Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Powódź w Serbii (CC BY Joan Bichel Lindegaard)
Serbię i Bośnię nawiedziły największe powodzie od czasu wprowadzenia pomiarów. W wyniku kataklizmu zginęło ponad 70 osób, w tym w Serbii 51. W Bośni i Hercegowinie (BiH) ponad 1,5 mln osób, czyli 39 proc. populacji, głównie w serbskiej części kraju, straciło domy lub nie ma dostępu do prądu, bieżącej wody i infrastruktury – pisze Marta Szpala z Ośrodka Studiów Wschodnich. Według pierwszych szacunków EBOR straty spowodowane powodzią wyniosą ok. 1,5 mld euro (2,5–5 proc. PKB) w Serbii oraz 1,3 mld euro (ponad 7,5 proc. PKB) w Bośni i Hercegowinie. W BiH wyzwaniem jest likwidacja zagrożeń wynikających z przemieszczenia przez wodę ładunków wybuchowych z pól minowych, pozostałych po wojnie lat 90.
Gdzie trwa najdłuższa recesja na świecie? Być może w Puerto Rico (Portoryko). To już ósmy rok kurczenia się gospodarki państwa, za które odpowiedzialność ponoszą Stany Zjednoczone, i które miało być Singapurem dla Karaibów, a jest raczej Argentyną czy Wenezuelą.
Europejski Bank Centralny opublikował „Raport o konwergencji”. W informacji agencyjnej skoncentrowano się na inflacji, tymczasem zawiera on też w pełnej wersji angielskiej m.in. wyraźną rekomendację dla Polski ograniczenia deficytu strukturalnego za pomocą działań po stronie wydatkowej. Wartością samą w sobie są obszerne aneksy statystyczne na temat poszczególnych państw. Raport EBC pobrać można znaleźć tutaj.
Profesor Stanisław Gomułka od czasu do czasu komentuje bieżące wydarzenia rozsyłając swoje przemyślenia mailem. W środę napisał: „Dzisiejsze zachęcanie rządu do reform umożliwiających m. in. wejście Polski do strefy euro przez Prezydenta Komorowskiego w jego pięknym przemówieniu sejmowym spotkało się z niezrozumiałym dla mnie komentarzem ze strony ministra Szczurka: jestem za wstąpieniem, ale dopiero, gdy gospodarka będzie bardziej rozwinięta. To brzmi jak nowy warunek, o którym rząd dotąd nie mówił. Nie ma go także w przyjętym niedawno przez rząd programie konwergencji. Panu ministrowi zapewne nie chodzi o spełnianie kryterium budżetowego. Chodzi mu raczej o poziom PKB na osobę. Jeśli tak, to minister powinien powiedzieć to otwarcie, a także sprecyzować poziom rozwoju gospodarczego, przy którym jego zdaniem Polska mogłaby wejść do strefy euro. (…) Akurat moim zdaniem Polska jest dostatecznie rozwinięta. Gdyby była tak rozwinięta jak np. Wielka Brytania czy Szwecja, to z kolei korzyści ekonomiczne z racji większej wiarygodności w strefie euro byłyby niewielkie”.
O teorii, że luzowanie ilościowe może powodować deflację pisze Daily Telegraph. QE zmniejsza „premię za płynność” obligacji rządowych, a to z kolei obniża inflację. Lepszą politykę mogłoby wymusić ustanowienie nowego celu monetarnego w postaci wzrostu nominalnego PKB.
Wbrew potocznym opiniom przemysł w USA ma się świetnie. Osiągnął w ubiegłym roku rekordową wielkość wytworzonej wartości dodanej (2,1 biliona dolarów) inwestycje zagraniczne w amerykański przemysł osiągnęły już bilion dolarów, produktywność pracowników szybko rośnie.
Jako pilną podano wiadomość, że w Warszawie powstanie Google Campus, czyli, że Google kupi biurowiec i będzie wynajmował w nim powierzchnię biurową. Ale może niepotrzebnie ironizujemy. Jak to wyglądało w Izraelu można przeczytać tutaj.
Doszło do dużej transakcji prywatyzacyjnej. Ponad 26,95 mln akcji Ciechu po 31 złotych sztuka kupiła w wezwaniu KI Chemistry. Oznacza to, że firma Jana Kulczyka, stała się właścicielem ponad 51,1 proc. akcji chemicznej spółki. Jednym ze sprzedających było MSP. Swojego pakietu nie sprzedał natomiast co najmniej jeden z dwóch pozostałych głównych akcjonariuszy, którymi są OFE ING i PZU. Dobrze zarządzany i dofinansowany Ciech to firma o niezłych perspektywach – pisze Dariusz Malinowski z portalu wnp.pl. Obecnie spółka wciąż jednak nie znajduje się w komfortowej sytuacji – zanotowała pogorszenie sytuacji finansowej w porównaniu z pierwszym kwartałem 2013 roku – przychody netto ze sprzedaży spadły o 14,9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.
Kiedy euforia po wizycie prezydenta USA się skończy, warto przeczytać, co amerykańscy konserwatyści mają do powiedzenia na temat finansów europejskich, a w szczególności wydatków na armię. Dwie liczby: wydatki militarne USA to 1896 dolarów na mieszkańca, w Europie 399 dolary. Zamiast zapewniać sojuszników o stałej pomocy prezydent USA powinien zapewnić własnych obywateli, że ich interesy są ważniejsze od interesów krajów, które same sobie nie chcą pomóc – konkluduje komentator Doug Bandow.
I coś do pomyślenia na weekend – cztery mity o Wielkiej Wojnie 1914-1918 przedstawia Mark Harrison z uniwersytetu w Warwick. Dotyczą wybuchu wojny, przyczyn zwycięstwa aliantów i błędów w Wersalu. O wojnie zdecydowały rządzące elity, biznes i robotnicy byli przeciw, dopiero po wybuchu udało się pobudzić ogólnonarodowy entuzjazm. Głód w Niemczech w czasie wojny nie wynikał z braku dostępu do zboża z Ukrainy, lecz generalnie z ataku na państwa, z którymi Niemcy handlowały przed wojną, i które dostarczały im znaczną część żywności. Wreszcie to nie nazbyt ciężkie reparacje wojenne, lecz Wielki Kryzys obudził znowu niemiecki nacjonalizm i doprowadził Hitlera do władzy.
Na deser o okolicznościowym dodatku Gazety Wyborczej 4 czerwca i jego reklamodawcach. Są wśród nich niemal wyłącznie firmy i instytucje państwowe. To a propos oszczędności i sensownego wydawania pieniędzy publicznych.