Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Barney Frank (CC By NC SA World Economic Forum)
Niektórzy krytycy zwracali uwagę, że przytłoczyliśmy agencje rządowe zbyt rozbudowanym prawem. Rzeczywiście nasza ustawa ma 124 strony, a to więcej niż 30-stronicowa ustawa Glassa-Steagalla, przyjęta w 1933 r. w ramach nowej polityki po Wielkim Kryzysie.
Nasza ustawa jednak rozwiązuje znacznie więcej kwestii niż tamta i uczciwiej byłoby ją porównywać z długością prawa ustanawiającego federalne ubezpieczenia depozytów, czy też nadzór nad giełdą. Działamy w zupełnie innych i bardziej skomplikowanych warunkach.
Drugi rodzaj krytyki, który spotyka ustawę Dodda-Franka to skupienie się na kwestii uprawnień regulatorów, którym pozostawiliśmy rzekomo zbyt wiele autonomii decyzyjnej.
Trzeci rodzaj krytyki natomiast – jedyny uprawniony i nieunikniony – odpowiedzialność za regulowanie derywatów jest podzielona między dwie osobne agencje: Komisję Papierów Wartościowych i Giełd oraz Komisję Obrotów Kontraktami Giełdowymi.
Ten podział jest nieracjonalny, ale jego likwidacja jest niemożliwa bez prawdziwej walki legislacyjnej.
Na szczęście jest dobra wiadomość: obie partie mają coraz większy interes w podjęciu tego wyzwania.
>>czytaj też: W polityce USA wraca kwestia „za dużych, by upaść”
Barney Frank est członkiem Izby Reprezentantów, w której pełni funkcję szefa komitetu ds. finansów. Jest współautorem słynnej ustawy Dodda – Franka.
oprac. SS