Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Dziś decyzja w sprawie zimowych igrzysk olimpijskich. Ponieważ Europa się wycofała odbędą się w Pekinie lub w Ałmaty w Kazachstanie. Zainteresowanie mediów jest znikome, dlatego z tej okazji przypominam jedynie tekst sprzed czterech lat z Uniwersytetu w Oxfordzie na temat kosztów i przekroczeń budżetu igrzysk olimpijskich. Najwyższe realne przekroczenie planowanych kosztów wystąpiło w Montrealu – 796 proc. i w Barcelonie – 417 procent, najniższe w Pekinie – 4 procent, ale dane chińskie są niewiarygodne.
Najkosztowniejsze były letnie igrzyska w Londynie w 2012 roku i Barcelonie w 1992 roku – kosztowały ponad 11 mld dolarów (z 2009 roku). Jeszcze kosztowniejsze były zimowe w Soczi (mówi się o 50 mld dol.), ale tekst ich nie obejmuje. Wielkie, kosztowne imprezy niemal wyłącznie powierzane są obecnie krajom niedemokratycznym, lub w których istnieje silny nurt etatystyczny (Rosja, Chiny, Katar, Brazylia, Azerbejdżan); w demokracjach opór wyborców jest skuteczny.
MFW nie włączy się w trzeci program ratunkowy dla Grecji – wynika z dokumentu „przeciekniętego” z MFW do Financial Times. Być może jednak chodzi jedynie o drobny szantaż i przymuszenie pozostałych uczestników Trojki do redukcji długu Grecji jako części programu, za czym opowiada się MFW.
Wynalazca i przedsiębiorca Elon Musk (Tesla) i inwestor Warren Buffet inwestują samochody elektryczne i kreują boom na lit, powszechnie stosowany w bateriach. Największym odbiorca litu są w tej chwili koncerny elektroniczne (tablety, smartfony etc.), ale w przyszłości będzie motoryzacja elektryczna i przemysł domowych paneli słonecznych. Musk buduje gigafabryke samochodów elektrycznych (produkcja 500 tys. rocznie) w Nevadzie, Buffet zainwestował w chińskiego producenta BYD, który elektryczne autobusy produkuje już w Stanach Zjednoczonych, a gigantyczną fabrykę baterii stawia w Brazylii. Producentów litu jest kilku, tworzą oligopol, który skutecznie dotychczas pokrywał gwałtownie rosnące zapotrzebowanie na metal. Jak będzie teraz – nie jest jasne, prawdopodobnie zostaną uruchomione nowe złoża soli litowych w USA i Chinach (obecnie głównym producentem jest trójkąt litowy na pustyni Atakama w Boliwii, Chile i Argentynie). Zdaniem oilprce.com boom na lit przekroczy boom łupkowy.
Kiedy rządy korzystając z aparatu przymusu mordują Ubera taksówkowego, medyczny Uber rozpoczął już działalność. Aplikacja ściąga doktora do domu pacjenta, szybko i sprawnie, ale płacić trzeba z własnej kieszeni. W Nowym Jorku wizyta zorganizowana via aplikacja Pager kosztuje 50 dol. za pierwszą i 200 dol. za każdą następną wizytę, w San Francisco 99 dol. (gwarantowane dojście lekarza w ciągu godziny).
Związek podatników Nowej Zelandii, gdzie planowane jest wprowadzenie podatku od cukru, by przeciwdziałać otyłości, przygotował krótki materiał pokazujący, że takie prozdrowotne podatki nie działają (cukier nie jest główna przyczyną otyłości) i mają złe skutki uboczne (wysokie koszty przestrzegania przepisów dla biznesu, pogorszenie konkurencyjności, obciążenie kosztami podatku tłuszczowego, czy cukrowego głównie uboższych). Duńczycy po roku wycofali się z podatku od tłuszczy nasyconych, w Meksyku podatek cukrowy od napojów gazowanych, według badań rynkowych, nie przyniósł zmniejszenia sprzedaży. Z analizy wynika, że podobne skutki będzie miało w Polsce ograniczenie sprzedaży tak zwanej niezdrowej żywności w szkolnych sklepikach. Będzie droższa, co uderzy dzieci z mniej zamożnych rodzin i nie zmieni skłonności do otyłości.
Portal mambiznes.pl zrobił analizę internetowych start-upów, które otrzymały dofinansowanie w 2008 roku (220 pomysłów na 93 miliony złotych). Większość nie istnieje lub zaledwie wegetuje, choć dotacje jakie otrzymali były całkiem spore – po kilkaset tysięcy złotych. Z analizy wynika, że często pieniądze wydawano, żeby wydać, choć oczywiście w przypadku startupów zawsze istnieje ryzyko niepowodzenia.
W związku z zastrzeleniem przez myśliwego z USA lwa Cecila w Zimbabwe, co wywołało poruszenie na świecie, Washington Post pisze nie tylko o dentyście-sadyście (obciął głowę , zdjął skórę) i oszuście (polowanie było nielegalne), ale także o wielkim biznesie polowań na dzikie zwierzęta. 744 mln dolarów rocznie przynosi on w RPA, tworzy 70 tys. miejsc pracy, przyciąga 9 tysięcy myśliwych rocznie, głownie z USA. Często polowania urządzane są na zwierzęta, które zostały specjalnie wyhodowane na potrzeby myśliwych. Za pieniądze z jednego polowania na wyhodowanego lwa można uratować setki innych zwierząt – argumentują zwolennicy takich polowań z organizacji chroniących zwierzęta. Jednak w ciągu ostatnich stu lat populacja lwów zmalała z 200 do 30 tysięcy.
A na weekend do pomyślenia proponuję dwa teksty. Pierwszy George’a Mankiwa, który recenzuje książkę Arthura Brooksa „Serce konserwatysty. Jak zbudować bardziej szczęśliwą, prosperująca i fair Amerykę”, w której autor tłumaczy, dlaczego konserwatyści nie są popularni w społeczeństwach. Ponieważ konserwatyści są przeciwko podwyżkom płacy minimalnej, opowiadają się za zmniejszaniem podatków korporacyjnych, obawiają się kosztów programów społecznych, to choć ich argumenty są racjonalne, wydaje się, że dbają tylko o bogatych i dobrze sytuowanych.
Tymczasem z badań wynika, że konserwatyści przeznaczają na cele charytatywne z własnych środków o 30 procent więcej pieniędzy niż „postępowcy” i częściej są dawcami krwi. Brooks pokazuje jak można przełamać monopol lewicowców na empatię i zaangażowanie. Konserwatyści powinni częściej używać argumentów moralnych, nie tylko ekonomicznych, powinni pokazywać, że walczą o interesy ludzi a nie przeciwko pewnym politykom, a przede wszystkim musza nauczyć się przekazywać swoje poglądy w ciągu 30 sekund. Rozbudowane, racjonalne argumenty przydadzą się później, kluczowe jest pierwsze wrażenie.
Drugi tekst to analiza Ambrose Evans-Pritcharda. Po wysunięciu kryminalnych zarzutów wobec byłego greckiego ministra finansów z związku z przygotowywaniem przez niego planu wyjścia ze strefy euro, wiadomo już, że elity i oligarchie wspólnej waluty zdecydowały się na twardą wojnę z przeciwnikami euro. AEP uważa, że to może oznaczać alians lewicowych i prawicowych narodowców oraz wojnę domową w Europie.