Znaczenie powiązań handlowych Polski z gospodarką niemiecką
Kategoria: Analizy
Dziennikarz analizujący rynki finansowe, zwłaszcza rynek kapitałowy.
więcej publikacji autora Piotr RosikOkładka książki
„Czy religia, której założyciel uczył moralności opartej na fundamentalnej zasadzie miłości bliźniego, może moralnie aprobować zorientowanie na zysk przedsiębiorstwa funkcjonujące w ramach współczesnej gospodarki globalnej? Udzielenie odpowiedzi na to pytanie w zgodzie z duchem chrześcijaństwa okazuje się o wiele bardziej złożone niż można by przypuszczać na pierwszy rzut oka”.
Takim oto frapującym pytaniem rozpoczyna się książka „Etyka w biznesie i katolicka nauka społeczna” (Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 2023). Autorzy tejże publikacji – a jest ich dwunastu, niczym apostołów – to wybitni studenci katolickiej doktryny społecznej, badający ją i opisujący od strony filozofii, prawa, ekonomii, etyki oraz nauk społecznych. Jej redaktor Daniel K. Finn – który zadał to pytanie – to wiodący ekspert w tej dziedzinie, profesor teologii i ekonomii, wykładowca St. John’s University Minnesota, autor m.in. „Consumer Ethics in a Global Economy”.
Publikacja jako zbiór esejów miała na celu zgłębienie możliwości dokonania moralnej oceny biznesu z perspektywy katolickiej, ale w sposób głębszy niż zwykle ma to miejsce w podobnych opracowaniach. Prezentuje zestaw spojrzeń na szeroko zakrojony temat moralności biznesu – spojrzeń biegnących w ramach tradycji katolickiej nauki społecznej.
Interesariusz ważniejszy niż akcjonariusz
Książka podzielona jest na trzy części. Część pierwsza pokazuje z perspektywy prezesów i dyrektorów generalnych – którzy są katolikami – spojrzenie na biznes oraz dokonuje refleksji nad historią handlu i wspólnoty handlowej w chrześcijańskiej myśli ekonomicznej. Część druga omawia wewnętrzne dynamiki biznesu, poruszając takie kwestie, jak sprawczość i paradygmat technokratyczny. Część trzecia analizuje społeczne obowiązki biznesu, możliwe podejścia do etyki biznesu, ideę „dobrych dóbr”, moralną ekologię biznesu oraz moralną legitymację decyzji rynkowych.
Zobacz również:
W inwestowaniu – homo nie tylko oeconomicus
Rozdział pierwszy dostarcza fascynujących spostrzeżeń trzech prezesów firm. Reprezentują każdy rodzaj biznesu: od rodzinnej firmy produkcyjnej po wielką firmę finansową. Warto podkreślić, że nad Wisłą brakuje takiego właśnie podejścia, jakie oni przedstawiają. Według nich biznes ma zaspokajać rzeczywiste potrzeby społeczne, a zysk – i owszem – jest niezbędny, jednak najważniejsze są takie wartości jak: zaufanie, uczciwość oraz wysokiej jakości produkty i usługi. Misją firmy jest zaspokajanie potrzeb w sposób zgodny z etyką i moralnością, a nie maksymalizowanie zysku dla akcjonariuszy.
Wszyscy trzej indagowani prezesi przyjmowali podejście ukierunkowane na interesariusza bardziej niż na akcjonariusza. Thomas Holloran stwierdził: „Jestem zdecydowanym zwolennikiem orientacji na interesariusza. Byłem dyrektorem firmy inwestycyjnej, w której czułem, że naprawdę pomagałem ludziom w problemach związanych z emeryturą czy zaspokajaniem potrzeb edukacyjnych dzieci. Moim zdaniem w modelu nakierowanym na interesariusza udziałowcy również nie mają na co narzekać. Jeśli firma jest dobrze zarządzana, z czasem wartość jej udziałów będzie rosnąć. Nie można oczekiwać niczego więcej”.
Podkreślali jednogłośnie również osobistą odpowiedzialność, konieczność kultywowania cnót wszelakich oraz moralne cechy dóbr i usług. Holloran uważa także, że błędne jest przekonanie, iż większość ludzi biznesu jest chciwa lub nieuczciwa. Przeciwnie, jak twierdzi, większość jest głęboko moralna. Interesujące świadectwo, ale pamiętajmy, że może być to błąd wyciągania wniosków z małej próby, czyli błąd pochopnej generalizacji.
Nie wszystkie dobra są dobre
Pozostałe rozdziały „Etyki w biznesie” są nieco bardziej zróżnicowane, podejmując ważkie tematy, jednak daje się zauważyć tendencję do atomizacji rozdziałów. Najczęściej są to samodzielne narracje, niezbyt ze sobą połączone. Nie brakuje jednak mocnych przesłań, które same w sobie się bronią i zmuszają do myślenia, a przykładem jest rozdział pióra prof. Martina Schlaga pt. „Czy przedsiębiorstwa ponoszą odpowiedzialność za moralną ekologię, w ramach której funkcjonują?”.
Odrzuca on w nim bowiem założenie, że rynki i moralność są sobie przeciwstawne, przekonując, że dla św. Tomasza z Akwinu „nie do pomyślenia byłoby twierdzenie, że rynki są amoralne w swoim działaniu”. Uważa też, że powinniśmy postrzegać biznes jako część boskiej opatrzności oraz szansę na praktykowanie chrześcijańskiego charakteru i odpowiedzialności. Przy czym to nie jest tak, że powołaniem chrześcijanina jest jakiegoś rodzaju chrystianizacja biznesu, a raczej traktowanie go w sposób odpowiedzialny jako środek wspierający życie społeczne i gospodarcze, a także nieszkodzący środowisku oraz naturze.
Schlag pisze wprost: „opcja benedyktyńska” (budowanie chrześcijańskiej wyspy świętości i stabilizacji pośród oceanu współczesności) powinna zostać porzucona na rzecz „projektu benedyktyńskiego” (spotkanie i dialog z innymi drogami życiowymi oraz czynnikami mogącymi prowadzić do nowej syntezy). „Uwzględnienie aspektu dobra powszechnego w samych strukturach naszych instytucji (zarówno rynkowych, jak i społecznych) jawi się tym samym jako zasadniczy element działalności gospodarczej prowadzonej w sposób odpowiedzialny”. Tym samym kapitalizm należy zmieniać od środka, zważając na dobro ogółu. „Liderzy biznesu realizują swoją pasterską misję poprzez takie kształtowanie instytucji biznesowych i społecznych, aby szersza moralna ekologia życia gospodarczego sprzyjała rozkwitowi ludzkiemu” – podsumował swój rozdział.
Zobacz również:
Siedem grzechów głównych w inwestowaniu
Niezwykle interesująca jest także część autorstwa Daniela Cloutiera, dotycząca „dobrych dóbr”. Jego rozważania otwiera stwierdzenie, że najbardziej fundamentalną moralną legitymizację działalności biznesowej stanowi fakt dostarczania przez przedsiębiorstwa dóbr i usług cenionych przez konsumentów. Pytanie jednak, w jakim stopniu tego rodzaju tworzenie wartości pozostaje w zgodzie z katolicką tradycją nakładającą na biznes obowiązek produkcji „dobrych dóbr”? Odpowiedź zostaje udzielona w czterech częściach i zaprawdę nie jest prosta.
Nie wszystkie dobra tworzone przez biznes są bowiem dobre, a Cloutier wyróżnia trzy kategorie problematycznych dóbr: wadliwe, szkodliwe i bezużyteczne. Dla przykładu, konsumenci kupują dobra bezużyteczne z trzech powodów: dążenia do luksusu, własnej autoidentyfikacji lub konsumpcji jako celu samego w sobie. Wielkim pytaniem jest zatem to, czy kupowanie dóbr to realizacja zmiany priorytetów w życiu, czy może jednak mechanizm napędzający tę zmianę?
Rozdział ten omawia również gospodarkę gig economy – czyli taką, w której dominują krótkoterminowe, elastyczne zlecenia lub prace na żądanie, często realizowane przez freelancerów lub niezależnych kontraktorów – i stawia ciekawe pytania dotyczące jej funkcjonowania. A co najważniejsze, uświadamia, że nieotwieranie sklepów w niedzielę – jak robi amerykańska sieć fast foodów Chick-fil-A – nie powinno być jedyną, jakże płytką drogą do realizacji chrześcijańskich ideałów w życiu biznesowym.
W rozdziale dziewiątym pióra Edwarda Kleinbarda poznajemy argumenty przemawiające za zaproponowaną przez papieża Jana Pawła II koncepcją hipoteki społecznej obciążającej własność. Judeochrześcijańskie postrzeganie świata materialnego jako daru od Boga w połączeniu z faktem, że zamożność zależy w ogromnej mierze od szczęścia sprawia, iż zamożni „powinni odczuwać wdzięczność i potrzebę uznania swoistej społecznej hipoteki, którą obarczony jest ten dobrobyt” – przekonuje Kleinbard. Oczywiście, ta hipoteka najczęściej przyjmuje postać przychodów podatkowych, które pozwalają na finansowanie polityki społecznej – czyli na budowę swego rodzaju ubezpieczenia społecznego.
Zobacz również:
Błędy reputacyjne w biznesie – jak utrata zaufania niszczy wartość firm
Czy czytelnik uzyskuje jednak odpowiedzi na pytania, od których zaczyna się książka? Warto przypomnieć te pytania: „Czy religia, której założyciel uczył moralności opartej na fundamentalnej zasadzie miłości bliźniego, może moralnie aprobować zorientowanie na zysk przedsiębiorstwa funkcjonujące w ramach współczesnej gospodarki globalnej? Czy Jezus pochwalałby wypłacanie dywidend?”. Właściwie zostały one udzielone pod koniec XVII w. przez prawnika i monarchistę Jean’a Domat’a. Stwierdził on, że dobra i usługi są dostarczane nie z powodu „miłości bliźniego”, ale z chciwości czy też ze źle pojmowanej miłości własnej. W konkurencyjnej gospodarce wolnorynkowej konsekwencje dążenia do zysku są jednak dobroczynne i przynoszą więcej dobra, niż można się spodziewać. Domat widział w tym namacalną materializację augustiańskiej teodycei: Bóg pozwala, by instytucje życia cywilnego stały się nie tylko karą za grzech, ale także lekarstwem.
„Etyka w biznesie i katolicka nauka społeczna” choć jest nieco chaotyczna, to jednak niezmiernie interesująca publikacja. Właściwie wszystkie eseje mogłyby funkcjonować samodzielnie, bo nie są ściśle ze sobą połączone. Brakuje między nimi spoiwa oprócz, oczywiście, katolickiej nauki społecznej. Plusem jest to, że są one rzeczywiście blisko biznesu, autorzy nie są zupełnie oderwani od rzeczywistości i nie wpadają w pułapkę filozoficznego teoretyzowania. Książka wymaga jednak skupienia i znajomości zarówno podstaw ekonomii, jak i chrześcijańskiej myśli społecznej, zatem nie jest dla każdego.