Autor: Jan Cipiur

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta Studia Opinii

więcej publikacji autora Jan Cipiur

Pół biliona dolarów na reklamę w mediach

W naszej fabryce wytwarzamy szminki, a w naszych reklamach sprzedajemy nadzieję. W ten lekki sposób istotę sprawy ujął Charles Revson – założyciel koncernu kosmetycznego Revlon. W pewnej sprzeczności z tą uwagą stoi opinia innego ojca-założyciela, Thomasa Jeffersona, który uważał podobno, że ogłoszenia prasowe to jedyne miejsca w gazetach z prawdami, na których można polegać.
Pół biliona dolarów na reklamę w mediach

W regionie Europy Środkowej i Wschodniej Rosja jest zdecydowanym liderem pod względem wydatków na reklamę w mediach (CC BY-NC orloffm)

Tak, czy owak biznes reklamowy to potęga znana głównie z tego, że marnotrawi połowę zainwestowanych pieniędzy, tyle tylko, że nikt nie jest się w stanie połapać, która to połowa. Wiadomo wszakże mniej więcej, ile warte są dwie połowy razem.

W opracowanym we współpracy ze Starcom Media raporcie pn. „The Global Media Intelligence Report 2013” firma eMarketer szacuje, że globalne wydatki na reklamę w mediach wyniosą w tym roku ponad pół biliona dolarów. Dokładnie, ma to być 517 mld dolarów. Na jednego mieszkańca Ziemi przypadają zatem statystycznie 73 dolary wydane na jego indoktrynację z użyciem płatnych treści zamieszczanych w tzw. środkach masowego przekazu.

Duże liczby są słabo przyswajalne, więc parę porównań. Globalny produkt brutto wynosi jakieś 70 bilionów dolarów. Z danych powyższych wynika zatem, że udział reklamy w ogólnoświatowym PKB wynosi ok. 0,35 proc. Wrażenie wszech-dominacji idiotycznych z reguły nagabywań o kupienie czegoś nie ma zatem pokrycia w materialnej rzeczywistości, ale też sektor reklamy to nie jakiś tam ułomek. Wydatki na reklamę są równe przychodom ze sprzedaży osiąganym przez dwa największe koncerny samochodowe świata. Według Ernst & Young, przychody Toyoty wyniosły w 2012 roku 206,9 mld euro, a drugiego – Volkswagena – 192,7 mld euro. Po dodaniu tych wielkości do siebie i przeliczeniu na dolary dowiadujemy się, że dwojąc się i trojąc, głowiąc się nieustannie technicznie i ekonomicznie, frasując się i zmagając nieustanie z rynkiem, Toyota z Volkswagenem uciułały rok temu prawie 530 mld dolarów. W świecie pieniędzy z reklamowej ułudy żyje się więc przyjemniej i udatniej niż z dłubania w sektorze motoryzacji.

Wniosek, że działalność reklamowa koncentruje się w bogatych rejonach świata nie jest odkrywczy. Z danych wyciągniętych i skompilowanych przez eMarketera i Starcom z ok. 150 najprzeróżniejszych źródeł wynika, że w USA i Kanadzie wydatki na reklamę w mediach wyniosą w tym roku ok. 185 mld dolarów, czyli 35,7 proc. wydatków globalnych.

Kanada jest nieco mniej ludna niż Polska (ok. 34,3 mln mieszkańców), więc w porównaniu ze Stanami to tylko rozdęty terytorialnie Kopciuszek. W celu zapamiętania skali biznesu reklamowego u Wuja Sama wystarczy zatem uprzytomnić sobie, że to mniej więcej równowartość dwumiesięcznych operacji Quantative Easing prowadzonych w tym roku przez system Rezerwy Federalnej. Reszta bowiem, czyli kilkanaście ze 185 miliardów przypisanych przez badaczy rynku reklamy anglosaskiej części Ameryki Północnej należy się Kanadzie. I tu, jeśli pomyśleć chwilę, zaczyna być ciekawie: albo biznes reklamowy nie jest w Ameryce tak rozdęty jak się wszystkim wydaje i jak można sądzić po znamionach panoszącej się w nim rozrzutności, albo nieroztropnie lekceważone są olbrzymie rozmiary akcji monetarnej pod nazwą QE.

Na drugim miejscu w rywalizacji geograficznych agregatów jest Azja w połączeniu z regionem Pacyfiku, gdzie wydatki reklamowe mają wynieść w tym roku 143,2 mld dolarów. Ten wielki szmat świata skupia 27,7 proc. wydatków światowych na reklamę w mediach, ale jest tak przede wszystkim z uwagi na jego ogromne rozmiary. Z intensywnością oddziaływania reklamowego jest bowiem na tym obszarze statystycznie marnie. Ujawnia się to natychmiast w zestawieniach szczegółowych. W pierwszej dwudziestce państw uszeregowanych pod względem rozmiarów reklamy w mediach per capita państwa z basenu wschodniego i południowego Pacyfiku są jedynie trzy – mianowicie Japonia, Korea i Chiny.

Czołowa-dwudziestka--

Na trzecim miejscu w klasyfikacji mega-regionów jest Europa Zachodnia z udziałem w wysokości 21,7 proc. (110,2 mld dolarów). Co ciekawe, według prognozy krótkoterminowej, udział Europy Zachodniej w globalnych wydatkach ma zmaleć do 19,3 proc. w 2017 r., a 1,3 punktu procentowego ze swojego dotychczasowego udziału mają stracić USA i Kanada. Ma to być skutek wyższego tempa ekspansji w całej reszcie świata.

Systematycznie rosną rozmiary i udział tzw. reklamy cyfrowej określanej także mianem interaktywnej. W tym roku jej wartość ogółem ma osiągnąć w świecie 117 mld dolarów. Wiąże się to rzecz jasna z coraz lepszym i szybszym dostępem do sieci internetowej oraz rozwojem mobilności wskutek ekspansji smartfonów i tabletów, a także z fenomenem tzw. mediów społecznościowych, których synonimem stał się Facebook.

Wydatki-w-dolarach-na-reklamę-cyfrową-

Rosyjskie bachanalia i polska dostojność

Znamienne informacje pochodzą z Rosji. Niebywały zalew pieniędzy będący skutkiem trwającej od niemal dekady gonitwy cen ropy i gazu prowadzi tam do ekscesów na skalę zapomnianą od czasów najdrapieżniejszych form wczesnego kapitalizmu. Zbliża się Olimpiada w Soczi. Koszt jej przeprowadzenia szacowano w 2007 r. na 12 mld dolarów i była to kwota najwyższa w historii organizacji wszystkich dotychczasowych igrzysk olimpijskich. Dała o sobie jednak znać megalomania, rozrzutność, korupcja i brak umiejętności.

W rezultacie, według najnowszych szacunków, koszty przeprowadzenia zawodów w Soczi wyniosą ok. 50 mld dolarów. To trochę mniejsze pieniądze niż całe wsparcie dla Polski z nowej, unijnej perspektywy budżetowej, ale nadal tego samego rzędu wielkości. Igrzyska to zawody, a dla gospodarza – promocja. Łączy to je z reklamą. W regionie Europy Środkowej i Wschodniej Rosja jest zdecydowanym liderem pod względem wydatków na reklamę w mediach. W całym tym obszarze wyniosły one w 2013 r. prawie 23 mld dolarów, w tym w samej Rosji niemal 10 mld dolarów. Tempo przyrostu ma być w nadchodzących wyższe w Rosji niż wszędzie indziej w Europie Środkowej i Wschodniej, więc w 2017 r. udział rosyjski wyniesie połowę (14,3 mld dol. na 29,3 mld dol.)

Polska nie zmieściła się w czołówce zestawień opracowanych przez eMarketer’a i Starcom. Z jednej strony może to być zrozumiałe, a z drugiej budzi wątpliwości. Po polskim podwórku krążą dane domu mediowego ZenithOptimedia, według których rynek reklamy będzie miał na zamknięcie tego roku wartość 6,35 mld zł i skurczy się o prawie 6 proc. w porównaniu z 2012 r.

Ze wszystkich możliwych interpretacji tego zmniejszenia najbardziej trafia do przekonania teza, że jest to wyraz przyczajonej ostrożności w obliczu dość jednak niejasnych perspektyw gospodarczych i braku wśród konsumentów entuzjazmu w ocenie najbliższej przyszłości. Takie nastawienie i postawy mogą odstręczać reklamodawców od wybujałych inwestycji w marketing. Jeśli zaś chodzi o tą drugą stronę, to z wielkości szacowanej przez ZenithOptimedia wynikałoby, że wydatki reklamowe per capita wynoszą teraz w Polsce ponad 50 dolarów rocznie. Ta sumka dawałaby nam 19. miejsce, zaraz za Chinami, w czołowej dwudziestce globalnych rekinów reklamy, a nie daje. Wniosek z tego najistotniejszy jest taki, że m.in. z uwagi na bardzo niepewne dane nt. rzeczywistych cen i płatności, do wszelkich tego rodzaju danych należy podchodzić ze sporą dozą sceptycyzmu i profesjonalnej ostrożności, niezależnie od tego kto je firmuje.

Z takim zastrzeżeniem spojrzeć na koniec można na prognozy duetu eMarketer/Starcom wieszczące, że przez cztery następne lata wydatki na reklamę w mediach urosną w skali globalnej o 100 mld dolarów i wyniosą w 2017 roku  617 mld dolarów. Z wydatkami reklamowymi rzędu 212 mld dolarów, centrum światowej konsumpcji pozostaną Stany Zjednoczone (wraz z Kanadą), choć ich udział w rynku globalnym ma się stać nieznacznie mniejszy.

W regionie Europy Środkowej i Wschodniej Rosja jest zdecydowanym liderem pod względem wydatków na reklamę w mediach (CC BY-NC orloffm)
Czołowa-dwudziestka--
Czołowa-dwudziestka--
Wydatki-w-dolarach-na-reklamę-cyfrową-
Wydatki-w-dolarach-na-reklamę-cyfrową-

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Wojenne tendencje ukraińskiej wymiany handlowej

Kategoria: Sektor niefinansowy
Rosyjska agresja radykalnie zmieniła strukturę eksportu Ukrainy. Kluczowy dotąd sektor metalurgiczny stopniowo traci na znaczeniu, niemal dwie trzecie wpływów ze sprzedaży towarów za granicę przynosi ukraińskie rolnictwo. Silnie zmieniły się też kierunki eksportu.
Wojenne tendencje ukraińskiej wymiany handlowej

Rosyjski budżet przegrywa z wojną

Kategoria: Instytucje finansowe
Rosja przyjęła kolejny „wojenny” budżet na 2025 r. i lata 2026–2027. Wbrew wcześniejszym założeniom sytuacja się nie normalizuje, wydatki rosną w galopującym tempie, a deficyt narasta. Budżet nie jest w stanie wspierać innych sfer życia społeczno-gospodarczego decydujących o przyszłej pozycji Rosji, a jego stan pokazuje wymierne koszty wojny, te bieżące, jak również te, które będą obciążać rosyjską gospodarkę przez następnych wiele lat.
Rosyjski budżet przegrywa z wojną

Bilans płatniczy a wydatki Polaków na wyjazdy w latach 2019–2023

Kategoria: Analizy
Reakcją większości rządów na ogłoszenie 11 marca 2020 r. przez Światową Organizację Zdrowia stanu pandemii COVID-19 było zamknięcie granic państwowych oraz wprowadzenie, w nadziei na spowolnienie rozprzestrzeniania się wirusa SARS CoV-2, restrykcji sanitarnych drastycznie ograniczających mobilność ludności. Działania te doprowadziły do zerwania globalnych łańcuchów dostaw i załamania produkcji oraz wewnętrznych powiązań kooperacyjnych, a także spowodowały głęboki spadek obrotów w handlu towarami i usługami, a w konsekwencji do utraty płynności finansowej wielu branż.
Bilans płatniczy a wydatki Polaków na wyjazdy w latach 2019–2023