Autor: Jakub Górka

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Zarządzania, kierownik Zakładu Finansów Cyfrowych

Motyl Lorenza w gospodarce. Czy regulacje dodają mu skrzydeł?

Motyl Lorenza, fraktal symbolizujący teorię chaosu, rozpościera barwne skrzydła – takie można odnieść wrażenie, patrząc na dynamikę globalnej gospodarki. Opisanie jej za pomocą układu równań czy modelu opartego na teoriach ekonomiczno-finansowych staje się coraz trudniejsze, zwłaszcza w obliczu nieustannie zmieniających się przepisów i zasad polityczno-gospodarczych. W konsekwencji prognozowanie przyszłości obarczone jest rosnącym marginesem błędu.
Motyl Lorenza w gospodarce. Czy regulacje dodają mu skrzydeł?

(@Getty Images)

Efekt motyla wyjaśnia, dlaczego chaotycznych systemów, takich jak pogoda, nie da się przewidzieć z większym wyprzedzeniem niż kilka dni, co często obrazuje się anegdotyczną zależnością – trzepot skrzydeł motyla w Brazylii może wywołać ciąg zdarzeń atmosferycznych, który po kilku tygodniach doprowadzi do powstania tornada w Teksasie. Ponieważ jednak niemożliwe jest uwzględnienie wszystkich czynników wpływających na atmosferę, to istnieje jedynie znikoma szansa na dokładne przewidzenie czasu i miejsca, w którym burza pojawi się kilka tygodni później.

Efekt motyla opiera się na badaniach amerykańskiego naukowca z Massachusetts Institute of Technology, matematyka i meteorologa Edwarda Lorenza, który w latach 60. XX w. zauważył, że nawet niewielka zmiana danych wejściowych w modelu opartym na rozbudowanym układzie równań opisujących pogodę – na przykład różnica w czwartym miejscu po przecinku – może prowadzić do znaczących odchyleń w wynikach, tym większych, im dłuższy jest okres symulacji. Zjawisko to ilustruje wrażliwość złożonych systemów na zmiany warunków początkowych.

Motyl Lorenza – analogia do gospodarki

Nim przejdę do dalszych rozważań, wyjaśnię swoją perspektywę. Piszę jako naukowiec a zarazem ekspert, który od kilkunastu lat doradza Komisji Europejskiej w zakresie regulacji oraz strategii rozwoju systemów płatności i innowacyjnych usług finansowych w Unii Europejskiej. Mam więc naturalną skłonność do podejścia proregulacyjnego i prowspólnotowego w sferze ekonomicznej. Doceniam wartość unijnej swobody przepływu towarów, usług, pracy i kapitału oraz działania na rzecz integracji w tych obszarach. Jednocześnie narasta we mnie eurosceptycyzm wobec polityki Brukseli i dominujących państw Unii, które narzucają swój światopogląd i wizję innym, dążąc do budowy superpaństwa – modelu odległego od koncepcji Europy ojczyzn, jaką wyobrażał sobie Robert Schuman, jeden z ojców założycieli zjednoczonej Europy. Niestety Unia coraz bardziej upodabnia się do centralnego planisty, który próbuje szczegółowo kontrolować i regulować niemal każdą sferę życia.

Przy opisie efektu motyla w meteorologii nasuwa się analogia do gospodarki, której parametrami manipulujemy zbyt swobodnie, często nie rozumiejąc w pełni lub ignorując złożoność powiązań ekonomiczno-finansowych. W Polsce i Unii mamy tendencję do wiary w uzdrawiającą moc regulacji – im jest ich więcej, tym lepiej. Przyjmuje się, że im bardziej uregulujemy daną sferę, tym sprawniej będzie ona funkcjonować. Jednak pogłębiająca się współzależność różnych dziedzin potęguje ryzyko tego, że formułowanie szczegółowych i preskryptywnych zaleceń w jednej z nich będzie miało szersze implikacje i niekoniecznie pozwoli na osiągnięcie spodziewanego celu bez wywołania niespodziewanych i niepożądanych zmian w obszarze interwencji lub innych powiązanych obszarach.

Przy opisie efektu motyla w meteorologii nasuwa się analogia do gospodarki, której parametrami manipulujemy zbyt swobodnie, często nie rozumiejąc w pełni lub ignorując złożoność powiązań ekonomiczno-finansowych

Pod szczytnymi hasłami troski o środowisko, czystą energię, redukcję emisji CO2, rozwój etycznej sztucznej inteligencji czy ochronę konsumentów i ich finansów wprowadza się coraz więcej regulacji. W praktyce jednak przepisy te komplikują działalność firm, ograniczając ich swobodę i osłabiają konkurencyjność polskiej oraz europejskiej gospodarki w porównaniu z gospodarkami Ameryki i Chin.

Raport Mario Draghiego wyraźnie mówi o konieczności poprawy konkurencyjności gospodarki europejskiej poprzez wdrożenie szeroko zakrojonego planu inwestycyjnego, który zakłada mobilizację olbrzymich środków finansowych i skuteczną transformację oszczędności w bardziej efektywne i perspektywiczne inwestycje.

Postulat niższych podatków i redukcji obciążeń administracyjnych

Nie da się jednak osiągnąć tego celu bez uproszczenia środowiska prawnego i ograniczenia obowiązków administracyjnych. Regulacje generują coraz wyższe koszty – zarówno dla przedsiębiorstw, jak i dla całego systemu gospodarczego. Rosną wydatki operacyjne firm, koszty systemowe i transakcyjne, a przedsiębiorcy grzęzną w gąszczu przepisów, obowiązków i wymogów sprawozdawczych. Założenie firmy w Polsce jest stosunkowo proste, ale jej prowadzenie stanowi już nie lada wyzwanie.

Impet inwestycyjny dają obniżki podatków i parapodatków, ulgi inwestycyjne, zmniejszenie obciążeń biurokratycznych, odchudzenie administracji publicznej, programy akceleracyjne, środki publiczne kierowane na działalność badawczo-rozwojową, która ma na celu wdrażanie innowacji – tych większych i mniejszych. Właśnie tych zmian strukturalnych i ekspansywnej polityki fiskalnej potrzeba polskiej i europejskiej gospodarce. Ekspansja fiskalna winna jednak być prowadzona głównie kanałem redukcji obciążeń wynikających z danin publicznych i biurokracji oraz uszczuplania administracji państwowej, nie zaś kanałem wzrostu wydatków napędzanych długiem publicznym. Jego progresja w Polsce szczególnie niepokoi, także w aspekcie uzależnienia od wierzycieli zagranicznych.

Kapitał prywatny od dawna chętniej płynie i efektywniej pracuje za oceanem, gdzie regulacje są mniej uciążliwe, a środowisko gospodarcze bardziej sprzyja przedsiębiorcom. Nic więc dziwnego, że najwyżej wyceniane europejskie fintechy i neobanki, takie jak Klarna, Monzo czy Revolut, poszukując finansowania na rozwój, poważnie rozważają debiut giełdowy na rynku amerykańskim zamiast na unijnym czy brytyjskim.

Zobacz również:
Unia Europejska w trudnej sytuacji po cłach Trumpa

Szczytne hasła na ustach zwolenników tsunami regulacyjnego często w praktyce służą realizacji partykularnych interesów, które nie prowadzą do osiągnięcia deklarowanych celów, takich jak czystsze środowisko czy większe bezpieczeństwo użytkowników rynku finansowego i usług finansowych w UE.

Trzepot skrzydeł motyla Lorenza a regulacje

Motyl Lorenza trzepocze skrzydłami. Wprowadzenie wielu nowych regulacji generuje niepotrzebne koszty i przynosi nieprzewidziane skutki, pogłębiając chaos gospodarczy. Europejski system handlu emisjami dwutlenku węgla (EU ETS) miał jedynie zachęcać do redukcji emisji poprzez przechodzenie na zielone źródła energii, jednak w praktyce towarzyszyła mu fala kontrowersji, takich jak oszustwa podatkowe czy spekulacje na rynku wtórnym uprawnień do emisji CO2. Sam system podnosi i tak już wysokie koszty energii, tym bardziej w krajach takich jak Polska, które strukturalnie i finansowo nie są w stanie przeprowadzić szybkiej transformacji energetycznej, rezygnując z węgla kamiennego i brunatnego. Zatem ETS jako akcelerator zielonej transformacji słabo spełnia swoją rolę, mimo szczytnego zamysłu. Komisja Europejska utrzymuje jednak kurs, reformując system i planując go rozszerzyć w ramach EU ETS2 na kolejne sektory, takie jak transport drogowy i budownictwo, nota bene dwa ważne sektory polskiej gospodarki. Tymczasem skuteczność ETS w redukcji emisji CO2 jest dyskusyjna, także w kontekście globalnym. Warto pamiętać, że Europa odpowiada jedynie za kilka procent światowej emisji gazu cieplarnianego, kilkukrotnie mniej niż Chiny i Stany Zjednoczone. Te ostatnie dodatkowo w styczniu 2025 r. wycofały się z klimatycznego porozumienia paryskiego. System ETS wpływa niekorzystnie na konkurencyjność Europy wobec Stanów Zjednoczonych i Chin.

Motyl Lorenza zapewne jeszcze wielokrotnie zatrzepocze skrzydłami w pokrewnym ETS i Europejskiemu Zielonemu Ładowi obszarze ESG (czynniki środowiskowe, społecznej odpowiedzialności i ładu korporacyjnego). ESG napędza rozwój określonych sektorów biznesu, jednocześnie ograniczając inne. Trudno zaprzeczyć, że jego wpływ na strukturę produkcji i inwestycji w gospodarce oraz na strukturę aktywów finansowych w instytucjach dominujących na rynku – takich jak banki, fundusze inwestycyjne czy zakłady ubezpieczeń – jest już znaczący i wciąż rośnie. Jednak jak ESG wpływa na koszty i międzynarodową konkurencyjność UE? Można wysunąć hipotezę, że negatywnie. ESG wymaga korekty, bo trzepocze dziś skrzydłami nieprzewidzianego i niepożądanego greenwashingu (czyli w skrócie „ekościemy”) i finansowania mało sensownych działań o mocno dyskusyjnym pozytywnym wpływie środowiskowo-społecznym. Warto zatem na bieżąco monitorować trajektorię działań w obszarze ESG, analizować ich bilans kosztów i korzyści oraz weryfikować, na ile rzeczywiście przyczyniają się do realizacji deklarowanych celów.

Co do zasady pozytywnie oceniam niektóre europejskie akty prawne, takie jak druga dyrektywa o usługach płatniczych (PSD2), która utorowała drogę otwartej bankowości i wkrótce zostanie zaktualizowana pakietem PSD3/PSR. Niestety, sam sposób implementacji przełomowej idei otwartej bankowości w PSD2 – obecnie rozwijanej przez projektowaną regulację dotyczącą otwartych finansów – pozostawiał wiele do życzenia. Zamiast wprowadzenia jednego standardu interfejsu programowania aplikacji (API) w całej Unii dla podstawowych usług otwartej bankowości, otrzymaliśmy przepisy, które doprowadziły do powstania różnych standardów API w poszczególnych państwach członkowskich oraz do udostępnienia słabej jakości dedykowanych interfejsów w bankach. W rezultacie powstał system API, który zamiast wspierać konwergencję i integrację rynków zgodnie z ideą jednolitego rynku unijnego (EU single market), przyczynił się do ich fragmentacji i nie wywołał pozytywnych zmian w takiej skali, na jaką liczono. Potencjał otwartej bankowości i otwartych finansów wciąż czeka na uwolnienie.

Zobacz również:
Inwestowanie zrównoważone – wielkie kłamstwo czy nadzieja na lepsze jutro

Istnieje ryzyko, że motyl Lorenza zatrzepocze skrzydłami niepożądanych skutków w obszarze ochrony środków finansowych konsumentów oraz odpowiedzialności za transakcje oszukańcze. Wprowadzone na mocy dyrektywy PSD2 wymogi dotyczące silnego uwierzytelnienia (tj. dwustopniowej weryfikacji) przy transakcjach płatniczych przyniosły oczekiwane rezultaty, przyczyniając się do ograniczenia skali oszustw w Unii. Jednak obecnie rośnie liczba nadużyć w schemacie APP (authorised push payments), czyli autoryzowanych płatności inicjowanych przez samych konsumentów. Zwiedzeni przez oszustów użytkownicy sami przelewają środki na rachunki przestępców lub podstawionych pośredników (tzw. słupów).

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w UE zostanie prawnie usankcjonowany model, w którym banki prowadzące rachunki płatnicze będą ponosić odpowiedzialność za prawidłowo uwierzytelnione transakcje, jeśli ich autoryzacja zostanie później zakwestionowana przez klienta. Taki model działa już w Polsce i nie wywołuje entuzjazmu w bankach, które słusznie przeciw niemu protestują. Może to w przyszłości stworzyć pokusę nadużycia ze strony nieuczciwych klientów oraz przestępców próbujących wykorzystać luki w systemie. W efekcie pojawi się chaos, a liczba i wartość oszustw wzrosną, co ostatecznie odbije się na wszystkich klientach w postaci droższych usług bankowych. Wydaje się, że to niejedyny przepis przedstawiany jako prokonsumencki, lecz w rzeczywistości generujący ryzyka. W wielu unijnych aktach prawnych, przykładowo dotyczących kredytów konsumenckich czy inwestycji na rynku kapitałowym utrwala się bowiem podejście, zgodnie z którym instytucje finansowe są zmuszane do przejmowania odpowiedzialności za decyzje klientów, co de facto usprawiedliwia brak podstawowej wiedzy finansowej lub nieroztropność tych ostatnich.

Jak mądrze regulować w UE?

Jakie zatem regulacje paneuropejskie są rzeczywiście potrzebne do poprawy konkurencyjności gospodarki? Przede wszystkim te, które wzmacniają swobody przepływu towarów, usług, pracy i kapitału, eliminują zawodność rynku oraz umożliwiają realizację celów niemożliwych do osiągnięcia bez skoordynowanych działań państw członkowskich.

Dobrym przykładem takiej regulacji jest rozporządzenie z 2024 r. dotyczące płatności natychmiastowych w euro, które stopniowo wchodzi w życie (w latach 2025–2027) – najpierw w krajach strefy euro, a następnie w siedmiu państwach spoza Eurolandu. Zgodnie z unijną strategią płatności detalicznych z 2020 r. celem tej regulacji jest przyspieszenie transferów pieniężnych między płatnikami a odbiorcami oraz ograniczenie miliardów euro środków „w drodze”, które dziś pracują na rzecz pośredników finansowych zamiast konsumentów i przedsiębiorstw niefinansowych.

Regulacyjne wsparcie znacząco przyspieszy realizację tego celu – same mechanizmy wolnorynkowe okazały się niewystarczające. Natychmiastowe polecenia przelewu w euro (SCT Inst) stopniowo zastąpią standardowe przelewy (SCT). To nie tylko wzmocni konkurencyjność Unii Europejskiej wobec Stanów Zjednoczonych, ale także pozwoli skrócić dystans do liderów w rozwoju płatności natychmiastowych, takich jak Indie, Tajlandia czy Brazylia.

Należy ubolewać, że unijne rozporządzenie dotyczące płatności natychmiastowych nie objęło walut siedmiu państw członkowskich spoza strefy euro, w tym polskiego złotego. Istniały jednak ku temu pewne obiektywne przesłanki związane z unijnym trybem legislacyjnym oraz zasadą subsydiarności (pomocniczości).

Warto jednak rozważyć wprowadzenie w Polsce regulacji, która zagwarantowałyby, że natychmiastowe przelewy w złotych nie mogłyby być droższe od standardowych przelewów oferowanych przez banki i instytucje płatnicze. Ponadto obowiązkowe wdrożenie usługi weryfikacji numeru rachunku bankowego dla przelewów w złotych polskich (IBAN check service, verification of payee) zwiększyłoby bezpieczeństwo transakcji i ograniczyło ryzyko oszustw.

Ekspansja fiskalna winna jednak być prowadzona głównie kanałem redukcji obciążeń wynikających z danin publicznych i biurokracji oraz uszczuplania administracji państwowej, nie zaś kanałem wzrostu wydatków napędzanych długiem publicznym.

Taka zmiana mogłaby sprawić, że natychmiastowe przelewy w systemie Express Elixir szybko wyparłyby tradycyjne przelewy realizowane w systemie Elixir. Możliwe, że na polskim rynku zaczęłyby się również pojawiać inne systemy płatności natychmiastowych w złotych. Przy braku regulacyjnego obliga migracja do płatności natychmiastowych w złotych może przebiegać wolniej niż w przypadku euro.

Raport Draghiego a poprawa konkurencyjności Europy i Polski

Wiele tez zawartych w raporcie Draghiego zasługuje na aprobatę. Dokument ten zawiera jednak sprzeczności. Nie da się jednocześnie skutecznie reindustrializować i cyfryzować Europy, mobilizować rocznie 800 mld euro na inwestycje oraz zwiększać konkurencyjności europejskiej gospodarki wobec Stanów Zjednoczonych i Chin, ponosząc przy tym gigantyczne koszty dekarbonizacji i zielonej transformacji, które windują ceny energii. Dodatkowym obciążeniem są rosnące wydatki socjalne i koszty malejącego poziomu bezpieczeństwa w Europie wynikające z dziejowo szkodliwej unijnej polityki migracyjnej.

W polskim miksie energetycznym węgiel kamienny i brunatny wciąż stanowią prawie 70 proc. Choć dalsza dywersyfikacja źródeł energii jest konieczna, kluczowe pozostaje zabezpieczenie krajowych zasobów energetycznych. Nie należy dopuszczać do przejęcia kopalń przez kapitał zagraniczny, aby zachować kontrolę nad strategicznymi surowcami i zapewnić stabilność energetyczną kraju.

Zobacz również:
Mocna Polska to silna gospodarka

Decydenci w Brukseli powinni pamiętać, że strumień inwestycji warto kierować nie tylko do państw starej Unii, ale przede wszystkim do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie niższe koszty pracy i wyższy potencjał wzrostu produktywności sprzyjają dynamicznemu rozwojowi. Polska branża technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT) od lat wyróżnia się na tle europejskim i wraz z transportem drogowym odgrywa kluczową rolę w krajowym eksporcie. Statystyki pokazują jednak, że polskie małe i średnie przedsiębiorstwa, które stanowią aż 99,8 proc. wszystkich firm, powinny w większym stopniu inwestować w cyfryzację i wykorzystywać technologie oparte na sztucznej inteligencji, aby zwiększyć swoją wydajność i konkurencyjność.

Unia Oszczędności i Inwestycji a trzy diamenty gospodarki

Na koniec należy przyklasnąć unijnym wysiłkom na rzecz tworzenia Unii Oszczędności i Inwestycji. O konieczności skutecznej transformacji oszczędności w inwestycje w Polsce i trzech diamentach gospodarki – ekonomii wartości, umiaru i oszczędności pisałem już w ostatnich latach na łamach „Obserwatora Finansowego”. Cieszy, że przynajmniej oszczędności i inwestycje trafiają na sztandary Unii Europejskiej.

Ponadto doniesienia z gospodarki Stanów Zjednoczonych potwierdzają trafność mojej uniwersalnej rekomendacji dotyczącej utrzymywania stóp procentowych na poziomie sprzyjającym oszczędnościom i unikania ich nadmiernego obniżania, zwłaszcza do zera. Mimo że w latach 2023–2024 amerykański Fed utrzymywał efektywne stopy procentowe na poziomie ok. 4,5–5 proc., udało się zachować stabilny wzrost gospodarczy na poziomie 2,5–3 proc., czyli powyżej szacowanej dla gospodarki USA stopy wzrostu potencjalnego w tym okresie (ok. 2 proc.).

Artykuł pochodzi z 20. wydania kwartalnika „Obserwator Finansowy” – marzec-maj 2025 r.

(@Getty Images)

Tagi


Artykuły powiązane

Ryzyko ESG w sektorze bankowym: wyzwania a rzeczywistość

Kategoria: Analizy
Coraz większy nacisk na ekologię i odpowiedzialność społeczną, w połączeniu z nowymi regulacjami prawnymi, stawia instytucje finansowe przed szeregiem wyzwań. Banki muszą radzić sobie z ryzykiem ESG, co bezpośrednio wpływa na ich kondycję finansową. Autorzy przedstawiają, jak sektor bankowy dostosowuje się do tej nowej rzeczywistości, omawiając osiągnięcia i trudności w adaptacji zasad zrównoważonego rozwoju.
Ryzyko ESG w sektorze bankowym: wyzwania a rzeczywistość

ESG w bankach komercyjnych – stan obecny i perspektywy 2025–2027

Kategoria: Trendy gospodarcze
Proces ewolucji regulacji prawnych w zakresie zrównoważonego rozwoju (ESG) trwa już od 30 lat, z prognozą finalizacji w latach 2025–2026. W bankach regulacje koncentrują się na takich kwestiach, jak: ujawnienia i raportowanie, dostosowanie planów operacyjnych i strategii oraz zarządzanie ryzykiem ESG. Rośnie również zakres odpowiedzialności kadry zarządzającej. Wymogi ESG stają się nowymi uwarunkowaniami rozwoju, w tym narzędziem konkurencyjności, przybierając skalę globalną a nie tylko europejską.
ESG w bankach komercyjnych – stan obecny i perspektywy 2025–2027

Unijny system ETS: śliski bilans 18-latka

Kategoria: Trendy gospodarcze
Unijny system ETS ma 18 lat. Bilans jego działania prowadzi do niejednoznacznych wniosków. Pewne jest natomiast, że Europa chce przewodzić zielonej rewolucji i od tego nie ma odwrotu. A skoro tak, to róbmy wszystko, by inwestować w technologie i ograniczać koszty dla przemysłu i konsumentów.
Unijny system ETS: śliski bilans 18-latka