Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

więcej publikacji autora Piotr Rosik

Wskaźniki korupcji nie zwalczą

W roku 2015 nie brakowało w świecie głośnych skandali korupcyjnych. Wybuchały one głównie w państwach rozwijających się, ale również w potężnych organizacjach – jak FIFA czy ONZ. Pod koniec stycznia Transparency International ogłosi swój doroczny raport o stanie korupcji na świecie. Dla oceny poziomu korupcji powstają nowe wskaźniki, ale walka z nią wymaga skutecznych narzędzi.
Wskaźniki korupcji nie zwalczą

(infografika Dariusz Gąszczyk)

Magazyn „Foreign Policy” pokusił się niedawno o podsumowanie największych skandali korupcyjnych 2015 roku. Na szczycie zestawienia znalazła się, oczywiście, afera FIFA (światowego związku piłkarskiego). Wierzchołek olbrzymiej góry lodowej – jaką jest korupcja w tejże organizacji – odsłonił w maju 2015 roku amerykański departament sprawiedliwości. Na trop afery FBI wpadło niejako mimochodem, przy okazji prowadzenia dochodzenia w sprawie rosyjskiej przestępczości zorganizowanej. W efekcie w grudniu 2015 r. szef FIFA Sepp Blatter i kierujący UEFA Michel Platini zostali zawieszeni na 8 lat przez Komisję Etyki FIFA.

Korupcja nie omija nawet szczytów ONZ. Jesienią 2015 r. okazało się, że John Ashe – który od września 2013 do września 2014 roku pełnił funkcję przewodniczącego Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych – przyjął ponad 1 mln dolarów łapówek od chińskich biznesmenów. Jednemu z nich obiecał ułatwienie budowy centrum konferencyjnego w Makau, z którego korzystałoby ONZ.

Głośne afery korupcyjne wstrząsały także tzw. rynkami wschodzącymi. Okazało się na przykład, że pod płaszczykiem walki z muzułmańską organizacją terrorystyczną Boko Haram administracja byłego prezydenta Nigerii Goodluck Jonathana wyprowadziła z kasy państwa co najmniej 2 mld dolarów (przy okazji podpisywania kontraktów na broń). W związku z tą sprawą w połowie listopada aresztowany został doradca Jonathana ds. bezpieczeństwa narodowego, Sambo Dasuki.

Istnieją również poważne przesłanki do wątpienia w uczciwość premiera Malezji. Najib Razak od kilku miesięcy musi się tłumaczyć, skąd na jego koncie wzięło się 700 mln dolarów. „The Wall Street Journal” stwierdził, że Razak wziął je sobie z państwowego funduszu 1Malaysia Development Berhad. Później pojawiły się również wątki korupcyjne. W sierpniu 2015 r. premier został jednak oczyszczony z zarzutów przez krajową komisję ds. korupcji, która stwierdziła, że pieniądze pochodziły od zagranicznych darczyńców i miały zostać wydane na cele publiczne. Od momentu wybuchu afery malezyjska waluta (ringgit) straciła na wartości w stosunku do dolara, po części z tego właśnie powodu, aż 16 proc. Razak twierdzi, że jest „czysty” i nie poda się do dymisji, ale cień pozostał.

W maju 2015 roku w Gwatemali dziesiątki tysięcy ludzi protestowały w reakcji na ujawnienie skandalu korupcyjnego w środowisku prezydenta. Wiceprezydent Roxana Baldetti ustąpiła ze stanowiska po tym, jak wyszło na jaw, że jej najbliższy współpracownik – Juan Carlos Monzón Rojas – stworzył organizację czerpiącą zyski z obniżania ceł na drodze decyzji administracyjnych.

W drugiej połowie 2015 roku dziennikarz Aremeyaw Anas ujawnił film, na którym udokumentował korupcyjny proceder kwitnący w Ghanie. Sędziowie obniżali wyroki w zamian za pieniądze. W grudniu 21 spośród 32 uwiecznionych na filmie sędziów zostało zmuszonych do porzucenia togi.

To tylko wybrane przykłady głośnych ubiegłorocznych skandali korupcyjnych z całego globu. Pojedyncze przykłady, pod szkłem powiększającym, wyglądają zastraszająco. A jak wygląda obraz makro?

Korupcja pozostaje problemem

27 stycznia 2016 r. Transparency International opublikuje, po raz dwudziesty pierwszy, Corruption Perceptions Index – najpopularniejszy wskaźnik próbujący opisać zjawisko korupcji w sektorze publicznym (w tej edycji obejmie 168 krajów świata).

Wskaźnik CPI pokazuje, że korupcja – mimo podejmowanych wysiłków i stosowania różnorakich narzędzi – pozostaje dużym problemem w skali globalnej. W zestawieniu za 2014 rok 69 proc. krajów otrzymało mniej niż 50 pkt. – czyli łapówkarstwo było stałym elementem ich polityczno-biznesowego krajobrazu. Tak samo wyglądała ta statystyka w notowaniu dotyczącym 2013 roku.

Jeśli chodzi o poszczególne regiony świata, to w ostatnich latach sytuacja dość znacząco poprawiła się w Europie Zachodniej i Unii Europejskiej, a lekko pogorszyła się w obydwu Amerykach (głównie w Ameryce Łacińskiej) oraz w Afryce subsaharyjskiej, w której korupcja kwitnie i jest wielkim społecznym problemem.

Procent-krajów-z-regionu

Od lat w ścisłej czołówce rankingu utrzymują się najmniej dotknięte korupcją kraje skandynawskie (Dania, Szwecja, Norwegia) oraz Nowa Zelandia i Szwajcaria. Na końcu rankingu plasują się kraje afrykańskie (Somalia, Sudan) i azjatyckie (Korea Płn., Afganistan, Irak, Turkmenistan, Uzbekistan). Polska, w zestawieniu za 2014 rok, znalazła się na 35 pozycji. Według Transparency International, z roku na rok w naszym kraju jest trochę mniej łapówkarstwa. Za nami znalazły się takie kraje, jak Czechy, Węgry, Chorwacja, Włochy czy Brazylia.

Co ciekawe, w zestawieniu za 2014 rok największe pogorszenie – w porównaniu do 2013 roku – zanotowały Chiny. Korupcja jest coraz większa również w Turcji. Zjawisko maleje za to w dużym tempie w Egipcie czy Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Transparency International nie jest jedyną organizacją, która próbuje regularnie monitorować zjawisko korupcji na świecie. Również Bank Światowy liczy swój wskaźnik: Control of Corruptio Indicator (wskaźnik kontroli korupcji), realizowany w ramach projektu Worldwide Governance Indicators. Notuje on te same trendy, co indeks TI: pokazuje, że korupcja nie jest wielkim problemem w Ameryce Płn. i Europie Zachodniej, za to w Afryce utrzymuje się na wysokim poziomie, a niepokojąco narasta w Ameryce Łacińskiej.

Niezwykle ciekawą próbę zilustrowania zjawiska korupcji twardymi danymi podjęli w 2015 roku Laarni Escresa i Lucio Picci, tworząc Public Administration Corruption Index (PACI). Wzięli oni pod uwagę wszystkie sprawy sądowe (zakończone i trwające) z lat 1998-2012, dotyczące korumpowania urzędników państwowych przez przedstawicieli firm zagranicznych. Łapówki przyjmowali najczęściej funkcjonariusze publiczni w Chinach (49), Nigerii (32) i Indiach (12). Korumpowali najczęściej przedstawiciele korporacji z siedzibą w USA (227 przypadków), Niemczech (50) i Wielkiej Brytanii (25). Stosując odpowiednią formułę, naukowcy stworzyli indeks PACI. Polska, co ciekawe, znalazła się w ich rankingu o wiele wyżej, niż w zestawieniu Transparency International z 2012 roku (była tam wówczas na miejscu 41).

Z kolei Stowarzyszenie TRACE International – zrzeszające setki korporacji działających globalnie – opracowało ponad rok temu wraz z firmą doradczą RAND Corp. pierwsze notowanie Global Business Bribery Risk Index. Wskaźnik ten ma ułatwiać biznesowi zarządzanie ryzykiem związanym z korupcją. Na czele zestawienia za 2014 rok uplasowała się Irlandia, a na podium i tuż za nim znalazły się również Kanada, Nowa Zelandia i kraje skandynawskie. Końcowe pozycje okupowane są przez kraje afrykańskie i azjatyckie (Nigeria, Jemen, Angola, Uzbekistan). Polska znalazła się na 31 miejscu.

Co ciekawe, w jednej z kategorii które budują ranking TRACE – dotyczącej jakości prawa antykorupcyjnego i jego stosowania – w czołówce znajdują się kraje, w których łapówkarstwo kwitnie (np. Mołdawia, Tadżykistan czy Malawi). Być może budowa odpowiedniej kultury funkcjonowania w sferze publicznej jest tak naprawdę ważniejsza od jakości i surowości przepisów?

Co problemu nie rozwiąże

Jednym z narzędzi stosowanych do walki z korupcją jest zaostrzanie kar i powołanie do życia urzędu antykorupcyjnego. Z doświadczeń indonezyjskich wynika na przykład, że istnienie Komisi Pemberantasan Korupsi (Komisji ds. Walki z Korupcją) znacząco zwiększyło koszt korupcji dla jej uczestników, gdyż wzrosło prawdopodobieństwo poniesienia kary (a wyroki sądowe stały się ostrzejsze).

Drogę zaostrzania prawa jako metody walki z korupcją wybierają nawet USA i Wielka Brytania. Problem łapówkarstwa występuje nie tylko w ramach sektora publicznego, ale także prywatnego. W USA do lat 70-tych tego rodzaju korupcja nie była w ogóle penalizowana. Obecnie jest karana w wybranych przypadkach, zarówno na poziomie federalnym, jak i stanowym (np. Nowy Jork, Teksas). Znaczące zaostrzenie w Wielkiej Brytanii przyniosło wejście w życie ustawy Bribery Act z 2010 r. (więcej na ten temat w artykule Stuarta P. Greena „Official and commercial bribery: should they be distinguished?”).

Istnieją również dwa kraje, w których – w określonych okolicznościach – karze się śmiercią za uzyskiwanie korzyści prywatnych z faktu pełnienia funkcji publicznej. Są to Chiny oraz Indonezja. Kara ta nie jest jednak skutecznym straszakiem: Chiny w 2014 roku osunęły się w rankingu Transparency International dość znacząco, a Indonezja co prawda powoli poprawia swoją pozycję, ale daleko jej do ideału (zajęła 107 miejsce na 175 w zestawieniu za 2014 rok, uzyskała 34 pkt.).

Naukowcy z University of London w swoim opracowaniu dotyczącym efektywności metod walki z korupcją w państwach rozwijających się podkreślają, że nie ma jednej uniwersalnej recepty, ale z pewnością zaostrzanie kar – połączone z bardziej efektywnym działaniem wymiaru sprawiedliwości – jest na krótką metę skuteczne. W dłuższym horyzoncie potrzebne są zmiany systemowe – m.in. większa przejrzystość działań administracyjnych czy aktywne wykorzystanie mediów i organizacji pozarządowych.

Jeśli chodzi o skuteczność urzędów antykorupcyjnych, to jest ona uzależniona od tego, czy są one niezależne od władzy oraz czy prawo wspomaga ich działalność. John R. Heilbrunn w najlepszym chyba raporcie na ten temat („Anti-Corruption Commissions: Panacea or Real Medicine to Fight Corruption?”, wydanym pod egidą The World Bank Institute) wskazuje, że jest bardzo ciężko stworzyć system, w którym urząd antykorupcyjny jest niezależny od rządzących, a jednocześnie nie ma zbyt dużych uprawnień a jego działania są transparentne. Według Hielbrunna, najbliżej ideału jest instytucja hongkońska (Independent Commission Against Corruption) oraz jedna z australijskich (Independent Commission Against Corruption działająca w Nowej Południowej Walii). Z kolei singapurski urząd – mimo że w tym kraju korupcja jest na niskim poziomie – jest według naukowca zbyt upolityczniony.

Również z całkiem świeżego badania włoskich naukowców z uniwersytetów w Kalabrii i Katanii wynika, że nie ma innej drogi do zwalczenia korupcji, niż większa transparentność. Na przykład w systemie zamówień publicznych proces ich realizacji powinien być maksymalnie przejrzysty na każdym etapie (chodzi np. o publikowanie informacji o przekroczeniu kosztów czy o opóźnieniach), a nadzór nad ich wykonaniem bardziej surowy (ze strony funkcjonariuszy publicznych). Z ich badania wynika, że np. większa konkurencja w ramach przetargów publicznych wcale nie jest dobrym narzędziem do walki z korupcją. Przeanalizowali oni dane dotyczące zamówień z włoskiego sektora publicznego z lat 2000-2005.

Wpływ korupcji na rozwój gospodarczy

Jednym z najciekawszych problemów dotyczących korupcji jest kwestia jej wpływu na tempo rozwoju gospodarczego. Można przecież rzec: cóż z tego, że kilka osób weźmie na boku pieniądze, skoro inwestycja publiczna (np. budowa drogi ekspresowej) zostanie dzięki temu zrealizowana o wiele szybciej (choć drożej), niż na drodze w pełni legalnej?

Z badań wynika, że w tych krajach, w których aparat urzędniczy funkcjonuje efektywnie, korupcja wyrządza większe szkody, niż w krajach, w których administracja szwankuje. Taką tezę można postawić po zajrzeniu zarówno do dokumentów sugerujących pozytywny (efekt „krótszej kolejki” w przypadku niesprawnie działających urzędów, np. Francis T. Lui, “An equilibrium queuing model of bribery”), jak i negatywny wpływ korupcji na tempo wzrostu gospodarczego (Pierre-Guillaume Méon i Khalid Sekkat, “Does corruption grease or sand the wheels of growth?”, „Public Choice” nr 122). Dokładniej teza ta została omówiona w artykule „Is corruption an efficient grease?”, którego autorami są Pierre-Guillaume Méon oraz Laurent Weill.

Nie oznacza to oczywiście, że kraje rozwijające powinny wywiesić białą flagę na polu walki z łapówkarstwem w sferze publicznej. Wręcz przeciwnie. Korupcja, nawet jeśli pozwala na przyspieszenie niektórych inwestycji, zawsze niesie ze sobą koszty dla całego społeczeństwa i jest szkodliwa dla państwa w długim terminie (np. obniżając jego wiarygodność w oczach inwestorów zagranicznych).

(infografika Dariusz Gąszczyk)
Procent-krajów-z-regionu

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Finanse kulturowe

Kategoria: Instytucje finansowe
Globalizacja prowadzi do rosnącej współzależności, integracji i homogenizacji światowych rynków finansowych. Czy jednak wszyscy inwestorzy na całym świecie podejmują decyzje w ten sam sposób? Tutaj pojawia się zagadnienie kultury, które w literaturze przedmiotu definiowane jest jako zbiór wierzeń i wartości, przekazywanych w niezmienionej formie z pokolenia na pokolenie przez różne grupy etniczne, religijne oraz społeczne.
Finanse kulturowe

Milczenie palestyńskiej gospodarki

Kategoria: Sektor niefinansowy
O tym, czym charakteryzuje się gospodarka w Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu, jak wpływa na nią wojna, skąd środki w palestyńskim budżecie oraz o innych ważnych czynnikach – mówi prof. Rabeh Morrar z An-Najah National University na Zachodnim Brzegu.
Milczenie palestyńskiej gospodarki

Rosyjskie miliardy mogą wkrótce wesprzeć Ukrainę

Kategoria: Trendy gospodarcze
Perturbacje z zatwierdzeniem przez Kongres USA nowego pakietu pomocy finansowej dla Ukrainy oraz problemy płatnicze Unii Europejskiej sprawiły, że na porządku dziennym stanęła sprawa wykorzystania na potrzeby naszego sąsiada rosyjskich aktywów zamrożonych na Zachodzie.
Rosyjskie miliardy mogą wkrótce wesprzeć Ukrainę