Autor: Piotr Rosik

Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.

więcej publikacji autora Piotr Rosik

Sposoby samorządów na odzyskiwanie kontroli nad swoją przyszłością

Inkluzywny rozwój i uspołecznienie własności na poziomie wspólnot lokalnych mogą być odpowiedzią na rażące niesprawiedliwości oraz globalne wyzwania, takie jak wykluczenie ekonomiczne, zmiany klimatyczne i populizm – przekonują autorzy książki „Dobrobyt społeczności”.
Sposoby samorządów na odzyskiwanie kontroli nad swoją przyszłością

Okładka książki

Nierówności są? Są. Korporacje bogacą się coraz bardziej? Tak. Lokalne społeczności są coraz słabsze? Tak się wydaje. Czy można coś z tym zrobić dla dobra wspólnego? Owszem – twierdzą autorzy książki „Dobrobyt społeczności. Jak budować bogate wspólnoty” (Wydawnictwo Prześwity, Warszawa 2025).

Joe Guinan i Martin O’Neill opowiadają się w publikacji za podejściem, które chce wykorzystać siłę demokratycznego uczestnictwa do napędzania sprawiedliwego rozwoju i zapewnienia, że bogactwo jest uczciwie dzielone. Reklamują community wealth building (CWB) – model systemu ekonomicznego opartego na sieciach współpracujących ze sobą różnorakich instytucji publicznych i społecznych. Chodzi o spółdzielnie pracownicze czy też społeczne fundusze powiernicze oraz banki publiczne. Pojęcie budowania dobrobytu społeczności lokalnych pojawiło się po raz pierwszy w 2005 r. w Cleveland w USA i zostało spopularyzowane przez organizację Democracy Collaborative.

Joe Guinan jest wiceprezesem think tanku Democracy Collaborative i dyrektorem wykonawczym Next System Project. Martin O’Neill jest starszym wykładowcą filozofii politycznej na Uniwersytecie w York (Wielka Brytania). Czy panowie potrafią skutecznie przekonać do modelu community wealth building? Czy godnie wchodzą w buty Seneki, który przypominał, że „bogactwo ma ten pożytek, że można się nim dzielić”, czy też Marka Aureliusza, ostrzegającego, że „to, co nie przynosi pożytku wspólnocie, nie przynosi pożytku i jednostce”?

Uspołeczniona własność lekiem na neoliberalizm

Ludzie żyją w konkretnych miejscach i społecznościach, a polityka i gospodarka w wymiarze lokalnym mają ogromne znaczenie dla jakości ich życia, często większe niż polityka w skali makro. Prawda ta jest często lekceważona oraz pomijana w dyskursie publicznym, dlatego książka „Dobrobyt społeczności”, opisująca przede wszystkim problemy na bardzo lokalnym poziomie, musi być witana z otwartymi ramionami. Ale czy po lekturze będzie oklaskiwana?

Sposoby samorządów na ograniczanie zużycia wody

Guinan i O’Neill skupiają się przede wszystkim na omawianiu innowacyjnych inicjatyw władz lokalnych i społeczności lokalnych z Wielkiej Brytanii (Preston) i Stanów Zjednoczonych (Cleveland), próbując udowadnić, że inkluzywny rozwój i uspołecznienie własności to odpowiedzi na rażące niesprawiedliwości oraz globalne wyzwania, takie jak wykluczenie ekonomiczne, zmiany klimatyczne i populizm.

Z analiz Guinana i O’Neilla płyną dwa główne wnioski. Primo, władze lokalne we współpracy z lokalnymi „instytucjami kotwicznymi” (takimi jak szpitale, szkoły i uniwersytety) mogą wpłynąć na to, aby więcej pieniędzy pozostało w lokalnej gospodarce poprzez własną politykę zamówień. Secundo, władze miejscowe mogą aktywować lokalną działalność gospodarczą poprzez demokratyzację form własności, stawiając w przetargach na spółdzielnie i przedsiębiorstwa będące własnością pracowników lub klientów, na korporacje sąsiedzkie czy społeczne fundusze powiernicze gruntów, unie kredytowe, banki publiczne itd.

Pierwsza część omawianej książki wprowadza czytelnika w koncepcję community wealth building – to przeciwwaga dla powszechnych modeli zarządzania publicznego, które w dążeniu do minimalizacji kosztów sektora publicznego pomijają tworzenie wartości społecznej i kwestie sprawiedliwości społecznej. Autorzy „Dobrobytu społeczności” przybliżają problem dotyczący tego, w jaki sposób miasta Preston (Wielka Brytania) i Cleveland (USA) odniosły sukces w walce ze stagnacją gospodarczą i dezinwestycjami poprzez wspieranie zamówień publicznych i własności spółdzielczej.

„Budowanie dobrobytu społeczności stanowi lokalną strategię rozwoju skoncentrowaną na tworzeniu demokratycznie kontrolowanych lokalnych, zrównoważonych gospodarek cechujących się duchem współpracy i inkluzywnością. Zamiast tradycyjnego rozwoju gospodarczego opartego na lokalnych zachętach podatkowych, outsourcingu i partnerstwie publiczno-prywatnym, które przyczyniają się do marnowania miliardów na subsydiowanie wyciskania zysków – co często czynią niezwiązane z żadnym konkretnym miejscem międzynarodowe korporacje pozbawione lojalności wobec lokalnych społeczności – koncepcja community wealth building wspiera demokratyczną współwłasność lokalnej gospodarki przez szereg instytucji i programów. Mowa tutaj między innymi o spółdzielniach pracowniczych, społecznych funduszach powierniczych zarządzających gruntami, instytucjach finansowych służących rozwojowi społeczności, strategiach zamówień tzw. instytucji kotwiczących, miejskich i lokalnych przedsiębiorstwach publicznych oraz bankach publicznych i spółdzielczych” – tłumaczą autorzy książki.

Przykłady? W angielskim Preston polityka zamówień publicznych władz lokalnych skupia się na lokalnych firmach, a jeśli wśród nich nie ma takich, które mogłyby świadczyć daną usługę, rada szkoli mieszkańców w taki sposób, aby docelowo założyli spółdzielnię, która będzie miała w swojej ofercie takie świadczenie. Jest to idea promowana w Wielkiej Brytanii przez Centre for Local Economic Strategies z siedzibą w Manchesterze.

Jak samorządy ograniczają zużycie energii elektrycznej

Generalnie CWB ma się opierać na idei „instytucji kotwicznych” – dużych organizacji, które są zakorzenione w danej społeczności lokalnej. Chodzi o szpitale, uniwersytety, szkoły, a nawet posterunki policji. Instytucje kotwiczne cedują zamówienia na lokalne firmy czy spółdzielnie. W Preston w latach 2012–2017 udział podmiotów lokalnych w realizacji zamówień publicznych urósł z 5 proc. do 18,2 proc., a w hrabstwie Lancashire wzrósł z 39 proc. do 79 proc. Preston w 2018 r. otrzymało nagrodę dla „najbardziej ulepszonego miasta w Wielkiej Brytanii”.

W drugiej części książki autorzy argumentują, dlaczego koncept CWB skoncentrowany na prymacie pracy nad kapitałem jest dobry dla samorządów zainteresowanych dobrobytem ekonomicznym swoich obywateli. Przedstawiają szereg porad w jaki sposób można zaradzić problemom stworzonym przez dominujący, oparty na kapitale korporacyjnym, wyzyskujący model ekonomiczny.

„Od parków i banków krwi po biblioteki i internet, systemy zarządzania wspólną własnością mogą zapewniać poszerzającą się strefę odtowarowienia jako ochronę przed rynkiem. Trusty publiczne można rozszerzyć na dodatkowe domeny – od gruntów po pasma radiowe, gwarantowanie usług publicznych lub wypłatę obywatelskiej dywidendy. Społecznościowa kontrola nad gruntami może pomóc w zapewnieniu przystępnych cenowo mieszkań i zapobiec destrukcyjnej gentryfikacji oraz bańkom spekulacyjnym na rynku nieruchomości. Biorąc to wszystko pod uwagę, można powiedzieć, że możliwe staje się zaprojektowanie wizji zdemokratyzowanych gospodarek miejskich i regionalnych zorientowanych na lokalne mnożniki – dodatkowe korzyści ekonomiczne generowane przez utrzymanie lokalnego obiegu pieniądza i jego lokalną recyrkulację jako alternatywę dla neoliberalnego niedostatku i rabunku” – przekonują w pamfletowym tonie Guinan i O’Neill.

W trzeciej i ostatniej części książki autorzy argumentują, że model CWB może być fundamentem zupełnie nowego, ultrademokratycznego podejścia do krajowych i globalnych instytucji gospodarczych. Widać, że  identyfikują się oni z byłym kierownictwem brytyjskiej opozycyjnej Partii Pracy, co z pewnością nie dodaje wartości książce.

Mierny pamflet zamiast solidnej piguły

Gospodarka lokalna to nie mrzonka, to coś, co istnieje naprawdę. Ponad 130 mln Amerykanów to członkowie jakiejś spółdzielni, a amerykańskie unie kredytowe dysponują aktywami o wartości ponad 1 bln dol., co czyni je organizmem większym niż np. słynny bank Goldman Sachs. Problem w tym, że takie książki jak „Dobrobyt społeczności” raczej robią gospodarkom lokalnym i idei spółdzielczości „niedźwiedzią przysługę”. Dlaczego?

Po lekturze publikacji ma się jedynie średnie pojęcie o tym, co właściwie oznacza community wealth building – jaka jest obecnie jego skala; jakie są wymierne efekty; jakie są silne i słabe strony tego rozwiązania; z czym wiąże się jego stosowanie; ile ono kosztuje; ile czasu potrzeba do jego wdrożenia na dużą skalę? Czytelnik nie otrzymuje ani solidnej piguły informacyjnej (ledwie tabletkę), ani gotowego biznesplanu dla tego modelu, choć powinien. Praktycznie całość czyta się z podświadomym oczekiwaniem na to, aż pojawią się prawdziwe konkrety, ale one nigdy się nie pojawiają.

Gospodarka odpadami a finanse samorządów

Za to sporo miejsca poświęcono i wiele wysiłku włożono w udowadnianie jaki to ten neoliberalizm jest zły i niedobry. Ma on oczywiście swoje wady, ale ich omawianie przez połowę (mniej więcej) objętości książki nie było chyba potrzebne. Zresztą, większości jej potencjalnych czytelników nie trzeba do tego przekonywać. Ale autorzy upierają się, by przekonywać przekonanych. I aby – niestety – książka miała mocno polityczny wydźwięk („długa, ciemna noc neoliberalizmu dobiega końca”).

Czy istnieją ryzyka związane z community wealth building? Istnieją, a jakże. Brak wykorzystania efektu skali, a więc wyższe ceny usług. Kumoterstwo i nepotyzm. Przeciążenie wspólnot lokalnych (Guinan i O’Neill przywołują żart Oscara Wilde’a: „problem z socjalizmem polega na tym, że zajmuje zbyt wiele wieczorów”). Szkoda, że panowie tak mało miejsca poświęcili zagrożeniom, a to przecież był ich obowiązek. To nie zwiększa zaufania ani do nich, ani do samej koncepcji CWB.

Autorzy, zamiast oferować szczegóły, które poparłyby ich wstępne tezy i twierdzenia, decydują się na promowanie sloganowych haseł wobec neoliberalizmu i wygłaszanie ogólnikowych twierdzeń na temat potencjału community wealth building, przez co nie udaje się im przekonać do tej idei. Opierają się na ograniczonym zakresie literatury akademickiej i studiów przypadków, co bardziej przypomina radykalny pamflet polityczny, aniżeli gęsty tekst akademicki.

Co prawda tłumaczą się z tego, ale nie do końca przekonująco, bo już na początku napisali: „W przypadku tak krótkiej książki jest nieuniknione, że to, co przedstawiamy, jest raczej punktem wyjścia do poważnych dyskusji niż czymś, co rościłoby sobie prawo do definitywności. Ta książka z pewnością nie jest ostatnim słowem na temat budowania dobrobytu społeczności, ale mamy nadzieję, że okaże się inspiracją dla dalszej debaty i dyskusji”.

Można też dodać, że książka pomija przykłady CWB z krajów, takich jak Republika Południowej Afryki czy Indie, gdzie innowacje w lokalnym rozwoju gospodarczym polegają na tym, że grupy samopomocowe oraz spółdzielnie podejmują się znaczącej pracy na rzecz wspólnot miejskich i wiejskich.

Choć nie jest to wiekopomne dzieło, to jednak każdy, komu bliskie są idee spółdzielczości oraz rozwoju lokalnych społeczności, powinien sięgnąć po „Dobrobyt społeczności”.

Okładka książki

Tagi


Artykuły powiązane

Sposoby samorządów na ograniczanie zużycia wody

Kategoria: Analizy
Prowadzenie oszczędnej gospodarki wodnej na poziomie lokalnym wymaga wielu starań ze strony władz i mieszkańców. Korzyści wydają się oczywiste, ale urzędnicy mają problem z ich obliczeniem.
Sposoby samorządów na ograniczanie zużycia wody

Nagroda Nobla z ekonomii w 2024 r.

Kategoria: Demografia
W tym roku ogłoszenie przyznania kolejnej, już 56., Nagrody pamięci Alfreda Nobla z nauk ekonomicznych (The Sveriges Riksbank Prize in Economic Sciences in Memory of Alfred Nobel), potocznie nazywanej Nagrodą Nobla z dziedziny ekonomii, miało miejsce 14 października 2024. Otrzymali ją (w podziale na trzy równe części): Daron Acemoglu (Massachusetts Institute of Technology), Simon Johnson (Massachusetts Institute of Technology), James A. Robinson (University of Chicago).
Nagroda Nobla z ekonomii w 2024 r.

Gdy iluzja bogactwa kształtuje gospodarkę

Kategoria: Rynki kapitałowe
Pseudo-majątek to postrzegane bogactwo, za którym nie stoją rzeczywiste zasoby ekonomiczne. Kiedy ludzie żywią bardzo różne przekonania, mogą generować „majątek" poprzez zawieranie zakładów. Nasz artykuł opisuje, w jaki sposób ten postrzegany majątek może rosnąć lub kurczyć się bez zmiany rzeczywistej sytuacji gospodarczej – co prowadzi do wahliwości wydatków i może podważyć stabilność gospodarczą.
Gdy iluzja bogactwa kształtuje gospodarkę