Biuro Informacji Kredytowej (BIK) jest jedyną w swoim rodzaju instytucją wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych w Polsce. Wynagrodzenia w BIK - średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie - są przeciętnie dwa, trzy razy wyższe niż w sektorze bankowym, a wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń jest nawet 5-krotnie słabszy. Na tle podobnych organizacji – niemieckiej Schufy i amerykańskiej firmy Experian - BIK także rozczarowuje.
(CC BY andybullock77)
Biznes
Pulpit
Debata
Nasz kochany drogi BIK
Biuro Informacji Kredytowej jest jedyną w swoim rodzaju instytucją na polskim rynku wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych, której celem jest dbanie o przejrzystość obrotu gospodarczego. Jego wyjątkowa pozycja na rynku wynika z tego, że biuro stworzone zostało przez banki i, że współpracuje głównie z bankami. Czyli banki są jego właścicielami i jednocześnie klientami.
Biuro Informacji Kredytowej (BIK) jest w tej sytuacji wobec banków monopolistą. Banki nie mają możliwości współpracy z kim innym w zakresie oceny wiarygodności ich klientów.
Ze względu na tę szczególną pozycję na rynku wymiany bankowej informacji o zobowiązaniach finansowych również ocena wyników finansowych uzyskiwanych przez BIK nie jest prosta. Na rynku polskim trudno jest bowiem znaleźć jakiś punkt odniesienia. Funkcjonujące na rynku rejestry kredytowe w formie biur informacji gospodarczej nie nadają się do porównań. Po pierwsze, działają na rynku niebankowym, po drugie, są strukturami młodszymi niż BIK i po trzecie konkurują między sobą. A brak konkurencji dla BIK, ułatwia mu życie i stanowi pewne zagrożenie dla sektora bankowego.
W 2010 roku BIK uzyskał bardzo dobre wyniki finansowe. Zysk netto wyniósł 37,7 mln złotych i wzrósł o 48 proc. w stosunku do 2009 roku. Przychody ze sprzedaży wyniosły 130 mln złotych, co oznacza wzrost do roku poprzedniego o 17 proc. Kapitały własne wzrosły o 13 proc. do kwoty 61,4 mln złotych. Zwrot na kapitałach (ROE) wyniósł 61 proc., a zwrot na aktywach – 34 proc. Sprzedaż raportów wyniosła 42,8 mln sztuk. W bazie danych zapisane są informacje o 24,5 mln osób.
Porównania trudne, ale możliwe
Liczby wyglądają dobrze, ale jak ocenić, zobiektywizować sprawność finansową i operacyjną BIK? Czy te liczby można z czymś zestawić? Jedyną możliwość do porównań dają podobne organizacje działające za granicą. Do porównań wybrałem niemiecką Schufę i amerykański Experian. W niektórych przypadkach punktem odniesienia jest polski sektor bankowy, który powołał BIK do życia. Co wynika z porównań?
Wniosek ogólny jest taki, że wyniki finansowe BIK są lepsze niż w trzech grupach odniesienia, ale sprawność operacyjna słabsza.
Oto dane: Zwrot na kapitale ROE w sektorze bankowym w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., w Experianie – 23 proc. w Schufie – 17 proc. w BIK – 61 proc. Te liczby wskazują, że BIK jest liderem w grupie odniesienia jeśli chodzi o zwrot na kapitałach. W BIK jest on prawie 8-krotnie wyższy niż w bankach, prawie 3-krotnie wyższy niż w Experianie i blisko 4-krotnie wyższy niż w niemieckiej Schufie.
Pojawia się tu naturalne pytanie: skąd to się bierze? W innym przekroju: zwrot na aktywach ROA w bankach wyniósł 1,05 proc., w Experianie 8 proc. w Schufie 3,6 proc., w BIK 34 proc. Znowu BIK ma najwyższy zwrot, tym razem na aktywach. Jest on prawie 30 krotnie wyższy niż w bankach i ok. 10 razy większy niż w niemieckiej Schufie. Znowu należy zapytać dlaczego?
Wyższe koszty to wyższe stawki
Ale też jest inny obraz sprawności BIK. Na tle sektora bankowego (banki giełdowe) BIK uzyskuje 4 – 5 krotnie słabszy wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń. Wynagrodzenia w BIK, średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie, są przeciętnie 2 – 3 razy wyższe niż w sektorze bankowym.
Wskaźniki sprawności operacyjnej określone jako wielkość kapitału na utrzymanie jednego zapisu o osobie w bazie danych i wielkość sprzedaży z jednego rekordu o osobie w bazie danych prezentują się niekorzystnie dla BIK. Są następujące: w Schufie na utrzymanie jednego rekordu o osobie potrzeba 65 groszy kapitału (przeliczone po kursie z 31.12 2010), w BIK 2,5 złotych.
Oznacza to, że BIK zużywa więcej kapitału na jeden rekord w bazie danych niż Schufa. Dalej, w Schufie jeden rekord o osobie generuje 6,5 złotego przychodu, w BIK 5,2 złotego, a w Experiane ok. 26 zł (na rynku amerykańskim). Znowu jeden rekord w bazie danych BIK jest gorzej wykorzystywany niż w Schufie, nie wspominając o Experianie, gdzie jeden rekord daje sprzedaż 5 krotnie wyższą niż w BIK.
Brak konkurencji ułatwia działanie
Skąd wynikają tak dobre wyniki finansowe BIK i tak słabe operacyjne?
– Przede wszystkim z pozycji monopolistycznej jaką zajmuje wobec sektora bankowego. Dobry wynik finansowy wynika głównie z tego, że banki za dużo płacą BIK za jego raporty. Brak konkurencji w ramach sektora pozwala ustalać ceny usług oferowanych bankom „według potrzeb BIK”, a nie według gry sił rynkowych. Wskazują na to porównania do wyników uzyskanych przez rejestry niemiecki i amerykański. Wydaje się, że ceny płacone BIK przez banki mogły by być obniżone nawet o 30 – 40 proc. Wówczas jego parametry efektywnościowe mogłyby być zbliżone to parametrów rejestrów zagranicznych. Ponieważ rynek w obszarze monopolu nie funkcjonuje dobrze, to dostosowania cenowe nie nastąpią samoczynnie.
– Brak konkurencji nie zmusza BIK do dbania o wskaźniki sprawności operacyjnej odnoszonej do utrzymania i wykorzystania zgromadzonej bazy danych oraz do ograniczania kosztów.
– Potencjalnie konkurencyjny do BIK rejestr kredytowy Krajowe Biuro Informacji Kredytowej powstał na początku 2011 roku. Nie może ono jednak rozpocząć działalności operacyjnej ze względu na ruchy blokujące podjęte przez jednego z akcjonariuszy BIK. Biuro to mogłoby doprowadzić do konkurencji na rynku rejestrów obsługujących banki, obniżyć koszty raportów dla banków i poprawić jakość serwisu otrzymywanego przez sektor bankowy.
Co się wydarzyło w 2010 roku?
Pewnego komentarza wymaga też sposób podawania przez BIK informacji o liczbie sprzedawanych raportów. Średnio, liczba sprzedawanych raportów w ostatnich kliku latach rosła w tempie ok. 30 – 35 procent, a w latach kryzysu 2008-2009 wyraźnie przyspieszyła do 43 proc. w 2009 roku.
Jednak liczby są niespójne: 11 stycznia 2011 roku PAP podał za BIK, że w 2010 roku banki złożyły w BIK 42,8 mln zapytań (należy rozumieć, że na każde zapytanie powstał w odpowiedzi raport). Natomiast na 2011 rok BIK prognozuje, znowu dane za PAP, sprzedaż 43 mln raportów – praktycznie bez wzrostu. W komunikacie PAP z 05 listopada 2010 BIK podaje sprzedaż 29,7 mln raportów po 10 miesiącach 2010 roku, a wiec ok. 3 mln raportów miesięcznie.
Z obliczeń wynika że w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku sprzedaż raportów BIK skoczyła do 6 – 7 mln miesięcznie. Nie jest jasne skąd pojawił się nagły wzrost liczby sprzedanych raportów w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku. Skoro tak gwałtownie przyrosła liczba raportów, to dlaczego ten trend z ostatnich dwóch miesięcy 2010 roku nie przenosi się na plany w 2011 roku? Skąd pesymizm co do liczby sprzedanych raportów w 2011 roku – w zasadzie bez wzrostu w stosunku do 2010 roku. Być może BIK zmienił metodę liczenia liczby sprzedanych raportów i stąd ten zastanawiający wzrost sprzedaży?
Potrzebne są nie tylko wyjaśnienia w tej sprawie, ale również audyt baz danych rejestrów kredytowych wzorem tego jaki zrobił w pierwszym kwartale 2011 roku ERIF – biuro informacji gospodarczej. Potrzebny jest branżowy standard i audyt liczby sprzedawanych przez rejestry raportów. W tej chwili rynek jest zdany wyłącznie na to, co podają same rejestry kredytowe i ma pełne prawo patrzeć na te liczby nieufnie.
Alfred Bieć
Autor jest jest ekonomistą SGH oraz BIEC Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych
Pełny raport na temat finansów BIK w 2010 roku znajduje się do pobrania na stronie BIEC Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych www.biec.org
Biuro Informacji Kredytowej (BIK) jest jedyną w swoim rodzaju instytucją na polskim rynku wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych, której celem jest dbanie o przejrzystość obrotu gospodarczego. Jego wyjątkowa pozycja na rynku wynika z tego, że biuro stworzone zostało przez banki i, że współpracuje głównie z bankami. Czyli banki są jego właścicielami i jednocześnie klientami. BIK jest w tej sytuacji wobec banków monopolistą. Banki nie mają możliwości współpracy z kim innym w zakresie oceny wiarygodności ich klientów.
Ze względu na tę szczególną pozycję na rynku wymiany bankowej informacji o zobowiązaniach finansowych również ocena wyników finansowych uzyskiwanych przez BIK nie jest prosta.
Na rynku polskim trudno jest bowiem znaleźć jakiś punkt odniesienia. Funkcjonujące na rynku rejestry kredytowe w formie biur informacji gospodarczej nie nadają się do porównań. Po pierwsze, działają na rynku niebankowym, po drugie, są strukturami młodszymi niż BIK i po trzecie konkurują między sobą. A brak konkurencji dla BIK, ułatwia mu życie i stanowi pewne zagrożenie dla sektora bankowego.
W 2010 roku BIK uzyskał bardzo dobre wyniki finansowe. Zysk netto wyniósł 37,7 mln złotych i wzrósł o 48 proc. w stosunku do 2009 roku. Przychody ze sprzedaży wyniosły 130 mln złotych, co oznacza wzrost do roku poprzedniego o 17 proc. Kapitały własne wzrosły o 13 proc. do kwoty 61,4 mln złotych. Zwrot na kapitałach (ROE) wyniósł 61 proc., a zwrot na aktywach – 34 proc. Sprzedaż raportów wyniosła 42,8 mln sztuk. W bazie danych zapisane są informacje o 24,5 mln osób.
Porównania trudne, ale możliwe
Liczby wyglądają dobrze, ale jak ocenić, zobiektywizować sprawność finansową i operacyjną BIK? Czy te liczby można z czymś zestawić? Jedyną możliwość do porównań dają podobne organizacje działające za granicą. Do porównań wybrałem niemiecką Schufę i amerykański Experian. W niektórych przypadkach punktem odniesienia jest polski sektor bankowy, który powołał BIK do życia. Co wynika z porównań?
Wniosek ogólny jest taki, że wyniki finansowe BIK są lepsze niż w trzech grupach odniesienia, ale sprawność operacyjna słabsza.
Oto dane: Zwrot na kapitale ROE w sektorze bankowym w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., w Experianie – 23 proc. w Schufie – 17 proc. w BIK – 61 proc. Te liczby wskazują, że BIK jest liderem w grupie odniesienia jeśli chodzi o zwrot na kapitałach. W BIK jest on prawie 8-krotnie wyższy niż w bankach, prawie 3-krotnie wyższy niż w Experianie i blisko 4-krotnie wyższy niż w niemieckiej Schufie.
Pojawia się tu naturalne pytanie: skąd to się bierze? W innym przekroju: zwrot na aktywach ROA w bankach wyniósł 1,05 proc., w Experianie 8 proc. w Schufie 3,6 proc., w BIK 34 proc. Znowu BIK ma najwyższy zwrot, tym razem na aktywach. Jest on prawie 30 krotnie wyższy niż w bankach i ok. 10 razy większy niż w niemieckiej Schufie. Znowu należy zapytać dlaczego?
Wyższe koszty to wyższe stawki
Ale też jest inny obraz sprawności BIK. Na tle sektora bankowego (banki giełdowe) BIK uzyskuje 4 – 5 krotnie słabszy wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń. Wynagrodzenia w BIK, średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie, są przeciętnie 2 – 3 razy wyższe niż w sektorze bankowym.
Wskaźniki sprawności operacyjnej określone jako wielkość kapitału na utrzymanie jednego zapisu o osobie w bazie danych i wielkość sprzedaży z jednego rekordu o osobie w bazie danych prezentują się niekorzystnie dla BIK. Są następujące: w Schufie na utrzymanie jednego rekordu o osobie potrzeba 65 groszy kapitału (przeliczone po kursie z 31.12 2010), w BIK 2,5 złotych.
Oznacza to, że BIK zużywa więcej kapitału na jeden rekord w bazie danych niż Schufa. Dalej, w Schufie jeden rekord o osobie generuje 6,5 złotego przychodu, w BIK 5,2 złotego, a w Experiane ok. 26 zł (na rynku amerykańskim). Znowu jeden rekord w bazie danych BIK jest gorzej wykorzystywany niż w Schufie, nie wspominając o Experianie, gdzie jeden rekord daje sprzedaż 5 krotnie wyższą niż w BIK.
Brak konkurencji ułatwia działanie
Skąd wynikają tak dobre wyniki finansowe BIK i tak słabe operacyjne?
Przede wszystkim z pozycji monopolistycznej jaką zajmuje wobec sektora bankowego. Dobry wynik finansowy wynika głównie z tego, że banki za dużo płacą BIK za jego raporty. Brak konkurencji w ramach sektora pozwala ustalać ceny usług oferowanych bankom „według potrzeb BIK”, a nie według gry sił rynkowych. Wskazują na to porównania do wyników uzyskanych przez rejestry niemiecki i amerykański. Wydaje się, że ceny płacone BIK przez banki mogły by być obniżone nawet o 30 – 40 proc. Wówczas jego parametry efektywnościowe mogłyby być zbliżone to parametrów rejestrów zagranicznych. Ponieważ rynek w obszarze monopolu nie funkcjonuje dobrze, to dostosowania cenowe nie nastąpią samoczynnie.
Brak konkurencji nie zmusza BIK do dbania o wskaźniki sprawności operacyjnej odnoszonej do utrzymania i wykorzystania zgromadzonej bazy danych oraz do ograniczania kosztów.
Potencjalnie konkurencyjny do BIK rejestr kredytowy Krajowe Biuro Informacji Kredytowej powstał na początku 2011 roku. Nie może ono jednak rozpocząć działalności operacyjnej ze względu na ruchy blokujące podjęte przez jednego z akcjonariuszy BIK. Biuro to mogłoby doprowadzić do konkurencji na rynku rejestrów obsługujących banki, obniżyć koszty raportów dla banków i poprawić jakość serwisu otrzymywanego przez sektor bankowy.
Co się wydarzyło w 2010 roku?
Pewnego komentarza wymaga też sposób podawania przez BIK informacji o liczbie sprzedawanych raportów. Średnio, liczba sprzedawanych raportów w ostatnich kliku latach rosła w tempie ok. 30 – 35 procent, a w latach kryzysu 2008-2009 wyraźnie przyspieszyła do 43 proc. w 2009 roku.
Jednak liczby są niespójne: 11 stycznia 2011 roku PAP podał za BIK, że w 2010 roku banki złożyły w BIK 42,8 mln zapytań (należy rozumieć, że na każde zapytanie powstał w odpowiedzi raport). Natomiast na 2011 rok BIK prognozuje, znowu dane za PAP, sprzedaż 43 mln raportów – praktycznie bez wzrostu. W komunikacie PAP z 05 listopada 2010 BIK podaje sprzedaż 29,7 mln raportów po 10 miesiącach 2010 roku, a wiec ok. 3 mln raportów miesięcznie.
Z obliczeń wynika że w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku sprzedaż raportów BIK skoczyła do 6 – 7 mln miesięcznie. Nie jest jasne skąd pojawił się nagły wzrost liczby sprzedanych raportów w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku. Skoro tak gwałtownie przyrosła liczba raportów, to dlaczego ten trend z ostatnich dwóch miesięcy 2010 roku nie przenosi się na plany w 2011 roku? Skąd pesymizm co do liczby sprzedanych raportów w 2011 roku – w zasadzie bez wzrostu w stosunku do 2010 roku. Być może BIK zmienił metodę liczenia liczby sprzedanych raportów i stąd ten zastanawiający wzrost sprzedaży?
Potrzebne są nie tylko wyjaśnienia w tej sprawie, ale również audyt baz danych rejestrów kredytowych wzorem tego jaki zrobił w pierwszym kwartale 2011 roku ERIF – biuro informacji gospodarczej. Potrzebny jest branżowy standard i audyt liczby sprzedawanych przez rejestry raportów. W tej chwili rynek jest zdany wyłącznie na to, co podają same rejestry kredytowe i ma pełne prawo patrzeć na te liczby nieufnie.
Autor jest jest ekonomistą SGH oraz BIEC Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych
Jakie błędy psychologiczne popełniają gospodarujący ludzie? Czemu nośnikiem odczuwanego poziomu bogactwa nie jest jego wartość, tylko zmiana w relacji do wybranego momentu w czasie? Odpowiedzi na te i inne pytania związane z ekonomią behawioralną udziela prof. Piotr Zielonka w książce „Punkt odniesienia”.
Oczekuje się, że 2024 r. upłynie pod znakiem rosnącego popytu na kredyty wśród mikroprzedsiębiorstw. Potwierdzają to prognozy Biura Informacji Kredytowej (BIK), a także wyniki ankiety NBP o sytuacji na rynku kredytowym.
W ciągu ostatnich lat systematycznie rośnie zagrożenie atakami cybernetycznymi w systemie finansowym. Banki centralne jako kluczowe ogniwo w infrastrukturze krytycznej systemu finansowego są szczególnie „łakomym kąskiem” dla hakerów. W jaki sposób hakerzy najczęściej atakują banki centralne i czy są one odporne na ataki?
Sztuczna inteligencja może nie tylko przejąć wiele zadań wykonywanych przez ludzi, ale też radykalnie zmienić fundamenty globalnego ładu. W optymistycznym scenariuszu oznaczać to może „w pełni zautomatyzowany luksusowy komunizm”. Jednak jeszcze bardziej prawdopodobne są mroczne wizje: podział ludzkości na kasty, neokolonializm technologiczny, ekstremalne nierówności czy cyfrowe dyktatury zarządzane przez ogólną sztuczną inteligencję. Utopia może łatwo przerodzić się w dystopię – przestrzega prof. Jakub Growiec, doradca ekonomiczny w Departamencie Analiz i Badań Ekonomicznych NBP i wykładowca SGH.
O obronie gotówki jako ważnego środka płatniczego w obrocie gospodarczym i roli państwa w tej wojnie mówił w rozmowie z „Obserwatorem Finansowym“ Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich.
Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych (Fed) dokonała w ostatnim czasie kolejnego przeglądu swojej strategii polityki pieniężnej. W nowym dokumencie strategicznym potwierdzono główne założenia dotychczasowego podejścia Fed do prowadzenia polityki pieniężnej.
Autonomiczna sztuczna inteligencja w ciągu kilku lat zrewolucjonizuje wiele biznesów i branż, zmieni łańcuchy wartości firm i strukturę zatrudnienia. Nie powinna jednak być pozostawiona bez nadzoru.
Potrzebny jest nowy sposób myślenia o ekonomii politycznej, który odrzuca dychotomię „rynek kontra rząd”, zastępując ją wizją dotyczącą tego, w jaki sposób przedsiębiorczy liderzy mogą wykorzystać siłę rynków do osiągania celów politycznych i społecznych – przekonuje Chris Hughes w książce „Marketcrafters”.
W połowie maja najnowsza odsłona trwającego wiele lat handlowego sporu amerykańsko-chińskiego przygasła, choć konflikt będzie się tlił. Wszystko paradoksalnie za sprawą bomby informacyjnej, którą rzucił w media społecznościowe Donald Trump. Stany Zjednoczone postanowiły nałożyć gigantyczne – na poziomie 145% – cła na towary importowane z Państwa Środka. A ponieważ akcja wywołuje reakcję, Chiny nie pozostały dłużne i podwyższyły stawki chroniące własny rynek do poziomu 125%. Brzmi jak dobry news, ale to ślepa uliczka.
Kraj byłego bloku wschodniego, który – podobnie jak my – zaczął dynamicznie się rozwijać po upadku komunizmu to Rumunia. Dziś ma apetyt na znacznie więcej, ale czy wystarczy jej sił i ambicji, by sięgnąć po więcej?
Sztuczna inteligencja może nie tylko przejąć wiele zadań wykonywanych przez ludzi, ale też radykalnie zmienić fundamenty globalnego ładu. W optymistycznym scenariuszu oznaczać to może „w pełni zautomatyzowany luksusowy komunizm”. Jednak jeszcze bardziej prawdopodobne są mroczne wizje: podział ludzkości na kasty, neokolonializm technologiczny, ekstremalne nierówności czy cyfrowe dyktatury zarządzane przez ogólną sztuczną inteligencję. Utopia może łatwo przerodzić się w dystopię – przestrzega prof. Jakub Growiec, doradca ekonomiczny w Departamencie Analiz i Badań Ekonomicznych NBP i wykładowca SGH.
Im dłużej europejskie rządy będą inwestowały w obronność, tym większe są szanse na znaczny wzrost innowacyjności i w długim horyzoncie czasowym na Starym Kontynencie zobaczymy efekt spin-off, czyli transferu technologii z sektora defence do sektorów cywilnych – uważa prof. Hubertus Bardt, dyrektor zarządzający IW Köln.
Unia Europejska jako pierwsza na świecie wdrożyła kompleksowe przepisy regulujące sztuczną inteligencję. Czy AI Act wystarczy, by zapewnić bezpieczeństwo obywatelom, a jednocześnie nie zahamować innowacji? – Na pewno to dobry krok, ale wciąż brakuje nam technologicznego przywództwa – mówi dr Michał Nowakowski, radca prawny i ekspert ds. etyki AI.
Swobodny dostęp do zdrowej i relatywnie taniej żywności wciąż nie jest czymś powszechnym w skali globu, i wymaga interdyscyplinarnego podejścia, współpracy państw i firm z organizacjami międzynarodowymi, a także zapewnienia odpowiedniego finansowania przedsiębiorstwom z branży rolnej – przekonują autorzy monografii „Współczesne wyzwania bezpieczeństwa żywnościowego”.
Polska chce zablokować umowę o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej. Powodem są głównie obawy rolników o konkurencyjność ich produktów. W jaki sposób realizacja umowy z Mercosur może wpłynąć na unijne rolnictwo i jakie mogą być też jej inne skutki?
Czy Polska rzeczywiście dokonała gospodarczego cudu? Ostatnie trzy i pół dekady pokazują, że odpowiedź może być tylko jedna – tak. Nowy numer kwartalnika „Obserwator Finansowy” to opowieść o sukcesie, który nie wydarzył się w naszej gospodarce sam, ale był efektem odwagi, determinacji i pracy całego społeczeństwa. A także o wyzwaniach, które dopiero przed nami.
Rosnące napięcia geopolityczne, demontaż globalnych łańcuchów dostaw, protekcjonizm, wojny handlowe i ekspansja sztucznej inteligencji coraz mocniej kształtują nowy, wielobiegunowy ład gospodarczy. Najnowszy numer kwartalnika Narodowego Banku Polskiego stawia pytania o przyszłość światowej gospodarki.