Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Apple Store w Szanghaju (CC BY-NC-ND SimonQ錫濛譙)
Decyzja giganta technologicznego zapada w czasie, gdy na zagranicznych kontach ma on 100 mld dolarów w gotówce. Pożyczając jednak pieniądze na rynku kapitałowym, Apple może wypłacić dywidendy swoimi udziałowcom taniej, niż gdyby miał robić to korzystając z tych zagranicznych rezerw i płacąc związane z tym podatki.
Oczywiście to posunięcie rozwścieczyło tych, którzy protestują przeciwko unikaniu podatków oraz korporacyjnej chciwości. Tymczasem prawdziwym winowajcą nie jest Apple, a skomplikowany system podatkowy USA.
Działania koncernu Apple można wytłumaczyć dwoma cechami tego systemu: tym, jak traktuje się zagraniczny przychód oraz faworyzowaniem długu ponad kapitał.
Gdy amerykańska firma uzyskuje dochód poza USA, płaci podatki najpierw w kraju uzyskania przychodu, a potem płaci jeszcze dodatkowy podatek, gdy chce żeby ten dochód wrócił do USA. Oto przykład. Firma zarabia 1 mld dolarów na Tajwanie. Płaci tam 170 mln podatku (17 proc.). Będzie musiała zapłacić więc kolejne 180 mln podatku w USA (35 proc.), jeśli postanowi pieniądze ściągnąć na swoje macierzyste konta w Stanach.
Trudno się dziwić, że firmy często po prostu rezygnują ze ściągania do domu zagranicznej gotówki i wybierają finansowy limbus (otchłań): pieniądze nie są ani opodatkowane, ani wykorzystane do wypłacenia dywidend, czy inwestowania.
oprac. SS