Autor: Mariusz Tomczak

Dziennikarz, politolog specjalizujący się w zagadnieniach europejskich

Dalsze losy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej

Do wybudowania elektrowni jądrowej na Pomorzu potrzeba m.in. 39 tys. ton stali. Wylewanie tzw. betonu jądrowego w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino rozpocznie się w 2028 r., a pierwszy blok zostanie ukończony w 2035 r.
Dalsze losy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej

(©Envato)

Jeszcze w 2025 r., po uzyskaniu wszystkich wymaganych decyzji administracyjnych, rozpoczną się prace przygotowawcze związane z budową pierwszej polskiej elektrowni jądrowej Lubiatowo-Kopalino w woj. pomorskim. W 2024 r. m.in. wykonano badania pod kątem ewentualnych niewybuchów na obszarze około 300 ha i zaczęto pogłębione analizy geologiczne. W 2028 r. ruszy właściwa budowa obiektu o mocy elektrycznej do 3750 MWe, który będzie mógł pokryć zapotrzebowanie na prąd nawet 12 mln gospodarstw domowych.

„Zakończenie budowy pierwszego bloku powinno nastąpić pod koniec 2035 r. i w kolejnym roku powinien on wejść do pełnej eksploatacji. Trzy bloki, które mamy zaplanowane w ramach pierwszej fazy, powinny być uruchamiane w okresach rocznych, czyli w latach 2036, 2037 i 2038. Będą one budowane równolegle” – poinformował Wojciech Wrochna, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, a jednocześnie sekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu, podczas posiedzenia sejmowej Komisji do spraw energii, klimatu i aktywów państwowych, która odbyła się w drugiej połowie stycznia 2025 r.

Zobacz również:

Pierwsza polska elektrownia jądrowa. Jakie będą korzyści?

Finansowanie inwestycji

Skarb Państwa jest zaangażowany w budowę elektrowni w roli inwestora i gwaranta wierzytelności innych kredytodawców. 30 proc. inwestycji zostanie sfinansowane za pośrednictwem należącej do Skarbu Państwa spółki Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ), która odpowiada m.in. za przygotowanie procesu inwestycyjnego, a 70 proc. ma pochodzić z zadłużenia. Ustawa uchwalona przez Sejm 20 lutego 2025 r. zakłada dokapitalizowanie PEJ z budżetu państwa kwotą do 60,2 mld zł. Maksymalny limit wydatków budżetowych na ten cel w poszczególnych latach wyniesie:

  • 2025 r. – 4,6 mld zł,
  • 2026 r. – 11 mld zł,
  • 2027 r. – 14 mld zł,
  • 2028 r. – 13 mld zł,
  • 2029 r. – 11 mld zł,
  • 2030 r. – 6,6 mld zł.

„Pozostała kwota zostanie pozyskana z instytucji finansowych, przede wszystkim zagranicznych instytucji wspierających eksport wywodzących się z państw dostawców sprzętu, w tym agencji kredytów eksportowych, w szczególności amerykańskiej agencji kredytów eksportowych Export-Import Bank of the United States” – napisano w uzasadnieniu projektu ustawy. Na podstawie listów intencyjnych otrzymanych m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Francji, spółka PEJ ma deklaracje zaangażowania finansowego na kwotę przekraczającą 95 mld zł. W uzasadnieniu podkreślono, że planowany obiekt jest „unikatowym przedsięwzięciem inwestycyjnym w historii Rzeczypospolitej Polskiej, którego skala, znaczenie dla interesu państwa i jego bezpieczeństwa energetycznego, a także związane z nim ryzyka mają precedensowy charakter”.

Ile wyniosą koszty budowy?

Warunkiem uzyskania wsparcia z budżetu przewidzianego w ustawie jest zgoda Komisji Europejskiej (KE) na pomoc publiczną. Komisja pod koniec 2024 r., we wstępnej ocenie, stwierdziła, że jest ona konieczna i stanowi zachętę, bez której beneficjent nie zrealizowałby projektu. Mimo to wszczęła postępowanie szczegółowe. „Wsparcie publiczne, jakie Polska planuje przyznać na rzecz swojej pierwszej elektrowni jądrowej, musi zostać ocenione, aby się upewnić, że jest zgodne z zasadami pomocy państwa, które mają na celu ochronę konkurencji na rynku wewnętrznym. Zgodnie z regułami konkurencji ocenimy również wpływ na wewnętrzny rynek energii UE” – powiedziała Teresa Ribera, wiceprzewodnicząca wykonawcza KE do spraw czystej, sprawiedliwej i konkurencyjnej transformacji.

Wciąż nie wiadomo, ile dokładnie będzie kosztować całe przedsięwzięcie. Na szereg pytań dotyczących kwestii finansowych odpowie umowa projektowa między PEJ a wykonawcą. „Jeżeli ta umowa nie będzie korzystna albo jeżeli będziemy mieli przepłacić za budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, jeżeli nie będziemy mieli wpływu na to, ile to będzie kosztować i nie będziemy mogli kontrolować wykonawcy, to ryzykujemy sytuacją, w której koszt pierwszej polskiej elektrowni jądrowej i w konsekwencji koszt wyprodukowanej megawatogodziny energii będzie nieakceptowalny dla polskiej gospodarki, a więc dla Skarbu Państwa” – podkreślił Wrochna w Sejmie. Zastrzegł, że nie wyobraża sobie, by kontrakt został zawarty na warunkach niekorzystnych dla Polski.

PEJ przekazała „Obserwatorowi Finansowemu”, że 31 marca ostatecznie uzgodniono warunki tzw. umowy pomostowej, określanej też jako umowa EDA (ang. Engineering Development Agreement), ustalającej ramy współpracy na kolejne miesiące między spółką a konsorcjum Westinghouse-Bechtel. Równolegle toczą się rozmowy o kształcie umowy na wykonawstwo, tzw. umowy EPC (ang. Engineering, Procurement, and Construction), na realizację inwestycji. „Ze względu na interes Skarbu Państwa i dobro negocjacji na obecnym etapie spółka nie udziela więcej informacji w tej sprawie” – napisano w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy.

Współpraca polsko-amerykańska

Elektrownia na Pomorzu powstanie dzięki amerykańskiej technologii AP1000 dostarczonej przez firmę Westinghouse Electric Company (WEC), która specjalizuje się w produkcji, serwisowaniu i obsłudze urządzeń jądrowych na całym świecie. Wykonawcą inwestycji będzie drugi członek konsorcjum, amerykańska spółka Bechtel, zajmująca się zarządzaniem projektami i budownictwem. „To najbardziej znaczący wyraz amerykańskich relacji z Polską od czasu jej przystąpienia do NATO w 1999 r.” – w taki sposób Mark Brzezinski, ówczesny ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, komentował na łamach „The New York Times” plan budowy elektrowni jądrowej we współpracy z Amerykanami. Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało „Obserwatorowi Finansowemu”, że z uwagi na międzynarodowy i polityczny wymiar budowy elektrowni jądrowej, w przedsięwzięcie jest zaangażowana m.in. nasza ambasada w Waszyngtonie.

Zobacz również:

Małe reaktory modułowe w Polsce

Sprawę monitoruje nie tylko rząd, ale również prezydent Andrzej Duda, który w ostatnich latach rozmawiał o współpracy w zakresie cywilnej energetyki jądrowej m.in. z kluczowymi urzędnikami administracji ówczesnego prezydenta Joe Bidena. W 2024 r. złożył wizytę w elektrowni w południowo-wschodniej części USA funkcjonującej w tej samej technologii, co ta planowana w Polsce. W marcu 2025 r. spotkał się z kierownictwem firm Westinghouse i Bechtel w Nowym Jorku. „Ta inwestycja jest nam dziejowo potrzebna. Potrzebujemy energii elektrycznej z własnych źródeł, z własnej produkcji, potrzebujemy suwerenności także w tym obszarze” – podkreślił Duda podczas spotkania z dziennikarzami. Dodał, że zależy mu na realizacji inwestycji na Pomorzu bez opóźnień.

Nowe miejsca pracy

Lokalizacja Lubiatowo-Kopalino będzie miała duże znaczenie dla regionu, przyczyniając się do powstania nowych miejsc pracy zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. „Międzynarodowe przykłady pokazują, że budowa elektrowni jądrowej może stanowić potężny impuls rozwojowy dla gospodarki, ponieważ inwestycje w energetykę jądrową są długoletnie. Ze względu na wyśrubowane standardy, wpływają one na ogólne podniesienie jakości w branży przemysłowej” – przekazała PEJ „Obserwatorowi Finansowemu”. Podczas prac budowlanych może być bezpośrednio zatrudnione nawet 8 tys. osób, w tym m.in. kadra zarządzająca, kierowcy, operatorzy maszyn, monterzy, robotnicy czy spawacze. Będą oni generować dodatkowe miejsca pracy związane m.in. z zakwaterowaniem, wyżywieniem, transportem czy opieką zdrowotną. „Jak wynika z dotychczasowych analiz, na etapie prac przygotowawczych zatrudnionych będzie około 1,7 tys. osób, a 90 proc. tej liczby mogą stanowić pracownicy lokalni” – poinformowała spółka.

Z szacunków PEJ wynika, że po uruchomieniu elektrowni zatrudnienie w niej znajdzie prawie 900 pracowników. Większość z nich, około 650 osób, to różnego rodzaju specjaliści, np. automatycy, elektrycy, elektromonterzy, hydraulicy, mechanicy, pracownicy biurowi, osoby związane z obszarem telekomunikacji czy klimatyzacji i wentylacji, a także ochrona. „Pozostałe etaty zajmą operatorzy elektrowni pracujący w trybie zmianowym. Te miejsca pracy, bezpośrednio związane z funkcjonowaniem obiektu, wpłyną z kolei na powstanie dodatkowych miejsc pracy w usługach towarzyszących. Analizując przypadki innych państw, można stwierdzić, że w czasie funkcjonowania obiektu na jednego jego pracownika przypada nawet pięć nowych miejsc pracy w usługach” – podkreślono w komentarzu.

Wpływy z podatków

W przyszłości gmina Choczewo, w której realizowana jest inwestycja, a także sąsiadujące z nią gminy Krokowa i Gniewino, staną się beneficjentami podatków odprowadzanych przez działającą elektrownię. Każdego roku do ich budżetów wpłyną środki z tytułu podatku od nieruchomości (50 proc. dla gminy lokalizacyjnej i pozostałe 50 proc. dzielone po równo na dwie sąsiednie). „Gminy te mogą także liczyć na wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych, rosnące proporcjonalnie wraz ze stopniem zaawansowania projektu i wzrostem liczby pracowników” – poinformowała spółka PEJ. Dzięki dodatkowym wpływom z podatków będzie można zainwestować m.in. w podniesienie atrakcyjności turystycznej regionu i poprawić infrastrukturę z myślą o mieszkańcach, jak i osobach przyjezdnych.

Polscy podwykonawcy

Przedstawiciele PEJ zaznaczyli też, że kilkadziesiąt procent wartości inwestycji w energetykę jądrową może zostać zrealizowane przez polskie firmy, a ich udział będzie rósł z budową każdego kolejnego bloku jądrowego. Dodano też, że lokalni przedsiębiorcy mogą stać się częścią tego ważnego dla Polski projektu dzięki wykonywaniu prac budowlanych, dostawie materiałów czy świadczeniu różnego rodzaju usług. W podobnym tonie wypowiadają się osoby związane z konsorcjum firm Westinghouse i Bechtel, deklarując wykorzystanie wiedzy i doświadczenia krajowych podmiotów z branży budowlanej oraz realizujących prace elektryczne i mechaniczne.

Zobacz również:

Polski atom powoli wchodzi do gry

W lutym 2025 r. w Krakowie odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli konsorcjum z polskimi firmami zainteresowanymi przyszłą współpracą. „Budowa kilku zaawansowanych reaktorów AP1000 przyniesie dziesiątki miliardów złotych lokalnych wydatków w Polsce, zapewniając tysiące miejsc pracy przed i w trakcie budowy, a także ponad tysiąc dobrze płatnych i wykwalifikowanych stanowisk operacyjnych i konserwacyjnych” – mówił Mirosław Kowalik, prezes Westinghouse Poland. Poinformował również o podpisaniu listów intencyjnych z 32 polskimi dostawcami. O skali planowanej inwestycji świadczą liczby podane przez Leszka Hołdę, prezesa Bechtel Polska, który powiedział: „aby zbudować pierwszą elektrownię w Polsce, będziemy potrzebować ponad 0,5 mln metrów sześciennych wysokiej jakości betonu, 39 tys. ton stali i 300 kilometrów rur”. Dodał również, że do tej pory w sympozjach dostawców wzięło udział ponad 1 tys. osób, a w portalu dostawców zarejestrowało się około 700 firm.

Nowy sektor gospodarki

Do realizacji zadań związanych z szeroko rozumianym dozorem nad budową, rozruchem i eksploatacją elektrowni przygotowuje się już m.in. Państwowa Agencja Atomistyki (PAA). „Dla nas kluczowe są kwestie związane z bezpieczeństwem jądrowym i ochroną radiologiczną tego obiektu” – podkreślił Andrzej Głowacki, szef PAA. Pierwszym krokiem do uzyskania zezwolenia prezesa agencji będzie złożenie wniosku przez inwestora. „Oznacza to konieczność drobiazgowej weryfikacji kilkudziesięciu tysięcy stron skomplikowanej dokumentacji projektowej pod kątem bezpieczeństwa jądrowego, ochrony radiologicznej i ochrony fizycznej. Będziemy też sprawdzać zgodność z polskimi i międzynarodowymi normami oraz przepisami. W przypadku zezwolenia na budowę obiektu jądrowego PAA ma dwa lata na tę weryfikację” – powiedział Głowacki. Na agencji spocznie końcowa odpowiedzialność za niezależną ocenę dozorową. Agencja będzie obecna na wszystkich etapach projektu, ale odpowiedzialność za właściwą realizację procesu inwestycyjnego i bezpieczną eksploatację spocznie na inwestorze i operatorze.

Zobacz również:

Wzrost zapotrzebowania na energię jądrową zwiększa globalny popyt na uran

Z myślą o rozwoju niezbędnych technologii i poszerzaniu potencjału dla krajowego przemysłu jądrowego, Polskie Elektrownie Jądrowe podjęły współpracę z ośrodkami akademickimi. Celem jest kształcenie wykwalifikowanych kadr do budowy i eksploatacji obiektu oraz wypełniania zadań z zakresu dozoru jądrowego. „Budując pierwszą elektrownię w Polsce, rozwijamy jednocześnie zupełnie nowy sektor gospodarki. Będzie on źródłem pracy dla wielu osób, w tym dla wysoko wykwalifikowanych specjalistów w dziedzinie energetyki jądrowej i dla specjalistów branż pokrewnych. Współpracujemy z wiodącymi uczelniami w kraju, aby zadbać o odpowiednie przygotowanie kadr do pracy w przemyśle jądrowym” – powiedział Leszek Juchniewicz, do niedawna prezes PEJ. Zawarte pod koniec 2024 r. porozumienie z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie otwiera możliwość m.in. przygotowania oferty w zakresie kształcenia na kierunkach o szczególnym znaczeniu dla realizacji „Programu polskiej energetyki jądrowej” (PPEJ). Wcześniej spółka zawarła podobne umowy z Politechniką Warszawską, Politechniką Łódzką, Uniwersytetem Warszawskim, Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie, a także z trzema uczelniami na Pomorzu: Gdańskim Uniwersytetem Medycznym, Politechniką Gdańską i Uniwersytetem Gdańskim.

Coraz większy optymizm

Zaktualizowany w 2020 r. PPEJ zakłada budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6–9 GW. „Wdrożenie energetyki jądrowej w Polsce przyczyni się znacząco do podniesienia poziomu bezpieczeństwa energetycznego państwa oraz umożliwi zastąpienie starzejących się wysokoemisyjnych bloków węglowych, pracujących w podstawie obciążenia systemu, nowymi jednostkami bezemisyjnymi. W szczególności energetyka jądrowa spowoduje zwiększenie poziomu dywersyfikacji zarówno bazy paliwowej w elektroenergetyce, jak i kierunków dostaw nośników energii pierwotnej” – napisano w programie. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada jego zmianę jeszcze w 2025 r. Niewykluczone, że w nowej wersji programu znajdzie się deklaracja budowy małych reaktorów modułowych, tzw. SMR-ów (ang. small modular reactors).

Z badania przeprowadzonego na zlecenie Ministerstwa Przemysłu w listopadzie 2024 r. wynika, że 92,5 proc. Polaków w wieku 15–75 lat popiera budowę elektrowni jądrowych w naszym kraju. „To najlepsze wyniki w historii badań realizowanych co roku od 2012 r.” – podkreślił resort w komunikacie. Zdecydowana większość ankietowanych (79,6 proc.) zgodziłaby się na powstanie takiego obiektu w bezpośredniej okolicy swojego miejsca zamieszkania, co stanowi wzrost o 3 pkt proc. w porównaniu z 2023 r. Zwolennikami rozwoju energetyki jądrowej w Polsce częściej są mężczyźni niż kobiety. Aż 94,2 proc. ankietowanych uważa, że budowa elektrowni jądrowej przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Polski atom powoli wchodzi do gry

Kategoria: Trendy gospodarcze
Rozwój energetyki jądrowej w Polsce pozwoli długoterminowo wzmocnić nasze bezpieczeństwo energetyczne i budowę gospodarki niskoemisyjnej. Wiąże się to jednak z całą masą wyzwań natury technologicznej, ekonomicznej, prawnej, środowiskowej i społecznej.
Polski atom powoli wchodzi do gry

Wszystko co chciałbyś wiedzieć o elektrowni jądrowej, ale boisz się zapytać

Kategoria: Sektor niefinansowy
Jakie są zalety i wady energetyki jądrowej? Jak ocenić efektywność finansową inwestycji polegającej na budowie i eksploatacji elektrowni atomowej? Monografia „Elektrownie jądrowe w nowoczesnej gospodarce” odpowiada na te i wiele innych pytań.
Wszystko co chciałbyś wiedzieć o elektrowni jądrowej, ale boisz się zapytać