Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Opublikowany w końcu października 2019 r. doroczny raport Renowables 2019 Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) odnotowuje, że po chwilowym zastoju w 2018 r., moc urządzeń wytwarzających energię elektryczną z odnawialnych jej źródeł wzrośnie w 2019 r. w całym świecie o 12 proc. MAE prognozuje, że w ciągu najbliższych pięciu lat moc urządzeń wytwarzających energię elektryczną z odnawialnych źródeł powiększy się w świecie o blisko połowę, z 2501 GW w 2018 r. do 3721 GW w 2024 r.
Produkcja energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych wzrastać będzie w nieco wolniejszym tempie. Według MAE powiększy się w tym czasie w świecie o 36,7 proc. Szczególnie duże tempo przyrostu produkcji energii notować będą kraje dopiero początkujące w swoich inwestycjach w tej dziedzinie (m.in. Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Etiopia).
Wśród krajów, które już dziś wytwarzają najwięcej energii ze źródeł odnawialnych wysokie tempo produkcji w kolejnych latach nadal będą utrzymywać m.in. Chiny (spodziewany wzrost o 49 proc. w ciągu 5 lat), USA i Indie. W Polsce – w ocenie MAE – produkcja energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych wzrośnie z 21 terawatogodzin (TWh) w 2018 r. do 34 TWh w 2024 r.
Niższe tempo wzrostu produkcji energii od tempa przyrostu mocy urządzeń wynika z różnej ich wydolności energetycznej. Modne od wielu lat wiatraki są bardziej uzależnione od kaprysów pogody niż urządzenia przetwarzające na energię elektryczną energię Słońca.
Dlatego w wytwarzaniu „czystej” energii następuje przegrupowanie sił i zainteresowań. Uwaga ekspertów coraz bardziej koncentruje się na ogniwach fotowoltaicznych. Wskazują na to prognozy MAE – ponad 57 proc. spodziewanego w okresie najbliższych 5 lat łącznego przyrostu mocy w dostarczaniu energii ze źródeł odnawialnych zapewnią urządzenia przetwarzające energię słoneczną.
Baterie słoneczne po raz pierwszy zastosowane zostały w satelicie naukowej Vanguard, umieszczonej w 1958 r. na orbicie wokółziemskiej przez amerykańską agencję kosmiczną NASA. Ostatni sygnał jaki udało się dzięki tym ogniwom zarejestrować na Ziemi pochodzi z 1964 r. Od tego czasu wydaje się, że minęły już cale lata świetlne w rozwoju ogniw fotowoltaicznych. Dzięki szybkiemu postępowi technicznemu bardzo obniża się też koszt budowy instalacji i wytwarzanej przez nią energii elektrycznej.
Między rokiem 2010 a 2018 koszt budowy „elektrowni” słonecznej spadł o 60 do 80 proc.
Jak podaje MAE, pomiędzy rokiem 2010 a 2018 koszt budowy „elektrowni” słonecznej, obojętnie czy chodzi o małą instalację domową, czy o duże przedsięwzięcie o charakterze komercyjnym, spadł w zależności od kraju od 60 do 80 proc. Niemal dekadę temu, w 2010 r., koszty inwestycyjne kształtowały się w granicach od 4 do 7,5 tys. dolarów na 1 kilowat mocy. Do 2018 r. obniżyły się one do przedziału od 1 do 3 tys. dol. za 1 kilowat. Najsilniejsza redukcja kosztów nastąpiła w tym czasie w Chinach.
Redukcja wydatków inwestycyjnych wpływa również na obniżanie kosztów energii elektrycznej wytwarzanej dzięki ogniwom fotowoltaicznym. Staje się ona konkurencyjna cenowo nawet bez różnych form budżetowego dofinansowania stosowanego niemal we wszystkich krajach w świecie m.in. z powodu podjętych zobowiązań ograniczenia emisji pyłów i gazów cieplarnianych.
Koszty budowy elektrowni słonecznych spadną do 2024 r. o kolejne 15 – 35 proc.
Trend ten utrzyma się w następnych latach. Eksperci MAE oceniają, że koszty budowy elektrowni słonecznych i otrzymywanej z nich energii spadną do 2024 r. o kolejne 15 – 35 proc.
Spodziewany jest w tej sytuacji dalszy silny wzrost inwestycji w tym właśnie segmencie rynku energii. W skali światowej moc instalacji przetwarzających energię słoneczną na elektryczną ma wzrosnąć – jak prognozuje MAE – z 496 GW w 2018 r. do 1195 GW w 2024 r. Wśród zainstalowanych urządzeń będą dominować te mniejsze, domowe, ale coraz większego znaczenia będą nabierać duże projekty.
Ze względu na ich dużą skalę stają się one lokalnie, a nawet regionalnie ważnym partnerem zawodowych zakładów energetycznych. Często zresztą należą one do tych samych właścicieli, którzy wraz z rozwojem techniki przestawiają się z korzystania np. z węgla czy gazu ziemnego na „łapanie” energii słonecznej. W tym właśnie segmencie zawodowej fotowoltaiki moc instalacji ma wzrosnąć w świecie z 230 GW w 2018 r. do 530 GW w 2024 r.
Pozostając przy fotowoltaice, tej niejako przemysłowej, najsilniej jest ona już rozwinięta i nadal będzie rozwijać się w Chinach. W 2018 r. zainstalowana moc wynosiła tam w tej dziedzinie 51 GW. W tym roku powiększy się do 71 GW, a do 2024 r. ulegnie ona aż czterokrotnemu zwiększeniu, do 205 GW.
Przy dalszym spadku cen urządzeń, moc ta może wzrosnąć nawet do 237 GW. W Europie największe osiągnięcia mają w tej dziedzinie Niemcy, gdzie w 2018 r. moc elektrowni fotowoltaicznych wynosiła 33 GW, a do 2024 r. ma się ona powiększyć do 48 GW. Wśród krajów europejskich zaawansowane w rozwoju tej techniki są także Włochy.
Polska – jak wynika z publicznych informacji – przekroczyła w październiku 2019 r. próg 1 GW mocy instalacji fotowoltaicznych. Dotyczy to wszystkich urządzeń, zarówno domowych, jak i tych bardziej przemysłowych. Tempo wzrostu mocy sięga w tej dziedzinie 150 proc. rocznie.
Eksperci MAE szacują, że do 2024 r. zainstalowana moc samych tylko dużych urządzeń wzrośnie w Polsce do 3 GW.
Spodziewają się oni też, że dzięki wprowadzonemu w naszym kraju – za co nas chwalą – systemowi energetycznego kredytowania się przez właścicieli domowych instalacji (chodzi o możliwość odbierania w ciągu roku z sieci energetycznych 80 proc. odprowadzonej do niej nadwyżki energii pozyskanej z domowych instalacji fotowoltaicznych) również ten segment rynku będzie się w naszym kraju szybko rozwijał.
W efekcie szybkiego wzrostu udział fotowoltaiki – łącznie obu segmentów małych urządzeń i dużych instalacji – w całym rynku energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych powiększy się w świecie z 19,8 proc. w 2018 r. do 32,1 proc. w 2024 r.
Dziś fotowoltaika pod względem zainstalowanej mocy ustępuje jeszcze wiatrakom, których udział wśród urządzeń pozyskujących energię elektryczną ze źródeł odnawialnych wynosił w 2018 r. 22,6 proc. Od 2020 r. proporcje te zaczną się odwracać i pomimo nowych inwestycji w tej dziedzinie, m.in. w rozwój farm wiatrowych instalowanych na morzach (off-shore), panele słoneczne będą już w świecie wygrywać z energią z wiatru.
Wśród odnawialnych źródeł energii elektrycznej największe wciąż znaczenie ma energetyka wodna.
Dla porządku warto zauważyć, że wśród odnawialnych źródeł energii elektrycznej największe wciąż znaczenie ma, i w perspektywie najbliższych 5 lat tak pozostanie, energetyka wodna. W 2018 r. jej udział w mocy zainstalowanych urządzeń sięgał w świecie 51,6 proc. Rozwój hydroenergetyki, poza odpowiednimi warunkami geograficznymi, jest powolny i wymaga wielkich nakładów inwestycyjnych.
Dlatego pomimo budowy nowych wielkich elektrowni wodnych, m.in. w Chinach, Indiach, Brazylii i Etiopii, udział mocy energetyki wodnej wśród urządzeń wytwarzających energię elektryczną ze źródeł odnawialnych zmniejszy się w świecie do 2024 r. do 37,9 proc.
>>> Prognoza Międzynarodowej Agencji Energetycznej