowę podwoił się. Ale możliwy jest także szybszy rozwój, gdyby tempo wzrostu produktywności przyspieszyło w krajach, gdzie jest ona ciągle niska. Wielkie możliwości tkwią także w zatrudnieniu kobiet.

finanse-publiczneMizeria klasy średniej w USA kończy się? James Pethokoukis powołując się na analizy Goldman Sachs zauważa, że być może nierówności dochodowe przestają się zwiększać, a to było przyczyną, dla której w ostatnich dziesięcioleciach sytuacja klasy średniej poprawiała się w minimalnym stopniu, dochody rosły zaledwie 0,2 proc. rocznie. Szybszemu wzrostowi dochodów klasy średniej w nadchodzących dekadach powinien sprzyjać wzrost produktywności i bardziej ścisły rynek pracy, który będzie faworyzował dochody z pracy nad dochodami z kapitału. Dochody klasy średniej w USA powinny rosnąć w tempie 1-1,5 proc. rocznie.

Frank Hollnbeck z uniwersytetu w Genewie pisze o iluzji prosperity w Stanach Zjednoczonych. Produktywność wzrasta w tempie poniżej 1 proc. rocznie, płace nadal nie rosną, natomiast wzrost gospodarczy napędzany jest kredytem, coraz częściej znowu subprime, tyle ze konsumpcyjnym, zwłaszcza motoryzacyjnym. Drugie zagrożenie wynika ze spadku cen ropy. Większość miejsc pracy przybyła po 2008 roku w regionach zasobnych w ropę łupkową, ale przy obecnych cenach wydobycie z wielu złóż jest nieopłacalne, a redukcje zatrudnienia – pewne. Nadto banki pożyczyły sektorowi energii 1 bilion dolarów i jeśli firmy energetyczne będą miały problemy, pociągną banki za sobą.

1aReligijność ogranicza innowacyjność – stwierdzili Roland Bénabou, Davide Ticchi i Andrea Vindigni z uniwersytetu Princeton i Instytutu Studiów Zaawansowanych w Lucca we Włoszech. Korzystając z wyników światowych sondaży badali relacje między religijnością, a zachowaniami pro i antyinnowacyjnymi. Z jednej strony wzięli 11 miar innowacyjności (m.in. otwarcie na innowacje, stosunek do nauki i technologii, stosunek do nowych i starych idei, stosunek do zmiany, gotowość podejmowania ryzyka, wyobraźnia), z drugiej pięć miar religijności. Większa religijność jest w statystycznie bardzo znaczący sposób powiązana z mniej korzystnym podejściem do innowacji.

wiadomosciWybory w Nigerii, kraju największej gospodarki na kontynencie afrykańskim (PKB 594 mld dol. w 2014 roku) wygrał opozycyjny kandydat Muhammadu Buhari, były generał, który przejął w 1983 roku władzę w Nigerii w wyniku zamachu stanu i utracił ją po 18 miesiącach w skutek następnego zamachu. Od tego czasu nawrócił się na demokrację i startował, bez skutku, we wszystkich wyborach. Nigeria boryka się z problemami wywołanymi gwałtownym spadkiem cen ropy.

Konfederacja Lewiatan oceniła pierwsze pól roku rządów Ewy Kopacz – 7 działań jej się podoba, 10 nie – ale najciekawszy jest fragment na temat ordynacji podatkowej:

„W ocenie Konfederacji Lewiatan projekt założeń do nowej ordynacji podatkowej na razie nie jest tym, czym rząd może się już pochwalić. (…) Założenia w zaprezentowanej formie nie stanowią opisu przyszłych przepisów i nie można na obecnym etapie ocenić jak uregulowane zostaną zaproponowane rozwiązania. Pani premier nie powiedziała natomiast, że poza projektem założeń do ordynacji podatkowej procedowane są w tej chwili jednocześnie dwa rządowe projekty nowelizacji Ordynacji – pierwsza dotycząca wymiany informacji podatkowych, a druga zawierająca bardzo niekorzystne dla podatników rozwiązania, takie jak minimalizacja znaczenia interpretacji indywidualnych prawa podatkowego (…). Konia z rzędem temu, kto zrozumie logikę urzędników przygotowujących dwie odrębne nowelizacje, a jednocześnie pracujących wspólnie z Komisją Kodyfikacyjną Ogólnego prawa podatkowego nad zupełnie nową ustawą. Do tego są jeszcze projekt prezydencki – torpedowany niesłusznie przez MF oraz kilka projektów parlamentarnych”.

rynki-finansoweDostrzegamy dzięki Telegraph nowy kryzys bankowy, tym razem w Andorze. Otóż amerykański Departament Skarbu oskarżył czwarty co do wielkości bank Banca Privada d’ Andorra o pranie pieniędzy. To nie jest taki malutki bank – jego aktywa wynoszą 3 mld euro, przy budżecie państewka 400 mln euro. Trzech wysokich rangą menedżerów znalazło się natychmiast w andorańskim więzieniu, a za nimi prezes banku. Andora korzystała z pożytków bycia w Unii i posługiwania się euro, ale dość luźno traktowała przepisy, co przyciągało klientów do jej sektora finansowego. Aktywa banków w Andorze są 17 razy większe niż PKB wynoszące 3,7 mld dolarów (według danych Banku Światowego z 2013 roku). Banca Privada d’Andorra natychmiast został przejęty przez władze, wypłaty ograniczone do 2500 euro, ale czy nie dojdzie do zarazy nie jest pewne.

praca
makroekonomia
finanse-publiczne
1a
wiadomosci
rynki-finansowe

Otwarta licencja


Tagi