Autor: Ewa Cieślik

Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, ekonomistka

Twarda gra, czyli jak Chiny stawiają się USA

Podczas gdy Waszyngton zaostrza kurs względem Chin, giganci technologiczni w marcu 2025 r. licznie zawitali do Pekinu na China Development Forum. Tematem przewodnim były inwestycje w nowe technologie i AI.
Twarda gra, czyli jak Chiny stawiają się USA

(©Getty Images)

Wśród zagranicznych delegatów byli m.in. prezes amerykańskiego Semiconductor Industry Association (SIA) oraz liderzy, takich firm jak Apple, Siemens, Samsung, Qualcomm czy SK hynix. Pojawienie się na forum tylu ważnych osobistości ze świata high-tech może się wydawać zaskakujące, szczególnie w kontekście zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczących odcinania Państwa Środka od technologii, a głównie od chipów. To ważny sygnał – globalne koncerny nie postawiły jeszcze wszystkiego na jedną kartę. Wbrew amerykańskiej narracji o technologicznym zwycięstwie, firmy najwyraźniej uznały, że wyścig o dominację wciąż trwa, a do rozstrzygnięcia „wojny chipowej” daleka droga.

Historia chipowej eskalacji

Początki tej wojny sięgają poprzedniej kadencji Trumpa. Wówczas wprowadzono restrykcje handlowe, w tym zakazy eksportu zaawansowanych technologii półprzewodnikowych do Chin, starając się ograniczyć rozwój chińskich gigantów, takich jak Huawei czy SMIC. Poprzedni prezydent USA Joe Biden kontynuował tę politykę w dotkliwszej wersji. Wprowadził słynną ustawę CHIPS and Science Act, która zapewniła ponad 50 mld dol. wsparcia dla krajowego przemysłu półprzewodników, by przeciwdziałać dominacji technologicznej Pekinu. W wyniku tych działań sektor prywatny ogłosił inwestycje o łącznej wartości 102 mld dol., z czego ponad 8 proc. przeznaczono na fabryki korporacji Intel w Arizonie. Ponadto Waszyngton gromadził sojuszników wprowadzających podobne obostrzenia względem Państwa Środka, np. niderlandzką firmę ASML, która jako jedyna oferuje technologię EUV stosowaną przy produkcji najnowocześniejszych chipów.

Zobacz również:
Chipy – jak Tajwan i Korea ograły świat

Ameryka nie przewidziała jednak kilku kwestii. Początkowo zlekceważyła sektor dojrzałych chipów (czyli tych powyżej 28 nm, wykorzystywanych m.in. w motoryzacji czy automatyce przemysłowej), gdyż udział chińskich firm w tym segmencie był niewielki. Z czasem Państwo Środka stało się największym rynkiem zbytu dla światowego przemysłu chipów, co uniemożliwiało USA całkowite odcięcie ich od tej branży bez negatywnych skutków dla zysków własnych firm (wykres poniżej). Dlatego Waszyngton przyjął strategię „zjeść ciastko i mieć ciastko”, blokując zaawansowane chipy, ale zostawiając otwarty dostęp do rynku tych dojrzałych.

 

Wybuch pandemii COVID-19 i rozwój branży pojazdów elektrycznych spowodowały ogromny wzrost popytu na mniej zaawansowane chipy, co stworzyło szansę dla chińskich producentów. W latach 2021–2024 produkcja w tym segmencie rosła szybciej niż średnia światowa, a firmy coraz bardziej rozpychały się na rynku (wykres poniżej). Rozwój dojrzałych chipów pociągnął za sobą wzrost krajowego sektora sprzętu, materiałów i oprogramowania EDA. Chińskie firmy zaczęły intensywnie inwestować, dzięki temu powstał zintegrowany łańcuch wartości, od którego coraz bardziej uzależnia się znaczna część świata, w tym USA.

 

Obecnie Pekin może silnie wpływać na ten segment i dalej umacniać swoją pozycję. Według ostatniego raportu Hana Securities, tamtejsi producenci obniżają ceny (nawet o 50 proc.) i próbują pozyskać nowych klientów. W grudniu 2024 r. SMIC zbiła cenę chipów 28 nm o 40 proc., z 2500 dol. do około 1500 dol. Będzie to wymuszać na innych producentach spadki cen i ciąć ich rentowność.

W odpowiedzi na działania Pekinu, Waszyngton pod koniec 2024 r. wprowadził nowe restrykcje, otwarcie deklarując chęć osłabienia chińskiego ekosystemu. Państwo Środka natomiast ograniczyło eksport chipów do zastosowań wojskowych i zniechęcało swoje firmy do zakupu amerykańskich sprzętów. Pod koniec marca 2025 r. amerykańskie Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa Departamentu Handlu dodało 80 organizacji do „czarnej listy podmiotów”, z czego ponad 50 z Chin, zabraniając swoim firmom eksportu bez zezwoleń rządowych. Z początkiem kwietnia 2025 r. Trump ogłosił natomiast kompleksową reformę polityki handlowej, jeszcze silniej zwiększając cła na chińskie towary, co spotkało się z odwetem ze strony Chin.

Zobacz również:
Taktyczna strona polityki gospodarczej Trumpa

Ostatecznie nie do końca amerykańskie wysiłki przyniosły zamierzone efekty. Odcinając Państwo Środka od najnowocześniejszych technologii zakładano, że sporo czasu zajmie im doganianie USA. Debiut chatbota DeepSeek okazał się jednak szokiem dla rynków. Chińska firma wyprodukowała potężny produkt z użyciem mniej zaawansowanej i tańszej technologii. W 2024 r. tamtejsza firma Shanghai Micro Electronics Equipment (SMEE) ujawniła natomiast, że złożyła wniosek patent na maszynę litograficzną EUV. W 2023 r. SiCarrier opatentowała zaś technologię produkcji układów 5 nm. Zaproponowana przez firmę głęboka litografia ultrafioletowa (DUV) może być alternatywą dla ograniczeń nałożonych na technologię EUV.

Liczby, które straszą Zachód

Chiny są największym konsumentem chipów na świecie. TechInsights oszacował, że w 2024 r. Państwo Środka odpowiadało za 40 proc. globalnej sprzedaży. Według danych opublikowanych przez chińskie źródła celne w 2024 r., zaimportowano łącznie 549,2 mld sztuk chipów, co stanowi wzrost o prawie 15 proc. w porównaniu z 2023 r. Całkowita wartość rocznego importu krzemu wyniosła 385 mld dol., co oznacza wzrost o 10,4 proc. rok do roku. Dla porównania, za import ropy naftowej zapłacono 325 mld dol. Pod koniec marca w raporcie stowarzyszenia branżowego SEMI wskazano Chiny jako lidera w zakresie inwestycji w chipy w 2025 r. Oczekuje się, że chociaż chińskie wydatki spadną o ¼ (do 38 mld dol., pierwszy spadek od 2021 r.) w porównaniu z 2024 r., to i tak będą przewyższać wydatki Korei Południowej (21,5 mld dol.) i Tajwanu (21 mld dol.), czyli dwóch największych ich konkurentów. Dla porównania, oczekuje się, że Europa wyda na ten cel 9 mld dol., a Japonia i obie Ameryki – po 14 mld dol.

Spodziewany spadek inwestycji w chipy to efekt zwiększania przez chińskie firmy mocy produkcyjnych. Od połowy 2023 r. Pekin zainwestował miliardy dolarów w rozwój niezależnych technologii półprzewodnikowych, chcąc zmniejszyć zależność od importu. Uruchomiono trzy fazy „Wielkiego Funduszu” na rzecz rozwoju przemysłu chipów, które do 2025 r., wg szacunków, pochłoną prawie 95 mld dol. W 2025 r. rząd przeznaczy na naukę i technologię 55 mld dol., co stanowi 10-procentowy wzrost w stosunku do 2024 r. To trzecia co do wielkości pozycja w chińskim budżecie, a przewyższają ją jedynie wydatki na obronność i spłata odsetek od zadłużenia.

Strategia chińska podąża dwutorowo – z jednej strony ogromne wysiłki wkładane są w wytworzenie najnowocześniejszych chipów, z drugiej strony – rosną moce produkcyjne w zakresie dojrzałych układów scalonych. W ten sposób Pekin stara się nie zaniedbywać żadnej z branż. Przypadek DeepSeek tylko utwierdził decydentów o prawidłowości tej drogi – rozwój segmentu dojrzałych chipów przynosi ogromne zyski, które mogą finansować wyścig po najnowocześniejsze technologie.

Działania te mają odbicie w statystykach. Szacuje się, że do 2030 r. Chiny będą odpowiadały za połowę globalnych mocy produkcyjnych w zakresie dojrzałych chipów. Gorzej natomiast prezentują się pod względem najnowocześniejszych ich wersji. Zgodnie z raportem SIA i Boston Consulting Group z 2024 r., do 2032 r. Pekin będzie odpowiadał za produkcję 2 proc. najbardziej zaawansowanych chipów, natomiast USA – za 28 proc. Można się jednak spodziewać zmiany prognoz za sprawą SiCarrier i SMEE.

Nie bez znaczenia są też surowce niezbędne do produkcji półprzewodników. Chiny są liderem zarówno w zakresie rezerw, jak i produkcji metali ziem rzadkich (wykres poniżej). Państwo Środka w 2024 r. wyprodukowało około 60 – 70 proc. światowych metali ziem rzadkich i było źródłem około 90 proc. ich wersji rafinowanej.

 

Wszelkie wprowadzane przez Pekin ograniczenia eksportu tych metali mogą się istotnie odbić na zachodnim sektorze technologicznym. Pod koniec 2024 r. Chiny wprowadziły zakaz eksportu do USA kilku z nich (m.in. gal, german i antymon), co silnie motywuje Amerykanów do poszukiwania alternatywnych źródeł tych surowców.

Naukowa ofensywa Pekinu

Naukowcy chińscy publikują obecnie większość badań podstawowych dotyczących półprzewodników. Raport Emerging Technology Observatory z początku marca 2025 r. dowodził, że w latach 2018–2023 prace na temat projektowania i produkcji chipów obejmowały autorów powiązanych z chińskimi instytucjami ponad dwa razy częściej niż z amerykańskimi (34 proc. do 15 proc.). Nie była to tylko kwestia liczb. Pekin również osiągnął dobre wyniki, jeśli chodzi o wysoko cytowane prace. Autorzy z afiliacją chińską byli współtwórcami połowy artykułów, które znalazły się w pierwszych 10 proc. najczęściej cytowanych publikacji. W porównaniu z 22-procentowym udziałem autorów afiliowanych w USA i 17 proc. – w Europie. Chiny zajęły jednak dopiero 5. miejsce pod względem liczby artykułów opublikowanych przez producentów chipów. Liderem w tym zakresie był Samsung (1940 prac w latach 2018–2023), a następnie STMicroelectronics (1070 prac), Intel (951 prac), TSMC (611 prac) i China Electronic Technology Group Corp (CETC, 594 prac). Pod względem liczby cytowań na artykuł, liderem był Intel, a następnie Samsung (16,8) i IBM (15,4). CETC uplasował się dopiero na 10. miejscu.

Zobacz również:
Chiny nie ustąpią przed presją USA

Prawdopodobnie jakość publikacji z Chin będzie się poprawiać, gdyż ostatniego dnia 2024 r. Chiński Najwyższy Sąd Ludowy wydał wytyczne wzywające do rozprawienia się z tzw. „papierniami” – paper mills (zjawisko, o którym coraz głośniej też w polskiej nauce). Wezwano również sądy niższej instancji do zamknięcia takich biznesów i nakładania surowych kar na tych, którzy dopuścili się oszustw badawczych.

Powrót Donalda Trumpa na fotel prezydenta USA prawdopodobnie zaostrzy „wojnę o chipy”. Pekin przygotowywał się jednak na konfrontację z Ameryką. Gdy Waszyngton robi wszystko, by odciąć Chiny od zachodnich technologii, to Państwo Środka –w tym czasie rozwija własne technologie i dąży do niezależności oraz daje jasno do zrozumienia, że nie zamierza się poddać. To właśnie wokół chipów toczy się najostrzejszy front rywalizacji. Szczególnie chodzi o te najbardziej zaawansowane, kluczowe dla rozwoju AI czy komputerów kwantowych. Możliwe, że za jakiś czas Pekin powie Zachodowi: dziękujemy za wasze chipy, ale zrobiliśmy własne. Ten, kto wygra rywalizację technologiczną, prawdopodobnie wygra hegemonię światową. Wszystkich natomiast nurtuje pytanie,  czy jest to konfrontacja, która może doprowadzić do trwałego podziału świata technologicznego, czy może do wzmożonej innowacyjności po obu stronach?

(©Getty Images)

Tagi


Artykuły powiązane

Chiny nie ustąpią przed presją USA

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wzrost potęgi Chin sprawił, że po dziesięcioleciach globalizacji i liberalizacji handlu Zachód, zwłaszcza USA, wykonał woltę w kierunku protekcjonizmu, zapewnienia sobie bezpieczeństwa dostaw i suwerenności technologicznej. Rywalizacja technologiczna trwa w najlepsze.
Chiny nie ustąpią przed presją USA

Chipy – jak Tajwan i Korea ograły świat

Kategoria: Trendy gospodarcze
O tym, czemu dwa małe kraje doprowadziły do uzależnienia światowej gospodarki od ich produkcji układów scalonych opowiada książka Chrisa Millera „Wielka wojna o chipy”.
Chipy – jak Tajwan i Korea ograły świat

Trendy w globalnych przepływach zagranicznych inwestycji bezpośrednich

Kategoria: Trendy gospodarcze
Spowolnienie gospodarcze, napięcia geopolityczne, obawy dotyczące bezpieczeństwa łańcucha dostaw i szerzej bezpieczeństwa narodowego prowadzące do wzrostu protekcjonizmu i fragmentacji handlu, bardziej restrykcyjne otoczenie regulacyjne biznesu, trudniejsze globalne warunki finansowe i rosnące koszty negatywnych skutków zmian klimatu to wybrane czynniki podważające stabilność i przewidywalność globalnych przepływów inwestycyjnych. Nie pozostają bez wpływu na przepływy zagranicznych inwestycji bezpośrednich (ZIB), zarówno w rozwiniętych, jak i w rozwijających się krajach.
Trendy w globalnych przepływach zagranicznych inwestycji bezpośrednich