Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Każdy obstawia inaczej, co jest nadzieją dla gospodarki na świecie

Nadzieją dla świata, opartą na kalkulacji faktów i liczb, jest brytyjska premier, Donald Trump i wolny handel – temat wyborów w USA i Brexitu nie schodzi ze stron mediów na świecie. Nowe głosy także w sprawie braku skuteczności polityk banków centralnych. Warto tez przeczytać o zmianach w LIBOR.
Każdy obstawia inaczej, co jest nadzieją dla gospodarki na świecie

Brytyjska premier Theresa May przetestowała reakcję rynków na twardy Brexit sugerując po raz pierwszy taką wersję. Cztery dni konsekwentnego spadku wartości funta do najniższego od 168 lat poziomu zdumiały niektórych analityków i zszokowały Marka Carney’a szefa Bank Anglii. Mohamed El-Erian wyjaśnia co się stało i dlaczego.

finanse-publiczneNegatywna reakcja rynków oraz jasność, iż brytyjskie sądy nie odetną parlamentu od procesu decyzyjnego o Brexicie  zmusiła panią premier do lekkiego zmiękczenia stanowiska i oświadczenia, że jej rząd akceptuje prawo parlamentu do głosowania nad Brexitem. Pozwoliło to chwilowo odetchnąć funtowi – znów spadł, kiedy Financial Times opublikował wyliczenia, że rozwód z Unią Europejską tylko w koniecznych opłatach będzie kosztował Wielką Brytanię ok. 20 mld euro. Już w sierpniu podobne wyliczenie (25 mld euro) dał niemiecki Wirtschafst Woche.

Jedno zdanie komentarza Martina Wolfa z Financial Times o spadku funta oddaje istotę sprawy: „Formalna niezależność [państwa] nie jest jednoznaczna z jego potęgą”.

uslugiBrytyjska premier raczej nie spodziewała się, że jej plany będą zestawione z planami Donalda Trumpa, i że razem z Trumpem będzie postrzegana jako nadzieja świata. Tak przynajmniej widzi ich ekonomistka Judy Shelton, która opublikował tekst w Wall Street Journal. Dziennik jest konserwatywny i popiera zawsze Republikanów, ale nie Trumpa. Shelton popiera Trumpa, a zwłaszcza jego krytykę wobec polityki Fed utrzymującej niskie stopy procentowe i rozluźnioną politykę monetarną.

Polityka taka prowadzona także w Europie spowodowała, jak określiła to zacytowana przez Shelton brytyjska premier, iż „zasobni w aktywa stali się bogatsi, a ci bez aktywów cierpieli. Spłacający kredyty mieszkaniowe nagle odkryli, że muszą spłacić mniej, a ci z oszczędnościami w banku odkryli, że mają mniej”.

Rząd brytyjskich konserwatystów ma zamiar odwrócić tę politykę, wobec czego Shelton ma głęboką nadzieję, że w USA wygra Trump. >>więcej

autorzyJak to się stało, że Theresa May skręciła w stronę twardego Brexitu wyjaśnia na łamach Project Syndicate Jacek Rostowski, były minister finansów. Theresa May nie chce być widziana jako negocjująca z Unią Europejską, a tak by było, gdyby rząd May zdecydował o miękkim wyjściu. W negocjacjach lepszą pozycję miałaby Unia, wobec czego dyktowałaby warunki.

Dlatego twardy Brexit jest zdaniem Rostowskiego „miękką opcją” dla brytyjskiego rządu. Natomiast nie dla gospodarki. Pan minister czyni też smakowitą analogię do upadającego porządku marksistów, którzy twierdzili, że nic w komunizmie złego, jedynie ludzkość jeszcze do niego nie dojrzała.

Tendencje May i Trumpa podsumował krótko James Pethokoukis z American Enterprise Institute. Przypomina, że Ameryka wbrew temu, co twierdzi Trump jest nieprawdopodobnie bogata. Nie tylko w bogactwa naturalne, firmy, maszyny, uniwersytety i przedsiębiorczych ludzi, ale także w tym, że ma silny i dobrze funkcjonujący system prawa i tak jest postrzegana przez świat.

Pytanie zdaniem autora jest, czy jeśli Trump wygrałby wybory inwestorzy na świecie nadal będą postrzegać Amerykę w taki sposób. I wskazuje na przykładzie spadku funta po oświadczeniach May, że Ameryka może szybko stracić swój międzynarodowy status.

Natomiast renomowany brytyjski Instytut Adama Smitha podsumowuje problem „twardy czy miękki Brexit” pisząc, że sprawę czyni nadzwyczajnie prostą i łatwą dla Brytyjczyków Donald Tusk. Tusk już wyraził opinię, że albo twardy Brexit albo no-Brexit.

finanse-publiczneNowe głosy na temat kosztów protekcjonizmu, o którym dużo mowy specjalnie w amerykańskiej kampanii wyborczej. Wobec dwa artykuły analizują przykłady z USA. Na portalu konserwatywnej fundacji Heritage analiza rynku stali, który jak wiadomo zalany jest tanią stalą z Chin (bo subsydiowana przez tamtejszy rząd).

Co robić wobec tej fali? Analiza wskazuje, że rząd USA powinien postąpić dokładnie odwrotnie do apeli producentów stali i nie tylko nie powinien wprowadzać nowych, ale powinien znieść istniejące 85 barier importowych dla stalowych produktów. Powinien bowiem otworzyć rynek na konkurencję i innowacje, bo tylko to uratuje miejsca pracy. Inaczej powtórzy się historia z roku 2002, kiedy 200 tysięcy osób straciło zatrudnienie, ponieważ rząd wprowadził nowe taryfy importowe na stal.

Z kolei dwoje ekonomistów pokazuje na portalu Europejskiego Centre for Economic Policy Research nowe dowody na to że tzw. kaskadowa ochrona taryfowa w ostatecznym rachunku bije w konsumenta i przykładem jest polityka ochronna USA.

uslugiWyjątkowe spowolnienie w międzynarodowym handlu w ostatnich latach, nad przyczynami którego głowią się analitycy, jest niczym innym jak normalizacją tego handlu – piszą czterej ekonomiści w pracy zbiorczej. Ich zdaniem wyjątkowe jest nie spowolnienie, ale miniona hossa.

Kolejna analiza dowodzi tymczasem, że ożywienie w międzynarodowym handlu prowadzi do podniesienia produkcji. Autorzy przypominają Paula Krugmana: „Produkcja nie jest wszystkim, ale na dłuższą metę jest”. Zdolność kraju do podniesienia standardów życia swoich obywateli zależy całkowicie od wielkości produkcji i wydajności pracowników. Negocjowane z tak wielkimi trudnościami traktaty o wolnym handlu pomogłyby, zdaniem autorów, uciec z pułapki spowolnionej produkcji.

rynki-finansoweNowe głosy także w sprawie braku skuteczności polityk banków centralnych. Lawrence Summers i Antonio Fatas sugerują, że politycy powinni zacząć brać poważnie pod uwagę możliwość histerezy, czyli opóźnienia w reakcji na czynnik zewnętrzny. Konkretnie reakcji na fiskalną konsolidację z lat 2010-2011. Wskazują na istnienie silnych dowodów, że cykliczne zmiany mają wpływ na PKB – każdy 1 procent spadku wartości PKB spowodowany w wymienionym czasie przez politykę fiskalną przekłada się na 1 procent spadku wartości produkcji.

Jak przedstawiła to szefowa MFW Christine Lagarde, którą cytują autorzy analizy, „im dłużej utrzymuje się słaby popyt tym większe niebezpieczeństwo, iż osłabi długoterminowy wzrost, albowiem firmy zmniejszają produkcję, bezrobotni pracownicy opuszczają siłę roboczą i krytycznie ważne umiejętności zawodowe ulegają erozji”. Wzięcie tego pod uwagę pozwoliłoby na zmianę widzenia roli polityki monetarnej i fiskalnej.

Angel Ubide, jeden z szefów Goldman Sachs, przedstawia argumenty na rzecz aktywnej polityki fiskalnej. Przypomina, że przedkryzysowy konsens był taki, iż polityka monetarna była „odpowiedzialna” za cykle biznesu, natomiast polityka fiskalna za zadłużenie. Dzisiejsza rzeczywistość jest jednak inna, dlatego zdaniem Ubide czas, aby polityka fiskalna wkroczyła, i to aktywnie, w obszar agregacji popytu i ochrony przed ryzykiem deflacji. Jak? Przez długoterminowe publiczne inwestycje, które pobudziłyby wzrost gospodarczy, oraz przez zwiększenie transzy rządowych obligacji, co wspomogłoby politykę monetarną.

makroekonomiaNa koniec dwa artykuły na temat rynku pieniężnego.

Wprowadzenie chińskiego renminbi do koszyka walut Międzynarodowego Funduszu Walutowego zdaniem ekonomisty z Berkeley Barry’ego Eichengreena nie ma większego znaczenia. Problem w błędnym założeniu chińskich władz, iż poluzowanie kontroli waluty i przepływu kapitału spowoduje że firmy będą zmuszone do podniesienia standardów księgowości a banki standardów kontroli ryzyka. Nic takiego zdaniem Eichengreena się nie zdarzy. Odwrotnie, bardziej prawdopodobny jest chaos. Chińskie władze muszą teraz wzmocnić krajowy rynek finansowy. >>więcej

LIBOR zaczyna operować od 14 października na nowych zasadach. Pojawia się wymóg dla podstawowych funduszy rynku pieniężnego, które są źródłem kredytów dla banków i firm, aby wprowadziły tzw. zapory płynności, progi wykupu oraz używały „płynnej” wartości aktywów netto, zamiast stałej. Wymóg ten spowodował, że około 1 biliona dolarów wycofano z podstawowego rynku lokując je na rynku rządowych obligacji USA. To początek potencjalnych zmian, które mogą wywrócić rynek pieniężny.

finanse-publiczne
uslugi
autorzy
finanse-publiczne
uslugi
rynki-finansowe
makroekonomia

Otwarta licencja


Tagi