Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych
(CC By-NC Grant MacDonald)
Jak podają autorzy wydanego pod koniec 2013 r. opracowania „What Is The Case For Paid Maternity Leave?” (Jakie są argumenty za płatnym urlopem macierzyńskim?) Gordon B. Dahl z University of California, Katrine V. Løken z University of Bergen w Norwegii, Magne Mogstad z University College London oraz Kari Vea Salvanes z University of Oslo, jeszcze w 1980 r. tylko 14 krajów OECD miało płatne z budżetu państwa urlopy macierzyńskie, w 2011 r. było ich już 42 (spośród rozwiniętych państw nie mają ich tylko Stany Zjednoczone).
Co ciekawe, Polska była wśród światowych pionierów tego rozwiązania. Wprowadziliśmy płatny urlop macierzyński w latach 60. XX w. razem z Austrią, Włochami i Czechosłowacją. Dopiero w latach 70. zrobiły to kraje znane z hojnych świadczeń socjalnych – Szwecja, Norwegia, Finlandia i Francja. W latach 80. dołączyły do nich m.in. Niemcy i Dania, w latach 90. m.in. Kanada, Holandia, Japonia, Australia, Belgia i Irlandia, a w pierwszej dekadzie XXI w. Wielka Brytania.
W Norwegii wprowadzono 18-tygodniowy płatny urlop macierzyński w 1977 r. Równocześnie z 12 tygodni do jednego roku wydłużono ochronę matek przez zwolnieniem. W latach 1987–1992 okres urlopu wydłużano z 18 do 35 tygodni (nie zmieniając okresu ochronnego przez zwolnieniem). Argumentem za wprowadzeniem dłuższych płatnych urlopów macierzyńskich był m.in. pozytywny wpływ na rozwój dzieci, którym rodzice będą w stanie poświęcić więcej czasu. Dłuższy urlop miał też zachęcić rodziców do posiadania liczniejszego potomstwa.
Tymczasem z opublikowanej analizy wynika, że wydłużenie nie miało istotnego wpływu na wyniki dzieci w szkole, udział rodziców w rynku pracy – i to zarówno w długim, jak i krótkim terminie (co oznacza, że nie doprowadziło to do zwiększania udziału kobiet w rynku pracy, na co liczono) – ani na dzietność. Dłuższy płatny urlop macierzyński nie wpłynął też na późniejszą wysokość podatków płaconych przez matki, które go wzięły (nie można więc argumentować, że to inwestycja, która się w ten sposób państwu zwróci).
Równocześnie nie zauważono, by wprowadzenie dłuższego płatnego urlopu spowodowało zmniejszenie liczby dni urlopu bezpłatnego. To oznacza, że gdyby nie wprowadzone reformy, to rodzice by w tym okresie pracowali.
Te wnioski – w szczególności co do wpływu na rozwój dzieci – są zbieżne z wnioskami z innych badań. Na przykład Michael Baker z University of Toronto i Kevin Milligan z University of British Columbia w pracy „Evidence From Maternity Leave Expansions of the Impact of Maternal Care on Early Child Development” (Dowody z wydłużenia urlopu macierzyńskiego. Wpływ dłuższej opieki matki na rozwój dzieci) badali skutki wydłużenia w Kanadzie płatnego (w wysokości 55 proc. płacy przez porodem) urlopu macierzyńskiego z 25 do 50 tygodni. Nie zauważyli oni istotnego wpływu na zdrowie albo rozwój dzieci do trzeciego roku życia, a w czwartym i piątym roku życia zanotowano nawet negatywne efekty (m.in. w testach na umiejętności wysławiania się).
Ponieważ w Norwegii nie zauważono jakichkolwiek efektów ekonomiczno-społecznych dłuższego płatnego urlopu macierzyńskiego, a kobiety, które go brały, były przeciętnie zamożniejsze od kobiet bezdzietnych oraz od tych, które nie korzystały z urlopu, oznaczało to, iż były to – jak piszą autorzy analizy – płatne wakacje dla bogatszych obywateli finansowane przez biedniejszych. A nie są to małe pieniądze.
Autorzy podają, że każdy tydzień urlopu macierzyńskiego kosztuje podatników w Norwegii 687 dol. (w dolarach z 2010 r.), co oznacza 11 668 dol. za dodatkowe 17 tygodni na każde urodzone dziecko (nie licząc 12 354 dol. za pierwsze 18 tygodni). W sumie 35-tygodniowy płatny urlop macierzyński kosztuje norweskich podatników 1 mld dol. rocznie, czyli 0,5 proc. PKB.
Co istotne, dyskusja dotyczy jedynie nadmiernego wydłużania płatnego urlopu macierzyńskiego. Pozytywne skutki jego krótkiej wersji raczej nie są już kwestionowane.
W czerwcu 2011 r. Pedro Carneiro z University College London, Katrine V. Løken z University of Bergen oraz Kjell G. Salvanes z Norwegian School of Economics w pracy „A Flying Start? Maternity Leave Benefits and Long Run Outcomes of Children” (Udany początek życia? Długoterminowy wpływ świadczeń wypłacanych po urodzeniu dziecka) badali wpływ wprowadzenia 12-tygodniowego płatnego (i rocznego bezpłatnego) urlopu macierzyńskiego w Norwegii w 1977 r. (wcześniej 12-tygodniowy urlop był bezpłatny). Okazało się, że urodzone w 1977 r. dzieci, którymi matki zajmowały się dłużej, jako dorośli w wieku 30 lat miały średnio o 5,2 proc. wyższą pensję. Było też wśród nich o 2,7 proc. mniej takich, które nie ukończyły szkoły. Dla matek o niskim poziomie wykształcenia (mniej niż 10 lat edukacji) ten efekt był jeszcze większy: odsetek dzieci niekończących szkoły był mniejszy o 5 proc., a po trzydziestce miały o 8 proc. wyższe pensje.
Pod koniec 2012 r. ówczesny minister finansów Jacek Rostowski argumentował, że wydłużenie w Polsce płatnego urlopu macierzyńskiego (oprócz 26 tygodni z zasiłkiem w wysokości 100 proc. pensji przed porodem dodano możliwość wzięcia kolejnych 26 tygodni ze świadczeniem równym 60 proc. wcześniejszego wynagrodzenia) jest częścią reformy emerytalnej i ma na celu doprowadzenie do zwiększenia się liczby dzieci w Polsce. Minister podawał rok 2035 r. jako czas, w którym oczekuje efektów tej polityki. To prawie dokładnie tyle, ile upłynęło od norweskiej reformy, której efektów – jak wynika z cytowanego opracowania – nie ma. Jest zatem mało prawdopodobne, by pojawiły się one w Polsce.
A jest o co kruszyć kopię. Roczny koszt dla budżetu wynikający z wydłużonego urlopu to 2 mld zł (czyli średnio 5555 zł na każde z 360 tys. rodzonych w Polsce co roku dzieci). To więcej, niż OFE pobierały do niedawna opłat z naszych emerytur (na przykład w 2012 r. było to 1,44 mld zł). To także wielkość porównywalna z przychodami z podatku od dochodów kapitałowych (około 3 mld zł rocznie). Na pewno więc nie powinniśmy iść w kierunku Czech, gdzie płatny urlop macierzyński (średnio około 500 euro miesięcznie) może trwać nawet cztery lata. Warto także rozważyć wycofanie się z ubiegłorocznej reformy, bo jak widać z powyższych analiz, to nie są dobrze wydane pieniądze.
OF