Autor: Michał Kozak

Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.

Rosyjskie miliardy mogą wkrótce wesprzeć Ukrainę

Perturbacje z zatwierdzeniem przez Kongres USA nowego pakietu pomocy finansowej dla Ukrainy oraz problemy płatnicze Unii Europejskiej sprawiły, że na porządku dziennym stanęła sprawa wykorzystania na potrzeby naszego sąsiada rosyjskich aktywów zamrożonych na Zachodzie.
Rosyjskie miliardy mogą wkrótce wesprzeć Ukrainę

Getty Images

„To historyczna możliwość zmuszenia kraju-agresorado zapłacenia za swój teror. Rosyjskie elity i kierownictwo mają obojętny stosunek do ludzkiego życia, ale nie są obojętne wobec pieniędzy. Utrata aktywów będzie dla nich najboleśniejszą stratą. Odczują prawdziwą siłę wspólnoty międzynarodowej i zobaczą, że świat jest silniejszy od terroru” – tak prezydent Wołodymyr Zelenski przekonuje rządy państw zachodnich do przekazania zamrożonych rosyjskich aktywów Ukrainie.

W jego ocenie decyzja o wykorzystaniu tych środków dla wsparcia Ukrainy byłaby sprawiedliwą i legalną odpowiedzią na agresję Rosji wobec naszego sąsiada, a także sygnałem ostrzegawczym dla potencjalnych agresorów na całym świecie.

O jakich aktywach mowa? Poza tymi znajdującymi się w krajach Unii Europejskiej, głównie w Niemczech, Francji i Włoszech w grę wchodzą rosyjskie aktywa zgromadzone w USA, Wielkiej Brytanii, Kanadzie oraz w Japonii.

Jak podkreśla ukraiński prezydent decyzja o zajęciu i przekazaniu Ukrainie aktywów Rosji powinna dotyczyć nie tylko tych państwowych, ale i prywatnych należących do rosyjskich oligarchów, bo jak podkreślił „wszyscy przedstawiciele sektora prywatnego płacą podatki i oficjalnie sponsorują wojnę”. Tu niestety widać niekonsekwencję, bo jak niedawno ujawniono podatki do rosyjskiego budżetu, z którego finansowana jest ta agresja płaci m.in. firma wpływowego ukraińskiego oligarchy Wiktora Pinczuka, prywatnie zięcia Łeonida Kuczmy. Kiedy nad Dnieprem podniosły się głosy, że powinien on ponieść za to odpowiedzialność w sukurs przyszła mu Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. W tej sytuacji trudno będzie im przekonywać zachodnich partnerów, że należy ukarać rosyjskich oligarchów za płacenie podatków do budżetu Rosji, w tym samym czasie, pozwalając bezkarnie to robić ukraińskiemu oligarsze.

To wszystko, to zwykła retoryka – realia zaś są takie, że Ukraina, aby wyżyć potrzebuje pieniędzy. O dramatycznym ich poszukiwaniu świadczy niedawne wystąpienie prezydenta Zelenskiego na forum wewnętrznym, gdzie rzucił propozycję, by kraje zachodnie, które przyjęły ukraińskich uchodźców wojennych zamiast przeznaczać środki ze swoich budżetów na ich utrzymanie, przelewały te fundusze do Kijowa, a ukraińscy urzędnicy mieliby decydować, ile i komu z nich przekazać. Na to oczywiście nikt się nie zgodzi, za to realnym i dostępnym źródłem finansowania Ukrainy wydają się być zamrożone za granicą rosyjskie aktywa – sięganie po nie ma mocne podstawy etyczne i nie obciąża przy tym zachodnich partnerów niechętnie sięgających po pieniądze swoich podatników.

Coraz więcej głosów za

Za rekwizycją rosyjskich aktywów i przekazaniem ich Ukrainie niedawno opowiedział się m.in. amerykański laureat nagrody Nobla z ekonomii Joseph E. Stiglitz. W jego ocenie decyzja o konfiskacie tych aktywów „umocniłaby morale Ukraińców i finansową sytuację państwa”. Noblista przekonuje także, że nie wpłynęłoby to na zaufanie innych krajów do lokowania swoich środków w Banku Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku, ani w dolarach, czego mają się obawiać amerykańscy urzędnicy.  Podkreśla też, że nie dotknęłaby ona aktywów krajów trzecich, a te państwa, które nie planują agresji nie mają powodów do obaw, że podobne kroki mogłyby kiedyś zostać podjęte wobec nich.

Rezygnacja z konfiskaty rosyjskich aktywów dawałaby natomiast sygnał innym potencjalnym agresorom, że można naruszać prawo międzynarodowe i jednocześnie odnosić z tego tytułu korzyści, a przy tym unikając odpowiedzialności za swoje działania. Z drugiej strony taka konfiskata służyłaby jako element utrzymania pokoju na świecie. Zdaniem Stiglitza, choć suma rosyjskich aktywów, które można dziś przejąć, nie wystarczy na pełną odbudowę Ukrainy, to jednak można te środki traktować jako pierwszą ratę reparacji wojennych, które Rosja prędzej, czy później będzie musiała wypłacić naszemu wschodniemu sąsiadowi.

Pod koniec stycznia 2024 r. brytyjski dziennik „Financial Times” informował o wstępnym porozumieniu rządów państw grupy G7 w sprawie wykorzystania rosyjskich aktywów dla wsparcia Ukrainy. Na początku zaś lutego o postępujących w tym kierunku pracach poinformował przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Unijny urzędnik zaznaczał jednak, że „to nie jest proste zadanie, ponieważ istnieją ograniczenia i prawne, i międzynarodowe”.

Komu zabrano i po ile?

Dane niestety są w tym zakresie szczątkowe i różnią się w zależności od tego, jakie źródło je podaje.

To co jest do przejęcia i wykorzystania na potrzeby Ukrainy, to w pierwszym rzędzie zamrożone rezerwy rosyjskiego banku centralnego w postaci obligacji wyemitowanych przez rządy państw zachodnich.

W marcu 2022 r. powstała międzynarodowa grupa REPO złożona z przedstawicieli ministerstw sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i finansów państw UE, Wielkiej Brytanii, USA, Japonii, Kanady i Australii. Zadanie, które przed nią postawiono, to „wykorzystywanie dostępnych instrumentów prawnych w celu wykrywania, ograniczania, zamrożenia, konfiskaty aktywów osób fizycznych i prawnych objętych sankcjami w związku z agresją Rosji wobec Ukrainy”. Już po pierwszych trzech miesiącach pracy grupa ta informowała o zamrożeniu aktywów banku centralnego Rosji na kwotę 300 mld dol., a oprócz tego o zamrożeniu aktywów należących do innych rosyjskich podmiotów o łącznej wartości 30 mld dol. Wspomniano także o zajęciu wielu jachtów i nieruchomości należących do Rosjan. W marcu 2023 r. ta druga kwota urosła już do ponad 58 mld dol.

Zobacz również:
MFW daje pieniądze, ale oczekuje od Ukrainy radykalnych zmian

We wrześniu 2022 r. niemieckie ministerstwo sprawiedliwości w raporcie przedłożonym Bundestagowi szacowało wartość zamrożonych w Niemczech rosyjskich aktywów na kwotę 4,88 mld euro.

O zamrożeniu 77,8 mln euro, należących do dziewięciu rosyjskich oligarchów, powiadamiało ministerstwo spraw wewnętrznych Litwy już pod koniec 2022 r.

W grudniu 2022 r. szef dyplomacji UE Josep Borrell informował: „Oligarchom i ludziom wspierającym Rosję zabraliśmy prawie 20 mld euro . Oprócz tego kontrolujemy około 300 mld euro zasobów finansowych banku centralnego Rosji. Te środki powinny być skierowane na odbudowę Ukrainy”.

Szwajcarski bank Credit Suisse w lutym 2023 r. poinformował natomiast o zamrożeniu rosyjskich aktywów o łącznej wartości 17,6 mld franków szwajcarskich, czyli ok. 19 mld euro. To, jak podano, aż jedna trzecia ogólnej kwoty oficjalnie zgłoszonych rosyjskich aktywów w tym kraju.

Aktywa wartości 4,3 mld dol. należą do podmiotów objętych sankcjami przez rząd szwajcarski, a pozostała kwota 14,7 mld dol. – do osób, na które sankcje wprowadziły inne państwa. To znaczący wzrost, bo wcześniej informowano o zajęciu rosyjskich aktywów o wartości 8,1 mld dol. i dodatkowo 15 nieruchomości. Niezależnie od tego bank Credit Suisse zablokował też aktywa rosyjskiego banku centralnego, choć w tym wypadku wysokość zamrożonej kwoty pozostaje nieznana.

Z kolei według danych Komisji Europejskiej do grudnia 2023 r. w krajach członkowskich Unii Europejskiej nałożono areszt na aktywa o łącznej wartości 28 mld euro, których właścicielami były prywatne rosyjskie firmy, a także na 207 mld euro rezerw rosyjskiego banku centralnego, z których papiery o wartości 125 mld euro znajdują się u belgijskiego depozytariusza Euroclear. Z kolei Reuters, powołując się na Komisję Europejską, informował na początku lutego 2024 r. o ponad 269 mld euro (288,85 mld dol.) rosyjskich aktywów zamrożonych w krajach grupy G7, Unii Europejskiej i Australii, z czego na terenie UE, głównie w Belgii, zamrożono aktywa warte 200 mld euro.

Czy to dużo, czy mało?

Jeśli chodzi o rezerwy walutowe banku centralnego Rosji, to zdecydowanie dużo, bo mowa tu mniej więcej o połowie tego, co się w nich ogółem znajduje. Inaczej jest w przypadku majątku rosyjskich oligarchów. Rosyjska „Niezawisimaja Gazieta” konstatowała, że choć do kwietnia 2023 r. zajęto 15 luksusowych superjachtów, 11 samolotów i śmigłowców oraz 124 domy, a wartość tego majątku oszacowana na ok. 9 mld dol., to jest jedynie niewielki ułamek tego czym dysponuje 48 rosyjskich oligarchów objętych międzynarodowymi sankcjami – ich łączny stan posiadania wynosi bowiem przeszło 300 mld dol.

Do wartości zajętych rosyjskich aktywów należy też doliczyć dochody jakie z nich uzyskano. W 2023 r. Euroclear zarobił 4,4 mld euro z tytułu oprocentowania złożonych w nim w postaci papierów wartościowych rezerw Rosji. Komisja Europejska szacuje, że w ciągu najbliższych czterech lat unijny depozytariusz może   dzięki temu uzyskać kolejne 15 mld euro zysku.

Aktywa na pauzie

Choć kwota zamrożonych aktywów Rosji robi wrażenie, to jak dotąd Ukraina niewiele na tym skorzystała. W kwietniu 2023 r. ukraiński premier Denys Szmyhal mówił o zarekwirowaniu i przekazaniu Ukrainie przez rząd USA 5 mld dol., a przez władze Kanady mienia jednego z rosyjskich oligarchów – w tym przypadku brak informacji o jego wartości. Dodatkowo w styczniu 2024 r. minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba poinformował, że rząd Belgii przeznaczył na potrzeby Ukrainy kwotę podatku dochodowego pobranego z zysków od zamrożonych rosyjskich aktywów w tym kraju. Kijów i w tym przypadku nie ujawnia o jakiej  kwocie mowa i w jakiej formie to nastąpiło.

Zobacz również:
Pieniądze ukraińskich migrantów coraz częściej płyną poza bankami

Problemem, który trzeba będzie rozwiązać, zanim Ukraina otrzyma poważne wsparcie, jest ominięcie formalnej konfiskaty tych środków, dla której trudno dziś znaleźć niedające się podważyć umocowanie prawne.

Sposobem na poradzenie sobie z tym problemem odnośnie do zamrożonych na Zachodzie rezerw Rosji ma być wyemitowanie zabezpieczonych nimi obligacji. W razie, gdyby rząd rosyjski nie wywiązywał się z obsługi zobowiązań z tych papierów, to odpowiednia część zamrożonych aktywów przechodziłaby na rzecz wierzycieli.

Rozwiązaniem kwestii własności zysków uzyskiwanych z rezerw rosyjskich zdeponowanych w Euroclear miałoby być z kolei ich obłożenie specjalnym podatkiem w wysokości 99,9 proc. Ostatnie ustalenia UE są takie, że do czasu podjęcia ostatecznej decyzji w tej sprawie zyski te zostaną zdeponowane na specjalnym rachunku.

Być może kwestia zysków osiąganych przez Euroclear z rosyjskich aktywów znajdzie wkrótce swoje rozwiązanie. Rada Europejska zatwierdziła bowiem 1 lutego 2024 r. plan pomocy finansowej dla Ukrainy na lata 2024–2027. Znalazła się w nim m.in. kwota 17 mld euro bezzwrotnego wsparcia. Jak zaznaczono pieniądze te mogłyby pochodzić ze środków wygenerowanych na mocy odpowiednich unijnych aktów prawnych, dotyczących wykorzystania dochodów podmiotów prywatnych pochodzących bezpośrednio z zamrożonych aktywów banku centralnego Rosji.

Pieniądze na wojnę, czy na odbudowę?

Niestety poza ogólnikami sprowadzającymi się do faktu, że Ukraina potrzebuje rosyjskich aktywów dla finansowania swoich potrzeb, to trudno znaleźć program pokazujący na co chciałaby je wydać i jaki rezultat dzięki temu osiągnąć.

Prezydent Zelenski komentował jedynie dość luźno, że w razie, gdyby z jakichś powodów nie można było przeznaczyć pozyskanych w drodze konfiskaty rosyjskich aktywów na finansowanie uzbrojenia można by je wydać na odbudowę zniszczonych lub budowę nowych szkół, schronów, szpitali, uniwersytetów, obiektów sakralnych itp.

Stały problem – korupcja

O ile prace nad formalno-prawnym ramami dla wykorzystania zamrożonych na Zachodzie rosyjskich aktywów na potrzeby Ukrainy, choć powoli, to jednak idą do przodu, o tyle wciąż nierozwiązanym problemem pozostaje wszechobecna nad Dnieprem korupcja. która bowiem nie tylko nigdzie nie zniknęła po rosyjskim najeździe z lutego 2022 r., ale zdaniem Ukraińców jeszcze się nasiliła. To zaś sprawia, że na samodzielne racjonalne wykorzytanie przez Kijów przejętego rosyjskiego majątku należy patrzeć sceptycznie.

Już samo to, że Wołodymyr Zelenski „na starcie” wskazuje alternatywne sposoby wykorzystania zarekwirowanych aktywów, sprowadzając całą sytuację do poziomu „dajcie nam pieniądze, a my już pomyślimy na co je wydamy”, rodzi obawy, że w razie ich przekazania mogłyby się one po prostu rozpłynąć bez wymiernych korzyści dla kraju.

Dla przykładu, rządowa administracja obwodu dniepropietrowskiego przeanalizowała przetargi ogłoszone w listopadzie i grudniu 2023 r. przez władze miejskie stolicy regionu w środkowo-wschodniej części Ukrainy – Dniepru. Z wydanych 171,8 mln hrywien, aż 113 mln hrywien budziło zastrzeżenia natury formalno-prawnej – za 102 mln hrywien zamówiono remont jednej z ulic, a miała go przeprowadzić firma, której właściciela wkrótce potem wpisano na ukraińską listę sankcyjną za związek z rosyjską agresją. Dodatkowo też 11 mln hrywien wydano na działania promocyjno-marketingowe z naruszeniem przepisów ustawy o zamówieniach publicznych. W sumie całe 171,8 mln hrywien, określono jako wydatki niepriorytetowe i dokonane w niewłaściwym czasie, podkreślając, że pieniądze te w okresie wojny powinny zostać przekazane na potrzeby armii.

Jedynym rozsądnym wyjściem wydaje się powołanie w tej sytuacji międzynarodowego komitetu zarządzającego, który nadzorowałby od początku do końca proces wydawania przejętych rosyjskich aktywów. A od jego decyzji zależałyby m.in. wybór konkretnego celu, na jaki miałyby zostać przeznaczone środki, wybór wykonawcy zamówienia oraz realizacja konkretnych płatności. Bezpośredni transfer do budżetu Ukrainy albo jakiegoś funduszu celowego podlegającego rządowi naszego wschodniego sąsiada, to, z uwagi na wielkość dostępnych środków, gotowy przepis na porażkę i defraudacje na gigantyczną skalę.

Wydaje się, że w tym kierunku idą działania UE

Rada Europejska, podejmując ostatnio decyzję w sprawie wsparcia finansowego dla Ukrainy, zajęła się także organizacyjnymi ramami sposobu wydatkowania tych środków. W dokumencie końcowym znalazły się zapisy uzależniające przekazywanie wsparcia finansowego od przygotowania przez ukraiński rząd programu reform i inwestycji. Jak ustalono: „Przy wdrażaniu instrumentu Komisja i Ukraina podejmują wszelkie odpowiednie środki w celu ochrony interesów finansowych Unii, a w szczególności w odniesieniu do zapobiegania, wykrywania i korygowania oszustw, korupcji i konfliktów interesów oraz wszelkich nieprawidłowości”. Kluczową rolę w zarządzaniu funduszami ma pełnić Rada Europejska, do której będą należeć decyzje dotyczące przyjęcia i zmian Planu dla Ukrainy oraz w sprawie zatwierdzenia i zawieszenia płatności. Na podstawie rocznego sprawozdania Komisji z realizacji instrumentu na rzecz Ukrainy Rada Europejska będzie co roku organizować debatę na temat wdrażania instrumentu w celu udzielenia dalszych wskazówek.

 

Getty Images

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Sankcje i rosyjskie mity

Kategoria: Trendy gospodarcze
Na podstawie przekazu płynącego z Moskwy można by wnioskować, że gospodarka Rosji od dawna nie miała się tak dobrze, jak w okresie nakładanych na nią lawinowo narastających sankcji. Jaka jest jednak prawda? Czy Rosja rzeczywiście – jak twierdzi jej prezydent Władimir Putin – „nic nie straciła i nie straci” na wojnie, czy też sankcje to nasilający się czynnik degradacji tego państwa na gospodarczej mapie świata?
Sankcje i rosyjskie mity

Upadek gazowego imperium

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wywołany przez Rosję i sterowany przez Gazprom kryzys na europejskim rynku energetycznym w założeniu miał uderzyć w gospodarkę krajów unijnych, uzależnionych od importu rosyjskiego gazu, osłabiając ich wolę oporu i krytykę wobec działań wojennych w Ukrainie. W efekcie jednak to Rosja, z kolejnej „wojny gazowej” wychodzi jako totalnie przegrana, nie tylko bez osiągnięcia zamierzonych celów, ale ze znamionami  nieuchronnego końca gazowego imperium i wyraźnej autodestrukcji niepodważanego przez dziesięciolecia „cara” światowego rynku gazowego Gazpromu.
Upadek gazowego imperium

Rosyjska ropa i gaz w odwrocie

Kategoria: Trendy gospodarcze
Decydują się losy rosyjskich surowców energetycznych. Determinacja państw, nakładających na Rosję kolejne sankcje, wskazuje, że kończy się ponad 50-letni okres dominacji rosyjskiej ropy naftowej i gazu na rynku europejskim.
Rosyjska ropa i gaz w odwrocie