Co stoi za zachowaniami ludzi w kwestii finansów
Kategoria: Recenzje
Niemal dekada minęła od czasu słynnego eseju Richarda Thalera pod tytułem „Behavioral Economics: Past, Present and Future” (2016) i przyznania mu nagrody Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych. Od tego czasu ekonomia behawioralna zaczęła stawać się integralną częścią głównego nurtu ekonomii.
(@Getty Images)
Było to zgodne z przewidywaniem Thalera, że ekonomia behawioralna (EB) stopniowo zaniknie, bowiem cała ekonomia powróci do swych filozoficzno-psychologicznych korzeni, które stworzył jej ojciec, Adam Smith. Innymi słowy, korzystając z teoretycznych i metodologicznych zasobów psychologii doświadczymy istotnego przeobrażenia ekonomii neoklasycznej i zamiast analizowania wyłącznie w pełni racjonalnego homo oeconomicus przejdziemy do badania rzeczywistych ludzi w różnych kontekstach ekonomicznych.
Od samego początku ekonomia behawioralna miała być z założenia interdyscyplinarną szkołą, której celem było wprowadzenie do ekonomii bardziej realistycznych fundamentów psychologicznych dotyczących ludzkiej natury. Wykorzystując wybrane teorie psychologiczne (np. Kahneman, D. i Tversky, A. (1979): Prospect Theory: an Analysis of Decisions under Risk, „Economoterica” nr 47), pionierzy EB chcieli spowodować rewolucję przekształcającą teorię i metodologię ekonomii neoklasycznej, której podstawą były normatywne i wyidealizowane założenia o pełnej racjonalności człowieka (model homo oeconomicus; Friedman, M. (1953): The Methodology of Positive Economics, w: Essays in Positive Economics, University of Chicago Press czy Fama, E. (1970): Efficient capital markets: A review of theory and empirical work, „Journal of Finance” nr 25), w naukę deskryptywną, której hipotezy są osadzone w obserwacjach empirycznych zachowań rzeczywistych ludzi, jak to ma miejsce w psychologii (Thaler, R. (2015): Misbehaving: The making of behavioral economics, Princeton University Press).
Jednocześnie autorzy behawioralni nie chcieli wprowadzać radykalnych zmian w teorii neoklasycznej jako takiej. Paradygmat neoklasyczny, ze wszystkimi swoimi nierealistycznymi założeniami, nie tylko nie został odrzucony, ale nadal był traktowany jako punkt wyjścia każdej dyskusji dotyczącej wyjaśnienia nieracjonalnych zachowań jednostek oraz anomalnych zjawisk na rynkach finansowych przez przedstawicieli EB.
Od samego początku ekonomia behawioralna miała być z założenia interdyscyplinarną szkołą, której celem było wprowadzenie do ekonomii bardziej realistycznych fundamentów psychologicznych dotyczących ludzkiej natury
Wspomniane powyżej podejście było przedmiotem rozległej krytyki jako z natury sprzeczne ze sobą nawzajem (Heidl, S. (2016): Philosophical problems of behavioral economics, Routledge). W szczególności zdaniem Heidla ekonomia behawioralna miała pierwotnie służyć odidealizowaniu (deidealisation) neoklasycznej ekonomii, ale w obecnej postaci nie jest ani rzeczywistym połączeniem ekonomii i psychologii, ani też nowym paradygmatem w ekonomii. Kiedy autorzy z nurtu EB odnoszą się do psychologii, wykorzystują wybrane terminy psychologiczne, nierzadko bez ich dokładnej znajomości, tylko jako drobny dodatek do standardowego paradygmatu. W konsekwencji, teorie w obrębie EB tworzy się w taki sam sposób jak tradycyjne modele ekonomiczne, przez co wiążą się z nimi te same problemy metodologiczne (Lisciandra, Ch. (2018): The role of psychology in behavioral economics: The case of social preferences, „Studies in History and Philosophy of Science”).
Homo Economicus – Jak „Dwunożny Kalkulator” stał się Rdzeniem Ekonomii?
Niektórzy autorzy idą nawet dalej i twierdzą, że EB nie zaprzecza ważności neoklasycznej teorii ekonomicznej per se, ale jedynie wskazuje na obszary, które są poza zasięgiem jej opisu. Można więc trochę ironicznie znów przytoczyć słowa Thalera (2016), o tym, że ekonomia behawioralna w końcu zniknie i stanie się teorią głównego nurtu w ekonomii. Wszystko zaś dlatego że, jak zauważyli już jakiś czas temu Berg i Gigerenzer, EB była od samego początku tylko ekonomią neoklasyczną w przebraniu (Berg, N., i Gigerenzer, G. (2010): As-if behavioral Economics: Neoclassical economics in disguise?, w: „Munich personal RePEec archive” nr 26586). W związku z powyższym, autorzy ci zastosowali w tym zakresie określenie tzw. ekonomii behawioralnej jak gdyby.
Paradygmat neoklasyczny, ze wszystkimi swoimi nierealistycznymi założeniami, nie tylko nie został odrzucony, ale nadal był traktowany jako punkt wyjścia każdej dyskusji dotyczącej wyjaśnienia nieracjonalnych zachowań jednostek oraz anomalnych zjawisk na rynkach finansowych przez przedstawicieli EB
Przyjmując wyżej wspomnianą linię krytyki wobec EB, można się zastanawiać nad jej przyszłością. W jakim kierunku powinna podążyć w trzeciej dekadzie XXI w., aby wyjść poza status tzw. ekonomii behawioralnej jak gdyby? Czy jest jakaś nadzieja na przekształcenie EB w oddzielny paradygmat ekonomiczny zapewniający spójną teorię jednostek i rynków finansowych w oderwaniu od założeń ekonomii neoklasycznej?
Ekonomia narracyjna, czyli jak historie stają się wirusowe i wpływają na wydarzenia gospodarcze
Aby osiągnąć te cele, w niniejszym artykule proponuję implementację elementów ekonomii złożoności w ekonomii behawioralnej przy pomocy modelowania agentowego (ang. agent-based modeling), jak również włączenie do modeli behawioralnych zjawiska narracji ekonomicznych, które w obecnych czasach mogą silniej wpływać na zjawiska gospodarcze niż rzeczywiste dane ekonomiczne.
Modelowanie wieloagentowe, czyli 2+2 = 5?
Mówiąc w największym skrócie, w ekonomii neoklasycznej mamy do czynienia z dwoma fundamentalnymi założeniami metodologicznymi. Pierwsze dotyczy twierdzenia, że gospodarka ostatecznie zawsze dąży do stanu równowagi (equilibrium approach), podczas gdy drugie ilustruje to, że wybory poszczególnych jednostek ekonomicznych (zawsze w pełni racjonalnych, homo oeconomicus) można zsumować na wyższych poziomach agregacji, tj. prawa działające na poziomie makro wywodzą się bezpośrednio z zasad rządzonych na poziomie mikro (Friedman,1953; Fama,1970). Poczynając od pierwszej dekady XXI w., a w szczególności w następstwie kryzysu finansowego subprime z 2008 r., prowadzono szerokie dyskusje na temat kryzysu współczesnej myśli ekonomicznej i poszukiwania nowego paradygmatu w jej obrębie (Krugman, P. (2009): How Did Economists Get It So Wrong?, „New York Times”). Obecny wiek, wraz z dalszym postępem globalizacji oraz internacjonalizacji rynków finansowych stał się zbyt złożony, aby dało się go opisać, wykorzystując tradycyjne teorie ekonomiczne.
Ponadto pandemia COVID-19 podważyła jeszcze bardziej paradygmat neoklasyczny w ekonomii, dodatkowo utrudniając teorię i praktykę ekonomii głównego nurtu (Bazzana, D., Colturato, M. i Savona, R. (2023): Learning about unprecedented events: Agent-based modeling and the stock market impact of COVID-19, „Finance Research Letters” nr 56). Tymczasem ekonomia behawioralna przez cały wiek XX oraz XXI kurczowo trzymała się założeń ekonomii neoklasycznej (Heidl, S. (2016): Philosophical problems of behavioral economics, Routledge). Jak pisał Thaler (2016): „Prawdziwym celem ekonomii behawioralnej jest zwracanie uwagi na zachowania, które są sprzeczne z racjonalnym modelem ekonomii, bo bez tych tradycyjnych ram odniesienia nie ma anomalii, na podstawie których można wykryć niewłaściwe zachowanie”. Dlatego modele behawioralne mają ograniczoną wartość w opisywaniu zjawisk anomalnych na rynku, dostarczając najczęściej tylko wyjaśnień ex post, bez możliwości przewidzenia ich ex ante.
Aby pokonać wyżej wspomniane ograniczenia EB, autorzy reprezentujący tę teorię poszukiwali nowych narzędzi metodologicznych. Jednym z nich jest modelowanie agentowe (ABM), które stanowi stosunkowo nową metodę symulacji danych w różnych dziedzinach nauki, a w ekonomii może zapewnić brakujące ogniwo pomiędzy poziomem mikro oraz makro w wyjaśnianiu różnych zjawiskach ekonomicznych (Axtell, R. i Doyne F. (2025): Agent-Based Modeling in Economics and Finance: Past, Present, and Future, „Journal of Economic Literature” nr 63). Głównym założeniem w ABM jest istnienie niejednorodnych i ograniczonych pod kątem racjonalności tzw. agentów (economic agents), których współdziałanie na poziomie mikro może generować nieoczekiwane zjawiska na poziomie zagregowanym. ABM pozwala na znalezienie odpowiedzi na kluczowe pytanie badawcze w ekonomii behawioralnej dotyczące tego, na ile błędy behawioralne (behavioral biases) z poziomu mikro utrzymują się po agregacji i wpływają na dynamikę rynku na poziomie makro. ABM wskazuje też, że brak równowagi na rynku może być jego naturalnym stanem, a nie ogólną tendencją, do której gospodarka dąży w długim okresie (Johnson, J, Nowak, A., Ormerod, P., Rosewell, B. i Yi-Cheng, Z. (2017, red.): Non-Equilibrium Social Science and Policy. Introduction and Essays on New and Changing Paradigms in Socio-Economic Thinking, Springer).
Czynniki behawioralne w zarządzaniu finansami firm a makroekonomia
Choć zastosowanie modelowania agentowego w ekonomii behawioralnej wciąż jest niewielkie, początkowe badania dały obiecujące wyniki. W szczególności wykazano, jak czynniki psychologiczne opisujące menadżerów z poziomu mikro, takie jak nadmierna pewność siebie lub ich dobrostan emocjonalny mogą przekładać się na, odpowiednio, destabilizację systemu finansowego lub zmienność rynku giełdowego w długim okresie. Modele te mają więc znacznie lepszą trafność teoretyczną oraz moc predykcyjną, a jednocześnie umożliwiają odejście od upraszczających założeń „jak gdyby”, typowych dla paradygmatu neoklasycznego.
Narracje ekonomiczne, czyli jak jeden tweet może spowodować krach giełdowy?
Jak to zostało już podkreślone, świat u progu trzeciej dekady XXI w. stał się jeszcze bardziej skomplikowany. Wielki rozwój tzw. cyberspołeczeństwa połączony z coraz intensywniejszym wpływem sztucznej inteligencji (AI) na różne obszary życia spowodował, że coraz trudniej zjawiska w ekonomii opisać za pomocą tradycyjnej teorii neoklasycznej. Dodatkowo rozwój mediów społecznościowych w drugiej dekadzie XXI w. gwałtownie zmienił formy komunikacji pomiędzy ludźmi i odsunął moc narracyjną od tzw. tradycyjnych autorytetów (Shiller, R. (2019): Narrative economics: How stories go viral and drive major economic events, Princeton University Press). Na przykład obecnie znaczny wpływ na korporacje wywiera ich reputacja w internecie i systemy poleceń konsumentów, a nie ich własna polityka marketingowa. Nierzadko również politycy są uzależnieni od, udostępnianych w mediach społecznościowych przez wyborców, narracji na ich temat. W podobnym duchu obserwujemy również tzw. zwrot narracyjny w ekonomii (Roos, M., i Reccius, M. (2024): Narratives in economics, „Journal of Economic Surveys”). Dlatego jeden z twórców ekonomii behawioralnej i jednocześnie noblista z ekonomii, Robert Shiller postuluje, by w ekonomii otworzyć się bardziej na tzw. narracje, czyli swego rodzaju kolektywne opowieści, które czasami mogą mieć większy wpływ na gospodarkę niż rzeczywiste dane ekonomiczne.
Podczas gdy pojedyncza narracja ekonomiczna może dominować przez chwilę, zazwyczaj jest to wiele narracji, konkurujących i wchodzących ze sobą w interakcje, których pojawienie się jest zarówno przyczyną, jak i skutkiem trwającej ewolucji gospodarki
Zdarzenia ekonomiczne, wzmocnione siłą mediów społecznościowych, a czasami fake newsów, mogą prowadzić do pojawienia się kolektywnych narracji grup, a nawet mieć moc do sterowania gospodarką na poziomie makroekonomicznym. Podczas gdy pojedyncza narracja ekonomiczna może dominować przez chwilę, zazwyczaj jest to wiele narracji, konkurujących i wchodzących ze sobą w interakcje, których pojawienie się jest zarówno przyczyną, jak i skutkiem trwającej ewolucji gospodarki.
Shiller podaje przykład narracji wielkiego kryzysu w USA w latach 2007–2009: „Światowy kryzys finansowy w latach 2007–2009 nazywano Wielką Recesją, w nawiązaniu do Wielkiego Kryzysu w latach trzydziestych XX w. Na pewno nagle zwrócono uwagę całego kraju na narrację Wielkiego Kryzysu w stopniu wcześniej nie obserwowanym, przynajmniej od lat trzydziestych XX w.”. Badacz ten stwierdził, że taka narracja była bardzo pomocna przy uzasadnianiu niektórych kontrowersyjnych decyzji FED oraz odwracała uwagę publiczną od tego, jak FED przyczynił się do kryzysu. Ale jednocześnie stymulowała ona nietypowe lęki wśród inwestorów i menadżerów, co skutkowało nadmierną wyprzedażą akcji w 2009 r., kiedy kryzys osiągnął dno, co mogło pośrednio stymulować kryzys na poziomie makro. Jest to zgodne z obserwacjami z zakresu ekonomii behawioralnej dotyczącymi psychologicznego podłoża kryzysu kredytów subprime w 2008 r. Chociaż czynniki behawioralne oczywiście nie były główną przyczyną tego kryzysu, miały one jednak kluczowe znaczenie dla zrozumienia jego skali oraz znaczącej dynamiki rozpowszechniania się (Szyszka, A. (2013): Behavioral Finance and Capital Markets. How Psychology Influences Investors and Corporations, New York: Palgrave Macmillan).
W konkluzji Shiller doszedł więc do wniosku, że ekonomiści powinni poświęcić więcej czasu na badanie tych narracji. Dziś nie możemy już dalej polegać jedynie na obiektywnych wskaźnikach ekonomicznych (np. inflacji, PKB), ponieważ to, co dzieje się w gospodarce, zachodzi w świecie dynamicznie zmieniających się znaczeń, które są współtworzone na bieżąco przez różne grupy podmiotów gospodarczych, a nie tylko głównych decydentów ekonomicznych.
Aby wyjść poza tzw. ekonomię behawioralną jak gdyby, jej zwolennicy powinni wrócić do myśli ojca EB – Herberta Simona (Simon, H. (1955): A Behavioral Model of Rational Choice, „Quarterly Journal of Economics” nr 69), twórcy koncepcji racjonalności ograniczonej (bounded rationality) – który od samego początku twierdził, że paradygmat ekonomii neoklasycznej nie jest do końca poprawny zarówno pod względem normatywnym, jak i opisowym. Dlatego ekonomiści behawioralni nie powinni go traktować jako jedynego punktu odniesienia, względem którego stworzą swoje alternatywne, behawioralne modele rynku. Wyjście poza tzw. ekonomię behawioralną jak gdyby oznacza również większą otwartość na nowe metody analizy danych zaczerpnięte z ekonomii złożoności i ekonomii narracyjnej, aby uzyskać lepsze (wsparte danymi) opisy sposobu, w jaki prawdziwy człowiek (a nie homo oeconomicus) podejmuje decyzje ekonomiczne w coraz bardziej złożonym świecie i jak to kształtuje gospodarkę na poziomie zagregowanym.


