Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
(CC BY-NC-ND aerofreeze)
Kryzys euro oraz możliwe obniżenie ratingów krajów strefy euro, spadek zapotrzebowania na ropę naftową, a nawet śmierć przywódcy Korei Północnej pchają dolar do góry, a rubel w dół. W opinii bankowców, ta tendencja będzie trwać do wyborów prezydenckich w marcu 2012 r. A potem waluta narodowa będzie miała dwie drogi: albo gwałtowanie w dół, albo ostro w górę. Ekonomiści uważają, że oba warianty będą bolesne dla rosyjskiej gospodarki. Jednak radzą Rosjanom mimo wszystko się nie przejmować tym i nadal oszczędzać od razu w trzech walutach.
Europejski kryzys zadłużenia, możliwe obniżenie ratingów siedmiu państw Europy, obawy spowodowane spadkiem popytu na ropę naftową skutkują obniżką jej ceny. Sprzyja temu również perspektywa spadku produkcji przemysłowej w USA i Chinach.
W poniedziałek 19 grudnia cena baryłki ropy Brent spadła poniżej 103 dolarów, co natychmiast odbiło się również na rosyjskiej walucie i średni kurs dolara przekroczył punkt 32 rubli. Czy rosyjski Bank Centralny jest gotów na podtrzymywanie kursu do marcowych wyborów prezydenckich po to, żeby nie straszyć ludzi kolejnym szokiem walutowym? I jak zmieni się polityka kształtowania kursu zaraz po wyborach, kiedy obawy elektoratu dotyczące pieniądza staną się mniej ważne. Rosyjscy ekonomiści przedstawili odpowiedzi na te dwa pytania.
Rubel w roku 2012 osłabnie, ale będzie to raczej nie dewaluacja, ale „miękka stabilizacja” kursu. Dynamikę rosyjskiego rubla w 70-80 proc. określają czynniki zewnętrzne, w 20-30 proc. – wewnętrzne – stwierdził Jakow Mirkin, szef Wydziału Międzynarodowych Rynków Kapitałowych Instytutu Światowej Gospodarki i Stosunków Międzynarodowych Rosyjskiej Akademii Nauk. Pierwszą i zasadniczą przyczyną potanienia rubla jest wzmocnienie dolara i spadek cen rosyjskiego eksportu.
Aleksiej Wiediew, dyrektor Centrum Badań Strukturalnych Instytutu Polityki Gospodarczej im. Gajdara zgodził się, że osłabienie rosyjskiej waluty będzie najprawdopodobniej płynne. W przeciwnym wypadku naszą gospodarkę czeka zderzenie z niebezpiecznymi problemami. Gwałtowana dewaluacja będzie uderzeniem dla sektora finansów i innych gałęzi gospodarki. Zresztą paradoks rosyjskiej gospodarki polega na tym, że nie mniej bolesne jest dla niej również gwałtowne umocnienie się rubla. „Słaby rubel nie stymuluje substytucji importu, a silny nie skutkuje aktywnością inwestycyjną. Trzeba najpierw rozpatrzyć kwestie instytucjonalne, a dopiero potem przejść do pragmatycznej polityki pieniężnej”- mówił Wiediew.