The Wall Street Journal’s Josh Zumbrun posted these twoGreat Graphics on equity ownership in the US.Economists often see the rise in equity prices having two important channels of economic impact. The first is it simply lowers the price of capital for companies. It is straight forward enough, though not all companies are publicly traded. Rising equity prices are the decline in the cost of capital to large companies.
The second is the wealth effect. People feel wealthier, even if it is on paper (unrealized), and therefore it may increase the marginal propensity to consume. However, the challenge here is that participation in that wealth-creating channel is limited and falling. A Gallup survey last year found that 52% of American households own stocks. Equity ownership peaking in 2007 near 65%.
While these aggregate numbers of help, the extreme disparity of wealth suggests digging deeper is necessary. This is where the Zumbrun’s charts, drawn from Federal Reserve data, are useful.
This first chart shows the distribution of stock ownership by percentile of income and age. Less than a quarter of the households in the lowest two quintiles own stock. Nearly half of the middle quintile own stock.
The problem with looking at income is that a rising number of Americans are retired and draw no or little income. That many young people (younger than 35 years old) is disappointing, but not surprising, especially given the rising costs of college and student indebtedness on one hand, and low wages on the other. As the right hand part of the graph illustrates, retired folks also participate to a lesser extent in the equity market. This makes sense given the life cycle of investment: accumulate when you are young, dis-accumulate when you are older. Moreover, the conventional wisdom is as one ages one should shift toward fixed income rather than equities. Still, the median 65-74 year-old household has $117.5k in equities (admittedly still skewed by the non-normal distribution).
This second chart from Zumbrun shows the change in ownership by income group since 2001.It shows a decline in ownership in every income group except the top decile (dark blue line). There was a sharp increase participation in the second half of the 1990s. The end of the tech bubble hurt many.
The 60%-79.9% quintile (green line) never recovered from the tech bubble. And like the lower quintiles, the slowing of the migration out of equities in the lead-up to the sub-prime crisis, was re-accelerated . However, over the last couple of years, the 60%-79% quintile has slowed its outflow again. The 80%-89.9% (second decile mauve line) continues to dis-accumulate equities at an increased pace.
This suggests the rally since the 2009 low has seen less participation that the crash did. In turn that means that the wealth effect from record high stock market may be more limited than in the recent past. Moreover, if these trends continue, it means that the stock market itself will be increasingly a catalyst for the divergence of wealth.
The equity market breaks down the risks of ownership into small, tradeable units and allows widespread dispersion. in contrast, the equity markets in Japan and Germany, for example, seemed traditionally more about solidifying inter-company alliances. Indeed, the beneficiary owner of a majority of American equities are US households. These employees and former employees own (but of course do not manage or control) Corporate America. This is why the founder of business management as a science, the late Peter Drucker could argue America is at one and the same time the most capitalist and most socialist country in the world.
The Founders of the United States understood that the widespread ownership of productive (not personal property) property was the bulwark of a representative form of government. A continued decline in home and equity ownership is a worrisome sign then not only on economic grounds, as Yellen (among others) have highlighted, but also on political grounds.
Polska ma dzisiaj już ponad 500 ton złota, a jego udział w rezerwach przekroczył 20 proc. – poinformował Narodowy Bank Polski 24 kwietnia 2025 r. Obecne rezerwy są niemal 5-krotnie wyższe niż siedem lat temu.
Zaczynał mając 43 lat i 20 tys. juanów w ręku. Założona przez niego firma w 2024 r. osiągnęła 8,6 mld dol. zysku i była jednym z najważniejszych graczy na rynku telekomunikacyjnym. A historię o nim i firmie, którą stworzył opowiada napisana przez Li Hongwena książka „Ren Zhengfei & Huawei”.
Kiedyś przeokropna nędza, dziś pieniędzy pod dostatkiem. Miło po wiekach udręki dostać klucze do Sezamu. Mowa o Irlandii, będącej przez stulecia kolonią brytyjską. W połowie XIX w. zmarło tam z głodu milion ludzi. Sto lat potem Dublin stanął z Londynem w biznesowo-finansowe szranki i ma się dziś znakomicie.
W obliczu narastających napięć geopolitycznych pozycja Chin jako kluczowego ogniwa w globalnym łańcuchu dostaw zaczyna się chwiać. Zmusza to międzynarodowe korporacje do rozważenia ewentualnych dodatkowych lokalizacji dla swoich oddziałów. W tych strategiach nie chodzi o alternatywę dla „Made in China”, gdyż taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ale chodzi raczej o dywersyfikację.
Ogłoszony przez Komisję Europejską pakt dla czystego przemysłu – ku pewnemu zaskoczeniu – łączy konkurencyjność z celami klimatycznymi. To jest pewne, ale na szczegóły trzeba będzie poczekać.
Hermès nie sprzedaje torebek, lecz opowieść o klasie, dziedzictwie i kunszcie. Chanel nie oferuje perfum – tylko historię, którą można nosić na skórze. Dior nie proponuje sukienek, lecz emocje zapisujące się w pamięci. Najlepsze luksusowe marki traktują marketing, w tym marketing treści jako wehikuł prestiżu.
Prawdopodobieństwo wyginięcia ludzkości przed końcem XXI w. wynosi około 85 proc. – ocenia prof. Jakub Growiec, doradca ekonomiczny w Departamencie Analiz i Badan Ekonomicznych NBP, wykładowca SGH. Jego zdaniem kluczowym zagrożeniem jest niekontrolowany rozwój sztucznej inteligencji ogólnej (AGI), która może przejąć kontrolę nad światem. O losie ludzkości zadecyduje kilka najbliższych lat.
Czy Polska rzeczywiście dokonała gospodarczego cudu? Ostatnie trzy i pół dekady pokazują, że odpowiedź może być tylko jedna – tak. Nowy numer kwartalnika „Obserwator Finansowy” to opowieść o sukcesie, który nie wydarzył się w naszej gospodarce sam, ale był efektem odwagi, determinacji i pracy całego społeczeństwa. A także o wyzwaniach, które dopiero przed nami.
Do wybudowania elektrowni jądrowej na Pomorzu potrzeba m.in. 39 tys. ton stali. Wylewanie tzw. betonu jądrowego w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino rozpocznie się w 2028 r., a pierwszy blok zostanie ukończony w 2035 r.
W ostatnim czasie wiele się mówiło o „metalach ziem rzadkich na terenie Ukrainy”. Wszystko z powodu umowy surowcowej pomiędzy USA a Kijowem. Warto przeanalizować, czym dokładnie są metale ziem rzadkich, jak dużo ich ma Ukraina, a także, dlaczego na tych pierwiastkach tak bardzo zależy Stanom Zjednoczonym.
Pandemia, problemy z łańcuchami dostaw, przemiany klimatyczne, wojna w Ukrainie i napięcia geopolityczne, a także konkurencja technologiczna (zwłaszcza na rynku samochodów elektrycznych i półprzewodników) postawiły pod znakiem zapytania ideę globalnego wolnego handlu. W efekcie coraz więcej państw i organizacji międzynarodowych wdraża rozwiązania interwencjonistyczne – w tym politykę przemysłową.
Kiedy świat wynurzył się z chaosu II wojny światowej, władzę objęli ludzie o przekonaniach makroekonomicznych, ukształtowanych w formacyjnym dla nich doświadczeniu lat 30. XX w.
Cena złota osiągnęła w kwietniu najwyższy poziom w historii. W głównym stopniu przełożyły się na to zakupy dokonywane przez banki centralne, czynniki behawioralne oraz przejściowy wzrost ryzyka geopolitycznego, wynikający z walk na Bliskim Wschodzie.
Mija blisko trzydzieści lat od chwili, gdy Narodowy Bank Polski przeprowadził denominację złotego. Jej przygotowanie było złożonym procesem – należało bowiem wszystko zaplanować, zaprojektować nowe monety i banknoty, zlecić ich produkcję, przygotować całą logistykę, a na koniec przekazać je przy pomocy banków do portfeli wszystkich Polaków.
W ostatnich latach, a szczególnie po rozpoczęciu wojny z Ukrainą, z Rosji płynie nieprzerwany przekaz o sukcesach. Ich skala narasta – gospodarka uodporniła się na sankcje i nawet się rozwija oraz restrukturyzuje, bieda spada, a zamożność rośnie, produkcja krajowa wypiera zaś import. Czy sukcesy mają jednak realny wymiar, czy głównie propagandowomedialny?
Odbudowa gospodarcza kraju i opanowanie chaosu walutowego należały do największych wyzwań, jakie stanęły przed władzami niepodległego państwa polskiego w 1918 r. Sanacja gospodarcza zależała zarówno od skutecznie przeprowadzonych reform finansów publicznych i skarbu państwa, jak również od szybkiego wprowadzenia do obiegu nowej, pełnowartościowej polskiej waluty. A to właśnie dobrze zorganizowany aparat skarbowy, sprawny obieg pieniądza i jego stabilna wartość stanowiły podstawę rozwoju ekonomicznego i społecznego odrodzonej Polski.
Chiny nie są już największą montownią świata, z tanią siłą roboczą, czy producentem tanich produktów codziennego użytku. Kraj stał się eksporterem technologii. Mimo wojny handlowej i nałożonych ograniczeń, Chiny coraz śmielszymi krokami wchodzą ze swoimi rozwiązaniami w świat zachodni. Na milion mieszkańców w 2020 r. przypadało tam 1585 badaczy. Jest to trzykrotny wzrost w czasie zaledwie jednej dekady. Chiny inwestują w technologię, a ta zapewnia im coraz większą dominację na świecie.