Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Rok rekordów na rynkach

Niskie stopy procentowe w bogatych krajach spowodowały że inwestorzy w 2016 roku mieli tylko jeden obszar operacji — giełdy. Nic dziwnego, że osiągnęły one rekordowe wysokości. Ale tego, że wybór Donalda Trumpa spowoduje zwyżkę cen, spodziewało się niewielu.
Rok rekordów na rynkach

Pieniądze w 2016 roku – czyli najważniejsze wydarzenia finansowe, które zdefiniowały mijający rok – przedstawia w zgrabnych wykresach Bloomberg. Wynika z nich, że sytuację definiowały głównie amerykańskie finanse, ze wzrostem wartości dolara na czele, albo wydarzenia w relacji do amerykańskich rynków. Na przykład kraje OPEC tocząc, wojnę cenową z amerykańskimi odwiertami łupkowymi, pompowały w listopadzie rekordowe ilości ropy — 34,16 milionów baryłek dziennie.

Wartość chińskich inwestycji zagranicznych, głównie w Europie i USA, w mijającym roku była wyższa niż w poprzednich trzech latach razem wziętych. Jak bardzo pięła się w górę nowojorska giełda, pokazuje to, że indeks Dow Jones złamał rekordową wysokość aż 43 razy. Do tego wartość amerykańskich rynków wynosiła w grudniu 38 proc. wartości wszystkich rynków świata, a następny duży rynek, czyli brytyjski, miał zaledwie 5 proc. udziału.

Największe połączenie firmowe (M&A) poczyniły Time Warner i America Online — jego wartość wynosiła 186 mld dolarów. Największe straty na rynku walutowym odnotował brytyjski funt (Brexit) oraz meksykańskie peso (wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA).

Donald Trump odziedziczy silną gospodarkę, jak wskazują badania — w wielu aspektach rekordowo silną w porównaniu z innymi nowo wybranymi prezydentami USA. Financial Times i Bloomberg przedstawiają to w wykresach pokazujących niskie bezrobocie, niską inflację i silny rynek mieszkaniowy.

Wobec dobrych wyników amerykańskiej gospodarki inwestorzy giełdowi są optymistyczni na temat prezydentury Donalda Trumpa. Inne zdanie mają związki zawodowe. Przygotowują się na oblężenie i chude lata. Jak napisała Mary Kay Henry, szefowa SEIU, międzynarodowego związku zawodowego zrzeszającego w USA 2 mln pracowników usług, „fakt że skrajna prawica będzie kontrolowała wszystkie trzy ramiona federalnej władzy, jest zagrożeniem dla wszystkich, którzy chcieliby wstąpić do związków zawodowych”. Wobec tego władze SEIU wprowadziły 30-proc. cięcia wydatków.

Fakt, że ekonomiczne plany prezydenta elekta Donalda Trumpa są kontrowersyjne i nieprecyzyjne spowodował trzy wielkie zjawiska: pobudził zwyżkę cen na amerykańskiej giełdzie, spowodował, że po raz pierwszy telewizyjny kanał poświęcony polityce (Fox News Channel) zyskał większą widownię niż królujące do niedawna programy telewizji sportowej (ESPN) oraz uruchomił globalną debatę ekonomistów i analityków. Najbardziej dyskutowane są projekty rewizji umów handlowych oraz nowych programów infrastrukturalnych. Na temat tych ostatnich Richard Geddes z American Enterprise Institute pisze, iż zamiast kolejnego pakietu stymulacyjnego Kongres powinien wprowadzić serię mikroekonomicznych reform, które stworzyłyby warunki do trwałego wzrostu gospodarczego przez lata, a nie jednorazowo jak pakiet stymulacyjny. Przypomina, że wzrost gospodarczy za kadencji Ronalda Reagana jest przypisywany cięciom podatkowym, ale w równej mierze był skutkiem szeroko zakrojonych deregulacji, które uwolniły siłę amerykańskiej gospodarki. Deregulacji między innymi dotyczących infrastruktury, które zdaniem autora konieczne byłyby także dzisiaj.

Ekonomiści najbardziej zaniepokojeni są zapowiedziami protekcjonizmu w międzynarodowym handlu. James Pethokoukis z American Enterprise Institute nie kryje satysfakcji: Noblista Angus Deaton w świątecznym wywiadzie dla Financial Times dał identyczną ocenę kwestii wolnego handlu i amerykańskich miejsc pracy, jaką od miesięcy prezentuje Pethokoukis. W skrócie — klasa pracująca w USA powinna znacznie bardziej obawiać się samochodów bez kierowców niż handlu z Chinami.

Bez względu na prezydenta elekta, stopy procentowe, czy wojnę cenową na rynku ropy naftowej, jedna z najbardziej znanych i kontrowersyjnych instytucji finansowych, fundusze hedgingowe, jest w poważnych kłopotach. Jak twierdzi wielu analityków – jest wręcz w obliczu swojego „końca świata”. Fundusze hedgingowe mają własną rewolucję – inwestorów. Spowodowały ją opłaty za usługi funduszy, które pozwalały przez całe lata ich traderom na kosmicznie ekstrawagancko kosztowne życie w wielomilionowych posiadłościach. Inwestorzy zdają się mówić „dość”.

Menedżerowie funduszy hedningowych pozostają jednak nadal w elicie najbogatszych na świecie. Liczba najbogatszych w latach 2015-2016 wynosiła 212 tysięcy 615 osób. Kontrolowali aktywa wartości ponad 30 bilionów dolarów. Stanowili 0,004 proc. ludności świata i kontrolowali 12 proc. bogactwa — wynika z badań portalu Wealthx.com, który monitoruje tę sferę. Najwięcej bogatych jest w USA (ponad 91 tys.), a w regionie Europy i Bliskiego Wschodu prawie 70 tys. Liczba megabogatych i ich zasoby będą rosnąć – przed 2020 rokiem ma być ich o 100 tys. więcej, a wartość ich zsumowanego majątku ma przekroczyć 46 bln dolarów.

Trzy niecodzienne informacje związane z wielkimi pieniędzmi i gospodarką: historia 400 milionów irańskich dolarów, tegoroczne Becony i to, że nie inflacja, ani dolar, ani nawet gospodarcze pomysły Donalda Trumpa, ale Powerball był w centrum największego zainteresowania w mijającym roku.

Dobrze przechowywać cudze pieniądze. Podczas kampanii wyborczej Donald Trump oskarżył prezydenta Obamę o zapłacenie okupu władzom Iranu w zamian za wypuszczenie z więzienia czterech amerykańskich obywateli, co jest sprzeczne z polityką USA niepłacenia okupów.

Biały Dom zaprzeczył, że był to okup, a Wall Street Journal wyjaśnia w reportażu, iż rzeczone 400 milionów dolarów to pieniądze Iranu, które Pentagon zamroził 37 lat temu, gdy zwolennicy Ajatollaha Chomeiniego obalili rząd szacha Rezy Pahlaviego. Kolejne rządy Iranu aktywnie starały się o ich odzyskanie. Bezskutecznie, aż do stycznia 2016 roku, kiedy prezydent Obama zdecydował je oddać. Nie był to więc okup, tylko „zwrot” starego długu zsynchronizowany w czasie z uwolnieniem Amerykanów.

 Becons za 2016 rok, czyli Oscary Behawioralnej Ekonomii, w tym roku w kategorii filmu przyznano filmowi „Gwiezdne Wojny: Łotr 1”. Najlepszy reżyser to Jon Favreau (Księga Dżungli), najlepszym aktorem został Ryan Gosling, aktorka Isabelle Huppert, a za najlepszy film dokumentalny uznano obraz „Weiner”, czyli historię kongresmena Anthony’ego Weinera, który wsławił się seksualnymi wystąpieniami w internecie, co zmusiło go do wycofania się z Kongresu, ale nie wyperswadowało ambicji ubiegania się o stanowisko burmistrza Nowego Jorku. Przyznający Becony uzasadnili wybór tym, że abstrahując od postaci Weinera, dokument jest po prostu świetnym filmem.

Google podał, że najczęściej wyszukiwanym terminem w USA w 2016 roku, był „powerball”. Szczególnie w styczniu, kiedy nabywca szczęśliwego losu wygrał rekordowe 1,6 mld dol. Powerball prowadzi od 1992 roku konsorcjum 44 stanowych loterii. Minimalną kwotą do wygrania jest 40 mln dolarów. Jeszcze dwa lata temu konsorcjum rozważało wycofanie gry z powodu braku popularności, czyli wpływów. Plany te porzucono. Pozostałe najczęściej wyszukiwane terminy, to Prince, huragan Matthew oraz gry Slither.io i Pokemon Go.

Otwarta licencja


Tagi