Trendy w globalnych przepływach zagranicznych inwestycji bezpośrednich
Kategoria: Polityka fiskalna
Autorka specjalizuje się w międzynarodowych stosunkach gospodarczych i w problematyce społecznej z perspektywy ekonomicznej
więcej publikacji autora Katarzyna Zarzecka
(@Getty Images)
W maju 2025 r. Bill Gates ogłosił przekazanie majątku przez swoją fundację w kwocie 200 mld dol. na cele dobroczynne do 2045 r. – dwa razy więcej niż w ciągu pierwszych 25 lat (100 mld dol.). W tym samym czasie w Stanach Zjednoczonych trwają prace nad reformą systemu fiskalnego zmniejszającego podatki dla najbogatszych. Oba te wydarzenia, na pozór ze sobą nie powiązane, prowadzą do refleksji o kondycję filantropii.
Amerykanie jako całość w 2023 r. przekazali na cele filantropijne 557 mld dol., z czego 417 mld pochodziło od osób fizycznych. Udział amerykańskich gospodarstw domowych ofiarujących darowizny zmalał z 62 proc. w 2010 r. do 47 proc. w 2020 r. Rosnące nierówności mają odzwierciedlenie w koncentracji liczby filantropów, dając tym samym najbogatszym zasadniczy głos w decydowaniu o polach dobroczynności (przez część ekspertów określana mianem „top-heavy philanthropy”). Przy zmniejszającej się dywersyfikacji darczyńców, maleje niezależność trzeciego sektora i rośnie podporządkowanie wąskiej grupie decydentów. Amir Pasic z Indiana University Lilly Family School of Philanthropy, nawiązując do zmniejszającej się liczby Amerykanów przekazujących darowizny, wskazuje, że może to być objaw malejącej aktywności społecznej, a decyzje wspieranych obszarów mogą się różnić w zależności od klasy społecznej.
Przesłanki by dobroczynność była sposobem na redystrybucję bogactwa też nie znajdują uzasadnienia: darowizny najbogatszych nie nadążają za wzrostem ich majątku, pogłębiając nierówność.
Nie można odebrać najmajętniejszym pozytywnych efektów ich dobroczynności. Zarówno Gates, jak i kilku innych milionerów spowodowało, że skuteczniej walczy się np. z zakaźnymi chorobami – wyeliminowano praktycznie polio. Rodzi się jednak pytanie o demokratyzację decyzji w sprawie priorytetów dotyczących tego na jakie najpilniejsze potrzeby trzeba przekazać środki – na ile na pewno wiedzą to darczyńcy, a na ile lokalne społeczności i obywatele. Jednym z nurtów rozstrzygania co jest słuszniejsze i komu pomagać, o rosnącej popularności szczególnie wśród darczyńców z rynku finansowego, jest efektywny altruizm.
Budżety niektórych prywatnych fundacji są większe niż narodowe, a ich twórców traktuje się niekiedy jak głowy państw. Zagrożeniem jest szczególnie filantropia wchodząca do sfery polityki, która przejmuje realną władzę – „przekształcaniem prywatnych aktywów w wpływy publiczne”.
Plaster na złą reputację
Ultrabogactwo jest objawem nierówności w społeczeństwie, ale też się do nich przyczynia. Dlatego uzasadnionym sprawdzeniem będzie to, czy majątki zostały zdobyte zawsze w sposób etyczny. Filantropia jawi się często jako narzędzie do zażegnania kryzysów wizerunkowych. Przykładowo, czarne chmury zawisły nad samym Gatesem i Microsoftem (polityki biznesowe), a także słynnym przypadkiem rodziny Sacklerów, oddanych filantropów, których bogactwo pochodziło z wywołanego przez nich kryzysu opioidowego i fali uzależnień.
Zmiana wizerunku może mieć wpływ na postrzeganie spraw leżących w interesie darczyńców. Ilustrują to udokumentowane przekazy charytatywne dla ośrodków mających negować zmiany klimatyczne (wpływ paliw kopalnych) i wzbudzać sprzeciw wobec Protokołu z Kioto czy Porozumienia Paryskiego. W Stanach Zjednoczonych DAF-y (tzw. Donor-Advised Funds, czyli fundusze doradczych darczyńców – jedna z form filantropii) odpowiadały za 16 proc. (942 mld dol.) finansowania organizacji zajmujących się dezinformacją klimatyczną w latach 2020–2022, a fundacje prywatne za 9 proc.
Przekazać ciastko i mieć ciastko – niuanse prywatnych fundacji
Jednym z kluczowych graczy w sferze filantropii są prywatne fundacje ze środkami zwolnionymi z opodatkowania. W samych Stanach Zjednoczonych posiadają one aktywa powyżej biliona dolarów. Analizy wskazują na zagrożenie nieprawidłowościami w zakresie:
Zjawiska te mają szczególne znaczenie wraz ze wzrostem dominacji najbogatszych w całkowitym udziale darczyńców. W jakim stopniu decyzje dotyczące finansowania są przejrzyste i rozliczalne wobec opinii publicznej?
Nie są przejrzyste. Obrazuje to operacja Varsity Blues, która wykryła wykorzystywanie kanałów charytatywnych, które w praktyce są procederem korupcyjnym do przyjmowania dzieci najbogatszych na najlepsze amerykańskie uniwersytety.
Dobroczynność w służbie ochrony bogactwa
Wykorzystywanie ulg podatkowych w celach finansowych nie jest żadnym novum, ale niepokoi rosnąca skala praktyk rynku finansowego dotyczących posługiwania się filantropią jako metodą ochrony aktywów i zwiększającej się roli megadarczyńców. W rezultacie stało to się jednym ze środków przemysłu ochrony majątku (wealth preservation industry). W USA, jednym z największych rynków filantropijnych, popularność zyskują właśnie DAF-y, gdzie indywidualne konta prowadzą organizacje charytatywne, niekiedy powiązane z instytucjami finansowymi. Aktywa w zależności od woli filantropa mogą zostać rozdystrybuowane na wybrane cele czy organizacje, a także mogą pozostać nienaruszone na czas nieokreślony (brak regulacji nakazującej przekazanie ich w określonym czasie na działania dobroczynne). Środki przekazane do DAF są natychmiast odliczane od podatku, można też je inwestować. Pojawiają się zarzuty o zmianę ich wizerunku jako kont oszczędnościowych czy inwestycyjnych. Odzwierciedlają to dane stałego wzrostu aktywów DAF przy jednoczesnym niezmiennie niskim poziomie wypłacanych grantów. Fundusze stały się środkami do magazynowania majątku, który mogą cały czas kontrolować. Do tych funduszy kierowanych jest ponad 1/4 wszystkich indywidualnych darowizn rocznie w Stanach Zjednoczonych.
Ponadto funduszom tym zarzuca się brak transparentności – mają obowiązek informowania tylko o przyznawanych zsumowanych środkach, reszta jest anonimowa, tworząc ryzyka tzw. dark money contributions. Analitycy wskazują też na konflikt interesów sektora m.in. menadżerów zajmujących się aktywami, księgowych, prawników, firm inwestycyjnych, których wynagrodzenie zależy od wysokości aktywów. A ich przekazywanie na działania filantropijne zmniejsza zyski. Zarabia się również na różnych formach przekazywania wpłat. Szansę na zysk widzą w tym już firmy technologiczne, które jakoby mają zwiększyć skuteczność darowizn.
Przy zachowaniu obecnego trendu wzrostowego, fundacje i DAF-y do 2028 r. będą otrzymywać 50 proc. wszystkich indywidualnych darowizn w USA.
W opozycji narodził się trend rozdystrybuowania majątku jeszcze za życia, co nie jest jednak wolne od wyzwań. Wymowne są losy założonej przez Billa Gatesa i Warrena Buffetta w 2010 r. inicjatywy filantropijnej Giving Pledge, mającej skłonić miliarderów do przekazania minimum połowy majątku na cele charytatywne za życia lub po śmierci. Jakie są zatem owoce po 15 latach? Według analiz, z 22 członków, którzy zmarli, tylko ośmiu wypełniło zobowiązania. Według szacunków sygnatariusze z pierwszego roku inicjatywy przekazali łącznie 206 mld dol., z czego 80 proc. trafiło do prywatnych fundacji, a około 5 mld dol. do DAF. Obserwatorzy wskazują, że w większości przypadków miliarderzy pozostają miliarderami, a przyrzeczeń nie zrealizowano.
Robin Hoodzi proszą o opodatkowanie
Spoglądając na Indie z ich 378 810 milionerami i minimalnym opodatkowaniem (prawie żadnym) oraz 75 mln ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie, uwypukla się wątpliwość, czy filantropia rozwiąże systemowe problemy. Gdy na jednym biegunie przeważają argumenty, że dobroczynność niweluje nierówności (choć zadziwiająco się pogłębiają), a pomoc może być bardziej ukierunkowana przez pominięcie państwa, to na drugim dominuje odmienna narracja. Sposobem na dysproporcje majątkowe ma być zwiększone opodatkowanie najzamożniejszych jako redystrybucja bogactwa i zwiększone wpływy budżetowe. Nurt ten wskazuje na nierówności będące konsekwencją regulacji fiskalnych systematycznie faworyzujących bogatych, zwłaszcza ochrona majątku i spadków.
Czy Robin Hood może zachęcać do przejmowania własnego majątku dla dobra wspólnego? Dowodzą temu ruchy zrzeszające milionerów, którzy domagają się większego ich opodatkowania na czele z Patriotic Millionaires w USA, Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Uważają, że jest to jedyny sposób na niwelowanie koncentracji majątków postrzeganych w kategoriach ryzyka dla funkcjonowania państw. Oficjalnie deklarują, że wynagrodzenia obywateli są za niskie przy jednoczesnym zbyt wysokim opodatkowaniu, a dla ich grupy nieadekwatne. Uważają, że skutki współczesnej sytuacji mają charakter destabilizujący, negatywnie wpływając zarówno na gospodarkę, jak i społeczeństwo oraz demokrację. Takie cele ma również Millionaires for Humanity czy inicjatywa w ramach taxmenow, która funkcjonuje w krajach niemieckojęzycznych (Austria, Niemcy, Szwajcaria). Przedstawiciele tej inicjatywy postrzegają to jako patriotyczny obowiązek wobec państwa. Avi Bryant w tekście „Jestem milionerem. Opodatkujcie mnie bardziej, proszę” podkreśla, że odpłacanie się uregulowaniem podatków jawi się jako odpłacanie się ojczyźnie (tj. Kanada), która w niego zainwestowała, m.in. przez dostęp do edukacji. Zwraca uwagę, że to właśnie działania najbogatszych na rzecz cięć podstawowych świadczeń publicznych by zmniejszyć opodatkowanie cechuje brak perspektywy długoterminowej. Choć jego zdaniem filantropia przez swoją specyfikę może wiele zdziałać, to tylko państwo ma możliwości oraz zasięg do podwyższania jakości życia wszystkich obywateli. Takich przedstawicieli jest wielu i publicznie wyrażają oni swoje zdanie. Krytykują przy tym system gospodarczy: „ci, którzy najbardziej skorzystali na obecnym systemie gospodarczym, mają odpowiedzialność przyczyniać się do bardziej sprawiedliwej, równej i zrównoważonej przyszłości”. W USA nałożenie 3 proc. podatku majątkowego wyłącznie dla miliarderów przyniosłoby 161,1 mld dol., a we Francji – 20,4 mld dol.
Inicjatywy te są próbą zmiany narracji debaty publicznej mającej ułatwić podejmowanie decyzji ustawodawczych. W styczniu 2025 r. w ramach Forum Davos ponad 370 milionerów i miliarderów z 22 państw podpisało list „We Must Draw The Line”, który wzywa do ich opodatkowania i podkreśla zagrożenia dla demokracji – „oligarchia nie może narodzić się z politycznego strachu przed zdenerwowaniem superbogatych”.
Najpopularniejszym argumentem przeciwko opodatkowaniu najbogatszych jest obawa przed ich przeniesieniem się do miejsc o niższym opodatkowaniu. Według powszechnych przekonań wygląda to zupełnie inaczej. Analiza prof. Cristobala Younga dotycząca zeznań podatkowych amerykańskich milionerów za okres 13 lat wykazała, że wyłącznie 0,3 proc. tej grupy w danym roku przeniosła się do stanów o niższych podatkach. Dla porównania w takim samym okresie przeprowadzało się 4,5 proc. najbiedniejszych obywateli. Świadczą o tym także dalsze badania – raport Fiscal Policy Institute z 2023 r. ujawnił, iż 1 proc. najbogatszych mieszkańców stanu Nowy Jork (z najwyższym opodatkowaniem w USA) wyprowadza się rzadziej do innych stanów niż wszystkie inne grupy. Liczebność milionerów wciąż tam rośnie i tego trendu nie spowolniły kolejne nakładane obciążenia. Najwięcej milionerów żyje w stanach o najwyższym opodatkowaniu (Nowy Jork i Kalifornia). Jako przyczyny preferowania tych lokalizacji wskazuje się lepsze warunki – od czystszego środowiska, jakości miejsc publicznych, takich jak parki czy szkoły, po niższą przestępczość.
Altruizm przejmuje pałeczkę soft power
Filantropia, mimo wyzwań i wątpliwości, może też odegrać istotną rolę. Redukowane są państwowe fundusze skierowane na zagraniczne działania pomocowe, szczególnie dla krajów trzecich, co najwyraźniej widać w Stanach Zjednoczonych (szczególnie USAID). Także w Europie planowane są przesunięcia środków z tej puli na wydatki wojskowe, co umotywowane jest zagrożeniem konfliktu zbrojnego z Rosją.
Pomoc humanitarna i rozwojowa jest nośnikiem wpływów soft power państw na Globalnym Południu. Tworzy się luka we wspieraniu społeczności państw słabiej rozwiniętych. Na miejsce wycofującego się Zachodu wchodzi Rosja. Przy niedoborach, nawet niewielkie środki są postrzegane pozytywnie, co Kreml wykorzystuje propagandowo, usuwając zachodnie wpływy. Realizuje to niewielkim kosztem: w 2023 r. w ramach oficjalnej pomocy rozwojowej Rosja przekazała 1 mld dol. (dla porównania Polska – 2,6 mld dol.). W wyniku tych przetasowań znaczenie filantropii staje się strategiczne na pomocowej szachownicy.
Światowa filantropia przechodzi zatem transformację. Zmieniają się proporcje głównych donatorów przy jednoczesnym braku zmiany systemu, w którym to najwięksi z nich są beneficjentami. Przy wartości jaką niesie ze sobą dobroczynność istnieją ryzyka jej wypaczenia.
Autorka wyraża własne poglądy, a nie oficjalne stanowisko instytucji, w której jest zatrudniona.


