Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Ultranauka, czyli cztery lata studiów w jeden rok

Materiał z czteroletnich studiów informatycznych na renomowanej amerykańskiej uczelni Massachusetts Institute of Technology można przyswoić w jeden rok i to w domu – twierdzi Scott Young w książce „Ultralearning: Master Hard Skills, Outsmart the Competition, and Accelerate Your Career”.
Ultranauka, czyli cztery lata studiów w jeden rok

Scott Young ukończył studia biznesowe na Univeristy of Mannitoba, kanadyjskiej szkole wyższej ze środka rankingu uniwersytetów (na naukę w takiej szkole było go wówczas stać). Po otrzymaniu licencjatu miał wrażenie, że źle wybrał kierunek nauki. Chciał być przedsiębiorcą, swoim szefem, a więc poszedł na studia biznesowe. Problem polegał na tym, że tego typu studia przygotowywały raczej do pracy w wielkich korporacjach.

Tymczasem Young doszedł do wniosku, że znacznie bardziej podoba mu się kierunek informatyczny, na którym można się uczyć tworzyć konkretne rzeczy: pisać programy, budować strony internetowe, projektować algorytmy. Jak opisuje w swojej książce (jej polski tytuł to „Ultrauczenie się: opanuj trudne umiejętności, przechytrz konkurencję i przyspiesz swoją karierę”) stanął przed dylematem czy powinien zatem wrócić na kolejne cztery lata do szkoły i zadłużyć się jeszcze bardziej, by je sfinansować?

W tym okresie zwrócił jednak uwagę na to, że jego wymarzona szkoła – Massachusetts Institute of Technology(MIT) – publikowała w internecie filmy z wybranymi wykładami. Można było znaleźć tam także prace domowe zlecane studentom i testy próbne wraz z rozwiązaniami. Zaczął oglądać wykłady i pracować z materiałami w domu. Zauważył, że darmowa edukacja była znacznie lepsza, niż ta, za którą zapłacił dziesiątki tysięcy dolarów na uniwersytecie.

Szukając dalej, zauważył, że podobnych wykładów wraz z materiałami z MIT było setki. Czy zatem możliwe było przyswojenie całej wiedzy ze studiów informatycznych z renomowanej uczelni całkowicie za darmo? Wówczas Young rozpoczął sześciomiesięczny projekt, który nazwał „Wyzwanie MIT”. Wydrukował szczegółową rozpiskę przedmiotów wymaganych od studentów informatyki na MIT, a następnie zaczął wyszukiwać materiałów do ich nauki w internecie.

Autor doszedł więc do wniosku, że powinien przeformułować cel projektu. Jego nowym wyzwaniem stało się zdanie wszystkich egzaminów wymaganych od studentów informatyki na MIT. Zaczął oglądać wykłady z podwójną prędkością, by zaoszczędzić na czasie. Następnie od razu sprawdzał swoją wiedzę w testach. Jeżeli miał braki, powtarzał materiał i znowu poddawał się testom. Aż do skutku.

Na początku uczył się tylko jednego przedmiotu na raz. Później zwiększył liczbę przyswajanych materiałów w jednym czasie do trzech – czterech i przeznaczał na nie ok. miesiąca. Rozłożenie nauki na dłuższy czas miało za zadanie ułatwić utrwalenie materiału. Po kilku tygodniach okazało się, że ta metoda jest na tyle skuteczna, iż Young był w stanie zmniejszyć liczbę godzin przeznaczonych na naukę z 60 do 35 – 40 tygodniowo. We wrześniu 2012 r., mniej niż dwanaście miesięcy po rozpoczęciu nauki zdał ostatni egzamin.

Zakończenie projektu było ważnym doświadczeniem dla Younga. Wcześniej uważał, że jedynym sposobem na dogłębne poznanie jakiejś dziedziny było zapisanie się do szkoły, w której mógł tą wiedzę zdobyć. Nie przekonało go jednak, że to myślenie było błędne, ale że inne sposoby na osiągnięcie tego celu mogą sprawiać znacznie więcej przyjemności. Na studiach Young często czuł się stłamszony, starając się nie zasnąć na nudnych wykładach czy zmuszając się to przyswajania wiedzy, która go zupełnie nie interesowała.

Oczywiście w trakcie jego eksperymentu także zdarzały się mniej pasjonujące przedmioty, ale ponieważ były one częścią jego własnego projektu traktował je raczej jako wyzwanie. „Po raz pierwszy w życiu miałem poczucie, że jestem w stanie nauczyć się czego tylko chcę jeżeli odpowiednio to zaplanuję i włożę w to wystarczająco dużo pracy” – pisze autor. Dzięki swojemu projektowi Young zyskał sporo rozgłosu w internecie.

Po raz pierwszy w życiu miał poczucie, że jest w stanie nauczyć się czego tylko chce jeżeli odpowiednio to zaplanuje i włoży w to wystarczająco dużo pracy

Umieszczono go na głównej stronie Reddita (szesnasta najpopularniejsza strona internetowa świata – ma 176 mln zarejestrowanych użytkowników). Pisze także, że dostał propozycję przyjścia na rozmowę w sprawie pracy w Microsofcie a start-up, którego nazwy nie wymienił, zaprosił go, by dołączył do ich drużyny. Twierdzi, że z żadnej z tych ofert nie skorzystał, ponieważ nie to było jego celem. Young twierdzi, że utrzymuje się z pisania w internecie i nie chciał tego zmieniać. Jego projekt był eksperymentem mającym za zadanie „sprawdzenie tego, co jest możliwe”.

I po rozgłosie jaki „projekt MIT” przyniósł autorowi, rozpoczął on kolejne eksperymenty aby sprawdzić czego można się jeszcze nauczyć, stosując właściwe metody i dyscyplinę pracy. Na przykład zaplanował by przez kolejny rok nie rozmawiać w ogóle po angielsku. Za to wybrał się do Brazylii, Chin i Południowej Korei, by przez trzy miesiące w każdym z tych krajów intensywnie uczyć się lokalnego języka. Innym zadaniem, które sobie wyznaczył było istotne poprawienie swojej umiejętności rysowania twarzy w ciągu 30 dni.

Po bliższej analizie osiągnięcia Younga nie są takie imponujące jakby się wydawało. Podejrzewam, że gdyby większość z nas uczyła się przez rok po 40 godzin tygodniowo (czyli osiem godzin w każdy dzień powszedni) także byłaby w stanie zaliczyć program studiów w jeden rok. W końcu ucząc się w domu był w stanie zaoszczędzić chociażby mnóstwo czasu na dojazdach na uczelnie (zakładając tylko 1,5 h dziennie). Trzeba jednak autorowi przyznać, że efektownie zwrócił uwagę na to, jak dużo czasu jest w placówkach edukacyjnych marnowane i że, przy odrobinie wysiłku, można uczyć się znacznie efektywniej.

Wreszcie warto zauważyć, iż autor posiadł cenną wiedzę z informatyki, ale nie wykorzystuje jej w żaden naprawdę wartościowy sposób. To znaczy, pokazał na swojej stronie kilka programów, które napisał, ale to raczej zabawa nie mająca żadnego praktycznego zastosowania. Nie stworzył żadnej aplikacji, która zyskałaby na popularności.

Nie jest też pracownikiem żadnej firmy informatycznej. Jego największa korzyść z „projektu MIT” polega na tym, że sprzedaje swoje doświadczenie na temat szybkiego przyswajania wiedzy wymaganej w szkole czy na uczelni. Natomiast nie dowiemy się z tej książki jak przełożyć wiedzę na pieniądze.

Najciekawszą częścią „Ultralearning” są za to opisy jego doświadczeń, prób i błędów, z samodzielnej nauki. Z tym, że stanowią one niestety niewielką cześć publikacji. Jej większość natomiast to nazwanie tego, co on sam zrobił (określił to mianem „Ultrauczenia się”) i opisu tego zjawiska, sformułowania rad, które miałyby pomóc osobom chcącym udać się w jego ślady. W mojej ocenie tych rad jest tak wiele, że trudno jest na podstawie książki przyswoić wiedzę na temat efektywnego uczenia się.

„Ultraeducation”, w momencie pisania tej recenzji, znajdowało się na pierwszym miejscu bestsellerów księgarni Amazon.com w dziale „Business Education”, choć w mojej ocenie ta popularność nie jest uzasadniona. Książkę Scotta Younga można sobie darować, a zamiast niej obejrzeć w sieci kilkunastominutowy wykład w serii TED, który zawiera najważniejsze informacje z książki. Natomiast zainteresowanym publikacjami o metodach efektywnego uczenia się polecam „Peak: Secrets from the New Science of Expertise” autorstwa Andersa Ericssona i Roberta Poola.

Otwarta licencja


Tagi