Popyt ma się nieźle

Najpierw zaskakująco wysoki wzrost płac w przedsiębiorstwach w kwietniu, potem lepsze od oczekiwanych dane o sprzedaży detalicznej mogłyby świadczyć o tym, że konsumpcja wyraźnie przyspiesza. To dobrze rokuje dla dynamiki popytu konsumpcyjnego.
Popyt ma się nieźle

(CC BY-NC-ND ocean2000pl)

Sprzedaż detaliczna wzrosła w poprzednim miesiącu o 18,6 proc. rok do roku. Analitycy spodziewali się raczej 14,5- proc. wzrostu. Za lepszy wynik odpowiedzialny jest m.in. wysoki, prawie 46-proc. skok sprzedaży w tzw. niewyspecjalizowanych sklepach. Chodzi głównie o supermarkety i dyskonty, w których Polacy chętniej robią zakupy ze względu na niższe ceny. Znaczne przyspieszenie zanotowano także w sprzedaży ubrań i butów (ponad 35 proc. w skali roku). To można tłumaczyć rosnącymi cenami tych towarów – o tym, że odzież drożeje świadczyły ostatnie informacje o inflacji. Podobnie, jak w przypadku paliw, których wartość sprzedaży wzrosła o 20 proc. w skali roku.

Ekonomiści tłumaczą, że wzrost sprzedaży detalicznej to w dużym stopniu efekt statystyczny.

– W ubiegłym roku Wielkanoc wypadła wcześniej, zakupy świąteczne robiono przede wszystkim w marcu. W tym roku działo się to w kwietniu – mówi Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale.

– Drugim powodem niższej bazy jest spadek sprzedaży w kwietniu ubiegłego roku z powodu żałoby narodowej po katastrofie smoleńskiej – dodaje Agnieszka Decewicz z Pekao.

Analitycy zgodnie twierdzą, że informacje  o sprzedaży nie zmieniają np. perspektyw dla stóp procentowych. RPP jest w fazie zacieśniania polityki pieniężnej, a – według ekonomistów Banku BPH – silne dane o sprzedaży, stanowią kolejny obok wysokiego odczytu inflacji i płac argument dla zwolenników podwyżek. Podobnie uważają analitycy BZ WBK. Ich zdaniem obawy o perspektywy wzrostu krajowej gospodarki nie powinny więc być dla RPP istotnym argumentem przeciwko dalszym podwyżkom stóp procentowych, przynajmniej w najbliższym okresie. Z kolei analitycy BRE Banku uważają, że dane o sprzedaży w kwietniu świadczą o tym, że perspektywy dla konsumpcji prywatnej są dobre i nie ma ryzyka spowolnienia. Świadczą o tym wysoki wzrost sprzedaży nawet po wyłączeniu żywności, paliw i samochodów.

Według Jarosława Janeckiego na podstawie danych o kwietniowej sprzedaży trudno przesądzać, czy przyspiesza popyt konsumpcyjny. Choć z drugiej strony nie jest z nim źle: popyt wewnętrzny w II kwartale nadal powinien być główną siłą napędową wzrostu gospodarczego.

– Jest prawdopodobne, że w II kwartale zanotujemy wzrost PKB powyżej 4 proc. Powstaje jednak pytanie, co dalej. Widać pewne oznaki lekkiego spowolnienia produkcji przemysłowej. Firmy powstrzymują się od inwestycji. W sumie na tle innych krajów wzrost gospodarczy w Polsce powinien wyglądać dobrze, ale to nie spowoduje jakiejś euforii – mówi Jarosław Janecki. I dodaje, że najważniejsze dla polskiej gospodarki będzie kształtowanie się inflacji.

– Istnieje spore ryzyko, że w drugim półroczu inflacja nie będzie tak mocno spadać jak niektórzy oczekują. Mamy wysokie ceny producentów, co oznacza spore ryzyko wzrostu cen konsumpcyjnych – mówi ekonomista Societe Generale.

We wzrost popytu wierzy Agnieszka Decewicz.

– Nie oczekuję jakiegoś dużego przyspieszenia, ale możliwe, że będzie on rósł w takim tempie jak do tej pory – mówi. Według niej zdecyduje o tym sytuacja na rynku pracy, zwłaszcza wzrost zatrudnienia.

– Dane z rynku pracy wskazują stopniową poprawę. Bezrobocie spadło w kwietniu do 12,6 proc., choć oczywiście jest to w dużej mierze spowodowane czynnikami sezonowymi, w szczególności wzrostem zapotrzebowania na pracę w rolnictwie, czy turystyce. My jesteśmy optymistami, uważamy, że na koniec roku stopa bezrobocia wyniesie 10,8 proc. – mówi ekonomistka. I dodaje, że według wyliczeń Pekao zatrudnienie średnio w tym roku powinna wzrosnąć o 4,1 proc, a płace w przedsiębiorstwach o 5,2 proc.

Ekonomiści są jednak ostrożni w opiniach co do trwałości wzrostu płac na takim poziomie, jaki obserwowaliśmy w kwietniu. Według danych GUS płace w firmach wzrosły w poprzednim miesiącu o 5,9 proc. w skali roku. Z informacji szczegółowych wynika, że za taką dynamikę były odpowiedzialne przede wszystkim podwyżki w górnictwie oraz w firmach zajmujących się produkcją koksu i rafinacją ropy. W tych branżach średnia pensja w kwietniu była wyższa od tej sprzed roku o (odpowiednio) 19,5 proc i 28,9 proc.

– Na podstawie danych o placach nie da się wysnuć jednoznacznych wniosków. Trzeba jeszcze poczekać miesiąc-dwa – mówi Jarosław Janecki. I dodaje, że być może teraz pracodawcy będą coraz chętniej godzić się na podwyżki, na które nie godzili się w pierwszych miesiącach roku.

– Poczekałbym z wnioskami tym bardziej, że związku zawodowe są w trakcie negocjacji z pracodawcami. Poza tym rozpoczynają się prace sezonowe, które pewnie będą bardziej kosztowne z punktu widzenia pracodawców, bo pracownicy będą chcieli wyższych płac ze względów na wysoką inflację – mówi ekonomista Societe Generale.

(CC BY-NC-ND ocean2000pl)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Konsekwencje wyborów do Europarlamentu we Francji

Kategoria: Instytucje finansowe
Decyzja prezydenta Francji o rozwiązaniu francuskiego Zgromadzenia Narodowego zaskoczyła rynki finansowe i podwyższyła ryzyko polityczne w Europie. Francuskie aktywa finansowe doświadczyły gwałtownej wyprzedaży i rentowność obligacji 10Y wzrosła do najwyższego poziomu od listopada 2023 r. Spread pomiędzy 10-letnimi francuskimi a niemieckimi obligacjami rządowymi znalazł się przejściowo na najwyższych poziomach od 2012 r., tj. od kryzysu zadłużeniowego w strefie euro.
Konsekwencje wyborów do Europarlamentu we Francji

Transformacja energetyczna i popyt na zielone minerały

Kategoria: Innowacje w biznesie
Proces przechodzenia na gospodarkę niskoemisyjną generuje niespotykany dotąd popyt na zielone metale i inne minerały. To może być wąskie gardło transformacji. Aby zmniejszyć ryzyko jego wystąpienia w skali globalnej potrzeba istotnych inwestycji i innych działań dostosowawczych.
Transformacja energetyczna i popyt na zielone minerały

Popyt spada, a ceny rosną: przykład gastronomii

Kategoria: Sektor niefinansowy
Bardzo interesujący tekst autorstwa red. Piotra Mazurkiewicza „W cztery lata zniknęła co czwarta restauracja” ukazał się na łamach dziennika Rzeczpospolita 14 grudnia 2023 r. Opierając się m.in. na danych raportu Consumer Panel Services GfK, autor dokumentuje w nim zachodzące dość dramatyczne wciąż kurczenie się branży gastronomicznej, przypisując je głównie rosnącym kosztom prowadzenia działalności oraz obniżaniu się realnego popytu na tego typu usługi.
Popyt spada, a ceny rosną: przykład gastronomii