Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
(CC By-NC-ND eyrwash)
A co, gdybyśmy powiedzieli Wam, że z naszych wyliczeń wynika, że amerykańskie banki w ogóle nie są rentowne? Co, jeśli miliardy dolarów, które rzekomo zarabiają dla swoich akcjonariuszy, to niemal w całości dar od amerykańskich podatników?
Jak to możliwe? Banki mają dobre powody, by się rozrastać. Niestety, im są większe, tym bardziej niszczycielskie dla gospodarki są efekty ich bankructwa i większe prawdopodobieństwo otrzymania przez nie rządowej zapomogi. W rezultacie otrzymują one ukryte subsydium: banki, które są potencjalnie najbardziej niebezpieczne pożyczają pieniądze na preferencyjnych warunkach, ponieważ państwowi kredytodawcy postrzegają je jako zbyt wielkie, by upaść.
Ekonomiści próbowali ostatni obliczyć, jak wiele oszczędzają banki w ten sposób. W badaniu opracowanym przez Kenichi Uedę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz przez Beatrice Weder di Mauro z Uniwersytetu w Moguncji, wynika, że chodzi o oszczędności rzędy 0,8 proc. O tyle tańsze kredyty otrzymują duże banki w porównaniu do innych instytucji finansowych.
>>Kalicki: To politycy, a nie banki odpowiadają za kryzys
0,8 proc. może wydawać się niewielką różnicą, ale pomnożone przez wszystkie pasywa 10 największych banków daje to pochodzące od podatników subsydium o wartości 83 mld dolarów rocznie. To tak jakby rząd dawał bankom 3 centy od każdego dolara zebranego w podatkach.
>>cały komentarz: Bloomberg.com
oprac. SS