Autor: Marcin Jendrzejczak

Dr nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii i finansów; dziennikarz i publicysta.

Chińczycy trzymają się mocno

Rywalizacja między mocarstwami rozgrywa się dziś przede wszystkim w obszarze sztucznej inteligencji, patentów i edukacji. Zdobycie palmy pierwszeństwa w tych dziedzinach zbliża do uzyskania statusu globalnego hegemona.

Według raportu Center for Data Innovation, którego wyniki przedstawili Daniel Castro, Michael McLaughlin i ElineChivot, sztuczna inteligencja (ang. artificial intelligence, AI) nie tylko zwiększa produktywność i konkurencyjność, ale także pozwala na lepszą ochronę narodowego bezpieczeństwa. Niekiedy służy dobru wspólnemu – choćby diagnozując choroby (i to niemniej skutecznie niż lekarze). Czasem jednak rywalizacja na polu AI to gra o sumie zerowej. Tak właśnie dzieje się w przypadku wojskowych zastosowań.

Zdaniem autorów raportu Stany Zjednoczone wciąż dominują w globalnym wyścigu o palmę pierwszeństwa w AI. Otrzymały 44,2 punkty na 100 możliwych. Na drugim miejscu znajdują się Chiny z wynikiem 32,3. Europejczycy, w tym Polacy, nie mają wielkich powodów do dumy – z wynikiem 23,5 punktów plasują się na 3 pozycji.

USA prowadzą jeśli chodzi o talenty, badania, rozwój i sprzęt. Chiny dominują w kategoriach „przyswajanie” (ang. adoption) oraz dane. Autorzy raportu wymieniają 4 przyczyny utrzymywania się USA na fotelu lidera:
• znajduje się tam najwięcej start-upów wykorzystujących sztuczną inteligencję i otrzymujących najwięcej prywatnych funduszy;
• prowadzą pod względem rozwoju tradycyjnych półprzewodników i chipów komputerowych wykorzystujących AI;
• to tam powstają najlepsze teksty naukowe dotyczące sztucznej inteligencji (choć mniej niż w UE i Chinach);
• dysponują najbardziej utalentowanymi osobami w dziedzinie AI. To jednak w znacznej mierze skutek importu talentów z zagranicy.

Chiny zamierzają w 2020 r. zrównać się z USA., w 2025 r. dokonać przełomowych odkryć, a w 2030 r. stać się „najlepszym, światowym centrum innowacji pod względem sztucznej inteligencji”

Autorzy raportu twierdzą jednak, że „Chiny wyprzedziły UE i zdają się szybko zmniejszać odległość dzielącą ich od Stanów Zjednoczonych”. Gregory C. Allen z Center for New American Security uważa, że Chiny nie zamierzają dawać za wygraną w kwestii AI. Plany chińskiego Ministerstwa Edukacji z 2018 r. obejmują m.in.:
• stworzenie 50 światowej klasy materiałów do studiowania AI;
• utworzenie 50 tematycznych kursów online oraz
• 50 instytucji badawczych, wydziałów czy centrów naukowych poświęconych AI.

Co więcej – chińskie ministerstwo uruchamia także 5-letni plan służący wyszkoleniu 500 instruktorów AI i 5000 światowej klasy studentów.

Władze Państwa Środka, na czele z Xi Jinpingiem, doskonale zdają sobie sprawę, że muszą dążyć do objęcia przywództwa w sztucznej inteligencji oraz uniezależnienia się od międzynarodowych technologii. W lipcu 2017 r. „New York Times” podał, że Pekin ogłosił plan objęcia fotela światowego lidera w dziedzinie AI jeszcze przed 2030 r. Zgodnie z programem Rady Stanu kraj powinien zbudować własny przemysł sztucznej inteligencji, wart co najmniej 150 mld dol. Pomocne w tym będą wielomiliardowe inwestycje państwa w badania. Szeroko zakrojony program obejmie wsparcie dla rolnictwa, techniki inwigilacji za pomocą kamer, cenzurę internetu, a także przewidywanie przyszłych przestępstw. Zgodnie z planem Chiny mają zrównać się z USA w 2020 r., w 2025 r. dokonać przełomowych odkryć, a w 2030 r. stać się „najlepszym, światowym centrum innowacji pod względem sztucznej inteligencji”.

Może to budzić poważny niepokój, gdyż kraj ten już realizuje orwellowski z ducha program kredytu społecznego, przyznający punkty za działania prospołeczne i minusy za czynności niepożądane przez władze. Zły wynik może poważnie utrudnić codzienne życie.

Walka patentowa

W szerokiej kategorii własności intelektualnej, mierzonej liczbą patentów, Państwo Środka zaczyna wychodzić na prowadzenie. Rywalizacja patentowa to kluczowa kwestia współczesnej gospodarki, w której liczba patentów rośnie w błyskawicznym tempie. O ile w 1990 r. na całym świecie przyznano ich 406 582, o tyle w 2018 r. było już – bagatela – 1 422 800. Wspomniane potrojenie to skutek rozwoju komunikacji cyfrowej i nowoczesnych technologii, w których wzrost liczby patentów jest największy – twierdzi Erin Duffin na łamach portalu „Statista”.

Istnieją różne sposoby liczenia wniosków patentowych. Jednym – i chyba najmniej miarodajnym – jest wyliczanie wszystkich wniosków złożonych w danym kraju. W 2019 r. w Chinach złożono 1401 tys. „To o 9,1 proc. mniej niż w 2018 r., ale i tak ponad dwukrotnie więcej niż w USA” – napisał Aaron Wininger na łamach „National Law Review”. „Pokazuje to dynamikę tamtejszej gospodarki, ale niewiele daje w porównaniu z innymi państwami, gdyż w każdym z nich zasady przyznawania patentów są inne” – zauważył portal analityczny „China Power”.

Światowa Organizacji Ochrony Własności Intelektualnej (WIPO) w 1999 r. otrzymała od Chin 276 aplikacji patentowych. W 2019 r. liczba ta wzrosła ponad 200-krotnie – do 58 900

Lepszym kryterium porównawczym okazują się tak zwane patenty triadyczne. Wnioskodawca stara się o ochronę swojej własności intelektualnej zarówno w Japońskim Urzędzie Patentowym, jak i w Amerykańskim Urzędzie Patentów i Znaków Handlowych (USPTO), a także w Europejskim Urzędzie Patentowym. Celem tej kosztownej i żmudnej procedury (trwa niekiedy 5 – 6 lat) jest zdobycie ochrony w wielu krajach jednocześnie. Pod tym względem jeszcze w 2016 r. Chińczycy nie wypadali najlepiej (6,9 proc. wszystkich wniosków). Udział Amerykanów wynosił 26,1 proc., a Japończyków 32,2 proc. Od lat 90. XX w. USA uzyskały 10 tys. już zaakceptowanych patentów, a Chiny dopiero w 2013 r. przekroczyły dwa tysiące. Wysoka pozycja Amerykanów i Japończyków w rankingu może wynikać z tego, że 2 spośród 3 urzędów przyznających patenty triadyczne znajduje się właśnie w ich krajach. Warto wziąć pod uwagę również wnioski składane w systemie stworzonym w ramach Traktatu o Współpracy Patentowej (Patent CooperationTreaty), który umożliwia składanie wniosków patentowych w wielu krajach jednocześnie. Chiny przystąpiły do porozumienia w 1994 r.

Jak podkreślił Francis Gurry, dyrektor generalny Światowej Organizacji Ochrony Własności Intelektualnej (WIPO), w 1999 r. organizacja otrzymała 276 aplikacji patentowych od Chin. W 2019 r. liczba ta wzrosła– bagatela – ponad 200-krotnie – do 58 900.

W efekcie w 2019 r. Chiny wyprzedziły Amerykanów (znajdujących się na 1. miejscu od początku działania organizacji, a więc od 1967 r.). Gurry obserwuje także długoterminowy trend przenoszenia się źródła innowacji na wschód. Wnioski grantowe z Azji to już więcej niż połowa wszystkich na świecie.

Gdy porównamy poszczególne firmy, to od 2017 r. chińskie Huawei niezmiennie zajmuje pierwsze miejsce w rankingu przedsiębiorstw składających najwięcej wniosków. W 2019 r. na drugiej pozycji uplasował się południowokoreański Samsung, brązowy medal otrzymała amerykańska Qualcomm Inc., a tuż za podium (4. pozycja) znalazła się chińska Guang Dong Oppo Mobile Telecommunications of China (1,927). W pierwszej dziesiątce czołowych firm znalazły się aż 4 przedsiębiorstwa chińskie i tylko jedno amerykańskie (wspomniany Qualcomm).

Honor Amerykanów ratują jednak nieco instytucje edukacyjne. Tu w pierwszej dziesiątce składających najwięcej wniosków znajduje się 5 uniwersytetów amerykańskich i 4 chińskie. Fotel lidera zajmuje Uniwersytet Kalifornijski (470), drugie miejsce Uniwersytet Tsinghua (265), trzecie Shenzhen University (247), a czwarte MIT (230) – podaje Światowa Organizacja Ochrony Własności Intelektualnej.

Wyścig edukacyjny

Jakość kształcenia, zwłaszcza w przedmiotach ścisłych, z pewnością zadecyduje o przyszłych wynikach rywalizacji mocarstw w kwestii sztucznej inteligencji, patentów, a na koniec o dominacji gospodarczej. Niestety dla Amerykanów, a pośrednio i całego świata zachodniego, pod tym względem Chińczycy wychodzą szybko na prowadzenie. Mają o tyle łatwiej, że Stany Zjednoczone pogrążone są w kryzysie edukacji przedmiotów STEM (nauki przyrodnicze, technologia, inżynieria, matematyka) – jak podkreśla Arthur Herman na łamach „American Affairs”.

Herman twierdzi, że mimo ogromnego (o ponad 50 proc. w okresie od 1985 r. do 2009 r.) wzrostu ogólnej liczby studiujących w USA, liczba studentów matematyki i statystyki wzrosła zaledwie o ok. 3 proc. O braku popularności przedmiotów ścisłych świadczy też fakt, że więcej młodych ludzi studiowało wówczas sztuki wizualne i sceniczne niż informatykę, matematykę czy inżynierię chemiczną.

Herman zauważa też, że młodzi obcokrajowcy, decydujący się na studia w Stanach Zjednoczonych, zazwyczaj wybierają przedmioty STEM. W 2017 r. 62 proc. spośród międzynarodowych studentów magisterskich (graduate programs) zgłębiało tego typu dyscypliny. Większość pochodziła z Indii i Chin.

Co ciekawe w 2017 r. obcokrajowcy stanowili aż 81 proc. wszystkich studentów na amerykańskich wydziałach inżynierii elektrycznej, 79 proc. na informatyce, 75 proc. na inżynierii przemysłowej, 63 proc. na statystyce, 59 proc. na inżynierii cywilnej i 57 proc. na inżynierii chemicznej

Do wyobraźni przemawiają też dane z wydziałów czołowych uczelni. W departamencie informatyki Uniwersytetu Harvarda ponad połowa studentów pochodzi z zagranicy. To samo dotyczy studentów MIT na inżynierii elektrycznej. Część świetnie wyedukowanych w swoich szkołach Chińczyków udaje się do Stanów, by zdobywać wyższe wykształcenie, wykorzystując przy tym amerykańską infrastrukturę.

Pozostali w Państwie Środka również nie próżnują. Według Światowego Forum Ekonomicznego w 2016 r. Chiny wypuściły 4,7 mln absolwentów STEM. Dla porównania: Indie 2,6 mln, podczas gdy USA jedynie 568 tys.

Sukces Chin wpisuje się w program „Made in China 2025” ogłoszony przez Xi Jinpinga. Jego celem jest zrobienie z Państwa Środka supermocarstwa naukowego i technologicznego dzięki radykalnej poprawie jakości chińskich produktów i wykorzystaniu nowych technologii.

Warto też zauważyć, że różnice w edukacji STEM między Chinami a USA widać już na poziomie szkół średnich. W badaniu PISA z 2018 r. z testu matematycznego przeciętny, amerykański 15-latek dostał 478 punktów, a chiński 591. Chiny zajęły 1 miejsce, Stany Zjednoczone 37. Polska młodzież z wynikiem 516 pkt uplasowała się na 10. pozycji. W naukach przyrodniczych również zwyciężyli Chińczycy (590 pkt), a Amerykanie uplasowali się na 18. pozycji (502 pkt). Także i tutaj Polacy wypadli lepiej od Amerykanów, ale gorzej od Chińczyków (11 miejsce z 511 pkt), co całkiem nieźle świadczy o kompetencjach polskiej młodzieży.

Co dalej?

Bez systemowych zmian Stanom Zjednoczonym czy w ogóle światu zachodniemu trudno będzie w dłuższej perspektywie pokonać chińskiego Smoka. Rywalizacja zaostrza się coraz bardziej i Amerykanie zdają sobie sprawę, że nie mają już wiele czasu, by zachować pozycję globalnego hegemona. Stąd też zapewne wojna handlowa.

Jak twierdzą Ashley Feng i Lorand Laskai na portalu „Defense One” we wrześniu 2019 r. zagraniczne inwestycje amerykańsko-chińskie zanotowały najniższy od 2014 r. poziom, a najbardziej odczuł to sektor technologiczny. Ponadto Departament Handlu USA zmniejszył o połowę liczbę licencji przyznawanych przez amerykańskie firmy Chińczykom w zakresie technologii wrażliwych i produktów inżynierskich. Sprawa wiąże się też z bezpieczeństwem narodowym. W czerwcu 2019 r. amerykański Departament Handlu dodał 5 chińskich przedsiębiorstw na listę jednostek, z którymi współpraca jest zakazana. Wynika to z obaw o współpracę rzeczonych korporacji z rządem i wewnątrz-chińskim sojuszem cywilno-wojskowym. Wiele wskazuje na to, że Amerykanie zdali sobie sprawę, że rolę języczka u wagi może odegrać Europa. Chiny, korzystające kiedyś z pomocy amerykańskiej myśli technicznej, potrafiły się uniezależnić. Po ograniczeniu przez USA eksportu technologii satelitarnej w latach 90. XX wieku Państwo Środka zwróciło się ku Europie w poszukiwaniu wiedzy technicznej. Pierwsze skrzypce odegrało w tym Huawei. Po pogorszeniu relacji z dostawcami amerykańskimi Chinom udało się pozyskać kontrahentów z Korei Południowej, Japonii i właśnie Europy.

Czy dokarmianie chińskiego smoka to dobry wybór? To już temat na inne rozważania. Jedno jest pewne. Wobec chińsko-amerykańskiej rywalizacji technologiczno-gospodarczej trudno pozostać obojętnym. Wyścig obu mocarstw w takich dziedzinach jak sztuczna inteligencja, patenty i edukacja STEM określi w znacznej mierze kształt świata. Nie tylko na nasz wiek, ale i kolejne stulecia.

Otwarta licencja


Tagi