Rynek bankowy: kredytowa odwilż

Przez media przetaczają się kampanie reklamowe pożyczek gotówkowych. Może to oznaczać, że banki odkręcają kredytowy kurek. Rozluźnienie polityki kredytowej widać też na rynku hipotecznym.
Rynek bankowy: kredytowa odwilż

Antonio Banderas, to nowy lep na pożyczkobiorcę BZ WBK. Czy to działa? (CC By-NC-SA David de Biasi)

Ostatnie tygodnie przyniosły wysyp promocyjnych ofert kredytów gotówkowych poparty intensywnymi kampaniami marketingowymi. W gronie banków, które szukają chętnych na szybkie pożyczki jest np. Bank Zachodni WBK, który kolejny raz zatrudnił do akcji reklamowej gwiazdę światowego kina, Antonio Banderasa.  Z nowym kredytem wystartował też Alior Bank, gdzie przewodnim motywem jest moneta o nominale 22 zł, tyle bowiem może wynosić miesięczna rata za kredyt w tym banku. MultiBank kusi klientów obniżonym oprocentowaniem i szansą wygrania bonu turystycznego o wartości 10 tys. zł. Z kolei Bank Pekao przez trzy kwietniowe soboty zwiększył liczbę otwartych oddziałów, by dać klientom szansę na zapoznanie się z ofertą m.in. pożyczki gotówkowej.  Inny sposób ma Lukas Bank, który zachęca przejrzystymi procedurami, w których jasno widać wszystkie koszty. Za każde 1 tys. zł pożyczone od banku klient płaci poza spłacanym kapitałem 10 zł miesięcznie.  Jeszcze inny sposób ma mBank, który stałym klientom proponuje kredyt możliwy do uzyskania w 15 minut za pośrednictwem telefonu, w domyśle: w trakcie zakupów.  Eurobank kusi zaś klientów wypłatą rocznej premii tym, którzy będą terminowo spłacać zadłużenie.

Akcje kredytowe, to ciekawe, bo niespodziewane zjawisko. Jeszcze na początku roku z ankiety przeprowadzonej przez NBP wśród komitetów kredytowych banków wynikało, że w I kwartale banki chciały nadal zaostrzać politykę w zakresie udzielania kredytów konsumpcyjnych. Można się więc spodziewać, że II kwartał przyniesie zmianę tego trendu. Szczególnie, że widać poprawę portfela kredytowego banków. Z danych NBP wynika, że wartość złych kredytów konsumpcyjnych w całym sektorze na koniec stycznia wynosiła ponad 21,5 mld zł. Miesiąc później było to już nieco mniej, bo ponad 21,3 mld zł. Na polu kredytów konsumpcyjnych bankom sprzyjają również podwyżki stóp procentowych. Wysokość stopy lombardowej dobiła do 5,5 proc., więc maksymalne oprocentowanie kredytów, które jest jej czterokrotnością sięgnęło 22 proc. Banki mają więc większe możliwości dostosowywania oprocentowania kredytów do poziomu ryzyka klientów. Nie jest więc powiedziane, że oferowane kredyty będą tańsze, czy dużo łatwiej dostępne. Klienci muszą dokładnie przyglądać się ofertom banków, a nie kierować się przekazem reklamowym. Wystarczy spojrzeć chociażby na ofertę BZ WBK. Na obiecywany w reklamie kredyt z oprocentowaniem 5,99 proc. może liczyć jedynie wąska grupa klientów, reszta będzie musiała zaciągnąć pożyczkę na dużo mniej dogodnych warunkach.

Kwiecień to także tradycyjnie okres promocji kredytów na PIT. Z jednej strony są to pożyczki na zapłatę brakującego podatku, oferowane w tym roku przez Bank Polskiej Spółdzielczości, MultiBank i  FM Bank. Z drugiej strony banki oferują  zwykłe kredyty gotówkowe, gdzie złożona deklaracja jest dokumentem poświadczającym dochody kredytobiorcy. Takie oferty wprowadziły m.in. Millennium i Getin Bank.

W przypadku kredytów gotówkowych oznaki odwilży przyjmują formę intensywnej kampanii reklamowej. Nie ma jednak pewności, czy pójdzie za tym wystarczające poluzowanie polityki kredytowej, które zaowocuje przyspieszeniem na tym rynku. Jeśli chodzi o  kredyty hipoteczne, to jest inaczej, bo widać jak na dłoni, że banki uatrakcyjniają warunki ich udzielania. Zauważalnym trendem jest podnoszenie poziomu LTV, czyli stosunku kwoty kredytu do wartości nieruchomości. Kilka banków zdecydowało się na podniesienie go do 100 proc., w praktyce to oznacza, że przestały wymagać wkładu własnego. Kredyt  w euro na 100 proc. wartości nieruchomości można już znowu zaciągnąć w Kredyt Banku.  LTV do 100 proc. zdecydował  się również podnieść Bank  DnB NORD, który wcześniej wymagał 10 procent wkładu własnego. Zmiana dotyczy zarówno kredytów w euro, jak i w złotych.  Podobny ruch można zaobserwować w Polbanku, który również wprowadził finansowanie 100 proc. wartości nieruchomości dla kredytów w europejskiej i krajowej walucie. I klienci banków chętnie z tego korzystają. Z danych Związku Banków Polskich wynika, że Polacy połowę kredytów mieszkaniowych biorą na ponad 80 proc. wartości nieruchomości. Rok temu kredyty z wkładem własnym mniejszym niż 20 proc. stanowiły zaledwie jedną trzecią udzielanych kredytów. Przybywa także osób decydujących się pożyczyć ponad 100 proc. wartości nieruchomości. W I kwartale 2010 roku tylko 6,9 proc. kredytów było zaciąganych z tak wysokim LTV. Z kolei w IV kwartale było ich już ponad 17 proc. Nic dziwnego, że Polacy korzystają z tych zmian, skoro wciąż większość z nas nie ma wystarczających oszczędności. Trzeba wziąć pod uwagę, że 20 – proc. wkład własny, nawet na niedrogie mieszkanie, to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Poluzowywanie polityki kredytowej będzie więc owocować dalszym ożywieniem na rynku mieszkaniowym.

Dwie najważniejsze informacje dla rynku lokat, to doniesienia o przyszłości depozytów antypodatkowych oraz podwyżka stóp procentowych. Ministerstwo Finansów zdecydowało się przedłużyć żywot lokat, które pozwalają uniknąć płacenia tzw. podatku Belki. Przepisy likwidujące możliwość istnienia produktów z dzienną kapitalizacją mają wejść w życie od stycznia 2012 roku, a nie od lipca tego roku, jak wcześniej planowano. Nie będzie też żadnych przepisów przejściowych więc nawet jeśli lokata zostanie założona jeszcze w 2011 roku, to od 2012 roku naliczane odsetki nie będą zaokrąglane do pełnego złotego, co właśnie dawało możliwość unikania podatku. Ministerstwo Finansów usunęło więc ewentualną lukę w prawie. Z drugiej strony resort finansów nie miał wyjścia i musiał przesunąć termin wprowadzenia w życie nowych przepisów, dlatego że wszelkie niekorzystne zmiany podatkowe nie mogą być wprowadzane w ciągu roku. Można się spodziewać, że do końca roku banki będą promować lokaty antybelkowe, tyle że z coraz krótszym terminem zapadalności. Póki mogą, to z nich nie zrezygnują, bo to sposób na zdobycie depozytów kosztem fiskusa.

Kolejna podwyżka stóp procentowych daje bankom szansę na zaproponowanie wyższego oprocentowania depozytów. Jednak na razie większość banków nie decyduje się na taki ruch, a niektóre wręcz ścinają oprocentowanie lokat. Banki nie mają bowiem problemów z płynnością i, jak to zazwyczaj w cyklu podwyżek stóp procentowych bywa, nie śpieszą się z podnoszeniem oprocentowania lokat. Dużo szybciej do góry idą stawki kredytowe. To przesunięcie daje bankom szansę na dodatkowe zyski. Na wyższe oprocentowanie depozytów klienci będą musieli dłużej poczekać, ale mogą się go spodziewać w najbliższych miesiącach.

Antonio Banderas, to nowy lep na pożyczkobiorcę BZ WBK. Czy to działa? (CC By-NC-SA David de Biasi)

Otwarta licencja


Tagi