Tanio jak w Polsce

Według Eurostatu Polska jednym z trzech najtańszych krajów Unii. Ponadto dziś warto przeczytać co słychać w Grecji, sceptyczny głos Martina Wolfa na temat rewolucji technologicznej, o imigracji do Włoch i o nowej 10 dolarówce.
Tanio jak w Polsce

wkaznikiEurostat zaktualizował dane o cenach w Unii Europejskiej. Polska jest jednym z trzech najtańszych krajów w Unii jeśli chodzi o ceny żywności, ubrań, elektroniki i transportu indywidualnego, co również w całkowitym wskaźniku daje nam miejsce w czołówce. Taniej jest tylko w Rumunii i Bułgarii, najdrożej w krajach skandynawskich. Przyjmując wskaźnik cen w Unii w 2014 roku za 100, dla Polski wynosi 56, Słowacji 69, Czech 64, Węgier 57, Rumunii 54, Bułgarii 48 , republik bałtyckich od 64 na Litwie do 79 w Estonii. Z krajów poza Unią warto zauważyć, że Polska jest tańsza także od Turcji i Czarnogóry.

wiadomosciSerial trwa. Porozumienie Trojki z Grecją zaczyna się pojawiać na horyzoncie, dziś rozmowy premiera Tsiprasa z Lagarde, Draghim i Junkerem, ale buntem grozi najbardziej lewicowa część Syrizy. Ciekawe, czy MFW zaakceptuje fakt, że niemal wszystkie propozycje Grecji dotyczą podnoszenia opłat i podatków, choć Fundusz domagał się obniżenia wydatków. Część ekonomistów uważa, że zarówno wpływy z podatków i opłat jak i ścieżka budowy nadwyżki pierwotnej, nie zostaną zrealizowane w 2015 i 2016 toku. Z drugiej strony, nie jest jasne, czy Grecja odpuściła całkowicie postulat dalszej redukcji długu, który w dość powszechnej opinii nie jest spłacalny. Na razie nie ma o tym mowy.

makroekonomiaGrecja potrzebuje dozy hiperinflacji – twierdzi Jeremy Warner – żeby pójść po rozum do głowy. Ma w tym doświadczenie, podobnie jak Niemcy. W październiku 1944 roku inflacja w Grecji wyniosła 13 800 proc., w październiku 1923 w Niemczech 29 500 proc. Obie były efektem polityki zewnętrznej – Aliantów po I wojnie światowej (reparacje) i Niemiec w II wojnie (koszty utrzymania okupanta). Autor uważa, że najnowsze propozycje greckie, skoncentrowane na podwyżkach podatków od biznesu i na zamożniejszych, dobiją gospodarkę. Grecja wyjdzie ze strefy, potem zacznie drukować własny pieniądz na potęgę, przejdzie hiperinflację i pójdzie po rozum do głowy wprowadzając na przykład system currency board, by ustabilizować sytuację, ale już z własną walutą. Tekst nie jest specjalnie klarowny, natomiast podejmuje zapomniany temat korzyści, jakie przynosi wysoka inflacja rządowi.

prasaMartin Wolf na łamach Foreign Affairs polemizuje z technologicznymi optymistami (kilka dni temu opisywałem tekst Brynjolffssona i Mc Affe) przypominając m.in. ustalenia prof. Roberta Gordona. Gordon stwierdził, że produktywność – zależna w ogromnej mierze od przełomowych rozwiązań technicznych i technologicznych – rośnie znacznie wolniej w ostatnich dziesięcioleciach niż między 1891 a 1972 rokiem. Zafascynowani telekomunikacją i internetem nie dostrzegają, że poprzednie rewolucje techniczne miały szeroką bazę – pisze Wolf – obejmującą m.in. transport, energię, usługi komunalne, dystrybucję, produkcję żywności, rozrywkę i sposoby zamieszkania. Tymczasem obecnie technologie transportowe oferują pasażerom tę samą szybkość co kilkadziesiąt lat temu, nadal dominują paliwa kopalne jako źródła energii, nawet technologia nuklearna staje się przestarzała, a choć warto odnotować fracking, to jednak to nic w porównaniu z otwarciem ery ropy naftowej w końcu XIX wieku. Połączenia między domami a światem zewnętrznym to obecnie szerokopasmowa telekomunikacja i anteny satelitarne. Mało w porównaniu z gazem, elektrycznością telefonem i kanalizacją, jakie przyniosły poprzednie stulecia.

Jak profetycznie powiedział 27 lat temu Robert Solow technologie informacyjne są wszędzie, ale nie w statystykach produktywności. Dlaczego tak się dzieje? Poza słabościami techniki i technologii są także obiektywne przesłanki: gospodarki są większe, doprowadzenie do 2 procentowego wzrostu jest poważniejszym wyzwaniem niż kiedyś. Po drugie, wytwórczość to zaledwie kilkanaście procent PKB. Tymczasem trudniej podnosić produktywność w usługach, na przykład w opiece nad dziećmi, chorymi, biednymi czy starymi ludźmi. Jeffrey Sachs i Laurence Kotlikoff uważają nawet, że obecnie wzrost produktywności może pogorszyć warunki życia przyszłych generacji, przez zastąpienie pracowników robotami. Swoje rozważania, znacznie obszerniejsze niż powyższe streszczenie, Wolf kończy kilkoma uwagami na temat technofeudalizmu, konieczności redystrybucji dochodów na większą skalę, gdyż roboty odbiorą dochody pracownikom i przekażą właścicielom automatów. Potrzebne będą zmiany w dystrybucji pracy i czasu wolnego.

mobilnaO sukcesie transportu londyńskiego pisze Nicole Badstuber z University College of London. Wzrost popularności – dziś zintegrowany transport londyński realizuje 30 milionów podróży dziennie – przynosi kilka lekcji dla ewentualnych naśladowców (z doświadczeń korzysta już Sydney i Auckland): zintegrowana sieć (m.in. włączono do Transport for London wiele kolei podmiejskich), ułatwienia w użytkowaniu (dotyczące m.in. biletów, otwarcie systemów informatycznych na aplikacje, nowe klarowne mapy, poprawa punktualności), silne przywództwo ze strony burmistrza Londynu Borisa Johnsona. Nadto Transport for London stał się nie tylko firmą obsługującą miasto, lecz także kreatorem jego strategicznych planów rozwojowych oraz strategicznym planistą a nie operatorem sieci (poza metrem linie są wydzierżawione prywatnym firmom).

wiadomosciZamieszanie nad Kanałem La Manche. We wtorek pracownicy po francuskiej stronie kanału w Calais zablokowali wjazd do eurotunelu i na promy. Powstały gigantyczne kolejki ciężarówek, które próbowali wykorzystać wskakując do nich przebywający w okolicy imigranci, czekający na okazję szmuglu do Wielkiej Brytanii. W sumie komunikacja została zablokowana na cały dzień. Z tej okazji warto przeczytać dobry tekst Spectatora o zjawisku mającym poważne znaczenie finansowe dla Włoch – nielegalnej emigracji płynącej łodziami z północnej Afryki. Głównie są to obywatele Nigerii, Malijczycy, Senegalczycy. Około 200 tysięcy emigrantów przepłynęło Morze Śródziemne w 2014 roku, co najmniej 54 tysiące dotychczas w 2015. Koszt utrzymania każdego z nich we włoskich obozach to 35 euro dziennie. W Libii na transport czeka następne pół miliona osób.

pieniadzeMy zapowiadamy 500 złotowy banknot i Sobieskiego na nim, tymczasem w Ameryce dyskusja, czy wpuścić kobietę na 10 czy na 20 dolarówkę. Kilka dni temu sekretarz Skarbu Jack lew zapowiedział stopniową wymianę po 2020 roku banknotów z Alexandrem Hamiltonem na nową 10-tkę z kobietą, której nazwisko poznamy jeszcze w tym roku. Były szef FED Bob Bernanke na swoim blogu protestuje. Hamilton ma ogromne zasługi przy wprowadzaniu nowoczesnego systemu finansów publicznych w USA. Lepiej wymienić banknoty 20-dolarowe z Andrew Jacksonem, dość przeciętnym prezydentem, który na dodatek uniemożliwił quasicentralnemu bankowi amerykańskiemu przeciwdziałanie kolejnym panikom na rynku.

pracaBiznes życia zrobił Leoni Sceti, który miał za tydzień objąć stanowisko CEO firmy kosmetycznej Coty. Ale nie obejmie, skasuje natomiast 1,8 mln dol. odprawy, choć nie przepracował ani minuty. Coty zmienił zdanie i utrzymał na stanowisku przejściowego szefa Barta Bechta (szefa rady nadzorczej) tłumacząc, że Coty wdraża nową strategię i musi być zachowana ciągłość władzy.

wkazniki
wiadomosci
makroekonomia
prasa
mobilna
wiadomosci
pieniadze
praca

Otwarta licencja


Tagi