Etiopski cud gospodarczy

Etiopia to wciąż jeden z najbiedniejszych krajów, ale w ostatniej dekadzie jest najszybciej rosnącą gospodarką świata. Według MFW od 2009 roku PKB wzrósł o 146,7 proc., zaś PKB na głowę mieszkańca z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej o 149 proc.
Etiopski cud gospodarczy

Premier Etiopii Abiy Ahmed Ali (©PAP)

Etiopia pozbawiona dostępu do morza ma niewielkie zasoby naturalne i boryka się z poważnymi wewnętrznymi problemami politycznymi. Ale jest krajem, jak na warunki afrykańskie, dość dobrze zarządzanym i drugim, po Nigerii, najbardziej ludnym na kontynencie. To stymuluje wzrost i zmniejsza poziomy ubóstwa.

Trzy tysiące lat historii

Ekonomiści Daron Acemoglu i James Robinson w pracy „Dlaczego narody przegrywają?” piszą, że pierwszym warunkiem dla bogacenia się społeczeństwa jest zapewnienie podstawowego ładu prawnego. Do tego potrzebne jest państwo i funkcjonujące sądownictwo. Większość krajów afrykańskich ma krótką historię. Zostały stworzone przez kolonizatorów. Są wieloetniczne, mają sztuczne granice i często niestabilne rządy.

Etiopia może poszczycić się historią liczącą blisko trzy tysiące lat. Jest najstarszym, niepodległym państwem w Afryce. Według legendy pierwszy cesarz Etiopii Menelik I był synem biblijnych postaci – królowej Saby-Mekady i króla Salomona, żyjących ok. 1000 r. p.n.e. Ważną cezurę w dawnej historii kraju stanowi przyjęcie przez króla Ezana chrześcijaństwa w IV wieku. Chrześcijaństwo w Etiopii przetrwało do dziś, mimo naporu islamu.

W 1916 r. regentem, a w 1930 r. cesarzem został Hajle Syllasje I. Wprowadził Etiopię do Ligii Narodów i do ONZ. Za jego panowania zniesiono niewolnictwo i rozbudowano świeckie szkolnictwo. Po II wojnie światowej Etiopia, mimo międzynarodowego prestiżu, rozwijała się powoli. Była państwem autorytarnym, ale respektującym prawa obywatelskie w większym stopniu niż większość nowych państw, powstałych w wyniku dekolonizacji. Istniała wolna prasa, zalążki klasy średniej. W 1962 r. dwuletni college w Addis Abebie został przekształcony w uniwersytet, którego studenci byli aktywni politycznie i protestowali przeciwko autorytarnym rządom i panującej nędzy.

W 1974 r. cesarz został obalony i prawdopodobnie zamordowany przez Komitet Koordynacyjny Sił Zbrojnych, Policji i Armii Terytorialnej, znany pod nazwą Derg. Po krwawych walkach o władzę przywódcą został Mengistu Hajle Mariam, który podpisał układ o przyjaźni z ZSRR i próbował wprowadzić ustrój komunistyczny, korzystając ze wsparcia doradców sowieckich i kubańskich. Zginęło wtedy 50 tys. osób, uznanych za przeciwników reżymu. W latach 1983-1985 Etiopia przeżyła katastrofalną klęskę głodu, wynikającą nie tylko z suszy, ale przede wszystkim z polityki rządu, który walczył z powstańcami i próbował skolektywizować rolnictwo.

Po rozpadzie ZSRR, reżym Mengistu utracił poparcie, a władzę przejął Etiopski Ludowo-Rewolucyjny Front Demokratyczny (EPRDF). W 1994 r. została przyjęta nowa konstytucja, która ustanowiła republikę parlamentarną z dwuizbowym parlamentem i niezależnym systemem sądowniczym. Powstał federalny system rządów z dziewięcioma stanami. Pierwsze wielopartyjne wybory odbyły się w maju 1995 r. i zostały wygrane przez EPRDF. Premierem został lider EPRDF Meles Zenawi, który stał na czele rządu aż do swojej śmierci w 2012 r.

Etiopski NEP

Meles Zenawi był marksistą, ale walczył z reżymem Mengistu, próbującym wprowadzić w Etiopii komunizm na wzór sowiecki. Gdy został premierem, prowadził politykę, którą można porównać do radzieckiej Nowej Polityki Gospodarczej (NEP), realizowanej w latach 1921-1928. W ZSRR polegała ona na złagodzeniu represji wobec chłopów i drobnych przedsiębiorców oraz na wprowadzeniu elementów wolnego rynku.

Meles zezwolił na istnienie prywatnych przedsiębiorstw, ale bez prywatnej własności gruntów. Rząd kontrolował też sektor finansowy i telekomunikację. Prywatne przedsiębiorstwa były uzależnione od państwa, a gospodarka zdominowana przez przedsiębiorstw państwowe.

Ówczesny premier uważał, że Etiopia nie ma możliwości konkurowania na światowych rynkach. Chiny wytwarzają tekstylia taniej, obie Ameryki produkują tańszą żywność. Dlatego nie chciał pełnego otwarcia gospodarki na międzynarodową wymianę. Obawiał się, że prywatni przedsiębiorcy, zamiast wytwarzać nową wartość, zajmą się „poszukiwaniem renty”. Rent seeking to zjawisko polegające na dążeniu przez osoby fizyczne, przedsiębiorstwa lub organizacje do uzyskania korzyści materialnych przez wywieranie wpływu na otoczenie gospodarcze bądź stan prawny. Meles uważał, że rząd powinien decydować, kiedy i jak współpracować z sektorem prywatnym, inwestować w edukację i badania.

Na swojej pierwszej konferencji prasowej, po objęcia stanowiska szefa rządu, w odpowiedzi na pytanie o cele, oświadczył, że uzna swoje rządy za sukces, jeśli Etiopczycy będą w stanie zjeść trzy posiłki dziennie. Walka z ubóstwem stała się jego priorytetem. W 1995 r. 71,1 proc. Etiopczyków żyło poniżej progu absolutnego ubóstwa, który Bank Światowy definiuje jako dochody na osobę niższe niż 1,90 dol. dziennie (według wartości waluty z 2011 r., z uwzględnieniem siły nabywczej). W 2015 r. w skrajnym ubóstwie żyło 30,8 proc. Etiopczyków. To jeden z najgorszych wyników na świecie, ale w ciągu 20 lat ze skrajnego ubóstwa wydobyło się 40 mln mieszkańców tego drugiego pod względem zaludnienia kraju afrykańskiego.

W 1995 r. 71 proc. Etiopczyków żyło poniżej progu absolutnego ubóstwa. W 2015 r. ten odsetek spadł do 30,8 proc.

Aby zwalczać ubóstwo Meles przeforsował redukcję sił zbrojnych, co spowodowało, że kraj był źle przygotowany do wojny, którą musiał prowadzić w latach 1998-2000 z Erytreą. Nie zgodził się na żądania innych członków rządu, by zwiększyć nakłady na armię, nawet kosztem bankructwa Etiopii.

Po zakończeniu wojny zaczął wprowadzać wizję „demokratycznego państwa rozwojowego”, opierając się na wzorcach Korei Południowej i Tajwanu. Uważał, że warunkiem przyspieszonego wzrostu gospodarczego jest silne państwo kierujące inwestycjami. Państwo pozostawało kluczowym aktorem, ale Etiopia selektywnie otwierała się na inwestycje zagraniczne, budując więzi z zachodem, a także przyciągając bezpośrednie inwestycje zagraniczne z Chin, Indii, Turcji i krajów arabskich.

Bank Światowy szacuje, że w latach 2004-2014 połowa wzrostu PKB Etiopii pochodziła z usług, takich jak hotelarstwo i transport. Rolnictwo, mimo poprawy wydajności ulepszonych nasion i nawozów, rosło w tempie nieco ponad 3,5 proc. rocznie. Produkcja przemysłowa, choć wciąż stanowi niewielką część PKB, rosła w tempie ponad 10 proc. rocznie.

Za rządów Melesa przeprowadzono program inwestycji w infrastrukturę drogową i kolejową, w dużej mierze dzięki chińskim inwestycjom. Chiny są największym partnerem handlowym i dostarczycielem kredytów oraz inwestycji bezpośrednich do Etiopii. Od 2000 r. udzieliły Etiopii ponad 12 mld dolarów kredytów i wzięły udział w ponad 1200 projektach inwestycyjnych. Niektóre pożyczki były udzielane na warunkach ulgowych, z elementami dotacji przekraczającymi 25 proc. Prawie wszystkie były związane z projektami infrastrukturalnymi, takimi jak budowa obwodnicy Addis Abeby, otwartej w 2003 r. W 2009 r. zakończono budowę elektrowni wodnej na rzece Tekezé. Był to wspólny projekt Sino Hydro Corporation i rządu etiopskiego, który kosztował 365 mln dolarów.

W lipcu 2009 r. Etiopia podpisała kolejne umowy z Sino Hydro Corporation na budowę hydroelektrowni na rzece Omo. Koszt inwestycji – 2,67 mld dolarów w 85 proc. sfinansowała strona chińska. Chiński Bank Eksportowo-Importowy sfinansował budowę linii kolejowej z Addis Abeby do portu w sąsiednim Dżibuti.

Pardee Center z University of Denver, prognozuje, że w końcu XXI w. Etiopia stanie się 10. największą gospodarką świata. Głównym motorem ma być demografia. Ludność w krajach bogatych, a także w Chinach, będzie się w II połowie wieku kurczyć, zaś Etiopia będzie w 2100 r. liczyła blisko 300 mln mieszkańców i będzie ósmym najbardziej ludnym krajem świata. W latach 2020-2100 średni przyrost naturalny wyniesie 12 promili. Pardee Center uważa, że da to Etiopii „rentę demograficzną”, w postaci znacznego przyrostu siły roboczej i konsumentów.

Biały słoń, czyli hydroelektrownia na Nilu

Rząd Melesa Zenawi kładł wielki nacisk na rozwój energetyki, popełniając przy tym podobne błędy jak inne kraje, będące na niskim etapie rozwoju – chciał szybko osiągnąć sukces, realizując gigantyczne inwestycje. Zbyt duże projekty inwestycyjne nazywane są popularnie „białymi słoniami”.

Typowym „białym słoniem” była budowa wielkiej hydroelektrowni w Ghanie na rzece Volta, realizowana w latach 1961-1965. Zapory na rzece doprowadziły do powstania największego, sztucznego jeziora na świecie, obejmującego 3,5 proc. powierzchni Ghany. Duża powierzchnia stojącej wody doprowadziła do rozwoju malarii i żółtej febry. W rzece zmniejszyła się populacja jadalnych ryb, które stanowiły ważną część diety ludności. Na inwestycję, zbyt wielką, jak na ówczesne możliwości kraju, rząd Ghany zaciągnął pożyczki zagraniczne. Aby sfinansować dług, podniósł podatki nakładane na rolników produkujących kakao, doprowadzając do spadku produkcji i kryzysu w rolnictwie.

Rząd Melesa Zenawi postanowił powtórzyć scenariusz z Ghany. Pięcioletni rządowy plan wzrostu i transformacji zaprezentowany w 2010 r. miał zwiększyć moc elektrowni z 2.000 MW do 10.000 MW. Kosztem blisko 5 mld dolarów planowano zbudować na Niebieskim Nilu największą hydroelektrownię w Afryce. Budowa zapory Grand Renaissance o wysokości 145 metrów i długości prawie dwóch kilometrów rozpoczęła się w 2011 r. Pierwsza z 13 turbin ma zacząć działać do połowy 2021 r.

Projekt wywołuje niepokój krajów sąsiednich – Egiptu i Sudanu – które obawiają się, że ilość wody w dolnym biegu Nilu drastycznie się zmniejszy. W styczniu, po dziewięciu latach nieporozumień i dyskusji, trzy kraje leżące nad Nilem osiągnęły porozumienie dotyczące problemów technicznych i naukowych konstrukcji zapory.

Gigantyczny projekt wciąż nie jest ukończony, a w trakcie realizacji napotkano na wiele przeszkód technicznych, ekonomicznych i politycznych, a także związanych ze złym zarządzaniem i korupcją. 50 menedżerów pracujących przy projekcie zostało oskarżonych o przyjmowanie łapówek, w tym były dyrektor generalny Ethiopian Electric Power (EEP).

Koszt budowy hydroelektrowni na Nilu to ok. 7 proc. rocznego PKB Etiopii. Bank Światowy odmówił finansowania, między innymi z powodu konfliktu z Egiptem i Sudanem. W tej sytuacji rząd finansował budowę środkami własnymi. Emitował specjalne obligacje, a krajowe banki miały do 2019 roku obowiązek przeznaczać 27 proc. środków na ich zakup. Obligacje oprocentowane na 5,5 proc. sprzedawano też osobom indywidualnym, w tym Etiopczykom, pracującym za granicą, głównie w krajach Zatoki Arabskiej. Pracownicy zatrudnieni przez państwo mają obowiązek oddawania części zarobków. Sieć przesyłową zbudowała chińska, państwowa firma za 1 mld dolarów.

W grudniu 2019 r. MFW zgodził się udzielić Etiopii pożyczki w wysokości 2,9 mld dol., co pozwoli dokończyć budowę. Według oficjalnych informacji rządu projekt jest skończony w 68 proc., a w pełni uruchomiony będzie w 2023 r. Wtedy Etiopia będzie mogła stać się eksporterem energii elektrycznej.

Konieczne reformy

W kwietniu 2018 r. premierem Etiopii został 41-letni Abiy Ahmed Ali. W 2019 r. otrzymał pokojową Nagrodę Nobla za poprawę relacji z sąsiednią Erytreą. Zapowiedziana przez premiera polityka ma zerwać z dotychczasowym modelem rozwoju, który kładł nacisk na kontrolę kluczowych segmentów gospodarki i reinwestowanie zysków w infrastrukturę, zdrowie i edukację. „Moim modelem ekonomicznym jest kapitalizm” – powiedział przed rokiem w wywiadzie dla gazety „Financial Times”. Dodał, że zagraniczna pomoc nie wystarcza, by zapewnić rozwój kraju. Potrzebne są umiejętności i doświadczenie, więc Etiopia potrzebuje sektora prywatnego.

Zapowiedział zakończenie prywatyzacji państwowej firmy telekomunikacyjnej Ethio Telecom, a także sprzedaż udziałów w państwowych przedsiębiorstwach energetycznych, spedycyjnych i cukrowniczych. Na razie prywatyzacja tych firm nadal trwa.

Ethio Telecom to największa firma telekomunikacyjna w Afryce z ponad 60 mln abonentów. Rząd planuje sprzedaż 49 proc. akcji, ale nie wyklucza sprzedaży większości akcji. Abiy powiedział w wywiadzie, że ważniejszą dla niego sprawą niż dochody z prywatyzacji jest możliwość rozwoju nowoczesnych technologii w oparciu o dobrze funkcjonującą telekomunikację.

W grę wchodzi także prywatyzacja Ethiopian Railway Corp ., w tym linii od Addis Abeby do portowego miasta Dżibuti. Trasa została otwarta w 2018 r. i umożliwia Etiopii przemieszczanie ładunków na wybrzeże i z powrotem. Priorytetem jest pozyskanie funduszy na utrzymanie linii borykającej się z niedoborami energii elektrycznej i ukończenie nowych projektów, takich jak trasa na północ od Addis Abeby. Prawdopodobnie zostaną sprzedane także udziały w państwowym sektorze energetycznym, z kilkunastoma elektrowniami wodnymi i parkami przemysłowymi, które mają przekształcić Etiopię z kraju rolniczego w producenta pracochłonnych towarów, takich jak odzież, eksportowanych na cały świat. Nie planuje się natomiast sprzedaży Ethiopian Airlines, największego przewoźnika w Afryce. Dzięki tym liniom Addis Abeba stała się najbardziej ruchliwym węzłem komunikacyjnym w regionie.

Rząd planuje też uruchomienie w 2020 r. giełdy papierów wartościowych i zachęcanie firm z krajów Zatoki Arabskiej do inwestowania w Etiopii. „Kiedy rozmawiam z międzynarodowymi inwestorami o możliwościach w Afryce, jako pierwszy przykład pojawia się Etiopia” – powiedział w jednym z wywiadów Miguel Azevedo, szef bankowości inwestycyjnej Citibank na Afrykę.

Premier Etiopii Abiy Ahmed Ali (©PAP)

Otwarta licencja


Tagi