Ceny w przemyśle znacznie wzrosły

Ceny produkcji sprzedanej przemysłu wzrosły w lutym o 7,3 proc. w skali roku. To więcej niż oczekiwali ekonomiści. Prędzej, czy później wysokie ceny producentów przełożą się na wzrost cen konsumpcyjnych, bo pole do dalszego cięcia marż zysku w przemyśle jest już mocno ograniczone.

Potwierdziło się to, czego można było oczekiwać choćby po danych o PMI dla polskiego przemysłu. Ceny producentów w lutym znacznie przyspieszyły zaskakując rynek. Ekonomiści spodziewali się wzrostu w granicach raczej 6,7 do 6,8 proc. W lutym najbardziej podrożały koks i produkty rafinacji ropy naftowej – o prawie 4 proc. To bezpośredni skutek dynamicznego wzrostu cen ropy na świecie wywołanego przede wszystkim napięciami w Afryce Północnej – głównie w Libii. Bo wyższe ceny produkcji przemysłowej to efekt coraz większych jej kosztów – a te są pochodną drożejących surowców na świecie.

Ceny producenta – argument za podwyżkami stóp

Tak duża dynamika ceny produkcji nie wróży niczego dobrego dla inflacji konsumenckiej. Firmy borykają się z rosnącymi kosztami już od kilku miesięcy i nie będą w stanie nadal zmniejszać swoich marż. Tym bardziej, że popyt krajowy przyspiesza – a im większa konsumpcja, tym łatwiej przerzucać wyższe koszty na odbiorców. Na dodatek stosunkowo łatwo to uzasadnić – np. podwyżką VAT wprowadzoną z początkiem tego roku.

Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale uważa, że coraz wyższe ceny producentów (PPI) będą się przekładać na inflację konsumencką (CPI) w perspektywie 4-6 miesięcy. Proste rezerwy amortyzowania rosnących kosztów produkcji już się wyczerpały. Jeśli gospodarka nie zwolni tempa – a na razie większość prognoz zakłada, że tak właśnie będzie w tym roku – kupujący będzie łatwiej akceptować rosnące ceny. To, że koniunktura gospodarcza nie pogarsza się widać też w najnowszych danych o produkcji przemysłowej. W lutym wzrosła ona o 10,7 proc. rok do roku. Największy wzrost zanotowano w przetwórstwie przemysłowym: o 11,3 proc. rdr. Dobre wyniki zanotowano także w budownictwie – produkcja budowlano-montażowa zwiększyła się o 23 proc. rdr.

– Wzrost cen producentów jest jednym z czynników pokazujących, jak przebiegają u nas procesy inflacyjne. Czy będzie on na tyle ważny, by przesądzić o podwyżce stóp procentowych w kwietniu – trudno powiedzieć. Na razie wygląda na to, że prawdopodobieństwo utrzymywania się inflacji powyżej celu w drugiej połowie roku jest duże, więc ryzyko niezrealizowania przez bank centralny celu w średnim terminie też rośnie – mówi Jarosław Janecki.

Dane o PPI i produkcji w lutym to argument dla zwolenników zaostrzania polityki pieniężnej. Rada nie podniosła stóp w marcu, gdyż większość jej członków obawiała się, że gospodarcze przyspieszenie nie jest trwałe. Wynika to z opublikowanych przez NBP tzw. minutes, czyli sprawozdania z marcowego jej posiedzenia. Według tego dokumentu opublikowanego przez NBP w marcu zgłoszono wniosek o 25-pkt podwyżkę stóp procentowych, ale nie zyskał on większości. Zwolennicy utrzymania stóp bez zmian argumentowali, że ostatnie dane zwiększają niepewność dotyczącą tempa wzrostu aktywności gospodarczej, w tym ożywienia inwestycji i trwałości przyspieszenia konsumpcji.

Dane z rynku pracy – wsparcie dla gołębi w RPP

Z drugiej jednak strony minutes wskazują jednoznacznie, że drugim głównym argumentem za utrzymaniem stóp bez zmian był niewielki wzrost płac i ciągle wysokie bezrobocie. Utrzymujący się wzrost stopy bezrobocia oraz umiarkowana presja płacowa w sektorze przedsiębiorstw, zmniejszały ryzyko utrwalenia się wzrostu bieżącej inflacji. I dlatego wniosek o podwyżkę przepadł w głosowaniu.

Pozostała seria danych – oprócz danych o produkcji – dostarczyła więcej argumentów przeciwnikom podwyżek stóp, niż jej zwolennikom. Przede wszystkim inflacja w lutym okazała się niższa, niż oczekiwali tego ekonomiści: wskaźnik wzrostu cen wyniósł 3,6 proc. wobec 3,9 proc. prognozowanych przez rynek. Co więcej, GUS po rewizji koszyka skorygował odczyt inflacji za styczeń z 3,8 proc. do 3,6 proc. Na dodatek wzrost inflacji konsumenckiej jest generowany przez czynniki zewnętrzne, na które RPP i tak nie ma wpływu. Chodzi przede wszystkim o wzrost cen ropy na światowych rynkach i żywności. Żeby w takich warunkach podwyższać stopy RPP musiałaby być przekonana, że scenariusz tzw. efektów drugiej rundy zaczyna się spełniać. Mogłoby tak być, gdyby w odpowiedzi na rosnące ceny pracownicy wymusili na swoich szefach podwyżki płac.

Na razie nic takiego się nie dzieje. Płace w lutym wzrosły o 4,1 proc., co oznacza, że dynamika wzrostu wynagrodzeń zaczęła hamować, bo w styczniu notowano 5 proc rdr. Nie znaczy to co prawda, że rynek pracy popada w marazm – bo zatrudnienie w firmach wzrosło o około 12 tysięcy etatów – jednak realny wzrost wynagrodzeń tylko o 0,5 proc. rocznie trudno uznać za efekt presji płacowej. Wszystko to dzieje się w warunkach wysokiego bezrobocia. Według szacunków Ministerstwa Pracy w lutym wyniosło ono 13,2 proc. wobec 13 proc. w styczniu

Dane o inflacji i płacach na tyle zmniejszyły oczekiwania co do podwyżki stóp w kwietniu, że część analityków właśnie nimi tłumaczy osłabienie złotego.

Jarosław Janecki uważa, że dane o płacach w lutym to ostatni argument, na którym można oprzeć przekonanie, że gospodarce nie grozi narastanie presji inflacyjnej.

– Problem polega na tym, że dynamika wynagrodzeń silnie się waha. W jednym miesiącu może być niska, by potem nagle przyspieszyć. Z ostatnich deklaracji przedsiębiorców w badaniach ankietowych wynika, że jeżeli będzie dochodziło do podwyżek płac, to nastąpi to w marcu lub w drugim kwartale. Teraz trwają negocjacje związków zawodowych z przedsiębiorcami w sprawie nowych umów placowych. Ich finał może być różny – mówi ekonomista Societe Generale.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Svensson o przeszacowaniu cen nieruchomości mieszkaniowych

Kategoria: Instytucje finansowe
Przedstawiane przez organy nadzoru makroostrożnościowego twierdzenia o przeszacowaniu cen nieruchomości – na przykład w Szwecji – oparte na współczynniku cen nieruchomości do dochodów są często przesadzone. W niniejszym artykule dowodzimy, że dla określenia czynników fundamentalnych kształtujących ceny nieruchomości mieszkaniowych konieczne jest uwzględnienie zrównoważonego poziomu stóp procentowych, lecz żadna konkretna miara przeszacowania lub niedoszacowania nie jest zadowalająca. Do miar tych należy współczynnik kosztów użytkowania do dochodów. Zamiast nich dla potrzeb przeprowadzenia oceny opartej na dowodach wymagane są strukturalne modele empiryczne rynku mieszkaniowego i rynku kredytowego.
Svensson o przeszacowaniu cen nieruchomości mieszkaniowych

Zmiany mechanizmów przeniesienia cen a „domknięcie” procesu dezinflacji

Kategoria: Polityka pieniężna
Stopy inflacji w strefie euro i w USA gwałtownie wzrosły w 2022 r., po części w wyniku poważnych szoków wywołanych zwyżką cen energii. Nasz artykuł zawiera analizę przeniesienia cen energii na inflację bazową w Stanach Zjednoczonych i Niemczech począwszy od lat 70. XX w. Wykazujemy, że siła tego przenoszenia nie jest stała, ale zmienia się w czasie. Wpływ cen energii na inflację w latach 70. XX w. był silny w Stanach Zjednoczonych – w przeciwieństwie do Niemiec. W obu krajach zaobserwowano silne przenoszenie cen energii w 2022 r., która jednak osłabiła się w ostatnich kwartałach, co świadczyłoby o przywróceniu bardziej normalnej dynamiki inflacji.
Zmiany mechanizmów przeniesienia cen a „domknięcie” procesu dezinflacji