Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Według wstępnych danych GUS, w okresie styczeń-marzec 2010 r. oddano do użytku o 18,3 proc. mniej mieszkań niż w 2009 r. Równocześnie po słabej drugiej połowie 2008 roku i całym 2009 r. w pierwszym kwartale tego roku odnotowano wzrost liczby nowo budowanych mieszkań. W ciągu trzech miesięcy br. rozpoczęto budowę 27 241 mieszkań, tj. o 16,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie ub. roku. To natychmiast wpłynęło na wzrost optymizmu przedsiębiorstw budowlanych. Badany przez GUS wskaźnik optymizmu pierwszy raz od grudnia 2008 r. znalazł się na 2-pkt. plusie.
To znak, że budowlańcy mają coraz więcej pracy, ale także, że coraz lepiej oceniają swój portfel zamówień i ogólny klimat gospodarczy w kraju. Na razie trudno przesądzać, czy tendencja ta okaże się trwała i będzie miała odzwierciedlenie w przyszłych wynikach produkcji budowlano-montażowej, ale coraz więcej danych wskazuje na to, że wracają lepsze czasy dla budownictwa.
Przede wszystkim wreszcie pojawiło się ożywienie w budownictwie mieszkaniowym. W samym marcu, głównie za sprawą inwestycji deweloperów, rozpoczęto ponad 44 proc. budów więcej niż przed rokiem. Poprawa koniunktury w tej branży zazwyczaj pociąga za sobą także wzrosty innych sektorów – meblarskiego, wyposażenia wnętrz, producentów sprzętu RTV i AGD.
Po zimowej przerwie budzi się także budownictwo infrastrukturalne, odpowiedzialne za ok. 55 proc. wartości produkcji w sektorze, które w okresie dekoniunktury w mieszkaniówce i budownictwie usługowo-przemysłowym rosło w tempie 25 proc. rocznie.
Przedsiębiorcy badani przez PRM za najbardziej atrakcyjny segment budownictwa w perspektywie najbliższych dwóch lat uważają właśnie budownictwo drogowe (84 proc.), na drugim miejscu znajduje się budownictwo obiektów sportowo-rekreacyjnych i energetycznych (31 proc. ) To z pewnością efekt presji związanej z przygotowaniami zaplanowanych na 2012 r. Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Tylko w tym roku budżet państwa planuje wydać na drogi, którymi kibice dojadą na stadiony, 32 mld zł.
Obserwator Finansowy: Czy ten powrót koniunktury w budownictwie jest trwały, czy to jedynie chwilowa zmiana trendu?
Prof. Zofia Bolkowska: Wiele wskazuje na to, że następuje odwrócenie negatywnych tendencji, ale na powrót koniunktury takiej, jak w pierwszym półroczu 2008 r., trzeba jeszcze zaczekać.
Pierwszy kwartał 2010 roku był wyjątkowo trudny. Sroga zima zaskoczyła przedsiębiorstwa budowlane. Mrozy i śnieg uniemożliwiły wykonywanie większości prac pod gołym niebem. Stąd spadek produkcji w firmach zatrudniających powyżej 9 osób o 15 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem roku ubiegłego, który też nie był najlepszy.
Najlepiej radziły sobie małe zakłady wykonujące remonty. Odnotowały tylko 1,2 proc. spadku, podczas gdy wykonawcy prac o charakterze inwestycyjnym zmniejszyli roboty o 20,5 proc. w stosunku do wyniku ubiegłorocznego.
Ostatnie badania koniunktury są jednak optymistyczne, w kwietniu 2010 r. po raz pierwszy od wielu miesięcy wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie był dodatni. W marcu i w kwietniu 2010 r. wzrastała prognoza zamówień, ale realny portfel zamówień jest znacznie niższy od prognozowanego.
Wyniki badań koniunktury to w dużej mierze wyobrażenia i nadzieje przedsiębiorców. Czy dostrzega Pani bardziej realne sygnały poprawy?
Przede wszystkim po raz pierwszy od wielu miesięcy firmy zaczęły kupować materiały budowlane, których produkcja wcześniej spadała. Zachodziliśmy w głowę, z czego oni budują.
W marcu po raz pierwszy od dawna przemysł mineralnych materiałów budowlanych zanotował wysoki, 19 proc. wzrost. Rosną także zamówienia na konstrukcje stalowe, stal zbrojeniową i inne wyroby hutnicze stosowane w budownictwie. Popyt na te materiały kreuje budownictwo infrastrukturalne. To tu, z powodu organizowanego przez Polskę Euro 2012, jest najwięcej projektów priorytetowych.
W ostatnich dwóch latach niemal za całość wzrostu sektora odpowiedzialne było właśnie budownictwo infrastrukturalne.
Dominacja budownictwa infrastrukturalnego trwa już od kilku lat i utrzyma się w latach 2010–2011. W 2009 r. budownictwo osiągnęło wzrost głównie dzięki infrastrukturze. Przy wzroście wartości robót budowlanych sektora o 3,7 proc., wartość realizacji obiektów inżynierii lądowej i wodnej zwiększyła się o 17 proc., w tym budownictwo drogowe wzrosło o ponad 20 proc. Również w 2010 r. budownictwo infrastrukturalne, głównie drogowe, będzie wzrastało. Jest duża presja na realizację programów współfinansowanych z funduszy unijnych, już rozpoczętych lub w końcowej fazie przygotowania do realizacji, oraz budowę obiektów związanych z Euro 2012.
Jaki jest wpływ tej części sektora na cały wynik branży?
Budownictwo drogowe, liczone razem z wiaduktami i mostami, stanowi prawie 35 proc. produkcji budowlanej. Jeżeli dodamy do tego rurociągi, budownictwo liniowe – energetyczne i telekomunikacyjne – infrastrukturę obiektów sportowych , infrastrukturę ekologiczną, to na obiekty inżynierii lądowej i wodnej przypada prawie 55 proc. wartości sektora. I ten udział wciąż rośnie. Budynki usługowe stanowią mniej niż 30 proc., a mieszkaniowe ok. 15 proc. wartości sektora.
Jaka jest szansa, że sytuacja w budownictwie mieszkaniowym radykalnie się poprawi?
Wbrew opiniom, zarówno w 2008 r. jak i 2009 r. deweloperzy oddawali do użytku coraz więcej mieszkań – odpowiednio w 2007 r. – 45 tys., w 2008 r. – 67 tys., w 2009 r. – 77 tys. Natomiast spadająca od połowy 2008 r. liczba rozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych skłaniała do prognoz pesymistycznych, przewidywano regres w latach 2010–2011. Wprawdzie w pierwszym kwartale 2010 r. oddano do użytku mniej mieszkań niż rok temu, ale marzec okazał się rewelacyjny, zakończono o ponad jedną czwartą więcej lokali niż rok temu. Ponadto rozpoczyna się budowa coraz większej liczby mieszkań. Może to oznaczać odwrócenie negatywnych tendencji.
Czy firmy budowlane i deweloperzy nadal mają problemy z finansowaniem ?
Sytuacja się poprawia, banki złagodziły warunki udzielania kredytów. To dzięki temu wzrosła aktywność inwestycyjna deweloperów, którzy znów mają pieniądze na rozpoczynanie, a potem kończenie mieszkań. Dostępne są też fundusze unijne na współfinansowanie inwestycji infrastrukturalnych.
To co najbardziej hamuje powrót koniunktury w budownictwie?
W okresie wzmożonej emigracji zarobkowej główną barierą był brak rąk do pracy. Teraz, moim zdaniem, przyczyn trzeba szukać w długim okresie przygotowania do realizacji. Ale w badaniach przedsiębiorcy najczęściej wskazują na konkurencję, wysokie koszty zatrudnienia, brak popytu. Bez względu jaka jest sytuacja na rynku, na te utrudnienia wskazuje około 50-60 proc. firm.
Rozmawiał Rafał Pisera