Ciemne chmury nad globalnymi perspektywami wzrostu
Kategoria: Trendy gospodarcze
(@Getty Images)
Po długim okresie, w którym rynki wschodzące ustępowały miejsca rozwiniętym gospodarkom, zwłaszcza amerykańskiej, najnowsze dane gospodarcze z lat 2024 i 2025 pokazują wyraźne odwrócenie tego trendu. Okres, który był określany mianem „amerykańskiej wyjątkowości”, wydaje się powoli dobiegać końca, a motory globalnego wzrostu przenoszą się na nowe obszary. Kraje wschodzące i rozwijające się (emerging markets and developing economies, EMDE) będą odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu globalnej gospodarki w nadchodzącej dekadzie, a prognozy wskazują, że do 2035 r. będą one odpowiadać za około 65 proc. globalnego wzrostu gospodarczego.
Chociaż Bank Światowy obniżył w czerwcu 2025 r. prognozy wzrostu dla wszystkich regionów EMDE na 2025 r., wskazując na rosnące bariery handlowe i niepewność polityczną jako główne ryzyka, to Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) w lipcu 2025 r. zrewidował w górę prognozę wzrostu globalnego na 2025 r. do 3,0 proc., co odzwierciedla m.in. tzw. „przyspieszenie przed cłami” (przedsiębiorstwa i konsumenci na całym świecie zwiększyli tempo zakupów i transportu towarów w odpowiedzi na groźby nałożenia nowych ceł). Bank Światowy określa przy tym prognozowany globalny wzrost na 2,3 proc. w 2025 r. jako najsłabszy od 17 lat, nie licząc okresów recesji. Ta rozbieżność znajduje odzwierciedlenie także na rynkach kapitałowych. Dla przykładu, w 2024 r. fundusz iShares EEM, odzwierciedlający indeks MSCI EM, zanotował wzrost o ok. 12,6 proc., podczas gdy amerykański S&P500 wzrósł w tym samym okresie o ok. 2,7 proc. Wskazuje to, że o ile zewnętrzne czynniki, takie jak protekcjonizm handlowy, faktycznie hamują potencjał wzrostu, o tyle wewnętrzne warunki gospodarcze utrzymują rynki wschodzące na szybszej ścieżce wzrostu niż w krajach rozwiniętych.
Zwiastun nowej ery kapitału
Sierpniowe sympozjum Rezerwy Federalnej w Jackson Hole i wystąpienie prezesa Jerome’a Powella stanowią kluczowy punkt zwrotny, który może znacząco zmienić krajobraz rynków finansowych na korzyść rynków wschodzących. Przemówienie Powella zostało odebrane jako wyraźnie „gołębi” sygnał, wskazujący na gotowość Fed do obniżek stóp procentowych. Równie ważne były ogłoszone zmiany w ramach strategii polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej – instytucja powróciła do elastycznego celu inflacyjnego. Świadczy to o priorytecie stabilności cen, co buduje zaufanie rynków i stwarza przewidywalny kontekst dla dalszych działań.
Analiza przemówienia prezesa Powella ujawnia kluczowe przesunięcie w myśleniu Fed. Ocenił on, że spowolnienie na amerykańskim rynku pracy wynika ze zmian strukturalnych, a nie tylko cyklicznych. Taka zmiana perspektywy ma fundamentalne znaczenie, ponieważ pozwala bankowi centralnemu na prowadzenie bardziej elastycznej i mniej restrykcyjnej polityki bez obaw o trwały wzrost inflacji, tworząc tym samym fundament pod długoterminową, a nie tylko krótkoterminową, zmianę w globalnym przepływie kapitału.
Choć sympozjum w Jackson Hole w sierpniu 2025 r. zasygnalizowało „gołębie” nastawienie Rezerwy Federalnej, konkretna realizacja tych oczekiwań nastąpiła 17 września 2025 r. Wówczas Fed, zgodnie z rynkowymi przewidywaniami, obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych, do przedziału 4,00–4,25 proc. Była to pierwsza obniżka od grudnia 2024 r. Decyzja ta, choć spodziewana, została określona przez prezesa Powella nie jako dowód na siłę gospodarki, lecz jako element „zarządzania ryzykiem” w obliczu osłabiającego się rynku pracy. Projekcje ekonomiczne Rezerwy Federalnej sugerują, że większość członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) oczekuje co najmniej jeszcze jednej obniżki stóp do końca 2025 r., a także przewiduje dalsze cięcia w 2026 r. Mimo obaw związanych z inflacją, prezes Powell powtórzył, że podwyżki cen wynikające z taryf handlowych będą miały charakter „jednorazowego przesunięcia poziomu cen”, a nie trwałego problemu inflacyjnego, co utwierdziło rynki w przekonaniu, że cykl łagodzenia polityki pieniężnej jest w toku.
Wpływ tego „gołębiego” zwrotu Fed na rynki wschodzące jest wielowymiarowy. Po pierwsze, perspektywa obniżek stóp procentowych przez amerykański bank centralny prowadzi do osłabienia kursu dolara. Dla inwestorów spoza USA, słabszy dolar oznacza wyższą wartość aktywów denominowanych w walutach lokalnych po przeliczeniu na dolara, co zwiększa ich atrakcyjność. Po drugie, długotrwałe umocnienie amerykańskiej waluty w poprzedniej dekadzie było głównym obciążeniem dla rynków wschodzących, zwiększając koszty obsługi zadłużenia denominowanego w tej walucie. Gołębi zwrot amerykańskiego banku centralnego i osłabienie dolara zmniejszają to ryzyko, co poprawia bilanse krajów wschodzących (oraz firm tam funkcjonujących), a także zwiększa ich odporność na szoki finansowe. Po trzecie, niższe stopy procentowe w USA zwiększają atrakcyjność zysków z inwestycji w krajach EMDE w ujęciu relatywnym. Połączenie polityki pieniężnej Fed i atrakcyjnych wycen aktywów w krajach wschodzących może odwrócić trend odpływu kapitału z tych państw, który wyniósł ponad 140 mld dol. w ciągu ostatnich trzech lat, i zainicjować nowy cykl napływów. W efekcie, rynki wschodzące mogą stać się trwale atrakcyjniejsze dla globalnego kapitału.
Wewnętrzne fundamenty wzrostu rynków wschodzących
Atrakcyjność rynków wschodzących nie opiera się jedynie na cyklicznych zmianach, wywołanych m.in. polityką pieniężną Fed, ale przede wszystkim na fundamentach strukturalnych, które wydają się stawiać te gospodarki w uprzywilejowanej pozycji w najbliższych latach. Wśród nich na szczególną uwagę zasługują trzy kluczowe czynniki: dywidenda demograficzna, rewolucja cyfrowa i finansowa oraz istotna rola w globalnych łańcuchach dostaw.
Rynki wschodzące mają unikalną przewagę w postaci młodej populacji. Dla przykładu, w 2025 r. 70 proc. ludności Afryki Subsaharyjskiej będzie miało mniej niż 30 lat. Prognozy do 2035 r. informują, że wskaźnik obciążenia demograficznego wyniesie w krajach wschodzących 24 proc. w porównaniu z 50 proc. w krajach rozwiniętych. Ta „dywidenda demograficzna” to okres, w którym liczba ludności w wieku produkcyjnym rośnie szybciej niż liczba osób starszych (które nie wchodzą w skład siły roboczej), uwalniając zasoby na rzecz inwestycji i dobrobytu, a także zwiększając popyt wewnętrzny. Przykładem może być Afryka, gdzie młoda i zmotywowana siła robocza oferuje potencjał do szybkiego wzrostu gospodarczego, o ile zostaną podjęte odpowiednie inwestycje w edukację i zatrudnienie.
Rynki wschodzące nie powielają ścieżki rozwoju rynków rozwiniętych, ale „przeskakują” poszczególne etapy rozwoju dzięki technologii. W 2025 r. transformacja cyfrowa jest kluczowym motorem wzrostu gospodarczego, zwłaszcza w Azji Południowo-Wschodniej, Afryce i Indiach. W Afryce rozwój FinTechu jest w ostatnich latach spektakularny – liczba firm w tym sektorze wzrosła trzykrotnie od 2020 r., a rynek płatności elektronicznych ma wzrosnąć o 20 proc. rocznie do 2025 r., podczas gdy globalnie o 7 proc. Rozwój ten przekłada się na integrację finansową milionów ludzi dotychczas pozbawionych dostępu do usług bankowych. W efekcie młoda, zmotywowana populacja przyjmuje nowe technologie cyfrowe, co prowadzi do wzrostu włączenia finansowego, które stymuluje wewnętrzny popyt i oszczędności, tworząc jednocześnie bardziej odporne gospodarki oparte na konsumpcji, a nie tylko na eksporcie. Innym przykładem są Indie, gdzie program „Digital India” oraz inwestycje w infrastrukturę cyfrową napędzają wzrost gospodarczy.
Ponadto rynki wschodzące są bogate w zasoby naturalne i minerały krytyczne, takie jak lit, kobalt, miedź i nikiel, niezbędne do transformacji energetycznej. Globalne dążenie do dekarbonizacji zwiększa popyt na te surowce. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), popyt na minerały do czystych technologii może wzrosnąć ponad trzykrotnie do 2040 r. Stawia to kraje posiadające te zasoby, takie jak np. Indonezja (nikiel) czy Demokratyczna Republika Konga (kobalt), w centrum globalnej uwagi, zmieniając dynamikę handlu i napływu kapitału. Choć międzynarodowe wysiłki na rzecz dywersyfikacji łańcuchów dostaw tych rzadkich zasobów napotykają na trudności, a koncentracja rafinacji surowców w kilku państwach rośnie (średni udział trzech największych krajów rafinujących te minerały, tj. Chin, Indonezji i Demokratycznej Republiki Konga lub Chile, wzrósł do 86 proc., z około 82 proc. w 2020 r.), ten paradoks stwarza nowe ryzyka geopolityczne, ale jednocześnie wyznacza rynki wschodzące jako kluczowych aktorów w globalnej grze o dominację technologiczną. Kraje te, bogate w zasoby, zyskują przewagę negocjacyjną i mogą stać się głównymi beneficjentami globalnego popytu.
Nowa odporność i lekcje wyciągnięte z przeszłości
W przeciwieństwie do kryzysów z lat 80. i 90. XX w., rynki wschodzące weszły w obecną dekadę znacznie lepiej przygotowane. Poprawiły swoje fundamenty makroekonomiczne i politykę gospodarczą, co czyni je mniej wrażliwymi na wstrząsy zewnętrzne. Wiele z nich wdrożyło politykę celu inflacyjnego i bardziej konserwatywne ramy polityki fiskalnej, co pozwoliło im na bardziej przemyślane reakcje na kryzysy, bez utraty zaufania rynku. Obecnie EMDE mają niższy dług denominowany w dolarze i wyższe rezerwy walutowe. Zmniejsza to ich wrażliwość na umocnienie kursu dolara, które w przeszłości często wywoływało kryzysy walutowe i zadłużeniowe. Ponadto, po pandemii COVID-19 wiele państw wschodzących przyjęło bardziej konserwatywne podejście w polityce fiskalnej, rozwiązując problemy z zadłużeniem na wczesnym etapie, co kontrastuje z rosnącym zadłużeniem w niektórych krajach rozwiniętych.
Jackson Hole 2025 – nowy paradygmat Fed i ryzyko dla stabilności finansowej
W efekcie, rynki wschodzące nie są już „mimowolnymi zakładnikami” globalnych wydarzeń. Ich rosnące znaczenie systemowe i rola w globalnej gospodarce sprawiły, że stały się współdecydentami w kształtowaniu globalnej polityki i zyskały wpływ na stabilność całego systemu. Wzrost PKB krajów wschodzących, który przekłada się na prawie dwie trzecie światowego wzrostu gospodarczego, oznacza, że ich odporność pomaga umacniać globalną stabilność. Stanowi to odwrócenie historycznej dynamiki, gdy państwa EMDE postrzegano wyłącznie przez pryzmat ryzyka.
Zagrożenia i pułapki na ścieżce wzrostu
Optymistyczna narracja o rynkach wschodzących nie byłaby kompletna bez analizy kluczowych ryzyk. Złożoność globalnej gospodarki oznacza, że zagrożenia i możliwości często idą w parze. Zgodnie z najnowszymi raportami Banku Światowego, prognozy wzrostu dla wszystkich regionów EMDE zostały obniżone na 2025 r. z powodu narastających barier handlowych i niepewności politycznej. Rosnące taryfy handlowe, rywalizacja USA–Chiny oraz fragmentacja globalnego handlu to najpoważniejsze zagrożenia dla globalnego wzrostu. Mimo, że taryfy celne mogą mieć jedynie jednorazowy wpływ na inflację w Stanach Zjednoczonych, to mogą negatywnie wpływać na wzrost PKB w tym kraju i głównych partnerów handlowych USA. „Amerykańska wyjątkowość”, która napędzała globalny wzrost w ostatnich latach, wydaje się zanikać, a ryzyko recesji w USA w drugiej połowie 2025 r. wynosi aktualnie (25.09.2025 r.) 27,5 proc. (w styczniu 2025 r. wynosiło około 40 proc.). Natomiast wyzwania w gospodarce chińskiej, w szczególności spowolnienie wzrostu w sektorach przemysłowym i nieruchomości, stanowią poważne obciążenie dla całego indeksu rynków wschodzących. Jednakże, spowolnienie w Chinach może również prowadzić do rządowych działań stymulujących i osłabienia renminbi – to także może tworzyć nowe możliwości. Ponadto, niepokoje geopolityczne i niestabilność polityczna powodują krótkoterminową zmienność w niektórych krajach, jak na przykład w Indonezji, gdzie wybuchły zamieszki, oraz w Indiach, ze względu na niepewność dotyczącą kondycji gospodarczej w warunkach wysokich ceł ze strony USA. Dodatkowo, kraje rozwijające się są narażone na fizyczne ryzyka związane ze skutkami zmian klimatu, takie jak susze, powodzie i ekstremalne upały, które prowadzą m.in. do utraty majątku, ubóstwa i spadku jakości aktywów bankowych, a także zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu i wodnemu.
Rosnący protekcjonizm i napięcia handlowe to nie tylko zagrożenia. Mogą one stać się katalizatorem zmian w handlu światowym, na którym mogą skorzystać kraje wschodzące, takie jak np. Meksyk czy Wietnam, zyskujące już teraz kosztem Chin. Ryzyko dla całego systemu gospodarki światowej jest więc szansą dla poszczególnych państw, mogących zwiększyć swój udział w globalnych łańcuchach dostaw. Podobnie, zmiany klimatyczne są z jednej strony największym zagrożeniem dla EMDE, ale z drugiej strony stwarzają długoterminowe możliwości gospodarcze, napędzane przez globalne zapotrzebowanie na minerały krytyczne.
Kraje wschodzące i rozwijające się nie są już pasywnymi odbiorcami globalnych trendów, ale ich aktywnymi i systemowo istotnymi uczestnikami. Ich rozwój opiera się w większym stopniu na czynnikach wewnętrznych niż w przeszłości, co czyni je mniej wrażliwymi na zewnętrzne szoki i bardziej atrakcyjnymi w ujęciu długoterminowym. Wzrost atrakcyjności nie oznacza jednak, że rynki wschodzące są jednorodne. Różnią się one m.in. wskaźnikami makroekonomicznymi, czy też poziomem ryzyka geopolitycznego. Nowa era rynków wschodzących nie jest pozbawiona zagrożeń, ale ich nowa rola w kształtowaniu globalnej gospodarki może przynieść duże zmiany na rynku światowym.
Autorka wyraża własne poglądy, a nie oficjalne stanowisko NBP.