Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Średnia wzrostu kosztu płac w krajach Unii Europejskiej wyniosła w ciągu ostatniego roku (trzeci kwartał porównany z trzecim kwartałem ubiegłego roku) o 1,9 proc., w tym w krajach należących do strefy euro – o 1,5 proc. Jest to wzrost nominalny, liczony w euro. W szybko nadganiającej europejskie standardy płacowe – choć droga jeszcze bardzo daleka – Rumunii koszty pracy wzrosły aż o 14,7 proc., co mniej więcej w tym samym stopniu dotyczy płac pracowników, jak i innych kosztów po stronie pracodawców.
O sporym wzroście kosztów pracy można mówić także w przypadku Czech (wzrost o 9,0 proc.), Bułgarii (o 8,4 proc.), Łotwie (o 7,7 proc.) i Litwie (6,8 proc.). Z krajów „starej Unii” ponadprzeciętny wzrost (o 2,9 proc.) zanotowany został w Szwecji, w Niemczech (wzrost o 2,5 proc.) oraz w Danii (o 2,0 proc.).
Na przeciwległym europejskim biegunie są kraje, w których przeciętne koszty pracy w ciągu ostatnich czterech kwartałów zmalały. Dotyczy to zwłaszcza Chorwacji (spadek o 5,5 proc.), Malty (spadek o 2,1 proc.) oraz Włoch (spadek o 5,5 proc.).
Wskaźnik ten można uznawać jednocześnie jako miernik zmian konkurencyjności (tam gdzie koszty rosną, konkurencyjność maleje). Z porównania tego wynika, że w krajach Europy Środkowej i Wschodniej poprawia się poziom wynagradzania, choć spada konkurencyjność. W przypadku Polski można mówić o wzroście płac przy jednoczesnej poprawie konkurencyjności w stosunku do naszych środkowoeuropejskich sąsiadów. Poza rzecz jasna Chorwacją.