Amerykanie uwielbiają filmy i seriale o dzielnych drużynach, ratujących z opresji ludzi, którzy znaleźli się w tarapatach. Teamy nieustraszonych spotkać można nie tylko w show-biznesie. Roi się od nich także na Kapitolu. Dziś nadchodzą kolejni wyzwoliciele: Komisja Wspólna ds. Ograniczenia Deficytu. W czwartek 8 września odbędzie się jej pierwsze posiedzenie.
(CC BY photosteve101)
Finanse publiczne
Pulpit
Analizy
Dwunastu ratowników budżetu USA
Amerykanie uwielbiają filmy i seriale o dzielnych drużynach, ratujących z opresji ludzi, którzy znaleźli się w tarapatach. Teamy nieustraszonych spotkać można nie tylko w show-biznesie. Roi się od nich także na Kapitolu. Dziś nadchodzą kolejni wyzwoliciele: Komisja Wspólna ds. Ograniczenia Deficytu. W czwartek 8 września odbędzie się jej pierwsze posiedzenie.
Komisja Wspólna ds. Ograniczenia Deficytu (Joint Select Committe on Deficit Reduction), zwana też Super Komisją (Super Committee) składa się z 12 śmiałków, do których w swoich komentarzach zwracają się teraz publicyści, analitycy, biznesmeni i eksperci ekonomiczni w całym kraju. Dwunastka Kongresmanów ma bowiem do końca roku zaplanować oszczędności sięgające 1,5 biliona dolarów na następnych 10 lat.
To, jaką wiarę pokładają Amerykanie w prace wszelkich komisji do zadań specjalnych, pokazuje fragment komentarza inwestora Warrena Buffeta („Stop Coddling The Super-Rich”), opublikowanego w „The New York Times”. Buffet pisze, że teraz właśnie przed Super Komisją Kongresu stoi niezwykle ważne zadanie przemodelowania finansów państwa. Poza redukcją deficytu o 1,5 biliona dolarów, Super Komisja musi osiągnąć coś więcej: sprawić, że Amerykanie odzyskają wiarę w Kongres i uwierzą, iż politycy są w stanie kontrolować problemy fiskalne kraju, kontrolować deficyt:
„Twelve members of Congress will soon take on the crucial job of rearranging our country’s finances. They’ve been instructed to devise a plan that reduces the 10-year deficit by at least $1.5 trillion. It’s vital, however, that they achieve far more than that. Americans are rapidly losing faith in the ability of Congress to deal with our country’s fiscal problems. Only action that is immediate, real and very substantial will prevent that doubt from morphing into hopelessness. That feeling can create its own reality”.
Mocodawcy
Licząca 12 członków formacja powołana została na mocy ustawy budżetowej z 2 sierpnia tego roku: Budget Control Act 2011. Ustawa jest zapisem kompromisu Demokratów i Republikanów, który obie partie wypracowały, gdy Stany stanęły w te wakacje na krawędzi niewypłacalności. Żeby pokryć zobowiązania rządu federalnego za sierpień i żeby móc pokrywać je bez strachu o utracenie płynności przez następne miesiące, Kongres wyraził zgodę na podniesienie dopuszczalnego pułapu długu publicznego (tzw. debt-ceilling).
Ustawa Budget Control pozwoliła Administracji Baracka Obamy uzyskać 900 miliardów dolarów jeszcze w tym roku. 400 miliardów dolarów od razu, dodatkowych 500 na wniosek prezydenta. Limit może być następnie podniesiony o kolejne 1.2 – 1.5 biliona, żeby zabezpieczyć zobowiązania rządu do stycznia 2013 roku. Jednocześnie na mocy porozumienia, ograniczane będą wydatki państwa. Po pierwsze o 918 miliardów, w ciągu 10 lat, począwszy od 2013 roku. Po drugie – o ok. 1.5 biliona dolarów w okresie następnych 10 lat w różnych sektorach. O tym, w jakich dziedzinach i w jaki sposób ciąć – oraz czy zmniejszać deficyt ze wzrostu przychodów z podatków – zadecyduje właśnie powołane przez ustawę Super Komisja.
Być może istotniejsze od tego, kim są członkowie Joint Select Committe on Deficit Reduction są ci, którzy ich nominowali. Ponieważ w skład Super Komisji wchodzi trzech Republikanów z Senatu, trzech Republikanów z Izby Reprezentantów, trzech Demokratów z Senatu oraz trzech Demokratów z Izby Reprezentantów. 12 śmiałków typowali spiker Izby Reprezentantów oraz liderzy mniejszości i większości izb.
Pierwszy typował Harry Reid, lider większości Senatu Stanów Zjednoczonych, Demokrata. 9 sierpnia powołał do Komisji: Patty Murray z Waszyngtonu, Maxa Baucusa z Montany oraz Johna Kerry’ego z Massachusetts. 10 sierpnia swoich ludzi nominowali Republikanie: spiker Izby Reprezentantów John Boehner oraz lider mniejszości Senatu Stanów Zjednoczonych Mitch McConnel. Ich ludzie to: Jeb Hensarling z Texasu, Dave Camp z Michigan oraz Fred Upton z Michigan, a także Jon Kyl z Arizony, Pat Toomey z Pennsylvanii i Rob Portman z Ohio.11 sierpnia swoją listę ogłosiła Demokratka Nancy Pelosi, lider mniejszości w Izbie Reprezentantów. Wytypowała Jima Clyburna z Południowej Karoliny, Xaviera Becerrę z Kalifornii i Chrisa Van Hollena z Maryland.
Pelosi, była spikerka Izby Reprezentantów, już 2 sierpnia, jeszcze zanim podała, kogo wydeleguje do Komisji, mówiła: „Moi członkowie Super Komisji będą sprzeciwiać się cięciom świadczeń socjalnych”. Na konferencji prasowej wyjaśniała: „To nasz priorytet. A nawet więcej niż priorytet, wartość. To ważna zasada dla Amerykanów – coś co wszyscy dzielimy. Wiem więc, że ktokolwiek od nas usiądzie do rozmów, będzie bronił tych świadczeń”.
Szefowie Republikanów w obu izbach wybrali na członków speckomitetu ludzi, którzy podzielają konserwatywne wartości. Nade wszystko łączy ich wstręt do procedury podnoszenia podatków. Boehner, szef większości republikańskiej w Izbie Reprezentantów, inaczej jednak mówi o swoich typach: „Legislatorzy, których wydelegowałem do Komisji są właściwymi liderami, którzy zdobyli przez lata zaufanie kolegów i przedstawicieli władzy”. Spiker Izby Reprezentantów przekonuje też, że to wybitni eksperci ds. budżetu.
Kto jest kim?
Trzeba przyznać, że dorobek zawodowy każdego z dwunastu apostołów fiskalnego konsensusu, jest rzeczywiście imponujący. Współprzewodniczącymi Super Komisji są senator Patty Murray z obozu Demokratów oraz deputowany Jeb Hensarling z Texasu. Murray zasiada w Senacie od 1992 roku (urząd zaczęła sprawować w zasadzie na początku 1993 roku), kiedy to jako pierwsza w historii kobieta została senatorem. Dziś jest jedyną kobietą w speckomitecie ds. obniżenia deficytu.
Dla Republikanów fakt, iż została współprzewodniczącą komisji jest trudny z uwagi na funkcje, które Murray pełni w Kongresie. Jest między innymi odpowiedzialna za pozyskiwanie funduszy na kampanię wyborczą obozu Demokratów w wyborach do Senatu 2012. Atakuje ją za to między innymi Republikanin John Cornyn z Texasu, szef senackiej kampanii Republikanów, który uważa, że nie jest zdrową sytuacją, iż osoba pełniąca taką rolę w kampanii, decyduje w których dziedzinach życia w ciągu następnych lat ograniczone będzie inwestowanie państwa, a w których zostanie ono utrzymane.
Niezależnie od podobnych niesnasek, Murray nie można odebrać prawie 19-letniego doświadczenia w Senacie, kiedy to zasiadała w wielu komisjach budżetowych. Jeb Hensarling, jej odpowiednik w Komisji ze strony Republikanów, także jest mocny. Choć ma nieco krótsze niż Murray doświadczenie waszyngtońskie (do Izby Reprezentantów trafił na przełomie lat 2002/03), jest ekspertem od finansów i przewodniczącym amerykańskiej poselskiej komisji usług finansowych oraz kilku innych komitetów.
W Super Komisji prawie wszyscy to weterani. Nawet ludzie tacy jak Fred Upton czy Dave Camp (obaj z Michigan), Republikanie, którzy pozostawali przez lata gdzieś na bocznym torze, a ich kariery nie były przedmiotem zainteresowania mediów, pracują na Kapitolu od przełomu lat 80. i 90. Nie mówiąc już o senatorze Johnie Kerrym, byłym kandydacie na prezydenta, jednym z 10. najważniejszych pod względem starszeństwa senatorów w Waszyngtonie (w tej dziesiątce znajduje się też senator Max Baucus), który służył podczas wojny w Wietnamie. Kerry, prawnik z wykształcenia, ma dużą finansową wiedzę. Jest między innymi członkiem senackiej Komisji Finansów.
Media zwracają uwagę na kilka całkiem nowych w Waszyngtonie postaci. Na przykład na Pata Toomeya, Republikanina po Harvardzie, który – zanim trafił do Kongresu w 2004 roku – był bankierem inwestycyjnym i konsultantem finansowym. Dziś, oprócz tego, że zasiada w Super Komisji, przewodniczy Klubowi Wzrostu (Club for Growth), grupie, która wspiera konserwatywnych kandydatów na polityków i sprzeciwia się polityce podnoszenia podatków. Toomey jest przeciwnikiem rozdawnictwa pieniędzy. W 2008 roku sprzeciwiał się zaplanowanemu przez republikańskiego prezydenta George’a W. Busha bail-outowi Wall Street, wartemu ok. 700 miliardów dolarów. W lutym 2009 roku krytykował pakiet stymulacyjny, którego architektem był Barack Obama i jego Administracja.
W komisji zresztą nie zabrakło bliskich współpracowników byłego i obecnego prezydenta USA. 56-letni prawnik Rob Portman, republikański senator, był między innymi dyrektorem w Biurze ds. Zarządzania i Budżetu Białego Domu (Office of Management and Budget) za prezydentury George’a W. Busha. Zresztą, odkąd zaraz po studiach w 1984 roku przybył do Waszyngtonu, przez cały czas – z przerwą na wybory w 2007 roku – pracował jako prawnik dla konserwatywnych Kongresmanów.
Wspomniany wcześniej senator John Kerry, w kampanii wyborczej 2008 roku typowany był na wiceprezydenta przy Baracku Obamie. Ostatecznie wybrany został Joe Biden. Dziś coraz częściej mówi się o tym, że Kerry zostanie Sekretarzem Stanu, gdy w 2012 roku pełniąca dziś tę funkcję Hillary Clinton wybierze się na emeryturę. Brat senatora Kerry, pracuje w Departamencie Handlu w Administracji obecnego prezydenta.
Dużo kontrowersji budzi deputowany Fred Upton z Michigan (Republikanin). Jest szefem Komisji Energii i Handlu w Izbie Reprezentantów. Demokraci zarzucają mu mocne związki z przedstawicielami przemysłu naftowego, który dziś korzysta z dużych ulg wprowadzonych między innymi reformami Busha juniora z początku poprzedniej dekady. Czy obawy liberałów co do tego, że Upton będzie poddawał się wpływom naftowego lobby są uzasadnione? Czas pokaże. Likwidacja ulg podatkowych dla najbogatszych mogłaby przynieść budżetowi znaczne oszczędności.
Co ciekawe, choć wszyscy członkowie Komisji mają duże doświadczenie w budowaniu zgody i porozumień (większość głosowała za przyjęciem kompromisowego zwiększenia debt-ceilling na przełomie lipca i sierpnia), aż troje z nich (Baucus, Hensarling i Camp – Demokrata i dwóch Republikanów) krytykowało w ubiegłym roku dokonania innej komisji, która miała walczyć z kryzysem finansowym – powołanej przez Baracka Obamę w lutym 2010 roku Komisji Odpowiedzialności i Reformy Fiskalnej (Fiscal Responsibility and Reform Commiitee). Żaden z członków Super Komisji nie uczestniczył w grupie zwanej „Gangiem Sześciu” (Gang of Six), który kilka tygodni temu przedłożył plan zorganizowania 4 bilionów dolarów oszczędności w ramach miksu cięć w wydatkach agencji federalnych, reform w systemach świadczeń socjalnych oraz programu zwiększonych przychodów podatkowych.
I jeszcze ciekawostka, którą lubią podchwytywać media: oprócz jednej kobiety, w Komisji jest dwóch członków o innym niż biały kolorze skóry: Clyburn i Becerra.
Wszyscy razem mają ponad 200-letnie doświadczenie pracy w Kongresie, ale czy to pomoże im skutecznie przygotować plan ratunkowy dla kraju?
Jakie jest zadanie?
Super Komisja, złożona z 12 członków obu izb Kongresu, wywodzących się z obu partii, do 23 listopada (dzień przed Świętem Dziękczynienia) ma przedłożyć projekty ustaw, które ułożą się w plan oszczędności. Raport ma zostać przyjęty przez Komisję większością głosów (potrzeba minimum siedmiu głosów, by go zaakceptować), a następnie przesłany do Izby Reprezentantów i Senatu. Kongres ma przyjąć lub odrzucić ustawy – „szybką ścieżką” ma przeprocedować legislację do 23 grudnia 2011 roku.
Reforma systemu finansowego USA, którą mają zaproponować Kongresmani, może być bardzo szeroka. Super Komisja ma za zadanie szukać oszczędności wszędzie tam, gdzie zysk będzie większy od ewentualnej społecznej straty. Mają szukać zarówno w obszarze związanym ze wzrostem przychodów budżetu państwa (podwyżka podatków), jak i reformach podatkowych związanych między innymi z ujednoliceniem stawki podatkowej oraz likwidacją luk prawnych, a także szukać możliwości cięć wydatków rządowych – budżetu obrony, systemów świadczeń socjalnych itd. Według Gene’a Sperlinga, doradcy ekonomicznego Białego Domu: „wszystko jest na stole”.
Jeśli Komisja nie przyjmie raportu większością głosów lub jeśli nowe prawo nie przejdzie w Kongresie, na mocy Budget Control Act 2011 włączy się automatyczny system cięć wydatków federalnych, który między innymi obejmie budżet obronny oraz niektóre wydatki z zakresu ubezpieczeń społecznych.
Kto im wierzy, a kto nie?
Kongresowe Biuro Budżetu (CBO) szacuje, że jeśli utrzymane zostanie dzisiejsze prawo oraz znikną ulgi podatkowe Busha z 2001 i 2003 roku, które zostały przedłużone na dwa lata po 2010 roku, zyski zaczną rosnąć. Wzrost zacząć się ma od 2012 roku. Niemniej wielu komentatorów zauważa, że dane przygotowane przez analityków Kongresu podczas prezentowania wyników kompromisu, związanego z Budget Control Act są nierzetelne i nie pozwalają na formułowanie poważnych wniosków co do przyszłości finansowej kraju. Na przykład członkowie The American Enterprise Institute twierdzą, że szacunki przedstawione w ustawie nie uwzględniają inflacji, która automatycznie „zżera” dużą część oszczędności.
Zasadnicza wątpliwość, która pojawia się w kontekście prac Super Komisji, dotyczy niezależności jej członków. Republikański deputowany i kandydat na prezydenta USA w wyborach 2012 Ron Paul zauważa, że członkowie speckomitetu będą pod ogromnym ciśnieniem wywieranym na nich przez szefów obu największych partii i że poddadzą pod głosowanie cokolwiek, co wypracują – niezależnie od prawdziwej wartości tego dorobku.
Wtórują mu inni, którzy twierdzą, że niecałe trzy miesiące to za mało, by wszyscy członkowie Komisji wgryźli się w niuanse systemów Medicare, Medicaid i innych na tyle, by móc w nich wprowadzać zmiany. Republikanie będą trzymać kurs braku zgody na podwyższanie podatków najbogatszym (i pozostałym) Amerykanom, choć w bieżącej budżetowej sytuacji już chyba każdy komentator i ekspert od ekonomii zauważa, że taka podwyżka – przeprowadzona w ramach kompleksowej reformy i towarzysząca obszernym cięciom wydatków rządowych – jest niezbędna, by okiełznać galopujący amerykański dług.
Ciekawej zresztą analizy na ten temat dostarcza blog opensecrets.org. Jego autorzy uważają, że w kwestii podatków konsensus między przedstawicielami obu partii jest możliwy, choć nie można tego kompromisu nazwać dobrym. Według portalu, nie tylko Republikanie, ale też Demokraci z Komisji nie będą chcieli zwiększać podatków najbogatszym. Sami bowiem należą do bardzo majętnych, co pokazuje poniższa tabela:
Komisja Wspólna ds. Ograniczenia Deficytu (Joint Select Committee on Deficit Reduction), zwana też Super Komisją (Super Committee) składa się z 12 śmiałków, do których w swoich komentarzach zwracają się teraz publicyści, analitycy, biznesmeni i eksperci ekonomiczni w całym kraju. Dwunastka Kongresmanów ma bowiem do końca roku zaplanować oszczędności sięgające 1,5 biliona dolarów na następnych 10 lat.
To, jaką wiarę pokładają Amerykanie w prace wszelkich komisji do zadań specjalnych, pokazuje fragment komentarza inwestora Warrena Buffeta („Stop Coddling The Super-Rich”), opublikowanego w „The New York Times”. Buffet pisze, że teraz właśnie przed Super Komisją Kongresu stoi niezwykle ważne zadanie przemodelowania finansów państwa. Poza redukcją deficytu o 1,5 biliona dolarów, Super Komisja musi osiągnąć coś więcej: sprawić, że Amerykanie odzyskają wiarę w Kongres i uwierzą, iż politycy są w stanie kontrolować problemy fiskalne kraju, kontrolować deficyt:
„Twelve members of Congress will soon take on the crucial job of rearranging our country’s finances. They’ve been instructed to devise a plan that reduces the 10-year deficit by at least $1.5 trillion. It’s vital, however, that they achieve far more than that. Americans are rapidly losing faith in the ability of Congress to deal with our country’s fiscal problems. Only action that is immediate, real and very substantial will prevent that doubt from morphing into hopelessness. That feeling can create its own reality”.
Mocodawcy
Licząca 12 członków formacja powołana została na mocy ustawy budżetowej z 2 sierpnia tego roku: Budget Control Act 2011. Ustawa jest zapisem kompromisu demokratów i republikanów, który obie partie wypracowały, gdy Stany stanęły w te wakacje na krawędzi niewypłacalności. Żeby pokryć zobowiązania rządu federalnego za sierpień i żeby móc pokrywać je bez strachu o utracenie płynności przez następne miesiące, Kongres wyraził zgodę na podniesienie dopuszczalnego pułapu długu publicznego (tzw. debt-ceilling).
Ustawa Budget Control pozwoliła Administracji Baracka Obamy uzyskać 900 miliardów dolarów jeszcze w tym roku. 400 miliardów dolarów od razu, dodatkowych 500 na wniosek prezydenta. Limit może być następnie podniesiony o kolejne 1,2 – 1,5 biliona, żeby zabezpieczyć zobowiązania rządu do stycznia 2013 roku. Jednocześnie na mocy porozumienia, ograniczane będą wydatki państwa. Po pierwsze o 918 miliardów, w ciągu 10 lat, począwszy od 2013 roku. Po drugie – o ok. 1.5 biliona dolarów w okresie następnych 10 lat w różnych sektorach. O tym, w jakich dziedzinach i w jaki sposób ciąć – oraz czy zmniejszać deficyt ze wzrostu przychodów z podatków – zadecyduje właśnie powołane przez ustawę Super Komisja.
Być może istotniejsze od tego, kim są członkowie Joint Select Committe on Deficit Reduction są ci, którzy ich nominowali. Ponieważ w skład Super Komisji wchodzi trzech republikanów z Senatu, trzech republikanów z Izby Reprezentantów, trzech demokratów z Senatu oraz trzech demokratów z Izby Reprezentantów. 12 śmiałków typowali spiker Izby Reprezentantów oraz liderzy mniejszości i większości izb.
Pierwszy typował Harry Reid, lider większości Senatu Stanów Zjednoczonych, demokrata. 9 sierpnia powołał do Komisji: Patty Murray z Waszyngtonu, Maxa Baucusa z Montany oraz Johna Kerry’ego z Massachusetts. 10 sierpnia swoich ludzi nominowali republikanie: spiker Izby Reprezentantów John Boehner oraz lider mniejszości Senatu Stanów Zjednoczonych Mitch McConnel. Ich ludzie to: Jeb Hensarling z Texasu, Dave Camp z Michigan oraz Fred Upton z Michigan, a także Jon Kyl z Arizony, Pat Toomey z Pennsylvanii i Rob Portman z Ohio.11 sierpnia swoją listę ogłosiła demokratka Nancy Pelosi, lider mniejszości w Izbie Reprezentantów. Wytypowała Jima Clyburna z Południowej Karoliny, Xaviera Becerrę z Kalifornii i Chrisa Van Hollena z Maryland.
Pelosi, była spikerka Izby Reprezentantów, już 2 sierpnia, jeszcze zanim podała, kogo wydeleguje do Komisji, mówiła: „Moi członkowie Super Komisji będą sprzeciwiać się cięciom świadczeń socjalnych”. Na konferencji prasowej wyjaśniała: „To nasz priorytet. A nawet więcej niż priorytet, wartość. To ważna zasada dla Amerykanów – coś co wszyscy dzielimy. Wiem więc, że ktokolwiek od nas usiądzie do rozmów, będzie bronił tych świadczeń”.
Szefowie republikanów w obu izbach wybrali na członków speckomitetu ludzi, którzy podzielają konserwatywne wartości. Nade wszystko łączy ich wstręt do procedury podnoszenia podatków. Boehner, szef większości republikańskiej w Izbie Reprezentantów, inaczej jednak mówi o swoich typach: „Legislatorzy, których wydelegowałem do Komisji są właściwymi liderami, którzy zdobyli przez lata zaufanie kolegów i przedstawicieli władzy”. Spiker Izby Reprezentantów przekonuje też, że to wybitni eksperci ds. budżetu.
Kto jest kim?
Trzeba przyznać, że dorobek zawodowy każdego z dwunastu apostołów fiskalnego konsensusu, jest rzeczywiście imponujący. Współprzewodniczącymi Super Komisji są senator Patty Murray z obozu demokratów oraz deputowany Jeb Hensarling z Texasu. Murray zasiada w Senacie od 1992 roku (urząd zaczęła sprawować w zasadzie na początku 1993 roku), kiedy to jako pierwsza w historii kobieta została senatorem. Dziś jest jedyną kobietą w speckomitecie ds. obniżenia deficytu.
Dla republikanów fakt, iż została współprzewodniczącą komisji jest trudny z uwagi na funkcje, które Murray pełni w Kongresie. Jest między innymi odpowiedzialna za pozyskiwanie funduszy na kampanię wyborczą obozu demokratów w wyborach do Senatu 2012. Atakuje ją za to między innymi republikanin John Cornyn z Texasu, szef senackiej kampanii republikanów, który uważa, że nie jest zdrową sytuacją, iż osoba pełniąca taką rolę w kampanii, decyduje w których dziedzinach życia w ciągu następnych lat ograniczone będzie inwestowanie państwa, a w których zostanie ono utrzymane.
Niezależnie od podobnych niesnasek, Murray nie można odebrać prawie 19-letniego doświadczenia w Senacie, kiedy to zasiadała w wielu komisjach budżetowych. Jeb Hensarling, jej odpowiednik w Komisji ze strony republikanów, także jest mocny. Choć ma nieco krótsze niż Murray doświadczenie waszyngtońskie (do Izby Reprezentantów trafił na przełomie lat 2002/03), jest ekspertem od finansów i przewodniczącym amerykańskiej poselskiej komisji usług finansowych oraz kilku innych komitetów.
W Super Komisji prawie wszyscy to weterani. Nawet ludzie tacy jak Fred Upton czy Dave Camp (obaj z Michigan), republikanie, którzy pozostawali przez lata gdzieś na bocznym torze, a ich kariery nie były przedmiotem zainteresowania mediów, pracują na Kapitolu od przełomu lat 80. i 90. Nie mówiąc już o senatorze Johnie Kerrym, byłym kandydacie na prezydenta, jednym z 10. najważniejszych pod względem starszeństwa senatorów w Waszyngtonie (w tej dziesiątce znajduje się też senator Max Baucus), który służył podczas wojny w Wietnamie. Kerry, prawnik z wykształcenia, ma dużą finansową wiedzę. Jest między innymi członkiem senackiej Komisji Finansów.
Media zwracają uwagę na kilka całkiem nowych w Waszyngtonie postaci. Na przykład na Pata Toomeya, republikanina po Harvardzie, który – zanim trafił do Kongresu w 2004 roku – był bankierem inwestycyjnym i konsultantem finansowym. Dziś, oprócz tego, że zasiada w Super Komisji, przewodniczy Klubowi Wzrostu (Club for Growth), grupie, która wspiera konserwatywnych kandydatów na polityków i sprzeciwia się polityce podnoszenia podatków. Toomey jest przeciwnikiem rozdawnictwa pieniędzy. W 2008 roku sprzeciwiał się zaplanowanemu przez republikańskiego prezydenta George’a W. Busha bail-outowi Wall Street, wartemu ok. 700 miliardów dolarów. W lutym 2009 roku krytykował pakiet stymulacyjny, którego architektem był Barack Obama i jego administracja.
W komisji zresztą nie zabrakło bliskich współpracowników byłego i obecnego prezydenta USA. 56-letni prawnik Rob Portman, republikański senator, był między innymi dyrektorem w Biurze ds. Zarządzania i Budżetu Białego Domu (Office of Management and Budget) za prezydentury George’a W. Busha. Zresztą, odkąd zaraz po studiach w 1984 roku przybył do Waszyngtonu, przez cały czas – z przerwą na wybory w 2007 roku – pracował jako prawnik dla konserwatywnych kongresmenów.
Wspomniany wcześniej senator John Kerry, w kampanii wyborczej 2008 roku typowany był na wiceprezydenta przy Baracku Obamie. Ostatecznie wybrany został Joe Biden. Dziś coraz częściej mówi się o tym, że Kerry zostanie Sekretarzem Stanu, gdy w 2012 roku pełniąca dziś tę funkcję Hillary Clinton wybierze się na emeryturę. Brat senatora Kerry, pracuje w Departamencie Handlu w administracji obecnego prezydenta.
Dużo kontrowersji budzi deputowany Fred Upton z Michigan, republikanin. Jest szefem Komisji Energii i Handlu w Izbie Reprezentantów. Demokraci zarzucają mu mocne związki z przedstawicielami przemysłu naftowego, który dziś korzysta z dużych ulg wprowadzonych między innymi reformami Busha juniora z początku poprzedniej dekady. Czy obawy liberałów co do tego, że Upton będzie poddawał się wpływom naftowego lobby są uzasadnione? Czas pokaże. Likwidacja ulg podatkowych dla najbogatszych mogłaby przynieść budżetowi znaczne oszczędności.
Co ciekawe, choć wszyscy członkowie Komisji mają duże doświadczenie w budowaniu zgody i porozumień (większość głosowała za przyjęciem kompromisowego zwiększenia debt-ceilling na przełomie lipca i sierpnia), aż troje z nich (Baucus, Hensarling i Camp – Demokrata i dwóch Republikanów) krytykowało w ubiegłym roku dokonania innej komisji, która miała walczyć z kryzysem finansowym – powołanej przez Baracka Obamę w lutym 2010 roku Komisji Odpowiedzialności i Reformy Fiskalnej (Fiscal Responsibility and Reform Committee). Żaden z członków Super Komisji nie uczestniczył w grupie zwanej „Gangiem Sześciu” (Gang of Six), który kilka tygodni temu przedłożył plan zorganizowania 4 bilionów dolarów oszczędności w ramach miksu cięć w wydatkach agencji federalnych, reform w systemach świadczeń socjalnych oraz programu zwiększonych przychodów podatkowych.
I jeszcze ciekawostka, którą lubią podchwytywać media: oprócz jednej kobiety, w Komisji jest dwóch członków o innym niż biały kolorze skóry: Clyburn i Becerra.
Wszyscy razem mają ponad 200-letnie doświadczenie pracy w Kongresie, ale czy to pomoże im skutecznie przygotować plan ratunkowy dla kraju?
Jakie jest zadanie?
Super Komisja, złożona z 12 członków obu izb Kongresu, wywodzących się z obu partii, do 23 listopada (dzień przed Świętem Dziękczynienia) ma przedłożyć projekty ustaw, które ułożą się w plan oszczędności. Raport ma zostać przyjęty przez Komisję większością głosów (potrzeba minimum siedmiu głosów, by go zaakceptować), a następnie przesłany do Izby Reprezentantów i Senatu. Kongres ma przyjąć lub odrzucić ustawy – „szybką ścieżką” ma przeprocedować legislację do 23 grudnia 2011 roku.
Reforma systemu finansowego USA, którą mają zaproponować Kongresmani, może być bardzo szeroka. Super Komisja ma za zadanie szukać oszczędności wszędzie tam, gdzie zysk będzie większy od ewentualnej społecznej straty. Mają szukać zarówno w obszarze związanym ze wzrostem przychodów budżetu państwa (podwyżka podatków), jak i reformach podatkowych związanych między innymi z ujednoliceniem stawki podatkowej oraz likwidacją luk prawnych, a także szukać możliwości cięć wydatków rządowych – budżetu obrony, systemów świadczeń socjalnych itd. Według Gene’a Sperlinga, doradcy ekonomicznego Białego Domu: „wszystko jest na stole”.
Jeśli Komisja nie przyjmie raportu większością głosów lub jeśli nowe prawo nie przejdzie w Kongresie, na mocy Budget Control Act 2011 włączy się automatyczny system cięć wydatków federalnych, który między innymi obejmie budżet obronny oraz niektóre wydatki z zakresu ubezpieczeń społecznych.
Kto im wierzy, a kto nie?
Kongresowe Biuro Budżetu (CBO) szacuje, że jeśli utrzymane zostanie dzisiejsze prawo oraz znikną ulgi podatkowe Busha z 2001 i 2003 roku, które zostały przedłużone na dwa lata po 2010 roku, zyski zaczną rosnąć. Wzrost zacząć się ma od 2012 roku. Niemniej wielu komentatorów zauważa, że dane przygotowane przez analityków Kongresu podczas prezentowania wyników kompromisu, związanego z Budget Control Act są nierzetelne i nie pozwalają na formułowanie poważnych wniosków co do przyszłości finansowej kraju. Na przykład członkowie The American Enterprise Institute twierdzą, że szacunki przedstawione w ustawie nie uwzględniają inflacji, która automatycznie „zżera” dużą część oszczędności.
Zasadnicza wątpliwość, która pojawia się w kontekście prac Super Komisji, dotyczy niezależności jej członków. Republikański deputowany i kandydat na prezydenta USA w wyborach 2012 Ron Paul zauważa, że członkowie speckomitetu będą pod ogromnym ciśnieniem wywieranym na nich przez szefów obu największych partii i że poddadzą pod głosowanie cokolwiek, co wypracują – niezależnie od prawdziwej wartości tego dorobku.
Wtórują mu inni, którzy twierdzą, że niecałe trzy miesiące to za mało, by wszyscy członkowie Komisji wgryźli się w niuanse systemów Medicare, Medicaid i innych na tyle, by móc w nich wprowadzać zmiany. Republikanie będą trzymać kurs braku zgody na podwyższanie podatków najbogatszym (i pozostałym) Amerykanom, choć w bieżącej budżetowej sytuacji już chyba każdy komentator i ekspert od ekonomii zauważa, że taka podwyżka – przeprowadzona w ramach kompleksowej reformy i towarzysząca obszernym cięciom wydatków rządowych – jest niezbędna, by okiełznać galopujący amerykański dług.
Ciekawej zresztą analizy na ten temat dostarcza blog opensecrets.org. Jego autorzy uważają, że w kwestii podatków konsensus między przedstawicielami obu partii jest możliwy, choć nie można tego kompromisu nazwać dobrym. Według portalu, nie tylko Republikanie, ale też Demokraci z Komisji nie będą chcieli zwiększać podatków najbogatszym. Sami bowiem należą do bardzo majętnych, co pokazuje poniższa tabela:
Polska ma dzisiaj już ponad 500 ton złota, a jego udział w rezerwach przekroczył 20 proc. – poinformował Narodowy Bank Polski 24 kwietnia 2025 r. Obecne rezerwy są niemal 5-krotnie wyższe niż siedem lat temu.
Zaczynał mając 43 lat i 20 tys. juanów w ręku. Założona przez niego firma w 2024 r. osiągnęła 8,6 mld dol. zysku i była jednym z najważniejszych graczy na rynku telekomunikacyjnym. A historię o nim i firmie, którą stworzył opowiada napisana przez Li Hongwena książka „Ren Zhengfei & Huawei”.
Amerykańskie cła spadły na Kanadę w trudnym momencie. Produktywność w gospodarce nie rośnie, a zależność od rynku USA jest bardzo duża. W krótkiej perspektywie kraj nie ma dużego pola manewru.
Kiedyś przeokropna nędza, dziś pieniędzy pod dostatkiem. Miło po wiekach udręki dostać klucze do Sezamu. Mowa o Irlandii, będącej przez stulecia kolonią brytyjską. W połowie XIX w. zmarło tam z głodu milion ludzi. Sto lat potem Dublin stanął z Londynem w biznesowo-finansowe szranki i ma się dziś znakomicie.
Wskaźniki urodzeń spadają na całym świecie, lecz nigdzie bardziej niż w Korei. Ten artykuł poddaje analizie, w jaki sposób normy dotyczące płci, kultura pracy i inne cechy społeczne współdziałają ze sobą i powstrzymują płodność w tym kraju pomimo dużych inwestycji w politykę rodzinną.
W obliczu gwałtownego wzrostu taryf celnych i dużej niepewności politycznej Międzynarodowy Fundusz Walutowy oczekuje, że globalny wzrost gospodarczy spadnie w tym i przyszłym roku, ale światowa gospodarka nie wpadnie w recesję.
Prawdopodobieństwo wyginięcia ludzkości przed końcem XXI w. wynosi około 85 proc. – ocenia prof. Jakub Growiec, doradca ekonomiczny w Departamencie Analiz i Badan Ekonomicznych NBP, wykładowca SGH. Jego zdaniem kluczowym zagrożeniem jest niekontrolowany rozwój sztucznej inteligencji ogólnej (AGI), która może przejąć kontrolę nad światem. O losie ludzkości zadecyduje kilka najbliższych lat.
Czy Polska rzeczywiście dokonała gospodarczego cudu? Ostatnie trzy i pół dekady pokazują, że odpowiedź może być tylko jedna – tak. Nowy numer kwartalnika „Obserwator Finansowy” to opowieść o sukcesie, który nie wydarzył się w naszej gospodarce sam, ale był efektem odwagi, determinacji i pracy całego społeczeństwa. A także o wyzwaniach, które dopiero przed nami.
Do wybudowania elektrowni jądrowej na Pomorzu potrzeba m.in. 39 tys. ton stali. Wylewanie tzw. betonu jądrowego w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino rozpocznie się w 2028 r., a pierwszy blok zostanie ukończony w 2035 r.
Pandemia, problemy z łańcuchami dostaw, przemiany klimatyczne, wojna w Ukrainie i napięcia geopolityczne, a także konkurencja technologiczna (zwłaszcza na rynku samochodów elektrycznych i półprzewodników) postawiły pod znakiem zapytania ideę globalnego wolnego handlu. W efekcie coraz więcej państw i organizacji międzynarodowych wdraża rozwiązania interwencjonistyczne – w tym politykę przemysłową.
W ostatnim czasie wiele się mówiło o „metalach ziem rzadkich na terenie Ukrainy”. Wszystko z powodu umowy surowcowej pomiędzy USA a Kijowem. Warto przeanalizować, czym dokładnie są metale ziem rzadkich, jak dużo ich ma Ukraina, a także, dlaczego na tych pierwiastkach tak bardzo zależy Stanom Zjednoczonym.
Kiedy świat wynurzył się z chaosu II wojny światowej, władzę objęli ludzie o przekonaniach makroekonomicznych, ukształtowanych w formacyjnym dla nich doświadczeniu lat 30. XX w.
Cena złota osiągnęła w kwietniu najwyższy poziom w historii. W głównym stopniu przełożyły się na to zakupy dokonywane przez banki centralne, czynniki behawioralne oraz przejściowy wzrost ryzyka geopolitycznego, wynikający z walk na Bliskim Wschodzie.
Mija blisko trzydzieści lat od chwili, gdy Narodowy Bank Polski przeprowadził denominację złotego. Jej przygotowanie było złożonym procesem – należało bowiem wszystko zaplanować, zaprojektować nowe monety i banknoty, zlecić ich produkcję, przygotować całą logistykę, a na koniec przekazać je przy pomocy banków do portfeli wszystkich Polaków.
W ostatnich latach, a szczególnie po rozpoczęciu wojny z Ukrainą, z Rosji płynie nieprzerwany przekaz o sukcesach. Ich skala narasta – gospodarka uodporniła się na sankcje i nawet się rozwija oraz restrukturyzuje, bieda spada, a zamożność rośnie, produkcja krajowa wypiera zaś import. Czy sukcesy mają jednak realny wymiar, czy głównie propagandowomedialny?
Odbudowa gospodarcza kraju i opanowanie chaosu walutowego należały do największych wyzwań, jakie stanęły przed władzami niepodległego państwa polskiego w 1918 r. Sanacja gospodarcza zależała zarówno od skutecznie przeprowadzonych reform finansów publicznych i skarbu państwa, jak również od szybkiego wprowadzenia do obiegu nowej, pełnowartościowej polskiej waluty. A to właśnie dobrze zorganizowany aparat skarbowy, sprawny obieg pieniądza i jego stabilna wartość stanowiły podstawę rozwoju ekonomicznego i społecznego odrodzonej Polski.
W ciągu najbliższych 30 lat rynek pracy będzie podlegał rozmaitym trendom. Do najważniejszych należą rozwój sztucznej inteligencji, starzenie się społeczeństw i ekologiczna transformacja. Każdy z nich będzie się wiązał z nowymi zagrożeniami, ale też i zawodowymi szansami.