Złota rezerwa na trudne czasy
Kategoria: Polityka pieniężna
Ben Bernanke, szef Fed. (CC BY-ND Gerald R. Ford School of Public Policy)
W zeszłym tygodniu upowszechniło się przekonanie, że rezygnacja z polityki łatwego pieniądze będzie nie lada wyzwaniem stało się. Jednak, żeby trzymać kurs w trakcie nadchodzących zawirowań, trzeba w ogóle zrozumieć, skąd się one wezmą.
Banki centralne zajmują się czterema kwestiami: inflacją, gospodarką, stabilnością finansową i stawianiem oporu presji politycznej. Pomiędzy 2008 a 2012 r. wszystkie cztery czynniki pchały bankierów w kierunku polityki agresywnego luzowania ilościowego. Inflacji nikt się nie obawiał. Deflacji – a i owszem.
Obecnie te same czynniki wskazują na konieczność prowadzenia polityki w innym kierunku. Mianowicie obawy przed deflacją zmalały na rzecz zwiększających się obaw o inflację.
Stagnacja nie jest już tematem rozmów osób kreujących politykę gospodarczą, debatuje się za to o tempie wychodzenia z kryzysu. Z kolei obawy przed rynkową niestabilnością wywołaną przez ewentualny brak aktywności banków centralnych zostały zastąpione niepokojem o to, jaką formę przyjmą ich kolejne działania. Politycy zaś naciskają, by stosować wszystkie możliwe środki do stymulowania gospodarki.
>>cały komentarz: Independent.co.uk
oprac. SS