Autor: Zofia Bolkowska

Wyższa Szkoła Zarządzania i Prawa

więcej publikacji autora Zofia Bolkowska

Budownictwo budzi się na wiosnę

Wraca koniunktura w budownictwie, sektorze odpowiedzialnym za ponad 7 proc. PKB i dającym pracę ponad 1 mln Polaków, czyli ok. 20 proc. pracujących w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób. – Wzrastają zamówienia we wszystkich gałęziach sektora. Ale na powrót hossy z pierwszej połowy 2008 r. musimy jeszcze zaczekać – uważa prof. Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa.

Według wstępnych danych GUS, w okresie styczeń-marzec 2010 r. oddano do użytku o 18,3 proc. mniej mieszkań niż w 2009 r. Równocześnie po słabej drugiej połowie 2008 roku i całym 2009 r. w pierwszym kwartale tego roku odnotowano wzrost liczby nowo budowanych mieszkań. W ciągu trzech miesięcy br. rozpoczęto budowę 27 241 mieszkań, tj. o 16,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie ub. roku. To natychmiast wpłynęło na wzrost optymizmu przedsiębiorstw budowlanych. Badany przez GUS wskaźnik optymizmu pierwszy raz od grudnia 2008 r. znalazł się na 2-pkt. plusie.

To znak, że budowlańcy mają coraz więcej pracy, ale także, że coraz lepiej oceniają swój portfel zamówień i ogólny klimat gospodarczy w kraju. Na razie trudno przesądzać, czy tendencja ta okaże się trwała i będzie miała odzwierciedlenie w przyszłych wynikach produkcji budowlano-montażowej, ale coraz więcej danych wskazuje na to, że  wracają lepsze czasy dla budownictwa.

Przede wszystkim wreszcie pojawiło się ożywienie w budownictwie mieszkaniowym. W samym marcu, głównie za sprawą inwestycji deweloperów, rozpoczęto ponad 44 proc. budów więcej niż przed rokiem. Poprawa koniunktury w tej branży zazwyczaj pociąga za sobą także wzrosty innych sektorów – meblarskiego, wyposażenia wnętrz, producentów sprzętu RTV i AGD.

Po zimowej przerwie budzi się także budownictwo infrastrukturalne, odpowiedzialne za ok. 55 proc. wartości produkcji w sektorze, które w okresie dekoniunktury w mieszkaniówce i budownictwie usługowo-przemysłowym rosło w tempie 25 proc. rocznie.

Przedsiębiorcy badani przez PRM za najbardziej atrakcyjny segment budownictwa w perspektywie najbliższych dwóch lat uważają właśnie budownictwo drogowe (84 proc.), na drugim miejscu znajduje się budownictwo obiektów sportowo-rekreacyjnych i energetycznych (31 proc. ) To z pewnością efekt presji związanej z przygotowaniami zaplanowanych na 2012 r. Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Tylko w tym roku budżet państwa planuje wydać na drogi, którymi kibice dojadą na stadiony, 32 mld zł.

Obserwator Finansowy: Czy ten powrót koniunktury w budownictwie jest trwały, czy to jedynie chwilowa zmiana trendu?

Prof. Zofia Bolkowska: Wiele wskazuje na to, że następuje odwrócenie negatywnych tendencji, ale na powrót koniunktury takiej, jak w pierwszym półroczu 2008 r., trzeba jeszcze zaczekać.

Pierwszy kwartał 2010 roku był wyjątkowo trudny. Sroga zima zaskoczyła przedsiębiorstwa budowlane. Mrozy i śnieg uniemożliwiły wykonywanie większości prac pod gołym niebem. Stąd spadek produkcji w firmach zatrudniających powyżej 9 osób o 15 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem roku ubiegłego, który też nie był najlepszy.

Najlepiej radziły sobie małe zakłady wykonujące remonty. Odnotowały tylko 1,2 proc. spadku, podczas gdy wykonawcy prac o charakterze inwestycyjnym zmniejszyli roboty o 20,5 proc. w stosunku do wyniku ubiegłorocznego.

Ostatnie badania koniunktury są jednak optymistyczne, w kwietniu 2010 r. po raz pierwszy od wielu miesięcy wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie był dodatni.  W  marcu i w kwietniu 2010 r. wzrastała prognoza zamówień, ale realny portfel zamówień jest znacznie niższy od prognozowanego.

Wyniki badań koniunktury to w dużej mierze wyobrażenia i nadzieje przedsiębiorców. Czy dostrzega Pani bardziej realne sygnały poprawy?

Przede wszystkim po raz pierwszy od wielu miesięcy firmy zaczęły kupować materiały budowlane, których produkcja wcześniej spadała. Zachodziliśmy w głowę, z czego oni budują.

W marcu po raz pierwszy od dawna przemysł mineralnych materiałów budowlanych zanotował wysoki, 19 proc. wzrost. Rosną także zamówienia na konstrukcje stalowe, stal zbrojeniową i inne wyroby hutnicze stosowane w budownictwie. Popyt na te materiały kreuje budownictwo infrastrukturalne. To tu, z powodu organizowanego przez Polskę Euro 2012, jest najwięcej projektów priorytetowych.

W ostatnich dwóch latach niemal za całość wzrostu sektora odpowiedzialne było właśnie budownictwo infrastrukturalne.

Dominacja budownictwa infrastrukturalnego trwa już od kilku lat i utrzyma się w latach 2010–2011. W 2009 r. budownictwo osiągnęło wzrost głównie dzięki infrastrukturze. Przy wzroście wartości robót budowlanych sektora o 3,7 proc., wartość realizacji obiektów inżynierii lądowej i wodnej zwiększyła się o 17 proc., w tym budownictwo drogowe wzrosło o ponad 20 proc. Również w 2010 r. budownictwo infrastrukturalne, głównie drogowe, będzie wzrastało. Jest duża presja na realizację programów współfinansowanych z  funduszy unijnych, już rozpoczętych lub w końcowej fazie przygotowania do realizacji, oraz budowę obiektów związanych z Euro 2012.

Jaki jest wpływ tej części sektora na cały wynik branży?

Budownictwo drogowe, liczone razem z wiaduktami i mostami, stanowi prawie 35 proc. produkcji budowlanej. Jeżeli dodamy do tego rurociągi, budownictwo liniowe – energetyczne i telekomunikacyjne –  infrastrukturę obiektów sportowych , infrastrukturę ekologiczną, to na obiekty inżynierii lądowej i wodnej przypada prawie 55 proc. wartości sektora. I ten udział wciąż rośnie. Budynki usługowe stanowią mniej niż 30 proc., a mieszkaniowe ok. 15 proc. wartości sektora.

Jaka jest szansa, że sytuacja w budownictwie mieszkaniowym radykalnie się poprawi?

Wbrew opiniom, zarówno w 2008 r. jak i 2009 r. deweloperzy  oddawali do użytku coraz więcej mieszkań  – odpowiednio w 2007 r. – 45 tys.,  w 2008 r. –  67 tys., w 2009 r. – 77 tys. Natomiast spadająca od połowy 2008 r. liczba rozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych skłaniała do prognoz pesymistycznych, przewidywano regres w latach 2010–2011. Wprawdzie w pierwszym kwartale 2010 r. oddano do użytku mniej mieszkań niż rok temu, ale marzec okazał się rewelacyjny, zakończono o ponad jedną czwartą więcej lokali niż rok temu. Ponadto rozpoczyna się budowa coraz większej liczby mieszkań. Może to oznaczać odwrócenie negatywnych tendencji.

Czy firmy budowlane i deweloperzy nadal mają problemy z finansowaniem ?

Sytuacja się poprawia, banki złagodziły warunki udzielania kredytów. To dzięki temu wzrosła aktywność inwestycyjna deweloperów, którzy znów mają pieniądze na rozpoczynanie, a potem kończenie mieszkań. Dostępne są też fundusze unijne na współfinansowanie inwestycji infrastrukturalnych.

To co najbardziej hamuje powrót koniunktury w budownictwie?

W okresie wzmożonej emigracji zarobkowej główną barierą był brak rąk do pracy. Teraz, moim zdaniem, przyczyn trzeba szukać w długim okresie przygotowania do realizacji. Ale w badaniach przedsiębiorcy najczęściej wskazują na konkurencję, wysokie koszty zatrudnienia, brak popytu. Bez względu jaka jest sytuacja na rynku, na te utrudnienia wskazuje około 50-60 proc. firm.

Rozmawiał Rafał Pisera


Tagi


Artykuły powiązane

Trudny powrót branży po pandemii

Kategoria: Raporty
Branża turystyczna dopiero teraz zaczyna osiągać wyniki sprzed pandemii COVID-19, a i tak nie w pełni jeszcze powróciła do tamtego poziomu. Jak wynika z danych GUS w 2023 r. 36,2 mln turystów skorzystało z obiektów noclegowych, a liczba udzielonych noclegów wyniosła 92,8 mln.
Trudny powrót branży po pandemii

Za 15 lat będziemy mieli tyle mieszkań ile obecna średnia UE

Kategoria: Analizy
Mieszkania w Polsce drożeją w ujęciu nominalnym i realnym, ale ten drugi sposób liczenia wskazuje, że daleko jeszcze do kryzysowego poziomu przewartościowania. Wraz z przyszłymi obniżkami stóp zaczniemy prawdopodobnie nowy, trzeci już cykl na rynku nieruchomości.
Za 15 lat będziemy mieli tyle mieszkań ile obecna średnia UE

Dopłaty do kredytów hipotecznych zawsze wywołują wzrost cen mieszkań

Kategoria: Sektor niefinansowy
Subsydiowanie strony popytowej na rynku nieruchomości zawsze podnosi ceny. Problemy mieszkaniowe trzeba rozwiązywać subsydiując stronę podażową – twierdzi prof. David Berger z Duke University, w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym”.
Dopłaty do kredytów hipotecznych zawsze wywołują wzrost cen mieszkań