Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
W Wall Street Journal analityczny tekst o państwach granicznych (frontier markets), w których inwestycje na rynkach akcji od początku 2013 dały ponad 50 procentowy zwrot. Rynek w Bułgarii i Pakistanie niemal podwoił się, w Nigerii urósł o połowę, a do funduszy specjalizujących się w inwestycjach na giełdach krajów granicznych napłynęło prawie 6 mld dolarów ciągu półtora roku. I płyną dalej, słowem frontowa bańka rośnie. Jednak z analiz specjalistów wynika, ze zmienność notowań na tych rynkach była w ostatnich czterech latach niższa niż na wschodzących i rozwiniętych (Polska jest w dziesiątce najbardziej zmiennych rynków).
Przy okazji krajów egzotycznych – ciekawostka z Ekwadoru: połowę rezerw złota wartych ponad 0,5 mld dol. przekazał bankowi Goldman Sachs na trzy lata, by zachować płynność państwa i zarobić – jak ocenia – 16-20 mln dolarów w tym czasie.
Wydarzeniem poniedziałku były słabe rezultaty wskaźnika PMI w Polsce. Ale nie tylko u nas. Okazuje się, że pogorszył się w dwóch trzecich państw na świecie, choć tylko w jednej trzeciej wynosi poniżej 50 procent. Zestawienie pokazuje także, jak niepełne są tłumaczenia spadku w Polsce sytuacją na Ukrainie, skoro w tym czasie jeszcze większy spadek miał miejsce w Niemczech i Francji, natomiast indeks wzrósł w … Czechach.
W Stanach Zjednoczonych wskaźnik liczy m.in. instytut ISM. Komedię pomyłek i rewizji, które w poniedziałek wywołały spore zamieszanie na giełdach opisuje zerohedge (a także Wall Street Journal). To pouczający przyczynek do ślepej wiary we wskaźniki.
Choć to tekst w dużej mierze polityczny, to jednak na temat zjawisk mających ogromne skutki ekonomiczne. Nouriel Roubini pisze o nacjonalizmie i protekcjonizmie, który przybiera takie formy jak: bariery handlowe, ochrona aktywów, niechęć do inwestycji zagranicznych, polityki faworyzujące krajowych pracowników i firmy, środki antyimigracyjne, kapitalizm państwowy i nacjonalizm surowcowy. Jak widać według Roubiniego paleta środków jest tak zróżnicowana i bogata, że także Polska tu się mieści, choć nie jest liderem. Po wyliczeniu państw i grup politycznych, od skrajnej prawicy w Europie przez Tea Party w USA, nacjonalistów chińskich i japońskich oraz problemów na Bliskim Wschodzie Roubini podsumowuje : wszystkie zjawiska mają korzenie w porażkach ekonomicznych i braku szans i nadziei dla biednych i młodych, co daje paliwo ekstremizmom politycznym i religijnym. Odwołując się do historii Wielkiej Depresji i powstania autorytarnych rządów w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii w latach 30. XX wieku, Roubini ostrzega, że na dzisiejszy sprzeciw przeciwko handlowi i globalizacji powinniśmy patrzeć wiedząc z doświadczenia, co nastąpi potem.
W USA „job killer” – nowy projekt ograniczania emisji CO2 z elektrowni o 30 procent do 2030 roku (w stosunku do 2005 roku). Wielka krytyka ze strony polityków lobby węglowego i energetycznego oraz generalnie biznesu za kompletnie niejasne reguły gry poza ogólnymi wytycznymi dla poszczególnych stanów. Tamże bardzo dobry wykres pokazujący absurdalność ograniczeń proponowanych przez Obamę i Europę w kontekście dynamicznego wzrostu emisji światowej, zwłaszcza w Chinach i Indiach. Plan Obamy liczy 645 stron, na szczęście tekst NYT jest krótszy.
Paul Volcker, był szef Rezerwy Federalnej, w czasie spotkania klubu Bretton Woods mówił o potrzebie nowego porozumienia międzynarodowego, które uregulowałoby działanie globalnego systemu finansowego. Jak bowiem powiedział Walter Bagehot „pieniadze same sobą nie zarządzą”.
Członkowie zarządów banków centralnych Wielkiej Brytanii i Niemiec piszą o bankach „too big to fail” twierdząc, ze potrzebne są ścisłe ustalenia na temat funduszy do dyspozycji w przypadku upadku globalnego banku systemowo ważnego.
Europa potrzebuje więcej niebankowego finansowania – pisze komentator Reutersa Hugo Dixon, w tym sekurytyzacji, możliwości finansowania obligacjami małych i średnich firm (junk bonds, minibonds) oraz ułatwień dla emisji przez nie akcji.
Z Polski. Eksperci z PWC twierdzą w raporcie, że planowane przez rząd zmiany dotyczące firm pożyczkowych ograniczą ich ofertę o ok. 14 proc. „Proponowane wysokości maksymalnych progów kosztów pozaodsetkowych mogą ograniczyć przede wszystkim ofertę pożyczek o niewielkiej wartości (do 500 zł) udzielanych na bardzo krótki okres (do trzech miesięcy)” – ocenia PWC. Inne opracowanie – bezpośrednio zainteresowanych, czyli Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce – przewiduje, że rynek może się skurczyć o jedną trzecią.