Autor: Magdalena Krukowska

Dziennikarka, naukowiec. Zajmuje się odpowiedzialnością społeczną biznesu oraz zrównoważonym rozwojem

Szczyt klimatyczny bez przełomu

Najważniejsze decyzje klimatyczne zostały podjęte nie w Madrycie, a w Brukseli. Unia Europejska zdecydowała, że chce odgrywać rolę pioniera w ograniczaniu zmian klimatu. Przekonanie innych krajów do podążenia jej śladem będzie wymagało podjęcia intensywnych działań dyplomatycznych i szerszego sojuszu przywódców.
Szczyt klimatyczny bez przełomu

fot. Envato

Tuż przed zakończeniem COP25, 12 grudnia, Rada Europejska zatwierdziła cel neutralności klimatycznej do roku 2050, zgadzając się jednocześnie, że Polska będzie dochodziła do niego dłużej.

Rada Europejska powróci do tematu w czerwcu 2020 roku. Co to oznacza? Że propozycje składające się na tzw. Zielony Nowy Ład będą pojawiały się zgodnie z planem. Polskie zastrzeżenie jednak mocnej podkreśla, jak ważne jest, aby nikt nie czuł się wykluczony.

Wyższe tempo zazieleniania

Jak podkreśla Lidia Wojtal, specjalistka ds. dyplomacji klimatycznej, była negocjatorka polskiego rządu, brak zgody Polski na cel neutralności klimatycznej do 2050 r. nie zwalnia jej z obowiązku wdrażania unijnego prawa, w którym ochrona klimatu już stoi bardzo wysoko.

To prawo już teraz przewiduje stałe zwiększanie ambicji zgodnie z zasadami Porozumienia paryskiego, a opublikowany niedawno plan Europejskiego Zielonego Ładu wyznacza nowe, o wiele wyższe tempo zazieleniania wszystkich unijnych polityk. Zgodnie z analizą UE, opublikowaną równolegle z propozycją osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, jej realizacja spowoduje przyspieszenie unijnego PKB i wzrost zatrudnienia i spadek zależności od importu energii – z obecnych 55 do 20 proc. do 2050 roku.

Zmiany klimatu wyzwaniem dla biznesu

Rachunek za import paliw kopalnych (obecnie w wysokości 266 mld euro rocznie) ma spaść o ponad 70 proc., a szkody zdrowotne spowodowane zanieczyszczeniem powietrza powinny zmniejszyć się o około 200 mld euro rocznie.

Za duże różnice

Postanowienia UE nie pomogły, wbrew oczekiwaniom, pozytywnemu zakończeniu przedłużającego się szczytu klimatycznemu w Madrycie. Rozmowy na COP25 padły ofiarą poważnych różnic pomiędzy krajami, które okazały się trudne do rozwiązania.

Zabrakło w postanowieniach zachęty do przedłożenia wzmocnionych krajowych celów w 2020 roku.

Wśród najczęściej obwinianych o podważanie klimatycznych ambicji znalazły się Stany Zjednoczone, Brazylia, Australia i Arabia Saudyjska. Kanada, Japonia, Chiny i Indie, które zostały obarczone winą za brak większego wsparcia negocjacjom.

Nie rozwiązano też kwestii rynku handlu uprawnieniami do emisji. W ostatnich godzinach negocjacji ponad 30 rządów przyłączyło się do zasad z San Jose w celu zachowania integralności rynku emisji dwutlenku węgla i zapobieżenia powstawaniu luk prawnych i możliwości podwójnego liczenia jednostek emisji dwutlenku węgla.

Unia pomostem

Decyzja UE, że chce stać się zeroemisyjna w ciągu trzech dziesięcioleci, a na początku 2020 r. usankcjonować to prawnie, jest więc najpoważniejszym zobowiązaniem klimatycznym tego roku. Jest też ważnym sygnałem, że prawie wszystkie kraje UE dostrzegają w neutralności klimatycznej swój interes społeczno-ekonomiczny.

Będzie to miało duży wpływ na światowy handel i wyścig ku bezemisyjnym technologiom. Unia Europejska chce odgrywać rolę pomostu między krajami rozwijającymi się i rozwiniętymi. Jednak aby osiągnąć znaczące wyniki na konferencji COP26 w Glasgow, konieczne będzie podjęcie intensywnych działań dyplomatycznych i szerszy sojusz przywódców.

Przywódcy Unii Europejskiej zwrócili się do Komisji Europejskiej o przedstawienie propozycji aktualizacji celu klimatycznego (krajowo określonego wkładu, NDC) na 2030 r. „w odpowiednim czasie przed COP26”. W przedstawionej w ubiegłym tygodniu propozycji dotyczącej Zielonego Ładu – „Komisja stwierdza, że przedstawi plan wzmocnienia celu w zakresie klimatu do 50-55 proc. w odpowiedzialny sposób” latem 2020 roku.

Jeśli obecne zobowiązania zostaną zrealizowane, świat będzie cieplejszy o 3,2 st. C, niż w epoce przedprzemysłowej.

Zgodnie z porozumieniem paryskim wszystkie kraje są zobowiązane do aktualizacji swoich zobowiązań w zakresie klimatu najpóźniej do czasu kolejnej konferencji klimatycznej ONZ, COP26, w Glasgow, w listopadzie 2020 roku. UNEP szacuje, że jeśli obecne zobowiązania – w tym cel unijny dotyczący ograniczenia emisji o 40 proc. do 2030 r. – zostaną w pełni zrealizowane, świat będzie cieplejszy o 3,2 st. C niż w epoce przedprzemysłowej.

Fiasko COP25 oznacza, że przed Wielką Brytanią i wspierającymi ją Włochami (gospodarze PreCOP) stoi zadanie przekonania głównych emitentów gazów cieplarnianych do podniesienia klimatycznych ambicji.

Kluczowy będzie także szczyt UE-Chiny w Lipsku we wrześniu przyszłego roku, na którym Bruksela i Pekin będą mogły wspólnie przedstawić swoje nowe plany klimatyczne.

fot. Envato

Otwarta licencja


Tagi