Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
(CC By NC ND peonyandthistle)
Raport McKinseya: A new dawn. Reigniting growth in Central and Eastern Europe dotyczy ośmiu państw należących do Unii Europejskiej (bez republik bałtyckich) od Chorwacji i Bułgarii do Polski, ma ciekawą metodologię, sporo konkretów, a w części przynajmniej zawiera dość oryginalne propozycje. Analitycy McKinseya zidentyfikowali trzy silniki wzrostu i pięć jego „ułatwiaczy” czy „aktywatorów”. Silniki to wzrost eksportu o wyższej wartości dodanej, podniesienie produktywności w sektorach, gdzie jest ona znacznie niższa niż w „starej” Unii Europejskiej (UE-15) i zapewnienie finansowania krajowego dla inwestycji przy równoczesnym podnoszeniu atrakcyjności dla inwestycji zagranicznych.
W pierwszym silniku ciąg powinny nadać te działy wytwórczości, które są ściśle związane z wiedzą. Już istniejące przykłady to klastry samochodowe czy lotnicze. Po drugie, Europa Środkowa, przede wszystkim Polska, ale także m.in. Rumunia, zaczęła się specjalizować w offshoringu i outsourcingu. Chodzi teraz o to, by sektor O&O stał się sektorem o wyższej wartości dodanej, a to wymaga z jednej strony precyzyjnych inwestycji w edukację, a z drugiej – wysiłku marketingowego na świecie pokazującego nasze możliwości. Wreszcie trzeci obszar to agrobiznes i przetwórstwo żywności. Kraje CEE mogą być jej dostawcą dla całej Europy dzięki niższym kosztom pracy i surowców, które z nadwyżką skompensują wyższe koszty transportu.
Drugi silnik, czyli podwyższenie produktywności w sektorach relatywnie zacofanych pod tym względem, dotyczy budownictwa, transportu, handlu detalicznego i przemysłów sieciowych takich jak poczta, koleje, energetyka i telekomunikacja. Budownictwo, według wyliczeń McKinseya, ma produktywność niższą o jedną trzecią niż w krajach UE15, transport 40 procent, handel 15 procent, a przemysły sieciowe nawet o połowę.
Wreszcie, by zadziałał trzeci silnik – inwestycje – potrzebne są m.in reformy skłaniające do oszczędzania na emerytury i zwiększające pulę oszczędności krajowych oraz rozwój rynków finansowych, a z drugiej strony – ułatwienia w procesach biznesowych i inwestycyjnych oraz wzmożone działania marketingowe na świecie skłaniające do lokowania w regionie inwestycji bezpośrednich.
A jakie znaleziono aktywatory?
Po pierwsze – infrastruktura. Inwestycje powinny tu sięgać co roku 5 procent PKB, w tym co najmniej 1 punkt proc. na drogi, co podwyższyłoby m.in. produktywność transportu i przemysłów sieciowych.
Po drugie – urbanizacja. 62 procent mieszkańców krajów Europy Środkowej i Wschodniej żyje w miastach i ten udział nie rośnie. W UE15 takich osób jest 77 procent. Tymczasem wiadomo, że efektywność i zamożność powiązane są z urbanizacją, np. dzięki łatwości dostarczania usług publicznych i prywatnych.
Po trzecie – nadal potrzebne są sensowniejsze regulacje i budowa instytucji – ograniczenie biurokracji, lepszy klimat biznesowy, ochrona prawna firm, ale i likwidacja szarej strefy np. w budownictwie, co podwyższyłoby produktywność tego sektora.
Po czwarte: edukacja, szkolenia, umiejętności. W regionie brakuje uniwersytetów o najwyższym poziomie badawczym, system edukacyjny nie odpowiada na potrzeby rynku, brakuje też pracowników o umiejętnościach niezbędnych w wytwórczości opartej na wiedzy, czy w outsourcingu o wysokiej wartości dodanej. Jedna z rekomendacji – uczynić wszystko, by powrócili wysoko wykwalifikowani emigranci, w tym zwłaszcza ci o rozwiniętych umiejętnościach menedżerskich.
Po piąte – innowacje, badania i rozwój, a więc m.in. rozwój klastrów w przemysłach opartych na wiedzy, współpraca uczelni z przemysłem i wsparcie dla start-upów.
W gruncie rzeczy niewiele w tym raporcie spraw nowych, choć jak zawsze u McKinseya przemyślana jest metodologia. Co nie oznacza, że nie jest ciekawy, co najmniej z trzech powodów.
Po pierwsze – zbiera w jednym miejscu różne, zazwyczaj rozproszone wskazania i postulaty rozwojowe czyniąc to w sposób usystematyzowany.
Po drugie – odkrywa obszary, które powinny być preferowane. Wydaje się, że dość oryginalna jest idea koncentracji na obszarach o niskiej produktywności, czy podnoszenia na wyższy poziom sektora O&O.
Po trzecie, formułując konkretne rekomendacje, McKinsey nie wnika, czy ich wdrożenie w poszczególnych krajach jest realne, czy nie. Ostrzega jedynie, co stanie się, gdy nie zostaną wprowadzone – wzrost poniżej 3 procent rocznie oznacza w praktyce koniec marzeń o szybkiej konwergencji z Europą Zachodnią.
OF